na moim pierwszym forum "jak to sie zaczelo" pisalam opowiadania, zwiazane z poczatkami milosci Agenta FBI i pani antropolog:)
Na tym forum pozwstana fiki, jak mowi na nie Nionia:)
- pozdrowienia dla niej:** - beda opowiadania sugerujace, jak mowi sam tytul zakonczenie ich milosci:)
niedlugo pierwsze opowiadanie:)
pozdrawiam
oto maly cedek:)
krotki, bo tylko tyle zdazylam napisac po powrocie z Uniwerka:(
dzis juz niestety nie dam rady nic napisac, bo zmykam na grilla:)
jutro kolejne czesci:)
pozdrawiam:)
10 lat wczesniej...
Pierwszy miesiac pracowal jako Agent Specjalny.
Pozegnal juz niechlubna przeszlosc bycia snajperem.
Postanowil teraz,
ze bedzie lapac tych wszystkich,
co odbieraja najwieksza wartosc,
jaka jest ludzkie zycie...
Sprawdzal sie w tym co robi...
Jego wielka inteligencja,
latwosc wiazania faktow ze soba,
ulatwiala mu rozwiazywanie zagadek kryminalnych...
Jego metody byly naprawde skuteczne.
Zrozilo sie o nim glosno, po ostatniej sprawie.
Zoastal wezwany po smierci mlodej dziewczynki,
ktorej przeszczepiono szpik od chorej osoby.
Byla to grupsza sprawa.
Od dawna probowano zlapac lekarza
na dokonywaniu takich operacji,
ale nie bylo wystarczajacych dowodow.
W sledztwie tym pomoagala mu
mloda pani patolog, Camille Soroyan,
polecona przez przyjaciela rodziny zmarlej na raka dziewczynki.
Dzieki wspolpracy z nia,
szybko dotarli do dowodow obciazajacych lekarza.
Zaprzyjaznili sie prowadzac kilka tygodni zmudne sledztwo.
Oboje byli w owym czasie samotni.
Zadnych zwiazkow, badz rodziny.
Spedzali ze soba bardzo duzo czasu.
zaczeli sie do siebie powoli zblizac...
Zaczela ich laczyc jakas silna wiez...
Cos wiecej niz tylko przyjazn...
Jednak po zakonczenie sledztwa,
ich drogi sie rozeszly.
Ona pozostala u siebie,
natomiast on powrocil do Waszyngtonu,
gdzie od niedawna pracowal....
Bardzo spodobal sie pewnemu dyrektorowi FBi,
niejakiemu Cullenowi
Wlasnie jeden Agent odszedl na emeryture,
i bylo jedno wolne miejsce...
Dyrektor wykorzystal wzystkie swoje znajomosci,
by zdobyc mlodego Agenta i wcielic go do swojej druzyny.
Booth bedac zaszczycony jego propozycja chetnie sie zgodzil.
A jak myślisz? Jak dla mnie super.
Ja starm sie coś stworzyć i kiepsko mi dzisiaj idzie;/
czekam na dalsze Twoje pomysly z watkiem Cam-Booth
Brenn-Booth-Cam i oczywiscie Brenn-Booth
pisz szybciutko cedeka
pozdrawiam
malus:)
mam nadzieje, ze sie nie gniewasz, ze sie tak zwrocilam:)
pisze cedeka, bo na dworze sie nie da wysiedziec dluzej takie zimno, brrr
i wrocilam:(
Pisz miszung*, pisz xD Czekam na kolejny niesamowicie ekscytujący ff :)
* Będę sobie roszczyć prawa autorskie (kocham to słówko) xD ;p
Booth bedac zaszczycony jego propozycja chetnie sie zgodzil.
Juz pierwszego dnia pracy w nowe siedzibie FBI,
dostal wlasny gabinet.
Powoli zaczal sie w nim urzadzac.
Nie byl to duzy gabinet, ale byl jego.
I to go bardzo cieszylo.
Cieszyl sie takze, ze tak wazna osoba,
jak Dyrektor Cullen zechcial go miec w swoim zespole.
Tyle o nim slyszal.
Najlepszy Agent w calym Waszyngtonie.
Byl dumny sz siebie.
Z tego jakim jest czlowiekiem, ze go doceniaja.
Juz jako maly chlopiec chcial zostac strozem prawa.
Razem ze swoim mlodszym bratemm Jared'em odgrywali rozne role.
On jako policjant, Jared jako strazak.
Jego dziecinne marzenie sie spelnilo.
Wreszcie zostal tym, kim zawsze chcial byc.
Dni mijaly mu szybko.
Sprawa za sprawa.
Kolejne sledztwa zakonczone sukcesem.
Jego szef byl bardzo z niego zadowolony.
Powoli sie nawet zaprzyjaznili.
Pewnego dnia, Cullen zaprosil go na urodziny...
Na poczatku Booth nie byl ta prosba zaczhwycony,
tym bardziej, ze impreza wypadala
w dzien rozgrywek jego ukochanej druzyny NHL Los Angeles Kings,
a zarazem ulubionego hokejarza, jakim byl Luc Robitaille.
Bardzo chcial zobaczyc te rozgrywki...
Tym bardziej, ze ich przeciwnikami byli New York Rangers...
Mial wielki dylemat...
Watpliwosci szybko minely,
bowiem mecz, na ktory chcial isc,
zostal przeniesiony ze wzgledu na chorobe bramkarza....
Nadszedl dzien urodzin...
Prace skonczyl nawet szybko.
Zostalo mu kilka raportow,
ale z okazji urodzin szefa,
mogl je zrobic jutro,
gdyz wszyscy zaczeli sie rozzchodzic do domow,
przygotowywac na urodzine dyrektora.
