Czy reżyser/scenarzysta przegrał z kimś zakład na wciśnięcie jak największej liczby kuriozalnych scen?
W mojej wyobraźni wyglądało to tak:
- Ty, ale nie wrzucisz sceny, gdzie guwno wypływa z klopa, ze zbliżeniem na balasa?
- Czekaj... potrzymaj mi piwo XD
I to jest jedna z N liczby takich - nom omen - posranych...