Jest upalne lato. Dr Temperance Brennan – ekspert w dziedzinie antropologii sądowej, oczekuje na swe pierwsze od lat wakacje,
ktore mijaja bardzo szybko.Caly czas jest myslami przy nim. Nawet na chwile nie zapomniala o jego czekoladowych oczach
i czarujacym usmiechu. Ale to nie wszytko. Byla na niego zla, poomogla mu w rozwiklamiu trudnej sprawy,
a gdy chciala pelnego udzialu w sprawie powiedzial stanowcze nie. To ja zbilo z nog. Ona,choc nie wygladal na taka, byla bardzo
stanowcza w swoicm postepowaniu. Zapowiedziala, ze juz nigdy mu nie pomoze. Po tym co ja spotkalo zabranila wspominac o tym czlowieku,
swoim podwladnym.
po kilku dniach.......
Temperance Brennan powraca do Waszyngtonu, aby w procesie o morderstwo zeznawać jako biegła sądowa.Kobieta po ostatnim spotkaniu
z Agenetem Bothem postanawia,ze juz nigdy w zyciu nie pomoze w rozwiazaniu sprawy tak zarozumialemu facetowi,
jakim byl on, oczywiscie w jej mniemaniu.
Jak on mogl - pomyslala. To byla ostatnia ich wspolna sprawa.
..............
Poniedzialkowe popoludnie. W pobliskim lesie znaleziono zwloki mlodej kobiety. Sprawa mial zajac sie Agent specjalny Booth, ktory po urlopie
wrocil do pracy.Od razu przypomial sobie o niej. Bardzo pomogla mu rozwiazac zagadke morderstwa sedziego. Oboje dobrze wyszkoleniu w swoich
zawodach,ale od poczatku sie nie mogli porozumiec na zadnej plaszczyznie.
Za zgoda swojego szefa pojechal do Instytutu, by pomogla mu ziidentyfikowac zwloki. Wszedl do jej gabinetu. Siedzial tam taka zamyslona.
Wiedzial,ze to jej pierwszy dzien po urlopie. Spodziewal sie ze bedzie ona wesola i zrelaksowana,a tu taki widok
Czesc Bones - powiedzial Agent
Nie nazywaj mnie Bones - odsyknela Brennan
Co Bones, nie lubisz mnie?" Booth powiedział, patrząc na nia.
To nie jest kwestia lubie nie lubie. Co Cie do mnie sprowadza?? zapytala
Jest sprawa.
I co ja mam z tym wspolnego?? -zirytowala sie troche.
Chcialem prosic Cie o pomoc w jej rozwiazaniu.
Ostatnim razem, gdy sie wdzielismy, Booth, poklocilismy sie i Ty odszedles, mowiac, ze sie cieszysz, ze nie bedziesz musial
ze mna pracowac!- powiedziala Brennan.
Wiesz dobrze, ze nie maialem tego na mysli. Bylem zly i wyzylem sie na Tobie. Przepraszam.
Zwykle przeprasazm tu nie wystarczy- powiedziala, spogladajac w monitor swojego komputera.
Okay, zrozumialem. Zrobmy mały eksperyment, tak? -zasugerował.
Jaki? - podniosla glowe i zobaczyla ten czarujacy usmiech, ktory ja uwiodl od samego pocztaku.
Jezeli po tej sprawie dojdziesz do wniosku, ze nie mozemy razem pracowac, pogodze sie z tym i nigdy sie juz sie zobaczymy. Dobrze??
Daj mi chwile do namyslu -powiedziala.
Agent podszedl do kanapy i usiadl wygodnie. Minelo pare minut i Agent nie wytrzymal.
To jak juz zdecydowalas?? -zapytal.
Tak - odpowiedzial, na co Agent wyslal jej znowu czarujacy usmiech.
Czemu sie tak usmiechasz??- spytala szczesliwego Booth'a. Bo sie zgodzilas.
Ale ja nie powiedzialam tak odnosnie zgody, tylko potweirdzialam, iz zdecydowalam o naszej dalszej wspolpracy lub jej braku.
Mina zrzedla Agentowi.
Bones podniosla sie i wziela plaszcz, zberajc sie do wyjscia.
Agent pozostal sam w jej gabinecie. Po chwili usluszal z oddali _ Booth idziesz, ile mam na Ciebie jeszcze czekac.- zawolala Bones.
Pospiesz sie bo za chwile sie rozmysle! -dodala po chwili.Aget uradowany z usmiechem numer 256 wybiegl z jej gabinetu.
Po chwili znalezli sie w jego Suvie. Droga do pobliskiego lasu uplynela im w milczeniu.
Po ogledzinach Dr Brennan jak zwykle kazala przewiesc zwloki do Instytutu.
Nastepnego dnia, ustalila tozsamosc ofiary. Natychmiast postanowila poinformowac o tym Agenta. Wybrala jego i numer... i ku zaskoczniu
telefon odebrala jakas kobieta. Byla lekko zdziwiona tym faktem , ale po chwili poprosila o Agenta. Niestety panna Hilary powiedziala,
ze bierze prysznic i ona mu przekaze o jej telefonie.
Brennan nie wiadomo z jakiego powody, byla przygnebione tym fakte.
Byla godzina 13.30. Na platformr, gdzie stala Brennan wszedl Booth.
Co mamy?- zapytal.
Moze jakies dzien dobry?- odsyknela Brennan.
Bones?- co Ty jestes zla z samego rana??
Miales byc tu o 10.- Wieszsz ktora jest godzina??
Mialem pilne zebranie w siedzibie FBI. odpowiedzila
- Jasne z cycata blondynka mniema?
Co??
Nic glosno mysle - powiedziala. Wracajac do sprawy to jest Helen Mayers, lat 22 ugodzona nozem siedem razy w serce,co bylo przyczyna smierci.
Ta Helen Meyers??
Jaka znowu ta?? - Czy to jedna z Twoich bylych panienek?? -zapytala z nutka ironni w glosie
- Przepraszam to jest corka sierzanta Marca Meyersa. Zagninela 2 lata temu. Ojciec zalamal sie po jej smierci. Najpierw jego ukocjhana
siotra, potem jego coreczka.
Nie wiedzialam ze znasz ojca jak i ofiare.
Jaki jest twój pierwszy ruch? - spytala
Poinformuje rodzinę Meyers'ów, że|znaleźliśmy jej córkę.
Lepiej na razie utrzymać to w tajemnicy.
To już, ile, dwa lata? Parę dni nic nie zmieni- powiedzial Brennan. Najpierw ustalmy przyczyne zgonu i sprawce, dobrze - spytala, no co Agent kiwnal
twierdzaco glowa.
Mam cos - krzyknal Hodgins. Na ciele znajduje sie wlos. po analizie DNA dowiemy sie kim byl jej maorderca. -powiedzial
Ile Ci to zajmie czasu -zapytal booth.
Chwile zaraz beda wyniki.
Juz wiem. Z DNA wynika, ze jest to Aaron Carter.
Mowisz Carter? - zapytal Booth
Tak - jest on w aktach oskarzony o probe gwaltu i zamrodowanie dziewczynay, ale mial podonbo silne alibii.
moich tez sie nie dalo wkleic wpisow bynajmniej ich nie widze!!!
nie wiem czemu dzis tu cos sie dzieje niedobrego!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ines dziękuje ci za to że tak wysoko mnie cenisz :* będę czekać niezmordowanie na twój powrót! masz świetne pomysły, jesteś geniuszem piśmienniczym... po prostu jesteś the best! Nie żegnam się, tylko DO ZOBACZENIA :*
WIELKIE PODZIEKOWANIA DLA NIZEJ WYMIENIONYCH OSOB:)
Nionia
mala270
zakrencona
izalys
zweifn
_nn_
Tempi
BonesBooth
moshi_moshi
Stokrotka17
karapor
__Czekoladka__
Jaguchaaa
karola1041
daisy18
karolina90908
TemprenceBrennan
umc_
JESLI KOGOS POMINIELA TO PRZEPRASZAM!
BUZIAKI DLA WAS:)
Juz po nie go jade. Bones zbieraj sie...