Wieczor zblizal sie nie wielkimi krokami...
Dochodzila godzina 18
Wbiegl szybko po schodach.
Po chwili znalazl sie w swwoim mieszkaniu.
Usiadl na chwiel na kanapie...
Byl zmeczony po ciezkim tygodniu w pracy...
Umowiony byl dopiero na 20,
wiec mogl sobie pozwolic na chwile ralaksu na kanapie...
Po jakis 15 minutach odpoczynku udal sie do lazienki.
Wzial szybko prysznic.
Ubral sie jak na okzaje przystalo.
Elegancko, a zarazem prosto.
Nigdy nie lubil imprez tego typu.
Ale szefowi sie nie odmawia...
Dochodzila 19.30
Zamowil taksowke, bo wiedzial jak sie konacza takie imprezy,
nie bylby w tanie powrocisz swoim autem.
Przyjecie urodzinowe mialo sie odbyc w zaprzyjaznionej restauracji szefostwa FBI.
Na miejsce przybyl troche za wczesnie.
Nie zrazajac sie tym faktem, dumnie przekroczyl prog restauracji.
Jego oczom ukazala sie pieknie przystrojona sala.
Byla naprawde slicznie urzadzona.
Po jakis 5 minutach zaczela sie zaludnoac przybylym goscmi...
Przywital sie z wszystkimi, ktorych znal.
Z tymi, ktorych nie znal, zaczal nawiazywac blizsze kontakty...
W pewnym momencie...
... w rogu sali zobaczyl...
dziwnie znajoma twarz...
... przygladajaca sie rowniez jemu...
Niesmiało zapytam spotkał się ktoś z napisami polskimi bo angielskie już widziałąm do 26 odcinka?
ps.
To jest super ale co z podwójną randką?:)
Izalys napisow jeszcze nie ma:(
pewnie to przez te niespelnione obietnice Hart'a...
nie garnie sie nikt do tlumaczenia, buuu
prosze akcja sie zaczyna rozwijac
super pomysl z urodzinami:)
to dobrze, ale mam jedno ale...
znow skonczylas w takim momencie...
Jak zwykle na WYSOKIM, WYSOKIM poziomie :P Pisz szybciutko, bo cię będę dalej gremlinami straszyć :P
Zweifn ciesze sie, ze mnie tak wysoko cenisz, a raczej mojego fika:)
pisze pisze cedeka, tylko nie strasz gremlinami:)
Ojj dziękuje za dedykację tej pięknej czesci :))
Czekam na to co bd dalej ;)) I oczywiście na to co bd dalej i dalej boo nie moge sie doczekac tych wszystkich konfrontacji :))
Ależ, Ines... Podziwiam zarówno ciebie jak i twoje ff :) Poza tym, szanuję na tych forach wszystkich bez wyjątku :) Zawsze podziwiałam ludzi którzy posiadają swoje zdanie :)
dziewczyny rozpieszczacie mnie tymi komentarzami:)
i dobrze heheh:P
pozdrawiam cieplutko:)
buziaki:)
W pewnym momencie...
... w rogu sali zobaczyl...
dziwnie znajoma twarz...
... przygladajaca sie rowniez jemu...
Ich oczy sie spotkaly
Spojrzenie bylo pelne uczucia...
Byli szczesliwi, widzac sie po raz kolejny
Oboje porzucili juz nadzieje o ponownym spotkaniu
a tu los tak chcial
spotkali sie znow...
Przyszla na ostatni bankiet ubrana
w czarna elegancka sukienke,
stylowe szpilki i z ustami
pomalowanymi mocna czerwienia.
Perly na szyi dopelnily
wizerunku "starej malutkiej".
Wygladala naprawde imponujaca, tak inaczej,
jak prawdziwa kobieta...
Niemal jednoczesnie ruszyli w swoim kierunku,
jakby jakas sila ich do siebie przyciagala.
Spotkali sie w polowie drogi...
Mimowolnie pocalowal ja w policzek,
co spowodowalo pojawienie sie
lekkiego rumienca na jej twarzy...
- Czesc - rzekla po chwili
- czesc - odpowiedzial
- slicznie wygladasz - powiedzial zachwycony
- dziekuje Ty tez
- do twarzy Ci w tej koszuli - odpowiedziala
- moze usiadziemy - zaproponawala
- dobrze, ale, gdzie - spytal
- tam w rogu jest wolne miejsce
- przysiadziesz sie - poprosila
- jasne, oczywiscie - rzekl z usmiechem
Rozmawiali przez krotka chwile
Wspominali ostatnie sledztwo,
oraz wspolna wspolprace...
Po chwili uslyszeli pierwsze takty muzyki...
- Zatanczymy - spytal niepewnie
- tak - rzekla szczesliwa
Udali sie na srodek sali,
gdzie znajdowal sie parkiet do tanczenia....
Zaczeli wirowac w tancu...
mnie zawsze siew podobaja twe opowiadanka
czekam na ciag dalszy opowiadania
pisz pisz szybciutenko,
bo ja sie nie moge doczekac na niego
imprezki alkohol a potem wiadomo co moze sie zdarzyc... ale ja nic nie sugeruje czekam na cdk!
Zweifn mam juz dwa pomysly:)
oba ciekawe,
ale jedno moze miec kontynujacje w przyszlosci,
inne konczy sie 10 lat wczesniej:)
ktore wybrac. hm??
hehe to nie ja zmajstruje,
lecz oni we wlasnych osobach:)
tak mi sie pomyslalo:)
odpowiedz w nastepnych czesciach:)
Ooojj... Jak zwykle cudownie :))
PIsz już kolejną cześć bo jestem starsznie ciekawa co zmajstrują xd :*