na moim pierwszym forum "jak to sie zaczelo" pisalam opowiadania, zwiazane z poczatkami milosci Agenta FBI i pani antropolog:)
Na tym forum pozwstana fiki, jak mowi na nie Nionia:)
- pozdrowienia dla niej:** - beda opowiadania sugerujace, jak mowi sam tytul zakonczenie ich milosci:)
niedlugo pierwsze opowiadanie:)
pozdrawiam
tak mi sie wydaje, klopoty to ich specjalnosc!
czekam na dalsza konfrontacje i pojawienie sie w niej Booth'a
Noo konkurencja jest :)
Jak zwykle cudnie :))
I nie moge sie doczekać reakcji BOotha... Odwróci się za nią czy nie zwróci uwagi?? xdd
wprowadzasz rywalizacje miedzy obiema paniami
super!
ciekawe jak to sie skonczy???????
kogo wybierze Booth??
tak pociagne watek ich znajomosci:)
bedzie rywalizacja o wzgledy Agenta:)
bedzie zazdrosc, tak, jak obiecalam:)
juz mam nawet pomysl:)
Mnie się podoba twoje opowiadanie. Fajne wprowadzenie Cam. Czekam na kolejne części:)
kolejne czesci??
mam z nimi problem, bo chcialabym, by Bones zobaczyla ich pocalunek, ale nie bedzie wtedy opka z zoo, wiec musze sie zastanowic, jak mam to zrobic.
w glowie kotluje mi sie kilkanascie pomyslow,
ale jeden wyklucza drugi:(
zobacze, co sie da w tej sprawie.
Moze przeloze pocalunek, po obiecanych opkach??
pomocy!!!
Brennan siedziala u siebie w gabinecie,
czekajac na przybycie partnera.
Mial by za 15 minut,
a minelo juz pol godziny.
Zaczela sie martwic.
Nigdy sie nie spoznial.
Byl bardziej punktualny,
niz ona sama...
Pomysla, ze poczeka jeszcze 10 minut,
jak sie nie zjawi,
zadzwoni do niego...
Booth wpadl do Instytutu, jak burza.
Wiedzial, ze jest juz spozniony,
a partnerka moze sie o niego martwi.
Nie czekajac na nic,
skierowal sie w strone platformy,
z nadzieja zastania tam Bones.
Jedyna osoba, ktora tam spotkal byl Zack.
- Zack - krzyknal
- Gdzie Bones - zapytal
Wytraszyl mlodego chlopca, swym krzykiem.
przez chwiele nie mogl dojsc do slowa.
Zmartwiony tym faktem,
Booth podszedl blizej...
- Zack, ducha zobaczyles? - spytal z ironia
- Nie, ale mnie wystraszyles - powiedzial
- Przepraszam, to jak gdzie jest Bones - powtorzyl pytanie
- Nie wiem
- Jak to nie wiesz - zdziwil sie Booth
- ostatnio widzialaem ja na spotkaniu z nowym szefem Instytutu
- Zack, co ty bredzisz?
- jakim nowym szefem
- a gdzie jest Goodman?
- odszedl, a jego posade zajela mloda pani patolog
- patolog??
- stary cos Ty pil
- nic mowie, jak jest
- to co to za kobieta?
- nie wiem o niej duzo,
- wiem tyle ze jest bylym patologiem
- i... - ciagnal dalej Booth
- nazywa sie Camille
- Camille Soroyan
- jak??
- Camille Soroyan - powtorzyl przestraszaony Zack
- Camille Soroyan - szepnal z niedowierzaniem Booth
- jestes tego pewien?
- tak,
- wszyscy juz wiedza o niej
- pracuj i nie marudz - powiedzial na odchodne
Szedl w strone gabinetu Bones.
Jego mysli byly zaprzatniete,
tym, co powiedzial mu przed chwila Zack.
- To nie mozliwe - pomyslal
- To nie moze byc ta sama Camille
- Nie to nie moze byc ona
- Jednak ile w DC moze byc patologow??
- na dodatek o tym samym nazwisku - zastanawial sie
Szybkim krokiem kierowal sie do gabinetu Bones.
Po chwili byl juz obok niego...
Mnie się nie wydaje ta część wcale taka nudna :)) jak zawsze bardzo mi się podoba :))
HYmmm... Co by tu zrobić?? xd Może, że kiedy był już koło niego(gabinetu) to stamtąd wyszła Cam, albo że go zauważyła i zawołała... Nie wiem naprawdę... Jak bd miała jakiś pomysł to Ci napisze, bo na razie to nic nie wymyśle :))Ale i tak wierze że bez mojej pomocy byś cobie poradziła... Znaczy poradzisz bo i tak nic nie pomogłam xd :))
narazie zabawie sie:)
nimi oczywiscie w kotka i myszke:)
beda blisko, ale sie nie spotkaja:)
do czasu...
czy Booth przyzna sie sam do znajomosci z pania patolog??
czy ktos mu w tym pomorze??
i jakie beda tego konsekwencje??
przekonamy sie wkrotce:)
pozdrawiam:)
w pierwszej czesci nie znalazlam nic nudnego!!!
podoba mi sie:)
teraz zabieram sie za czytanie drugiej:)
Szybkim krokiem kierowal sie do gabinetu Bones.