Po schwytaniu i udowodnieniu winy Aaron zostal skazny na dozywocie.
W szykim tempie udalo sie im ustalic ofiare i jej oprawce. W zwiazku z tym Agent spytal Brennan jak dalej ma wygladac ich wspolpraca.
Bones- zawolal Agent.
Jest u siebie rozmawia z Angela- uslyszal krzyk Zacka.
Wejsc, czy nie zastanawial sie. A jak ja rozloszcze, ze przeszkadzam jej w rozmowie z przyjaciolka?? - zastanawial sie, gdy tylko zblizyl sie do
drzwi uslyszal rozmowe uroczych dam....
W gabinecie Brennan....
I jak tam Sweety?? - Co postanowilas w zwiazku z Boothem?- spytala panna Montenegro.
Nie wiem Ang, teraz bylo bez zadnych zgrzytow i dobrze mi sie z nim wspolpracuje, ale............
Nie ma zadnego ale...- powiedziala Angela
Tempe jest wieczor, musisz gdzieś wyjść, rozerwać się, zabawić. Nie możesz całego życia spędzać w towarzystwie kości. Skarbie tak nie wolno.
Bones z delikatnym uśmiechem na ustach pokręciła przecząco głową.
- Czyli nie uda mi się Cię przekonać?-zapytała z nadzieją w głosie, że może jeszcze coś wyjdzie z jej propozycji.
-Nie Angi. Nie jest w nastroju do zabaw.Idziemy do pubu z Hodginsem i tak sobie pomyslalam, ze pojdziesz z nami ...
Moze zapros Bootha- Wydaje mi sie ze on Cie lubi- powiedziala Angela
-Angela już Ci mówiłam. Nie mam ochoty na zabawę.
- Jak uważasz. Ale gdybyś zmieniła zdanie wiesz gdzie jesteśmy.
-Wiem. Dziękuję za zaproszenie, ale nie dzis. Musze jeszcze napisac raport na jutro. Baw sie dobrze- powiedziala do wychodzacej Angeli.
- Dobrze, dobrze juz idę i nie zawracam Ci głowy-była juz przy drzwiach ale jakby dla pewności zapytała :-Na pewno nie chcesz z nami iść?
Ang
- Ok- powiedziala panna Montenegro wpadajac na Agenta, stojacego w drzwiach, ktory zatkac jej palcem usta, by sie nie wydalo, ze podsluchiwal.
Uśmiechnęła się na wspomnienie tej rozmowy. Angela była jej prawdziwą przyjaciółką. Najlepszą jaka mogła sobie wymarzyć.
W Instytucie lubiła wszystkich, z którymi pracowała, ale to właśnie Ona jest jej bratnią dusza. Ona i ...Booth. Tak Booth. Choc nigdy sie do tego
nie przyznala, to juz od poczatku ich tak zwanej wspolpracy, czula sie wyjatkowo przy nim. Miala wrazenie, ze znaja sie od lat. Nagle jej przemyslenia
przerwalo pukanie do drzwi.
- Bones- juz skonczylismy sprawe, moze skoczymy na jakiegos drinka??- spytal Agent
Nie jestes pierwsza osoba, ktora mi to proponuje, ale dziekuje. Jestem troche zmeczona, a poza tym musze jeszcze cos zrobic.-powiedziala
Daj spokoj Bones. Raz sie zyje- podszedl do niej i wzial ja za reke.
Ona zdumiona tym, co zrobil nie miala juz sily sie wymigiwac.
Ok- tylko na chwile - powiedziala
Ang i Hodgins sa w pobliskim pubie, moze dolaczymy do nich -zaproponowala
Tak jest- powiedzial uszczesliwiony Booth
Bones - jeszcze jedno male pytanko- i jak ?? co postanowilas w naszej sprawie??
Naszej sprawie -zdziwila sie Bones
Tak, wiesz, o co mi chodzi- wymamrotal Agent
Zgadzam sie, ale...
Nie ma zadnego alle Bones- powiedzial Booth zamykajac dzwi samochodu za partnerka
Po paru chwilach byli juz wsrod znajomych z Instytutu w pubie...
Mimo różnego podejścia do spraw zawodowych, Temperance i Seeleya łączy jakaś niezauważalna więź. Jaka?? powoli sie przekonamy.....
Po udanym wypadzie do pubu ze znajomymi Brennan poczula wreszcie chec do zycia.
Nie to, ze chcial umrzec, ale teraz zrozumiala o co w zyciu naprawde chodzi.
Nie tylko praca, praca i jeszcze raz praca. Zdala sobie sprawe, ze w zyciu chodzi o cos zupelnie innego.
Zycie za krotko trwa, by nie poddac sie chwili. Myslac o wydarzeniach z ostatnich paru godzin, z trudem mogla zasnac.
Wiedzala, ze rano musi napisac raport, ktorego nie napisala z powodu kolezenskiego wypadu do pubu. Po chwili zapadla w gleboki sen.
......
Nastepnego dnia....
Gabinet Brennan
Brennan była w swoim biurze. Konczyla wlasnie raport, ktory musiala oddac Agentowi.
Nie mogla sie na niczym skupic, choc wczoraj do niczego nie doszlo miedzy partnerami,
ona czula jakby wczoraj zniknela ta linia, ktora sobie wyznaczyli.
Przez ten krotki czas wspólnej pracy bardzo się do siebie zbliżyli.
I choć tworzą mieszankę wybuchową, są jak niebo i ziemia, ogień i woda rozumieją się bez słów.
Na początku ich wspólnej pracy nie wyobrażała sobie, że ktoś może stać się jej tak bliski jak Seeley.
Człowiek, który w sekundę potrafi ją rozśmieszyć i poprawić humor, ale i doprowadzić do szewskiej pasji.
Człowiek, który sie o nią troszczy i martwi. Po prostu Booth. Z zamyslenia wybila ja znana melodyjka,
ktora zabrzmiala jej w torbie.
- To on- pomyslala.
Z rozmowy zrozumiala tylko tyle, ze jest jakas nowa sprawa i zaraz bedzie u niej.
po paru minutach....
Rozległo się pukanie. W drzwiach pojawił się Booth.
- Cześć Bones – powiedział i wszedł do środka.
Brennan spojrzała na niego.
- Czesc- usmiechnela sie do niego.
Na jej widok Agent wyszczerzyl zeby, jakby bral udzial w reklamie paty do zebow.
- Nie boli Cie glowa po wczorajszym -zapytal
_ Troche- odpowiedziala upijajac lyk wody.
- Nie wiem co w Ciebie wstapilo wczoraj, ale taka Temperence chcialbym codziennie widziec- powiedziawszy to, usmiechnal sie lobuzersko.
- To pewnie to wino- usmiechnela sie.
- Hm, a ja myslalem, ze to towzrzystwo tak na Ciebie podzialalo- posmutnial.
Brennan podeszla do niego i usiadla obok na kanapie.
- Zartowalam. Nie zdazylam Ci wczoraj podziekowac za ten wspanialy wieczor. Od dawna nie spedzilam go w tak doborowym towarzystwie.
Na twarzy Agenta powrocil usmiech.
- Mam nadzieje, ze to powtorzymy - powiedzial
- Tu masz akta nowej sprawy.-polozyl je na jej biurku.
- Do wpolpracy zostal Ci przydzielony nowy Agent Richard King.
- Co??-zdziwila sie Bones
- Jak to??
- Ja niestety musze wyjechac poza Waszyngton na szkolenie. Nie bedzie mnie okolo 3 dni. Mam nadzieje, ze do mojego powrotu, uda sie Wam rozwiazac sprawe.
- I wrocimy do naszej owocnej, mam nadzieje wspolpracy- usmiechnal sie do niej, na co i ona odpowiedziala usmiechem. Patrzyli sobie gleboko w oczy.
Trwali tak chwile, gdy Agent uswiadomil sobie, ze zaraz ma samolot.
Po chwili powiedzial:
- Mam nadzieje, ze sie dogadasz z Richardem. Jest mily i bardzo cierpliwy.
- Ale to Ty jestes jedynym Agentem FBI, z ktorym chce pracowac. - posmutniala.
