Serial "Kibic" miał potencjał na realistyczne ukazanie środowiska kibicowskiego i chuligańskiego, jednak zawodzi na całej linii. Głównym problemem jest kompletny brak realizmu, który sprawia, że ciężko się w tę historię wciągnąć. Nie jest to przecież science fiction, a mimo to przedstawiony świat jest tak oderwany od rzeczywistości, że budzi jedynie politowanie.
Najbardziej rzuca się w oczy fatalny dobór aktorów do ról chuliganów. O ile Zieliński dobrze odnajduje się w swojej postaci, o tyle reszta obsady jest chybioną decyzją reżyserską. Czołowi fighterzy i bojówkarze klubów wyglądają jak przypadkowi przechodnie – niscy, chudzi, pozbawieni kondycji lub po prostu otyli. Co gorsza, brak im jakiegokolwiek przygotowania do scen walk. W scenach sparingów nie potrafią zadawać ciosów, trzymać gardy ani poruszać się w ringu w sposób przekonujący. To sprawia, że sekwencje starć wyglądają groteskowo i sztucznie.
Kolejnym rażącym błędem jest naciągana fabuła. Wątek postaci granej przez Palkowskiego to przykład skrajnej niekonsekwencji scenariusza – chłopak, który był na zaledwie dwóch treningach boksu, zostaje przyjęty do bojówki i od razu bierze udział w ustawce. Takie sytuacje w rzeczywistości są niemożliwe. Twórcy nie zadali sobie trudu, by chociaż minimalnie zagłębić się w realia środowiska kibicowskiego.
Dodatkowo fabuła jest powierzchowna i łopatologiczna, a ostatni odcinek to już czysta parodia. Moment, w którym bohater Palkowskiego po utracie ręki dostaje protezę z nożem, to absurd przekraczający granice dobrego smaku. To już nie tylko brak realizmu, ale wręcz autoparodia, która sprawia, że trudno traktować serial poważnie.
Brak jakiegokolwiek researchu widać również w scenach więziennych. W piątym odcinku więźniowie będący na szczycie hierarchii roznoszą jedzenie po celach – to całkowite nieporozumienie. W rzeczywistości nigdy by do czegoś takiego nie doszło, co świadczy o zerowym zgłębieniu tematów więziennych realiów przez twórców.
Podsumowując, "Kibic" to serial zrobiony po łebkach, bez głębszego pomysłu, bez researchu i w większości z fatalnie dobraną obsadą. To produkcja, która nie tylko nie oddaje rzeczywistości, ale wręcz ją ośmiesza. Zamiast wiarygodnej opowieści o kibicowskim półświatku, dostajemy karykaturę pełną naciąganych i niedorzecznych rozwiązań fabularnych. Zmarnowany potencjał.
Chłopak goni temat, hurt czy produkcja, nieważne. Ładuje się za chyba trzecim razem, a te chłopaki sypią gramowe giety. Przecież detalem i tą robotą zajmuje się odbiorca ich dostaw, nie dostawca towaru.
No i w związku z tym: jak policja trafiła na to, czym młody się zajmuje? Przecież nie gonił detalu na ulicy. Nie było ani jednej sceny z jakąkolwiek wtopą.
Raz rozmawiają o mefedronie, przy negocjacjach cenowych gadają o koce.
Byle przedsiębiorca wyhaczy te nieścisłości.