Po chwili byl juz obok niego...
Wszedl do srodka.
Bones byla zajeta jakimis raportami.
- Czesc - powiedzial
- Czesc - odpowiedziala
Odczula ulge widzac go calego.
Miala juz okropne mysli w glowie,
spowodowane jego przedluzajaca sie nieobecnoscia.
- Czemu sie spozniles? - zapytala
- Miales byc tu jakis czas temu
- Martwilam sie o Ciebie
- Przepraszam, maialem zadzwonic,
- powiedziec, ze sie spoznie
- musialem wypelnic jeszcze jeden raport
- i dluzej mi z nim zeszlo
- przeprasaza- powiedzial calujac ja w usta
- nie gniewam sie wazne, ze juz jestes
- to co ta za sprawa
- o ktorej mowiles mi przez telefon
Usiedli oboje na kanapie.
Przez chwile byl zamyslony.
Nie slyszal co do niego mowi.
- Booth
- jestes tu - zapytala machajac mu dlonia przed oczami
- slucham??
- tak
- mowilas cos?
- przepraszam, zamyslilem sie
- widze, czy cos sie stalo?
- nie, po prostu jestem zmeczony
- te raporty daly mi w kosc
- slucham?
- w co?
- nie rozumiem co to znaczy - powiedziala
- tak sie tylko mowi Bones
- nadal nie wiem
- co to znaczy - powtorzyla
- nie wazne Bones
- wracajac do sprawy
- niedaleko Wesolego miasteczka
- znaleziono zwloki dziecka
- to na co czekamy? - spytala wstajac z kanapy
- jedziemy tam
- juz dobrze, jedziemy - rzekl usmiechajac sie do niej
- Zack - krzyknela Bones
- po co go wolasz - zdziwil sie Booth
- bedzie mi potrzebny
- acha, rozumiem
- ja Ci juz nie wystarczam - posmutnial
- oj gluptasie, wiesz on mi pomoze w identyfikacji
- to Ciebie kocham nad zycie - szepnela mu do ucha
- no i niech tak zostanie - rzekl puszczajac jej oczko
Romantyczny flirt partnerow
przerwalo nagle pojawienie sie Jack'a.
- Zack'a nie ma w Instytucie
- jak to nie ma
- nie rozumiem - rzekla skolowana Bones
- byl tu przed chwila
- nawet zamienilem z nim kilka zdan - potwierdzil Booth
- poszedl z nowa szefowa
- w teren - zasmial sie Hodgins
- jak to - oburzyla sie Bones
- Zack jest moj
- jak ona smie
- jeszcze tego brakowalo,
- by zabierala mi pracownikow - powiedziala ze zloscia
- Bones uspokoj sie
- pewnie pojechali na miejsce zdarzenia
- tam ich spotkamy - probowaj ja uspokoic
- Jedzmy, tam sie z nia rozmowie - rzekla schodzac z platformy
Po chwili opuscili Instytut.
Udali sie do samochodu.
Lagodzac zlosc Bones,
tym razem Booth pozwoli prowadzic partnerce...
jaki pantoflarz! hehe nie no zart! pozwolil jej prowadzic zeby sie biedaczka uspokoila dobre! czekam na konfrontacje Cam-Bren! czekma na cdk!
a co do konfrontacji Cam-Bren, to nie nastapi szybko:)
ja cos wymysle:)
zabieram sie za zabawe w kotka i myszke:)
ines, ines kombinujesz ;p ale to dobrze ^^ już widzę tą szatańskość w oczach Brenn ;p CZEKAM! nie zapominaj o nas biednych beztalenciach, niemogących się z tobą równać ;p
Jak dla mnie ta część nie jest wcale ciekawsza...
Bo obie są cudne :))
Tak, tak baw się z nimi w kotka i myszke, ale nie rób im krzywdy ;p
A noo i cieszę sie że mogłam pomóc, choć ja nadal uważam że nie pomogłam ;p :))
Obie części są wspaniałe. Mam nadzieję, że Temp i Seley nie będą mieć wypadku.
Czekam na kolejne opowiadania:)
mala Twoj pomysl napewno znajdzie sie w dalszych czesciach:)
obiecuje:)
jak juz Ci pisalam na ciebie zawsze mozna liczyc:)
pozdrawiam:)
nie, nie martwcie nie zrobie im krzywdy,
tak jak mialam zamiar, ale wypadek bedzie
niedlugo, tylko jeszcze nie wiem w jakich okolicznosciach i z kim:(
Lagodzac zlosc Bones,
tym razem Booth pozwoli prowadzic partnerce...
