Jest upalne lato. Dr Temperance Brennan – ekspert w dziedzinie antropologii sądowej, oczekuje na swe pierwsze od lat wakacje,
ktore mijaja bardzo szybko.Caly czas jest myslami przy nim. Nawet na chwile nie zapomniala o jego czekoladowych oczach
i czarujacym usmiechu. Ale to nie wszytko. Byla na niego zla, poomogla mu w rozwiklamiu trudnej sprawy,
a gdy chciala pelnego udzialu w sprawie powiedzial stanowcze nie. To ja zbilo z nog. Ona,choc nie wygladal na taka, byla bardzo
stanowcza w swoicm postepowaniu. Zapowiedziala, ze juz nigdy mu nie pomoze. Po tym co ja spotkalo zabranila wspominac o tym czlowieku,
swoim podwladnym.
po kilku dniach.......
Temperance Brennan powraca do Waszyngtonu, aby w procesie o morderstwo zeznawać jako biegła sądowa.Kobieta po ostatnim spotkaniu
z Agenetem Bothem postanawia,ze juz nigdy w zyciu nie pomoze w rozwiazaniu sprawy tak zarozumialemu facetowi,
jakim byl on, oczywiscie w jej mniemaniu.
Jak on mogl - pomyslala. To byla ostatnia ich wspolna sprawa.
..............
Poniedzialkowe popoludnie. W pobliskim lesie znaleziono zwloki mlodej kobiety. Sprawa mial zajac sie Agent specjalny Booth, ktory po urlopie
wrocil do pracy.Od razu przypomial sobie o niej. Bardzo pomogla mu rozwiazac zagadke morderstwa sedziego. Oboje dobrze wyszkoleniu w swoich
zawodach,ale od poczatku sie nie mogli porozumiec na zadnej plaszczyznie.
Za zgoda swojego szefa pojechal do Instytutu, by pomogla mu ziidentyfikowac zwloki. Wszedl do jej gabinetu. Siedzial tam taka zamyslona.
Wiedzial,ze to jej pierwszy dzien po urlopie. Spodziewal sie ze bedzie ona wesola i zrelaksowana,a tu taki widok
Czesc Bones - powiedzial Agent
Nie nazywaj mnie Bones - odsyknela Brennan
Co Bones, nie lubisz mnie?" Booth powiedział, patrząc na nia.
To nie jest kwestia lubie nie lubie. Co Cie do mnie sprowadza?? zapytala
Jest sprawa.
I co ja mam z tym wspolnego?? -zirytowala sie troche.
Chcialem prosic Cie o pomoc w jej rozwiazaniu.
Ostatnim razem, gdy sie wdzielismy, Booth, poklocilismy sie i Ty odszedles, mowiac, ze sie cieszysz, ze nie bedziesz musial
ze mna pracowac!- powiedziala Brennan.
Wiesz dobrze, ze nie maialem tego na mysli. Bylem zly i wyzylem sie na Tobie. Przepraszam.
Zwykle przeprasazm tu nie wystarczy- powiedziala, spogladajac w monitor swojego komputera.
Okay, zrozumialem. Zrobmy mały eksperyment, tak? -zasugerował.
Jaki? - podniosla glowe i zobaczyla ten czarujacy usmiech, ktory ja uwiodl od samego pocztaku.
Jezeli po tej sprawie dojdziesz do wniosku, ze nie mozemy razem pracowac, pogodze sie z tym i nigdy sie juz sie zobaczymy. Dobrze??
Daj mi chwile do namyslu -powiedziala.
Agent podszedl do kanapy i usiadl wygodnie. Minelo pare minut i Agent nie wytrzymal.
To jak juz zdecydowalas?? -zapytal.
Tak - odpowiedzial, na co Agent wyslal jej znowu czarujacy usmiech.
Czemu sie tak usmiechasz??- spytala szczesliwego Booth'a. Bo sie zgodzilas.
Ale ja nie powiedzialam tak odnosnie zgody, tylko potweirdzialam, iz zdecydowalam o naszej dalszej wspolpracy lub jej braku.