- Pochlebiasz mi, ale ta sprawa nie moze czekac,az wroce.
Podszedl do parnerki i dopiero teraz zaauwazyl lzy w jej oczach.
- Co sie stalo??- zapytal zaniepokojony.
- Nic tylko......
Rozmowe przerwal telefon Agenta.
- Bones ja juz musze isc- powiedzial. Richard bedzie tu za pare minut.
Po czym poslal jej czarujacy usmiech i z pospiechem opuscil jej biuro.
..........................
Kim okaze sie nowy agent i jak namiesza w realacjach B&B przekonacie sie wkrotce, oczywiscie jak sie spodoba moje opowiadanko:)
przepraszam za bledy ale opowiadanko powstalo w ciagu zaledwie 2 godzin i nie moglam sie powstrzymac by je zamiescic
nastepna czesc mam nadzieje, ze sie spodoba....
Minelo zaledwie pare minut od wyjscia Bootha z jej gabinetu, a ona juz zaczela za nim tesknic.
- Ocknij sie Temperence- powiedziala cichutko. - To tylko 3 dni, a nie miesiace lub lata.
Na jej twarzy pojawil sie lekki usmiech. Z roztargnienia i rozmyslenia o partnerze wyrwal ja glos panny Montenegro.
-Sweety - odezwala sie Angela
- Tak Ang
- Na dole czeka jakis przystojniak i pyta o Ciebie! - mozesz mi to wyjasnic? - spytala artystka
- Blondyn hm??- zastanowila sie Brennan. -Powiedzial, jak sie nazywa??
- Tak Richard King.
- Tylko tyle??- spytala Bones
- Tak - skad go znasz??
- To moj nowy partner Ang- odpowiedziala Bones
- Czy ja o czyms nie wiem?? - Sweety, a co z Boothem?? - Myslalam, ze juz doszliscie do porozumienia-
Angie zadawala pytania na jednym wydechu
- Spokojnie- odpowiedziala Brennan - To nie tak jak myslisz.
- Slucham?? - spytala przyjaciolka.
Siadaj na kanapie i mi wszystko wyjasniaj , pokoleji ze szczegolami wiesz - domagala sie Angela.
- Pozniej, mamy jakas nowa sprawe. Musze biec.
- Do zobaczenia - powiedziala wybiegajac z gabinetu, zostawiajac w nim, nierozumiejaca niczego przyjaciolke.
Kilka chwil pozniej................
- Agent Richard King? - spzytala Bones mezcyzyne rozmawiajacego z Zackiem.
- Tak - odpowiedzial, odwracajac sie w jej strone.
Jej oczom ukazala sie sylwetka dobrze zbudowanego mezczyzny, postura przypominajaca jej Bootha.
Byl to blondyn, o niebieskich, jak moze oczach. Na jej widok, od razu sie usmiechnal.
- Dr Temperence Brennan - zapytal.
- Tak - tylko tyle zdalala z siebie wydusic.
- Mamy sprawe. Mozemy juz jechac, FBI juz na nas czekaja.
- Jedzmy - odpowiedziala
Na miejscu zbrodni pojawili sie w ciagu kilku minut. Doktor Brennnan byla pod tak duzym wrazeniem Agenta,
ze nie mogla w ogole skupic sie na pracy.
- Dr Brannan - zawolal Zack.
- Juz ide- Co mamy- zapytala zblizajac sie do asystenta.
- Mezczyzna, okolo 25 lat, rana kluta glowy, co bylo przyczyna smierci.
Powoli sciemnialo sie. W okilicy w ciagu paru chwil zapadla ciemnosc.
- Prosze zabrac szczatki do Instytutu, tam zajmiemy sie dalszymi badaniami - powiedziala Bones
- Tylko nie uszkodźcie szczątek! – wykrzyknęła Brennan
W Instytucie...
- Jest juz pozno- powiedzial Zack
- Szczatkami zajmiemy sie jutro- powiedzial Hodgins
- Dobrze
- Na dzis juz koniec pracy - powiedziala Brennan opuszczajac Instytut.
Po paru chwilach byla juz u siebie w mieszkaniu. Zmeczenie dalo o sobie znak.
Zrobila sobie ziolowa herbate, wziela praysznic i zapadla w gleboki sen.
Nastepnego dnia pojawila sie w Instytucie troche pozniej niz zwykle.
Przemknela sie do swojego pokoju, niezauwazalnie. Po paru chwilach uslyszala telefon. To byla Angela.
- Sweety, gdzie sie Ty podziewasz?? spytala - Wiesz, ktora jest godzina??
_ Spokojnie Ang, jestem juz w pracy - powiedziala
- Nie ruszaj sie z gabinetu, zaraz tam bede- - powiedziala artystka rozlaczajac sie.
- Co sie stalo-Ty nigdy sie nie sspozniasz?? - zapytala Angela
- Nic po prostu bylam bardzo zmeczona , i najzwyczajniej w swiecie zaspalam.
-I to wszystko co masz mi do powiedzenia??
- Tak - Widzialas Agenta Richarda??
- Byl tu jakies pol godziny temu. Powiedzial, ze wroci za jakies 20 minut.
- Acha - szepnela Tempie
- Wiadomo juz kim byla ofiara??
- Zrekonstruowalam czaszke, musimy sprawdzic w bazie zaginionych, gdyz nie mamy zadnego DNA.
- Zabojca musial byc bardzo ostrozny - zauwazyla Bones
- Dzien dobry - rozmowe pzrerwal im Agent Richard
- Dzien dobry - odpowiedzialy niemal jednoczesnie
- Wiadomo juz cos?? -zapytal
-Tu jest szkic, musimy porownac go z baza osob zaginionych w ciagu ostatnich miesiecy.
- Ja sie tym zajme- czekam na jakies wiadomosci - powiedzial Agent puszczajac oczko do pani doktor, co nieumknelo uwadze artystki.
- Sweety Ty widzisz jak on na Ciebie patrzy??
- Jak?? - spytala Bones
- No wiesz jak mezczyzna na kobiete, o ktorej od dawna marzyl.
- Daj spokoj, znamy sie zaledwie jeden dzien.
- Wracajmy do pracy - powiedziala chlodno Brennan
Wraz z Zackiem przygladala sie szczatkom, kiedy zadzwonil nagle jej telefon. To Booth. Pobiegla szybko do swojego gabinetu,
by moc porozmawiac z nim w samotnosci.
- Czesc Bones- powiedziala Agent
- Czesc- Jak tam szkolenie??
- Dobrze, tylko nie bedzie mnie troche dluzej.
- A co sie stalo??
- Nic, tylko doszlo kilku nowych adeptow, sama rozumiesz.
_ Tak- powiedziala
- Jak tam wspolpraca z Richardem??
- Dobrze - mowiac to uslyszala pukanie do gabinetu. - Musze konczyc- powiedzialala
- Do zobaczenia wkrotce Bones - uslyszawszy to sie rozlaczyla
- Mamy juz tożsamosc zagninionego. - To Adam Brodic, lat 26, zamieszkaaly w DC.
- Musimy pojechac do rodziny, poinformowac ich o zgonie- powiedziala Bones chwytajac swoj plaszcz.
Jechali w milczeniu, ktore nagle przerwal Agent.
- Dr Brannan - zaczal niepewnie. Czy dalaby sie pani zaprosic na lunch dzis po poludniu??-
- Tak zalatwimy sprawe z rodzina zmarlego i mozemy jechac na lunch. _dobrze - usmiechnal sie Agent parkujac samochod przed domem ofiary
Po krotkim wywiadzie, opuscil dom ofiary.
- Widac, ze brat mial jakis zal do brata- powiedziala Brennan
- Tak musimy dowiedziec sei o co chodzi- To jak z tym lunchem- usmiechnal sie Agent
- Niedaleko Instytutu jest taki bar, gdzie razem z Boothem wybierany sie po skonczeniu sprawy.
- To jedzmy tam, bo strasznie zglodnialem.
W Rayal Dinner
Zamowili jedzenie. Okazalo sie, ze maj podobne gusta kulinarne. Czas uplywal im w milej atmosferze.
Powoli dowiadywali sie o sobie czegos wiecej.
