Lubię ten serial, cenie za dobre poczucie humoru. Osobiście jest to taki odstresowywacz.
ALE.. postać Aidana to już jakaś karykatura przeszłości. Stary chłop z dzieckiem w łóżku śpi, nie przyjedzie przez 5 lat do partnerki bo sie dzieci obraża, o masturbacji w aucie pod domem to już nie wspomnę.
Zgadzam się... Ta scena gdy ojciec śpi w łóżku z synem NASTOLATKIEM.. Była mocno niepokojąca.
Co jest w tym niepokojącego? Jakby to była matka z nastoletnią córką to by nie było problemów… a potem dziwimy się że faceci mają problem z bliskością
Jak dla mnie gorszy jest wątek zakonnicy. Był dla mnie bardzo przykry, okropnie protekcjonalny (bo baba z prowincji i to zakonnica, durna turystka co przyszła w turystyczne miejsce, boki zrywać). Niedawno Miranda również wywróciła swoje życie do góry nogami i była w przykry sposób oceniana (scena standupu Che), oczekiwałam, że nieco się zmieni pod tym kątem.
Dla mnie Aidan już nie ma tej magii co kiedyś... w sumie w SATC go nie lubiłam, wolałam Biga ale mial w sobie urok jakiś i mógł się podobać i miał swoje zasady i wiedział czego chce, a teraz taki bezpłciowy, zamotany, zażenowany (jak ten a la seks w aucie) nie widać takiej chemii między nim, a Carrie... nie mam nic przeciwko spaniu ojca z synem i rozumiem, że twórcy musieli jakoś rozwiązać ich wątek tak żeby Carrie byla ,,do wzięcia" ale czekanie 5 lat aż dzieci dorosna... rownie dobrze ona moglaby przeprowadzić się w jego okolice i mogliby być ze sobą, a on był by z dziećmi... mogliby to rozwiązać w ten sposób, że on się boi, że ona znowu go zrani, że potrzebuję czasu żeby to sobie poukładać.... Carrie byłaby,,wolna" czyli tak jak chcieli twórcy, a nie byłoby takiej farsy z tymi dziećmi.. bardzo też próbują ocieplić wizerunek Carrie, dali jej kota bo w SATC darła gębę na widok jakiegokolwiek zwierzaka, pamiętam motyw z wiewiorka... tu w ogródeczku w jej pałacu na chwilę pojawiła się wiewiorka i Carrie już gęby nie drze... w ogóle mało się dzieje w tych odcinkach, dużo zapychaczy typu znajdźmy rekruterke dla dzieci, kupmy kondomy córce itd Carrie została starą ekscentryczką, której została już tylko moda, Charlotte gania całymi dniami za dziećmi, z Harrym zero uczucia pomiędzy nimi, Miranda prawniczka z wielkiej kancelarii na Manhattanie i naprawdę po sprzedaży domu i podziale pieniędzy nie ma na mieszkanie? Serio? Prawniczka z Manhattanu?
Zgadzam się że wszystkimi. W SATC one były jakieś. Tu są bardzo, bardzo mdłe, nijakie. Charlotte już nie wygląda nawet jak ona, zostało tylko to pretensjonalne zachowanie i oburzenie, dosłownie wszystkim. Robi oczy jakby była jakimś podlotkiem a nie dojrzałą kobietą. Żal, że nie ma Samanthy. Teraz, po latach przestałam lubić Carrie, w sumie lubię tylko Samanthę.