Mina zrzedla Agentowi.
Bones podniosla sie i wziela plaszcz, zberajc sie do wyjscia.
Agent pozostal sam w jej gabinecie. Po chwili usluszal z oddali _ Booth idziesz, ile mam na Ciebie jeszcze czekac.- zawolala Bones.
Pospiesz sie bo za chwile sie rozmysle! -dodala po chwili.Aget uradowany z usmiechem numer 256 wybiegl z jej gabinetu.
Po chwili znalezli sie w jego Suvie. Droga do pobliskiego lasu uplynela im w milczeniu.
Po ogledzinach Dr Brennan jak zwykle kazala przewiesc zwloki do Instytutu.
Nastepnego dnia, ustalila tozsamosc ofiary. Natychmiast postanowila poinformowac o tym Agenta. Wybrala jego i numer... i ku zaskoczniu
telefon odebrala jakas kobieta. Byla lekko zdziwiona tym faktem , ale po chwili poprosila o Agenta. Niestety panna Hilary powiedziala,
ze bierze prysznic i ona mu przekaze o jej telefonie.
Brennan nie wiadomo z jakiego powody, byla przygnebione tym fakte.
Byla godzina 13.30. Na platformr, gdzie stala Brennan wszedl Booth.
Co mamy?- zapytal.
Moze jakies dzien dobry?- odsyknela Brennan.
Bones?- co Ty jestes zla z samego rana??
Miales byc tu o 10.- Wieszsz ktora jest godzina??
Mialem pilne zebranie w siedzibie FBI. odpowiedzila
- Jasne z cycata blondynka mniema?
Co??
Nic glosno mysle - powiedziala. Wracajac do sprawy to jest Helen Mayers, lat 22 ugodzona nozem siedem razy w serce,co bylo przyczyna smierci.
Ta Helen Meyers??
Jaka znowu ta?? - Czy to jedna z Twoich bylych panienek?? -zapytala z nutka ironni w glosie
- Przepraszam to jest corka sierzanta Marca Meyersa. Zagninela 2 lata temu. Ojciec zalamal sie po jej smierci. Najpierw jego ukocjhana
siotra, potem jego coreczka.
Nie wiedzialam ze znasz ojca jak i ofiare.
Jaki jest twój pierwszy ruch? - spytala
Poinformuje rodzinę Meyers'ów, że|znaleźliśmy jej córkę.
Lepiej na razie utrzymać to w tajemnicy.
To już, ile, dwa lata? Parę dni nic nie zmieni- powiedzial Brennan. Najpierw ustalmy przyczyne zgonu i sprawce, dobrze - spytala, no co Agent kiwnal
twierdzaco glowa.
Mam cos - krzyknal Hodgins. Na ciele znajduje sie wlos. po analizie DNA dowiemy sie kim byl jej maorderca. -powiedzial
Ile Ci to zajmie czasu -zapytal booth.
Chwile zaraz beda wyniki.
Juz wiem. Z DNA wynika, ze jest to Aaron Carter.
Mowisz Carter? - zapytal Booth
Tak - jest on w aktach oskarzony o probe gwaltu i zamrodowanie dziewczynay, ale mial podonbo silne alibii.
cos mi sie wydaje, ze zapowiada sie walka o zycie Bones:(
jak pisalam wczesniej nie usmiercaj Brennan:)
3mam kciuki za nia i Bootha:)
pozdrawiam:)
ps pisz szybciutko:)
O wowcik... Ja niemal straciłam przytomnośc xd Niee noo ;p Jak zwykle cudnie czekam na cedeka... Ale z dzidziusia już chyba nic nie bd (w przenośni oczywiście ;p)...?? I jestem pewna że nasz kochany agencik wróci kiedy się dowie o wypadku... xd Jak zwykle bawię sie w zgadywanie ;p Ok nie zgduje tylko czekam na jutrzejsze cedeki :)) Bo mam nadzieje że bd ich kilka :))
Biedna Brennam. Mam nadzieję że Boooth dowie się o wypadku i wróci. Czekam na kolejne opowiadanie:)
dzieki bardzo!!! Nie bedzie dzidziusia-szkoda ale niech Brennan wyjdzie z tego i booth wroci do niej albo do nich... bo kto powiedzial ze bones ma stracic dziecko ale po takim wupadku chyba nie ma co mic nadzieji. pisz cedeka!