Ona poczula sie tak, jakby znali sie od niepamietnych czasow. On nie spuszczal z niej wzroku, co chwile sie do niej usmiechajac.
- Czy moge zadac Ci jedno pytanie?? - spytal
- Tak- nie mam nic do ukrycia
- Czy jest w Twoim zyciu jakis mezczyzna??
- Nie, od jakiegos czasu jestem sama. - A dlaczego pytasz??
- Uff, to dobrze- usmiechnal sie
- Hm - zdziewila sie troche
- To mam szanse- powiedziawszy to poslal jej czarujacy usmiech
- Zobaczymy... -powiedziala popijajac kolejna lampke wina
- Wiesz,ze najnowsze badania pokazują, że blondyni o niebieskich oczach najczęściej i najchetniej wybierają na życiowe partnerki
panie o podobnym typie urody.
- Dlaczego tak się dzieje? - zapytala lekko zdziwiona
- Panowie podświadomie poszukują partnerki o podobnych genach, żeby mieć pewność ich wierności.
- Takiej interpretacji jeszcze nie slyszalam- powiedziala i zaczeli sie smiac
Dochodzila 12 w nocy....
- Czas juz sie zbierac- powiedzila - doknczymy naszaa rozmowe jutro.
- Pozwol, ze Cie odwiaze. - Taka piekna kobieta nie powinna sama chodzic w nocy.
- Ja sie niczego nie boje, ale jak nalegasz...
Po paru minutach byli juz pod jej dzwiami.
-Juz pozno - powiedzial i pocalowala go w policzek.
Nieczekajac dlugo Agent wykorzystal moment i pocalowaj ja namietnie w usta. Po chwili, jako pierwsza ocknela sie Bones.
- Nie obraz sie, ale to za szybko sie dzieje.
- Rozumiem - dam Ci czas do namyslu. - Widzimy sie jutro. Jeszcze raz pocalowal ja lekko w usta i zniknal ....
Mieszkanie Brennan
Po calym zajsciu z Agentem usiadla pod drzwiami. Nie mogla zrozumiec, co pcha ja do przystojnego Agenta. Po paru chwilach wziela
relaksacyjna kapiel i zasnela... sniac o przystojnym blondynie, który zawrocil jej całkowicie w głowie......
CDN:)
Nastepnego dnia...
Instyut
- Wyglądasz na szczęśliwą. - powiedziala Angela widzac wchodzaca na platforme Bones.
- Nie rozumiem- szepnela Bones
- Naprawdę tak wyglądasz.- wierz mi - Moge wiedziec co jest tego przyczyna??
- Spedzilam wczorajszy wieczor w towarzystwie wspanialego mezczyzny - powiedziala
- Z kim??
- Z...
- Sweety nie trzymaj mnie juz dluzej w niepenosci
- Z Agentem Richardem...
- Wiedzialam - krzyknela panna Montenegro
- Spalas z nim??
- Nie... znamy sie zbyt krotko...
- A wiec do niczego nie doszlo?? Hm - posmutniala artystka
- Tego nie powiedzialam- usmiechnela sie Bones i podeszla do zwlok.
- Ni musisz mi o wszytskim opowiedziec, ze szczegolami Sweety...
- Dzien dobry - na platforme wszedl on. Tak sam Agen, o ktorym od paru minut rozmawialy kobirty.
- Dzien dobry - odrzekal Bones
- I jak??? - wiadomos cos wiecej?? - zapytal
- Dzwonila wlasnie siostra ofiary mowila, ze ma cos istotnego w sprawie.
- Tak??
- Masz jej adres?? - Jedziemy - usmiechnal sie do niej zalotnie.
- Mam, ale nie jest on nam potrzebny, oan zaraz tu bedzie - usmiechnela sie i skinela reka na Agenta, by poszedl do jej gabinetu.
W gabinecie....
- Dzien dobry, nazywam sie Amelia Richards - powiedziala drobnej budowy blondynka
- Dzien dobry, prosze usiasc powiedziala Brennan
- Nie dziekuje, to zajmie chwile - odpowiedziala Amelia, a wiec....
- Zona mojego brata przed laty miala romans z bogatym przedsiebiorca z Kalifornii. Potem poznala mojego brata. - powiedziala
- Prosze kontynuowac - powiedzial Agent
- Z poprzednim mezczyzna zaszla w ciaze, ale udalo jej sie wmowic, ze to dziecko mojego brata.
- Po paru latach, okoazalo sie,z e mala ma bialaczke i potrzebny jest przeszczep szpiku kostnego, jak i transfuzja krwii- powiedziala
- I wtedy cala prawda wyszla na jaw- spytala Brennan
- Tak brat wpadl w furie. Byl bezradny, bo to byla chilowa znajomosc jego zony. Poszukiwania biologicznego ojca....
- To jak poszukiwanie igly w stugu siana - dokonczyl za kobiet Agent
- Tak - posmutniala Amelia
- Postanowilismy pomoz bratu i wynajelismy detektywa, juz po paru dniach znalazl Michaela.
- Biologicznego ojaca- spytala Bones
- Tak, poprosilismy go o pomoc, a on na s wysmial....Brat slyszac, to postanowil go zmusic, by pomogl malej....- rozplakala sie kobieta
- Prosze kontynuowac - powiedziala Bones, podajac jej chusteczke
- Pojechal do niego do domu.... - I wtedy widzielismy go po raz ostatnii....
- Prosze podac nam jego adres, my sie tym zajmiemy...
Po paru chwilach znalezli sie pod domem podejrzanego........
Zapukali, ale nikt nie odpowiadal...Postanowili wejsc sami... Na komodzie zauwazyli list pozegnalny,
w ktorym przyznal sie do zabojstwa ojca dziewczynki...
W tym samym momencie zadzwonil telefon Bones...
- Brennan- powiedziala
- Tak juz tam jedziemy........
- Co sie stalo zapytal Agent
- W szpitalu pojawil sie biologiczny ojciec dziewczynki, oddal krew i wlasnie pobieraja od niego szpik..
-0 Jedziemy tam - powiedzial Agent zamykajac drzwi samochodu za partnerka......
W szpitalu
- Jest pan aresztowany pod zarzutem zabojstwa - powiedzial Agent
- Mam prosbe, moge jeszcze zobaczyc corkr, prosze -powiedzial ojciec
- Dobrze,a le tylko na chwile...
Po 5 minutach FBI zabralo go na przesluchanie......................
Ines piszesz bardzo interesujące opowiadania. Wolałabym żeby bones była z Boothem, a nie z Richardem. Czekam na następne.
oto kolejna powstala troche wczesniej ups nie oglam zasnac ps milej lektury...
Popoludniowe rozwazania.....
Ich wspolna wspolpraca dobiegala konca. Jutro mial powrocic jej dawny partner Booth.
W zwiazku z tym faktem miotaly nia rozne uczucia. Cieszyla sie na jego powrot, ale nie wiedziala,
czy ma powiedziec o tym, co sie wydarzylo podczas jego nieobecnosci, jak on na to zareaguje.
Bala sie, ze pomimo, ze nic jej nie laczylo z Agenetem Boothem, ta informacja moze go lekko zranic.
Do tej pory, too on byl tym,z ktorym rozwiazywala zagdki kryminalne, jadala w Royal Diner i spedzala
wieczory. A tu nagle los sprawil, ze wyjechal i tu nagle pojawil sie na zastepstwo on. Nie wiedziala,
jak to wszystko ma traktowac. Do tej pory miewala tylko przelotne zwiazki, gdzie w sumie chodzilo tylko o seks.
Nagle pojawil sie na jej drodze ktos inny. Ktos z kim mogla porozmawiac o wszystkim, z kim spedzala wspolnie cudowne chwile.
Bylo to na cos tego, co laczylo ja z Boothem, ale .... Wlasnie , jakie ale....- myslala o tym wszytskim w swoim gabinecie.
Bala sie,ze wszyscy, ktorych kocha, z jakiegos powodu odejda, a tego, by nie przezyla.
Musze zakonczyc, to co jeszcze wlasciwie sie nie zaczelo......
Wieczorem....