Tak jak sie domyslal,
bedzie zalowal tej decyzji...
Przejechali kilka przecznic
i Booth nie wytrzymal.
Kazal sie jej zatrzymac,
przy najblizszym skrzyzowaniu,
bo inaczej, to po nich beda musieli przyjechac,
gdyz spowoduje wypadek.
Bones niechetnie sie zgodzila,
przyznajac racje partnerowi.
Siedzieli chwile,
juz na wlasciwych siedzeniach,
czekajac na uspokojenie wscieklej Tempi.
- To jak kochanie
- uspokoilas sie? - spytal zatroskany
- Tak - przytaknela
- Mozemy jechac?
- Tak jedzmy,
- bo zaraz to nie bedzie na co patrzec
- juz na samo mysl zaczynam sie zloscic
- co ona moze zrobic ze szczatkami - rzekla
Ruszyli w dalsza podroz.
To byl ostatni raz,
jak prowadzila Bones.
Tego byl juz pewien...
- Przepraszam Cie Booth
- ale ta nowa szefowa mnie wkurza - rzekla
- taka jest straszna - zapytal
- Chodzi o to, ze ja
- ja mam swoj zespol Zezulcow,
- tak, jak ich nazywasz
- i nie potrzebuje intruzow
- kochanie powoli
- nie przesadzasz troche
- musisz ja poznac
- moze nie jest taka zla - rzekl
- skad mozesz to wiedziec?
- co wiedziec - spytal
- jaka jest?
- kto, jaki jest
- bo juz sie zgubilem
- powoli, kto taki Tempi? - spytal lekko skolowany
- nowa szefowa Instytutu
- znacie sie?
- nie skadze
- czemu tak pomyslalas
- bo powiedziales, ze musze ja poznac
- bo taka jest prawda
- po jednym dniu nie mozesz ocenic osoby
- daj czasowi czas - zripostowal
- co??- nie wiem co to znaczy
- nie pierwszy,
- nie ostatni raz - pomyslal
- tak glosno mysle - rzekl
- juz nic, zmiennmy temat
- nie mowmy juz o niej
- bo na sama mysl
- mnie skreca ze zlosci
Jechali chwile w milczeniu, ktore przerwala,
jak zwykle to bywa w takich sytuacjach, Bones...
- Mozesz przyspieszyc - spytala, szukajac przycisku
- nie mozna jechac szybko,
- widzisz jaki jest korek?
- czego szukasz? - zapytal zdziwiony jej zachowaniem
- syreny, wtedy bedziesz jechal szybciej
- whoa, powoli Bones
- nie mozna jej uzywac kiedy tylko chcesz
- to po co Ci ona
- jak nie zamierzasz jej uzywac - spytala
- to mial bys sarkazm z Twojej strony?
Nie odpowiedziala...
- Zaraz bedziemy - rzekl
- Chce byc pierwsza, zanim
- zanim? - spytal
- tam jest cialo, juz sie nie poruszy
- nie ucieknie, zaraz tam dojedziemy
- chce byc wczesnie, zanim ona cos posuje - dokonczyla
- Ona nic nie naruszy
- o ile mi wiadomo jest patologiem
- a od kosci jest antroplog - blysnal wiedza
- prosze, prosze Agencie Booth
- jednak wspolpraca ze mna nie idzie na marne - zasmiala sie
- Tak, masz racje - rzekl posylajac jej cudowny usmiech
- To dobrze, ze sie uspkoilas
- Nie lubie jak sie zloscisz
- Ja tez - syknela
Po chwili...
- Mozesz skrecic w lewo
- bedzie szybciej - poprosila
- o zaczyna sie - powiedzial
- co znowu sie zaczyna
- prosze tylko bys skrecil w ta uliczke,
- bedziemy szybciej, zaufaj mi
- Nie prowadz z siedzenia pasazera,
- OK?
- wiem lepiej sie prowadzi na Twoim miejscu
- nie zaczynajmy od nowa - powiedzial
- i kto teraz jest zdenerwowany - zapytala dolewajac oliwy do ognia
- dobrze, jak chcesz...
- zrobimy po Twojemu
- tylko zeby nie bylo
- bym nie musial powiedziec:
- "A nie mowilem..." - powiedzial skrecajac w lewo...
Dojechali do konca ulicy,
gdzie zauwazyli znak,
informujacy o robotach drogowych...
Zdecydowanie nie przesadziłaś. Fajna kłutnia. Ja na kłutnie nie mam pomysłu niestety;/
acha zapomnialam:(
zweifn, o jakich beztalenciach mowisz??
bo ja takich nie znalazlam na FW:)
wszystkie piszecie super:)