Bardzo fajne opowiadania, czytam i czytam strasznie tego dużo, ale mam nadzieję, że nadążę. ;D
przepraszam, ze krotko wieczorkiem ukaze sie nastepna:)
Droga do szpitala zajela im okolo pol godziny,
ze wzgledu na korki panujace o tej porze w miescie.
Angela wybiegla z samochodu. Za nia pobiegl Hodgins.
Przez jakies 15 minut blakali sie po korytarzach, nie znajdujac nikogo,
kto moglby im pomoc....
Biegnac po schodach Angela prawie wpadla na lekarza.
Z braku tchu nie mogla nic powiedziec.
Sytuacje uratowal Hodgins.
- Przepraszam szukamy Temperence Brennnan - powiedzial Hodgins
- z wpypadku - zapytal lekarz
- Tak - odpowiedziala Angela
- Jest na 1 pietrze - jest z nia lekarz Smartson
Mieli naprawde duze szczescie.
Spotkali wlasnie lekarza, ktory przyjmowal Tempi na oddzial.
Po chwili zanlezli sie na 1 pietrze obok sali wskazanej przez lekarza.
Z pokoju wlasnie wychodzil doktor Smartson...
- Czy moge do niej wejsc - zapytala niesmialo Angela
- Dobrze, ale tylko na chwile - pacjentak jest w spiaczce - powiedzial
- O Boze! - krzyknela Angela
- Panie doktorze, ona jest w ciazy - poinformowala Angela
- W ciazy - zdziwil sie Hodgins
- Przepraszm panstwa, ale o ciazy nic nie wiedzielismy
- Musze wezwac pilnie ginekologa - prosze tu na mnie zaczekac - powiedzial udajac sie po specjaliste
- Angela - o jakiej ciazy wspomnialas - zapytal zdziwiony nadal Jack
- Brennan jest w pierszym miesiacu ciazy - powiedziala
- Nikt z Instytutu oprocz mnie o tym nie wie - dokonczyla
- A kto jest ojcem - zapytal
- Richard - dodal w tej samej chwili
- Pozniej Ci o tym opowiem - teraz chce ja zobaczyc - powiedziala uchylajac drzwi
Weszla do sali i ujrzala przyjaciolke podpieta do urzadzen......
ciesze, ze sie Wam podoba:)
zninawidzicie mnie pewnie za nastepne 2 czesci, ale obiecuje, ze bedzie kiedys happy end, ale nie nastapi to szybko:(
milego czytania:)
Weszla do sali i ujrzala przyjaciolke podpieta do urzadzen......
Podeszla powoli do lozka Brennan.
To co zobaczyla bardzo ja zasmucilo.
Jej najlepsza przyjaciolka lezala na lozku,
przypieta do maszyn utrzymujacych ja przy zyciu.
Widok byl naprawde okropny.
Angela usiadla na krzesle znajdujacym sie obok lozka.
Wziela ja za reke.
Byla chlodna...
Bones byla bardzo blada.
Wygladala jak male bezbronne dziecko.
Na twarzy malowal sie lekki usmiech.
Byla podlaczona do respiratora, dzieki ktoremu mogla swobodnie oddychac.
Angela patrzyla nieprzerwanie na przyjaciolke jakies dobre 15 minut.
Prosila Boga, by darowal zycie jej przyjaciolki.
Prosila takze o uratowanie tej malej istotki, ktora Brennan nosi pod sercem.
Po jej policzku splynela najpierw jedna, potem nastepna lza...
Siedziala tak wpatrzona w swoja przyjaciolke.
Nagle do poju wdszedl jakis lekarz.