Bylo juz pozno. Po rozwiazaniu sprawy zabojstwa, udala sie do domu,
by przygotowac sie na pozegnalna kolacje z Agentem Richardem. Byla juz okolo 22,
kiedy do jej drzwi zapukal on...
W pospiechu podeszla do drzwi, by je otworzyc, jej oczom ukazala sie postac, ubrana w czarny garnitur.
Byl naprawde uroczy, jego widok, zapieral dech w piersiach....
- Ciesze sie, ze juz jestes- powiedziala Bones
- Wygladasz cudownie- powiedzial calujac ja w policzek.
- Dziekuje, Tobie tez niczego nie brakuje- usmiechnela sie.
Po chwili opuscili jej mieszkanie i udali sie do pobliskiej restauracjii.
Wieczor uplywal im w milym nastroju.
Po skonczonej kolacji madszedl czas na male podsumowanie ich wspolpracy...
- Jutro powraca Twoj partner - powiedzial Agent
- Tak - usmiechnela sie Brennan
- A co dalej z nami??-zapytal
- Nie znasz mnie tak dobrze,jak ci się zdaje. - powiedziala
- To tylko przelotny romans,więc niech cię nie ponosi.
Po chwili...
- Kiedy nie możesz przestać myśleć o kimś,gdy go nie ma w pobliżu,to nie jest przelotny romans.
- Kiedy pamiętasz jej dotyk,tak jakby nadal była tuż obok Ciebie,to nie jest przelotny romans.
- Jeśli chcesz zostać z tym sama,w porządku. Ale oboje wiemy, co nas łączy.- kontynuowal dalej
- Widujemy się dopiero od paru dni- nie mozna sei w kims zakochac w ciagu paru dni...
- To niemozlie z antropologicznego punktu widzenia.... takie rzeczy zdarzaja sie w filmach - dokonczyla..
- Jesli nie dasz szansy temu zwiazkowi, nie przekonasz sie, czy to prawda..- powiedzial
Po chwili...
- Musze sie nad tym zastanowic - powiedziala
- Dobrze, ale nie podejmuj pochopnej decyzji, dobrze -poprosil
- Zastanowie sie nad tym jutro dobrze, ateraz odwiez mnie do domu, to byl mezczacy dzien...
Mieszkanie Brennan..........
- Te 3 dni, to najwspanialsze dni w moim zyciu- powiedzial Agent
- Tez bede je milo wspominac usmiechnela sie Bones
W tej chwili przyciagnal ja do siebie i namietnie pocalowal...
Trwali tak w pocalunku pare chwil, az nagle.....
a wiec powstala kolejna czesc ... milego czytania...
Trwali tak w pocalunku pare chwil, az nagle.....
w ciagu ulamka sekundy znalezli sie w jej sypialni.
Dawno nie przezywala czegos takiego, tak cudownego.
To przyprawiało ja o gęsią skórkę.
Zostala odłączone od świata.
Nie wiedziala, co się dzieje, tracila kontrolę. Byla w totalnej ekstazie.
Powoli zaczelo do niej docierac, że robią coś nowego, ekscytującego i zakazanego.
Po udanym stosunku szybko zasneli............
Ranek..............
Bylo jeszcze ciemno za oknem. Obydwoje byli mocno wtuleni w siebie.
Widac bylo po nich zmeczenie. Nagle....
...obudzila ja gwaltowne dobijanie sie do jej drzwi. Nalozyla szlafrok i podeszla,
by sprawdzic, kim jest osoba, ktora zakloca jej spokoj.
Przez Judasza zobaczyla...
To byl on..
Jej partner powrocil...
Nie wiedziala,co ma w tej chwili zrobic. Zastanawiala sie, czy otworzyc, czy nie...
- Bones - krzyczal
- Bones - jestes tam??
- Nie krzycz - powiedziala - juz ide
Otworzyla drzwi.. Pierwsze co zobzczyla to czekoladowe oczy i czarujacy usmiech swojego partnera.
- Swym krzykiem obudzisz sasiadow - Wejdz - powiedziala, zapraszajac go do srodka
Spogladala przez chwile na niego jak na ducha....
- Bones, pobudeczka.- machnal jej reka przed twarza
- Wiesz, która jest godzina?|- 5:30, dlatego przyniosłem Ci kubek goracej kawy- odpowiedzial usmiechajc sie jeszcze szerzej.
Naagle z za rogu wylonila sie postac. To Agent Richard. Byl owiniety do pasa tylko w recznik....
- Wow - powiedzial Booth
- Stary. co Ty tutaj robisz - zapytal otrzasajac sie z doznanego wlasnie szoku
- My...- zaczela sie jakac Bones
- .. jestesmy razem - dokonczyl za nia Richard
- Co?? - zapytal z niedowierzaniem Booth
- To prawda- wydusila z siebie Bones
Nie to nie moze byc prawda - powiedzial Booth siadajac na kanapie
Nie bylo mnie zaledwie 3 dni - pomyslal
- A ty, Richard! Szkoliłem cię! -wykrzyczal
- Jak mogles zaciagnac moja partnerka do lozka!
- Ale...
- Zadne ale - Mowilem Ci, Badz dżentelmenem. Ona jest delikatnym kwiatuszkiem - pamietasz??
- Bones - powiedzial - Myślisz, że to w porządku tak mnie potraktować? -zapytal
- Cóż, właściwie dopiero teraz sie przespalismy- powiedzial Richard
- Nie wypłakuj się przede mną - krzyczal Booth
- Myslalas, że nie zasługuję na jeden telefon? - zapyatal wstajac z kanapy
- Teraz zostan ze swoim don Juanem!!! -wykrzyczal trzaskajac za sob dzwiami
- Booth, Booth - zawolala, ale nikt nieodpowiadal.....
ciag dalszy....
Po otrzasnieciu sie z sytuacji Bones poprosila Richarda, by zostawil ja sama.
Przeprosila go za zachowanie Bootha. Powiedziala, ze zobacza sie troche pozniej.
Po opuszczeniu jej mieszkania przez Richarda minelo pare minut...
Ona nadal siedziala skulona pod kocem na kanapie....
Nie widziala, co ze soba poczac...
Wykonala jeden telefon do Instytutu, proszac o dzien wolny, tlumaczac sie bolem glowy.
Po chwili wziela zimny prysznic, by ochlonac z nadmiaru wrazen...
Przyciemnila rolety w spypialni, wziela jakies leki nasenne i polozyla sie w lozku...
W Instytucie....
- Gdzie Dr Brennan - zapytal Zack Hodginsa
- nie wiem - odpowiedzial
- Wziela sobie dzien urlopu - powiedziala Angela przynoszac jakies rysunki Jack'owi
- Urlop - zdziwil sie Zack
- Troche to do niej nie podobne - zripostowal Jack
- Tyle czasu pracuje z Dr Brennan ale nigdy nie widzialem jej poza Instytutem
- Racja - powiedziala Angela
Musialo cos sie stac - pomyslala i udala sie, by wykonac do niej telefon...
W ciagu ostatniej godziny dzwonila do niej chyba ze sto razy, ale za zadnym razem nie odebrala.
Powoli zaczela sie denerwowac i martwic zarazem....
- Pojade do niej - powiedziala pod nosem
Z zamyslenia wyrwal ja Booth....
- Czesc Angela - powiedzial
- Booth- krzyknela - wrociles- powiedziala sciskajac Agenta
- Jak szkolenie??- zapytala
- Dobrze, jak kazde szkolnie zaczyna sie i konczy - powiedzial
- Tu masz nowe akta sprawy - powiedzial - przekaz je Bones
- Ale ona wziela dzien i urlopu i nie pojawila sie dzis w pracy - szepnela
- Musialo cos sie stac, bo nie odbiera nwet telefonow...
- Widzialem sie z nia rano - zripostowal Agent
- Tak?? To moze wiesz, czemu nie ma jej w pracy, bo zaczynam sie martwic- dokonczyla
- Jak ja widzialem miala sie dobrze n nie martw sie, ma juz kogos, kto sie nia zajmie..
Angela z wrazenia usiadla na pobliskiej kanapie..
- Niczego nie rozumiem -powiedziala
- Witaj w klubie.. Ja juz musze isc- powiedzial Booth kierujac sie w strone drzwii
- Nie zapomnij o sprawie... - Ja ide na urlop...
- A Bones zostanie przydzielony nowy Agent, lub bedzie wspolpracowala z Richardem..
- Czesc - powiedzial na odchodne..
Angela siedziala jakies 5 minut za nim zaczelo jej wracac swiadomosc...
- Kto sie zajmuje Bones, jaki urlop?? - O co w tym wszystkim chodzi??- zastanawiala sie
Po paru chwilach podeszla do Zacka i Jacka, stojacych na platformie....
- Chlopcy - powiedziala - ja musze na chwile wyjsc!
- Czy cos sie stalo?? - zapytal Hodgins
- Nie, nie - powiedziala - musze jechac do Brennan
- Dobrze - jedz, zalatw sprawe, bo widze po minie, ze cos Cie dreczy - powiedzial Jack calujac ja w policzek
Mieszkanie Brennan....
Minelo juz pare godzin, zanim wziela leki. Powoli zaczela sie budzic...
- Moja glowa - pomyslala
- Ktora to juz godzina- 16 - Matko jak moglam przespac tyle godzin pomyslala
Nagle jej wzrok spoczal na szafce nocnej...
- No tak - moglam sie tego spodziewac - to silny lek nasenny - pomyslala
Wstala, ubrala sie i poszla do kuchni zaparzyc soebie mocna kawe.
Wlaczyla czajnik i podniosla lezacy obok telefon...
- Ile polaczen nie odebranych - powiedziala - ciekawe kto??
- Angela- moze cos sie stalo - musze do niej zadzwonic
Nim wykonala polaczenie, uslyszala dzwonek do drzwi......................
Ciag dalszy sie juz tworzy oj cos dzis mnie raczki swierzbia:) czekam na komentarze,
czy sie podoba, czy nie:) Sadze, ze cedek dzis lub jutro zobaczymy:)
wiedzialam ze booth ich nakryje ale myslalam ze w czasie pocalunku a nie "po". teraz to niech bones bedzie z agencikiem a booth niech bedzie zazdrosny. pisz szybko cedeka
ines jak ty szybko piszesz ja nie dalam nowego komcia a tu juz nowa czesc. no no jak w takim tempie bedziesz pisac to ja bd non stop na kompie siedziec(i dobrze pisz)
dzieki za komentarz:) nastepna czesc wlasnie powstaje:)
bedzie on dedykowany Nioni za poddanie pomyslu na dalsza czesc ps nie moze byc tylko slodko o prawdziwa milosc trzeba walczyc:)
Ines dziekuje bardzo! jak mi sie milo zrobilo to bedzie juz moja kolejna dedykacja. ja juz zapozyczylam ten pomysl zakrenconej na z4 (mam nadzieje ze sie nie obrazisz...)
ze specjalna dedykacja dla Nioni:)
Nim wykonala polaczenie, uslyszala dzwonek do drzwi......................
- Angela - jak dobrze, ze przyszlas - podbiegla do przyjaciolki i przytulila sie do niej
- Sweety Ty cala drzysz- czy cos sie stalo?? - zapytala
- Wejdz - nie bedziemy rozmawiac w drzwiach - zaprosilaja Brennan
- Napikesz sie czegos, wlasnie gotowalam wode??
- Chetnie herbate poprosze- powiedziala
- Zaraz bedzie gotowa - rozgosc sie - uslyszala z kuchni Angela
- Dobrze , dziekuje - odpowiedziala siadajac na kanapie
Po chwili...
- A teraz Sweety - opowiadaj co sie stalo - powiedziala artystka
- Hm nie wiem od czego zaczac - posmutniala Bones
- Najlepiej od poczatku - pocieszyla ja pannna Montenegro
- A wiec wczoraj spedzialam noc z Agentem Richardem...
- Wiedzialam, ze sie to tak zakonczy - krzyknela z radosci Angela przerywajac przyjaciolce
- I jak bylo??
- Cudownie - usmiechnela sie Bones
- Wiec nie rozumiem, co Cie tak martwi?? - zapytala Angela
- Booth przyjechal do mnie bez zapowiedzi - i zobaczyl Richarda w samym reczniku..
- oooo - zdziwila sie Angele
- I jak zareagowal?? -spytala
- Byl wsciekly- Ang nigdy go takiego nie widzialam
- Nie wiem co w niego wstapilo - posmutniala
- Martwi mnie, ze sie na mnie obrazi, a tego bym nie zniosla
- Bedzie dobrze, nie martw sie - probowala pocieszyc ja Angela
.........
... Nadszedl wieczor i Angela postanowila, ze nie zostawi samej przyjaciolki. Zadzwonila do Hodginsa,
żeby sie nie martwil, ale to noc spedzi u przyjacilki, ktora bardzo ja potrzebuje...
.....
Dni mijaly,kolejno po sobie. Bones pracowala z Agentem Richardem. Ich zwiazek nadal byl udany.
Po 2 tygodniach niespodziewanie dla Bootha, nadzedl powrot do szarej rzeczywistosci.
Po powrocie do pracy, dostal polecenie, by odebral od Bones pilny raport.
Z dobrego zrodla dowiedzial sie, ze jego partnerka jest w terenie,wiec postanowil wykorzystac moment,
by wybrac sie do Instytutu, po wspomniany wczesniej raport, gdyz nadal skrupulatnie chcial uniknac swojej partnerki.
Booth pojawil sie w Instutucie pod nieobecnosc Bones,by odebrac raport. Wczesniej poinformowal o tym Jacka,
ktory czekal juz na niego z raportem w reku.
Nastepnego dnia....
Byla godzina 7.30, gdy obudzil go telefon. To sam Cuulen dzwonil, by poinformowac go o nowym sledztwie.
Nie wiedzial sam, jak bedzie wygladal jego powrot do wspolpracy z Bones. Mial nadal do niej wielki zal, ze nie powiedziala mu
nic o jej nowym zwiazku, choc w ciagu ostatnich dni szkolenia rozmawiali ze soba codziennie.
Instytut...
Siedziala w swoim gabinecie. Wiedziala, ze to juz ten dzien. Dzien na ktory czekala i bala sie zarazem.
Jej wspolpraca z Agentem Richardem po skonczonym wczoraj sledztwie, wlasnie dobiegla konca.
Choc wspolpraca sie skonczyla, ich zwiazek nadal przezywal same wzloty.
Dzis nastal dzien, w ktorym wraca do wspolpracy z Agentem Boothem.
Na wspomnienie przyjaciela na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Jak szybko się pojawił, tak szybko znikl bowiem po ostatnim spotkaniu, w zachowaniu Booth'a coś się zmienilo.
- Mamy sprawe- powiedzial wchodzac do gabinetu.
- Booth nie zauawazylam Cie- przepraszam - powiedziala
- Jestes gotow- bo chce zalatwic to szybko - powiedzial oschle
- Juz, wezme tylko plaszcz - powiedziala
- To ja czekam w samochodzie- odpowiedzial opuszczajac gabinet...
W jej oczach pojawily sie lzy....
........
Tak jak chcial Booth, sprawe zakonczyli dosc szybko, co w sumie nie zdziwilo nikogo.
Jedyne, co zastanawialo wszytskich, to zachowanie obojga.
Dni mijaly, a Booth nadal nieodzywal sie do Bones.
Nie był taki jak dawniej. Nie był uśmiechnięty i zadowolony z życia.
Śmiało można powiedzieć, że nie był sobą. Gdy zapytała go, czemu sie tak zachowuje, szybko zmienil temat.
W pracy zaczął jej unikać.Pojawial sie tylko w waznych sprawach. Nie odbieral telefonów, gdy próbowala z nim porozmawiać.
Był przygaszony i smutny. Ich rozmowy dotyczyly tylko pracy. Dochodzilo między nimi do spięć i klotni.
Dla Temperance to bylo niedozniesienia. Atmosfera pogarszala sie z dnia na dzien.
Rozmyślanie nad zachowaniem przyjaciela zupełnie ją rozproszylo, sprawiajac, że nie mogła skupić się na pracy.......
mam juz pomysl na nastepna czesc, ale ukarze sie ona dopiero jutro.