- To jest doktor Szmidt ginekolog - powiedzial
- Musimy wykonac szybko usg pacjentce - stwierdzil
- Przepraszam, ale teraz musi pan wyjsc.- lekarz polozyl reke na ramieniu Angeli.
-Dobrze - odpowiedziala, ukradkiem wycierajac zaplakana twarz dlonia
Nie uszlo to jednak uwadze doktora.
-Naprawdę robimyrobimy co w naszej mocy - powiedzial
-Dziękuje - usmiechnela sie artystka
- Prosze chwile poczekac na zewnatrz - porosil lekarz
Po chwili lekarz wybiegl z sali....
nie no nie moge przez Ciebie to zejde na zawal dawaj szybko ciag dalszy dzis bo nie wiem, czy wytrzymam do jutra
pliz:)
zastanawiam sie mam miec normalny pogrzeb czy maja mnie spalic? a co z prochami wtedy?
nie przesadzajmy jeszcze zyje ale nie wiem jak dlugo to potrwa. pisz szybko cededka!
NIe wiem co się ze mna dzieje kiedy czytam Twoje opowiadanie :) Za każdym razem chce mi się płakać... ;p Jak zwykle cudnie, cudnie i jeszcze raz świetnie xd Pisz tego cedeka bo utopie się w swoich łzach (dlatego że nie piszesz, albo ze wzruszenia kiedy bd w kółko czytała tą samą część...
jak milo z Waszej strony:)
ciesze sie, ze sie Wam podobaja moje opowiadanka:)
juz mam napisane kolejne 4 czesci, a nastepne w glowie sie kotlujaja:)
pozdrawiam 3majcie sie cieplutko:)
Po chwili lekarz wybiegl z sali....
Angela od razu podniosla sie z krzeselka.
Podbiegla do lekarza, wypytujac o Bones.
- Co sie stalo??
- Czemu pan tak wybiegl - pytala
- Prosze sie uspokoic -powiedzial
- Ja jestem spokojna - krzyknela Angela
- Z pani przyjaciolka jest wszystko dobrze - poinformowal
- Dobrze - ucieszyla sie artystka
- Mam jeszcze jedna dobra wiadomosc - powiedzial
- Jaka - zapytala szczesliwa Angela
- Wlasnie sei obudzila - Odpielismy ja od respiratora - pionformowal
- Czy moge do niej wejsc - zapytala
- Tak tylko na chwile - prosze jej nie przemeczac pytaniami - porosil
- Dobrze - dziekuje
- A co z dzieckiem - zapytala
- Narazie wszystko pod kontrola, choc mozna sie spodziewac najgorszego - powiedzial
- Walczymy o jego zycie - prosze nie informowac o tym pacjentki
- ona nie moze sie teraz stresowac - to moze ja zabic - powiedzial opuszczajac artystke
tak jak obiecalam:)
Po chwili do sali weszla Angela.
Na twarzy Bones pojawil sie lekki usmiech.
- Witaj - przywitala sie Angela calujac ja w policzek
- Witaj - szepnela Bones
- Ale narobilas nam strachu Sweety
- Co sie stalo - jak doszlo do tego wypadku - denerwowala sie Angela
- Pamietam tylko tyle jak uslyszalam, ze ofiara jest Richard - posmutniala
- Wybieglam z Instytutu i - tu sie glos jej urwal
- Wiecej nie pamietam - dokonczyla po chwili
- Przykro mi - probowala pocieszyc ja Angela
- Jak to sie stalo -zapytala
- Teraz najwazniejsza jestes Ty i malenstwo
- Dowiemy sie kto i czemu zabil Richarda - powiedziala
- Dziekuje Ang jestes najlepsza przyjaciolka na swiecie
- Ty tez - usmiechnela sie panna Montenegro
- Teraz musisz odpoczywac - powiedziala sciskajac dlon przyjaciolki
.......
.............
Bones przebywala w szpitalu kolejny dzien.
W Instytucie byla nerwowa atmosfera.
Wszyscy szukali przyczyny zgonu Richarda.
Starali sie jak mogli, ale....
Nie bylo dwoch najlepszych osob w rozwiazywaniu takich zagadek.
Brakowalo jej - Bones i Bootha...
To wzajemna wspolpraca, wiedza Bones i doskonala intuicja Bootha,
sprawiala, ze ta dwojka nie miala sobie rownych.
Bez zadnych problemow rozwiazywali nawet najtrudniejsze sprawy....
Ta sprawa byla bardziej skomplikowana.
Teraz chodzilo o ich wspolnego znajomego,
ale zadne z nich nie moglo pomoc w rozwiklaniu zagadki jego smierci.
Bones nadal przebywala w szpitalu na obserwacji, natomiast do powrotu Bootha
zostaly 2 tygodnie.
Do wspolpracy mial zostac przydzielony im jakis Agent,
ale sam Cullen, postanowil zaangazowac w sledztwo samego Bootha.
Po jednym jego telefonie, Booth bez zastanowienia pozucil wspolprace z agentka w Londynie.
Zarezerwowal samolot i poznym wieczorem byl juz w Waszyngtonie...
Bylo juz za pozno na jakies nocne rozmowy.
Wzial szybko prysznic i polozyl sie spac, z mysla, ze jutro wczesnym rankiem,
uda sie Do Instytutu, w celu ustalenia okolicznosci smierci Agenta Richarda.
........
Nastepnego dnia z samego rana udal sie do Instytutu.
Pierwsze swoje kroki skierowal prosto do gabinetu Bones...
Jakie bylo jego zdziwienie, gdy nie zastal tam nikogo....
oj napewno byl zdziwiony, ale po cholere on tam szedl przeciez to on ja zostawil.chcial ja przeprosic ze ja opuścił czy co?
Nionia on po prostu chce jej pomoc w znalezieniu sprawcy morderstwa jej "chlopaka"
tak postepuje prawdziwy przyjaciel:)
za chwilke bedzie nastepna czesc stokrotka pozdrawiam:)
Jakie bylo jego zdziwienie, gdy nie zastal tam nikogo....
POomyslal, ze jest na platformie.
Pobiegl tam.
W momencie sie zdenerwowal.
Nie bylo tam zywej duszy...
- Angela -pomyslal udajac sie do artystki...
- Czesc - powiedzial uchylajac drzwi
Angela byla jakas nieobecna...
Myslami byla daleko stad.
Podszedl do niej i ponownie sie przywital
- Czesc - powtorzyl
- O Booth - czesc - co Ty tu robisz zaczela sie jakac
- Dowiedzialem sie o smierci Richarda
- musialem wrocic - powiedzial
- Rozumiem - usmiechnela sie lekko
- Gdzie jest Bones - jak ona to przezyla
Do oczu Angeli naplynela natychmiast lzy
- Angela co sie dzieje - zdenerwowal sie
- Czemu placzesz - co sie stalo - powtorzyl pytanie
Nie odpowiedziala.....
Po chwili Booth nie wytrzymal...
- Powiesz mi wreszcie co sie stalo - krzyknal
Angela sie przestarszyla.
Nigdy nie widziala go w takim stanie
- Brennan - zaczela
- Ona jest ....
- Gdzie Angela - do jasnej cholery
- Gdzie jest Bones?? - krzyknal
- Ona jest w szpitalu Booth - szepnela
Nastala minuta ciszy.
Agent z wrazenia usiadl na fotelu.
Po chwili....
- W jakim szpitalu - o co tutaj chodzi - zapytal
- JAk ustalilismy, kim byla ofiara - lkala
- Ona widocznie to uslyszala
- i wybiegla z Instytutu - powiedzial
- I co dalej - pyatl nerwowo Booth
- Niedaleko stad wpadal pod samochod - miala wypadek
- Ja musze tam jechac - krzyknal wstajac
- W ktorym jest szpitalu - zapytal
- W glownym - niezdazyla nic wiecej powiedziec
Booth wybiegl szybko z jej gabinetu.....