Niech mnie i Wam odpoczna oczka od kompa pozdrawiam:)
Nionia hm " romanse Brennan" powiadasz?? musi byc rownouprawnie:) zastanowmy sie nad "romansami Bootha" moga byc ciekawe a nawet ciekawsze:) widzisz Nionia kolejny pomysl mi podrzucilas pozdrawiam:)
ja tez jestem za rownouprawnieniem. romans booth'a z jakas cycata blondynka nie no zartuje. oczywiscie ze to bedzie ciakawe jak kazda czesc. pozdrowienia
dziekuje bardzo za dedykacje. czekam na kolejna czesc. niech sie pomecza ze soba.
hm cytata blondyka mowisz, chyba to o niej wspomniala Bones w rozmowie z Booth'em w 1 czesci mojego fanfica:) zajmiemy sie nia:) i mam juz nawet pomysl:):):)
wpadl mi do glowy taki pomysl...........
to poczatek.............................
.......Mijaly kolejne dni.... W zwiazek Brennan ukladalo sie porawnie, ale nie tak jak na samym pocztku.
Dochodzilo miedzy nimi do czestych klotni, nieporozumien...
Na poczatku ich znajomosci, Richardowi nie porzeszkadzalo zaangazowanie Brennan w prace, ale na dluzsza mete,
zaczynalo go to draznic. Miewala dla niego coraz mniej czasu. Byla bardziej zmeczona, spedzala coraz wecej czasu w Instytucie,
w zwiazku z niespodziewanym wyjazdem Zacka do rodziny.
Nie miala asystenta i wszystkim musiala zajmowac sie sama.....
..........................
Natomiast zycie Booth'a zaczelo nabierac nowych barw. Spotykal sie juz od dawna z pewna dziewczyna,
ale dopiero teraz zaczeli tworzyc jakis zwiazek...
Widzac, jak bardzo potrzebny jest Bones asystent, a powrot Zacka ciagle sie przedluzal, postanowil.....
Widzac, jak bardzo potrzebny jest Bones asystent, a powrot Zacka ciagle sie przedluzal, postanowil.....
W Instytucie....
- Jack - zawolala Booth wbiegajac na platforme
- Stary - co tak pedzisz??- spytala zdziwiony Hodgins - stalo sie cos??
- Gdzie Godman??- spytal Booth
- U siebie w gabinecie- powiedziala wchodzac na platforme Angela
- Dzieki- powiedzial i pobiegl go Goodmana
- Co mu sie stalo - zapytala Angela
- Nie wiem - dawno go takiego nie widzialem - co masz??
- Rekonstrukcje twarzy, o ktora prosila Brennan
- Acha- usmiechnal sie Jack
- A wlasciwie to gdzie ona sie podziewa?? - od samego rana jeszcze jej nie wiedzialam
- Jest u Godmana- powiedzial Zack
- To beda klopoty- powiedzial Jack
- Racja - ta dwojka ostatnio, to jak mieszanka wybuchowa- powiedziala Angela
..................
Tymczasemm...
Gabinet Godmana....
Brennann siedziala w gabinecie szefa, czekajac na wytyczne, dotyczace nowej sprawy.
Dr Godman wlasnie prowadzil wazna rozmowe telefoniczna w sprawie zwlok znalezionych w bunkrze.
Wedlug Bones maja one okolo 500 lat, ale to nie ta sprawa sprowadzala ja do Doktora.
W jeziorze znaleziono zwloki matki i najprawdopodobniej jej dziecka. Byly one tam zaledwie pare dni.
Na ciele znajdowalo sie jeszcze mieso, wiec to jeszcze nie broszka Brennan. Musi poczekac do poludnia,
az oszusza cialo, i dostanie kosci, by moc dalej pracowac.
- Dziekuje - powiedzial Godman - tak bedziemy w kontakcie - dokonczyl
- Do widzenia -
- A wiec Dr Brennan - zgodzili sie na pani udzial w wyjasnieniu okolicznosci znlalezinych kosci.
- Swietnie - powiedziala
- To kiedy moge jechac?? - spytala
Rozmowe przerwalo im pukanie do drzwi.
- Prosze wejsc - powiedzial Godman
W drzwiach pojawila sie postac Agenta Bootha. Na twarzy Brennan pojawil sie lekki usmiech, skierowany w kierunku Agenta.
Niestety nie odwzajemnil go, i spojrzal chlodnie na nia.
_ Widze, ze jest pan zajety - wydusil
- Prosze mowiec, nie mam tajemnic przed Dr Brennan
- Wroce pozniej, nie chce przeszkadzac - powiedziala cicho kierujac sie do drzwi
- Nie przeszkadzasz - wymknelo sie Bones
- Ja wlasnie wychodzilam- powiedziala
- Czekam na dalsze szczegoly sprawy, bede u siebie -powiedziala i zamnknela drzwi za soba.
Po chwili...
- Co pana do mnie sprowadza, Agencie Booth?? - zapytal zaciekawiony Dr Godman
- Jest sprawa - powiedzial Agent siadajac wygodnie w fotelu, zajmowanym przed chwila, przez Brennan
- Powiada pana sprawa - usmiechnal sie Godman
- Tak - mam taki pomysl....
dalsza czesc wieczorkiem:)
no w takim momencie konczyc?! nie ladnie!! ale twoje opowiadanie super czekam na cedeka!
dalszy ciag:)
- Tak - mam taki pomysl....
- Wiem, ze Zack z powodow rodzinnych, musial wyjechac - kontynuowal
- Zgadza sie Agencie Booth - zripostowal Dr Godman
- Nie wiadomo, kiedy wroci - ciagnal dalej, a Dr Brennan potrzebna jest pomoc-
- Tak, juz sie na tym zastanawialem - powiedzial Godman
- Mam jednego kandydata na zastepstwo, ale - pozmutnial
- Jakie ale?? spytal zdziwiony Booth
- Dr Brennan niecierpi Marca - zaczal
- I w tym jest problem- ona nigdy sie nie zgodzi na wspolprace z nim...
- Mam propozycje - powiedzial Booth
- Jaka - zapytal doktor
- Moja znajoma - Katie moze zajac tymczasem miejsce Zacka - rozpoczal wypowiedz Agent
- Jest wyksztalcona, wlasnie zrobila doktorat z antropologii sadowej...
- I mam z nia dobry kontakt - powiedzial z naciskiem na kontakt...
- Nie wiem - powiedzial doktor - o tym musi zadecydowac Dr Brennan
- Dobrze - powiedzial Booth
- Zaraz ja do nas poprosze i zapytamy o zdanie - powiedzial doktor wybierajac numer Temperence
- Dziwne, nie odbiera - powiedzial Godman
- Prosze zadzwonic do Angeli, moze jest u niej - zasugerowal Booth
- Angela, gdzie jest Dr Brennan, nie odbiera telefonu - zapytal Angele
- Wyszla, musi zalatwic cos na miescie, bedzie popoludniu - odpowiedziala artystka
- Dziekuje - powiedziala Godman rozlaczajac sie
- Musimy przelozyc nasza rozmowe na pozniej, gdyz Dr Brennan wlasnie opuscila Instytut
- Cos sie stalo - zaniepokoil sie Agent
- Nie wiem, Agencie Booth, bedzie popoludniu
- Tylko tyle mi powiedziala Angela
- Mamy szcatki w Instytucie, wiec moze ja zadzwonie po Katie i pan zorientuje sie, czy sie nadaje, czy nie
- Nie bedziemy zaprzatac tym glowy Dr Brennan - zasugerowal Agent
- Dobrze, prosze, by wstawila sie w moim biurze za godzine - zaproponowal Godman
- Oczywiscie - usmiechnal sie Booth
Katie okazala sie bardzo sympatyczna dziewczyna. Jej wielkim atutem, poza uroda i urokiem osobistym,
okazala sie ogromna wiedza z zakresu antropoligii. Wykanala wsystkie zadania, ktore zlecil jej Dr Godman,
w czasie krotszym, niz przeiwdzial sam Dr Godman. Ucieszyl sie, ze zanlezli pomocnika dla Dr Brennan.