Booth wybiegl szybko z jej gabinetu.....
Po chwili znalazl sie na parkingu, gdzie znajdowal sie jego samochod.
Wsiadl szybko i ruszyl z piskiem opon...
Jechal najszybciej jak sie dalo.
Lamal wszystkie pzrepisy ruchu drogowego...
Najwazniejsza w tym momencie byla ona....
Po 15 minutach wreszcie dotarl do celu...
Wysiadl z samochodu i pobiegl do niej.....
W szpitalu...
Bladzil po korytarzach. Odwiedzil juz prawie wszystkie oddzialy. Nie mogl jej znalesc.
Zaczal sie denerwowac. Podszedl do recepcjonistki z usg i opowiedzial o swoim praoblemie.
Ta widzac desperacje w oczcah mezczyzny, postanowila mu pomoc...
PAnska partnerka jest na ginekologii- uslyszal
- Na ginekologii - zdziwil sie
- Tak 2 pietro tymi dzwiami pan trafi - powiedziala
Stal jak oslupialay jakies 5minut. Nie dowierzal w to co uslyszal
Zastanawial sie czemu Bones jest na ginekologii...
Sytuacja zaczela sie pogarszac...
Bones zaczela odczuwac silne bole...
W momencie pojawilo sie plamienie...
Wezwala szybko pielegniarke....
Byla w stanie zalamania.
Ale nie trudno sie dziwic, jeszcze nie zadazyla nacieszy sie mysla o dziecku, a tu moze je stracic....
Lekarze walczyli o zycie dziecka...
Po paru chwilach wszedl do jej pokoje lekarz prowadzacy.
Doktor Brennan - powiedzial.........
Ines zbieraj na kwiaty a nad trumna powiedz pare milych rzeczy.
jak moglas mi(czyt.nam) to zrobic. pisz szybko cedeka!
Nionia juz nad nia pracuje:) moze pojawi sie nawet dzisiaj:)
ps jeszcze nie postawilam kropki nad i, wiec....
pozdrawiam Was i dziekuje za mile komentarze
jestescie moja sila napedowa:)
a ja czekam, czekam i czekam co powiedzial jej lekarz:)
i cio z z tym Boothem??
super opowiadanka masz talent:)
wiec juz jest wlasnie ja napisalam:)
za bledy przepraszam, ale na poprawki nie mialam czasu, chcac darowac Wam chwile czekania na nowe odslony:)
i jak sie podoba??
Po paru chwilach wszedl do jej pokoje lekarz prowadzacy.
Doktor Brennan - powiedzial.........
- Dr Brennan - musimy wykonac szereg badan - poinformowal
- Doktorze, co sie ze mna dzieje?? - spytala
- Plamienie, moze byc na skutek stresu, doznanego przy wypadku
- To male plamienie - musimy zawiesc pania na inna sale - tam zbada pania dr Sullivan - powiedzial
- Czy mojemu dziecku cos grozi -
- Prosze mi powiedziec prawde - poprosila
- Narazie to nie moge nic powiedziec
- jak nie wykonamy tych badan, to sie niczego nie dowiemy - stwierdzil
- Dobrze - ale mam prosbe - jak sie pan czegos dowie - prosze mi powiedziec prawde
- nawet ta najgorsza - poprosila
- Dobrze - powiedzial i zabral ja na inna sale....
Po 15 minutach mial zrobione wszytkie badania.
Zaostala z powrotem przewieziona na sale, gdzie przebywala na poczatku.
Siedziala na lozku, czekajac na lekarza z wynikami.
Jest antropologiem.
Zna sie na kosciach, a nie na plodach lub dzieciach.
Nie wiedziala co ma myslec.
Byla sama z wlasnymi problemami....
Jedyne, co jej pozostalo to czekac na wyniki badan...
...............
Booth nadal byl zdezorientowany.
Usiadl na krzesle, goniajac sie z wlasnymi myslami...
Nadal zastanawialo go , czemu Bones po wypadku trafila na ginekologie.