Teraz, z jej pomoca, szybciej rozwiaza kolejne sprawy.....
...jak zareaguje Dr Brennan na nowego asytenta, tym bardziej, jak okaze sie, ze to ladna kobieta,
i na dodatek dziewczyna Bootha....
przekonamy sie wkrotce....
CDN:)
kolejna czesc:)troche krotaka, ale...
mam nadzieje, ze sie spodoba:)
Gdzie mój nowy asystent? - zapytala Dr Brennan wchodzac na platforme
- Asystentka Sweety, to kobieta - poprawila ja Angela
- Przez telefon mowilas, ze to on - nie rozumiem - powiedziala Brennan
- Bo mial byc to Mark, ale Dr Godman zmienil nagle zdanie
- Dobrze, to gdzie jest moja asystentka?? - sprecyzowala Bones
- W biurze ochrony po przepustkę - powiedzial Jack podchodzac do kobiet
- Dobrze wracajmy do pracy - powiedziala Bones przygladajac sie kosciom lezacym na stole
Katie odebrala juz swoja przepustke. Na zewnatrz czekal juz na nia Booth.
- I jak gotowa - spytal
- Tak, ale sie troche boje - odpowiedziala
- Czego - zdziwil sie Booth
- Nie czego, a kogo gluptasku - powiedziala calujac go w usta
- Hm ja jestesm przy Tobie nie pozwole Ci zrobic krzywdy - usmiechnal sie
- Wiem, Ty moj rycerzyku - ale slyszalam, ze Dr Brennan, jest ostra jak brzytwa
- Bones nie jest taka, trzeba ja tylko poznac - powiedzial lekko sie usmiechajac
- Bones, Pewnie to Ty wymysliles, alez masz pomysly...
Zaczeli sie smiac.....
- A teraz chodz, pewnie na Ciebie czekaja - zaproponowal Booth
- Tak chodzmy - odpowiedziala chwytajac go za reke
Po chwili byli juz obok platformy. Nagle...
Po chwili byli juz obok platformy. Nagle...
...wzrok wszystkch znajdujacych sie na platformie skierowal sie w ich strone.
- Nie jeszcze tego brakowalo - syknela ze zlosci Brennan
- Zabierz stad swoja slicznotke, to nie jest miejsce dla takich jak ona - krzyknela Bones
- To jest... - rozpoczal
- Katie moja dziewczyna - dopowiedzial
- Zaywazylismy - powiedzial Zack wskazujac na dlonie Agenta
- od tej chwili jest Twoja asystentka - powiedzial niezwracajac uwagi na wypowiedz Zacka
- Zartujes=- spytala zdziwiona
- Spokojnie Sweety - przytulila ja Angela
- Musze porozmawiac z Godmanaem - zaraz wracam - powiedziala schodzac z platformy
- On juz sie zgodzil - krzyknal Booth
- Dr Brennan - uslyszla - to prawda - zgodzilem sie -powiedzilstojacy niedaleko Godman
- Nie pytajac mnie o zdabie - tak sie nie robi - powiedziala
- Chcialem pania zapytac, ale nie bylo pani w Instytucie
- To tylko na chwile, dopoki nie wroci Zack - skonczyl swoja wypowiedz
- Musze wracac do pracy - powiedziala kierujac sie w strone platformy
.............
- Dobrze - powiedziala - zobaczymy co pani umie
- Milo mi , jestesm Katie - powiedziala podajac Bones reke
- Wiem - syknela Brennan
- Mozemy przejsc do szczatk- zapytala
- Tak - mozemy
- Wiec.....
- Wysokość punktów korzenia nosowego wskazuje na typ kaukaski - zaczela
- Mala krawędź brwi sugeruje kobiete - dokonczyla
- Musisz znaleść przyczynę śmierci - powiedziala Brennan
- Elastyczność skóry właściwie pozostałości - wskazują, że miała prawdopodobnie między 20 a 40 lat.
- Prążkowanie na kości sugeruje,że ciało zostało odszarpane.
- A pozostała tkanka miękka wydaje się być nadjedzona.
-Coś jeszcze? - zapytala Bones
- Znalazłam również cieniutkie pęknięcia pouderzeniowe na kłykciu bocznym - skonczyla wywod Katie
- Angela - zawolalal - tu masz do rekonstrukcji czaszke - krzyknela Bones
- Juz zabieram sie do pracy - uslyszala
- Dr Brennan - jak mi poszlo spytala Katie
- Bede u siebie w gabinecie- powiedzial ignorujac pytanie mlodej kobiety
.......
- Chyba jej sie nie spodobalam - powiedziala Katie do Bootha
- Daj jej troche czasu - powiedzial
- Zadzwońcie, gdy coś znajdziecie - krzyknal do Hodginsa i opuscili Instytut
.......
Nagle komorka Bootha sie rozdzwonila...
- Znamy juz tozsamosc ofiary - To Martha Cox i jejj 3 miesieczna coreczka - powiedziala Bones
- Jade do FBi po wiecej szczegolow - powiedzial
- Jak bede cos wiedzial - dam znac - powiedzial rozlaczajac sie
.......
W Instytucie.....
- Gdzie Bones - zapytal Booth wczhodzac na platforme
- U siebie - odpowiedzial Zack
- Kochankiem ofiory byl niejaki Artur Swan - powiedziala wchodzac do jej gabinetu
- Pukanie byloby wskazane - syknela Bones
- Wczesniej Ci to nie przeszkadzalo- powiedzial
- Jak sam powiedziales - to bylo wczesniej
- Co bylo a nie jest nie pisze sie w zeszyt- zripostowala
- W rejestr - spuentowal
- Jaki rejestr - o co Ci chodzi zdziwila sie Bones
- ... nie pisze sie w rejestr Bones - usmiechnal sie
... gdyby spojrzenia mogly zabijac, w tym momencie Booth padlby na ziemie, jak kloda....
- Artur Swan - i???
- Sasiedzi opowiadali jak w ostatnim czasie czesto dochodzilo u nich w domu do klotni - powiedzial
- Sasiedzi??- zdziwila sie Bones
- Byles u nich beze mnie - krzyknela wstajac od biurka
- Myslalem, ze jestes zajeta - powiedzial
- Jestes, jestes ....
Byla naprawde zla na partnera, ze jej nie zabral, ale nie mogla wydusic z siebie zadnego
obrazliwego slowa....
Po chwili.....
- Athur Swan, twierdzi, że był on w Atlantic City grając w Tennis.
- Sprawdzamy tą historię - powiedzial
- Mógł wynająć zabójcę - dopowiedziala
- To nie była robota na zlecenie.- To było osobiste i brutalne - uslyszal
- Musmy znalesc motyw, dlaktorego mogl to zrobic - powiedzial
- Zaraz bedziew pokoju przesluchan - jedziemy
- Jedz sam - ja nie jestem Ci juz do niczego potrzebna- powiedziala smutno
- Bones, co jest?? - zapytal zdziwiony
- Nic...
- Instytut to moja dzialka, pokoj przesluchan Twoja....
- Dobrze, jak chcesz, tylko nie miej potem pretensji, ze Cie nie zabralem - rzucil na odchodne
..............
Po godzinie
Ona siedziala nadal w gabinecie. Byla pograzona w smutku, taka nieobecna.....
Nie mogla skupic sie na pracy, na pisaniu dalszego rozdzialu swojej powiesci, doslownie na niczym.
Wtem zadzwonil jej telefon
- Brennan slucham - powiedziala chlodno
- Mamy go- uslyszala - przyznal sie do zbrodni...
- Zabijal ja, ale z jakiego powodu?? - zapytala
- Dowiedzial sie o jejj romansie....
- Pod wplywem zazdrosci czlowiek robi rozne rzeczy - powiedziala
- Tak, nie wytrzymal i ja zabil...
- To juz koniec sprawy...- powiedziala
- Tak, musze konczyc - Czesc
- Czesc - powiedziala
troche smetna ta opowiesc, ale coz brak weny......
Kocham twoje opowiadanie xD
Ale mam jedno ale xD Skoro Zacka nie ma jakim cudem się wypowiada w niektórych momentach xD