PO jakis 10 minutach doszedl do siebie i postanowil udac sie do partnerki.
.................
Chwile zadumania Brennan przerwal lekarz wchodzacy na sale.
Byl to mlody, przystojny blondyn o pieknych niebieskich oczach.
Od razu spodobala mu sie pacjentka...
Tylko niestety, nie przynosil dobrych wiesci...
- Pani Brennan - rozpoczal
- Jestem doktor David Marvick - milo mi
- Temperance Brennan - przedstawila sie
- Mamy juz wyniki badan - powiedzial
- Co z moim dzieckiem doktorze - zapytala
Chwile po tym na oddzial wpadl Booth...
Super opowiadanko! Nie mogę się doczekac następnej cześci.Pisz jak najszybciej
nie ja nie moge juz wytrzymac!
w takich momentach przerywac!
czekam na ciag dalszy:)
super opowiadanko:")
no kurde Ines jak mozesz! wiesz co na nagrobku chce miec wyryta jakas czesc twojego opowiadania co ty na to?
Dr. Sullivan-genialne
niech booth do niej juz wejdzie i pogada a nie zastanawia sie co ma zjesc na kolacje
no i czekam na cedeka!
Nionia zyj nam 100 lat:)
kolejna czesc, przepraszam, ale tak wyszlo:(
mam juz inne plany z Brennan w glowie i musze sie tego trzymac
- Co z moim dzieckiem doktorze - zapytala
Chwile po tym na oddzial wpadl Booth...
- Przykro mi ale wyniki sa jednoznaczne - powiedzial
- To znaczy - prosze mi powiedziec co sie dzieje - zdenerwowala sie
- elementy jajeczka plodowego oddzielily sie w macicy
- skutkiem jest brak mozliwosci rozwoju plodu poza macica - stwierdzial
- co to znaczy - spytala
- plod obumarl, nie mial zadnych szans na przezycie....
- przykro mi - powiedzial podchodzac do niej i lapiac ja za dlon
- to znaczy, ze...
- moje dziecko
- nie zyje - zaczela plakac
Nagle zza lekarza wylonil sie Booth.
Wszystko slyszal.
Nie wiedzial jak ma sie zachowac.
Co ma zrobic......
- Bones - zdolala wyksztusic
Nagle lekarz odwrocil sie w jego strone....
- Kim pan jest??
- Co pan tu robi??
- Tu nie mozna wchodzic od tak sobie
- to jest szpital - powiedzial
Booth nawet go nie sluchal.
Patrzyl na zalamana i placzaca Brennan.
Probowal sie do niej zblizyc,
ale dr David mu to uniemozliwil.
- Pytam jeszcze raz kim pan jest - zaraz wezwe ochrone - krzyknal
Agent specjalny Seeley Booth - wydukal
Bones uslyszawszy znajomy glos podniosla lekko glowe do gory.
- Co pan tu robi - powtorzyl lekarz
- Ja .....
Zaczal sie jakac. Nie wiedzial co ma powiedziec.
Nie mogl oderwac oczu od swojej partnerki.
- Booth - szepnela......
Jaaa... Teraz to nie wiem co mam myśleć... :)) Noo oczywiście jak zwykle świetnie :)) a Kiedy przecztałam to "Nastala minuta ciszy." to chociaż była to dość smutna część myślałam ze sie poskiam xd I chciałabym Cię przeprosić że tak rzadko komentuje ale jak napisałam w Zakończeniu 5 to nie mam teraz za bardzo dostępu do komputera, dlatego jak wejde wieczorm to jest dobrze :))
Ps. NIe zwracaj uwagi na moją głupotę która jak widać z każdym dniem się pogłębia i coraz bardziej dale o sobie znac :))
Ines dzieki twoim opowiadaniom bd zyc 200 lat a z tym napisem na nagrobku to nie wcale taki głupi pomysl (wedlug mnie) bo ktos moze byc urazony tym ze jego dzielo jest tak traktowne.
nie wiem jak u Was ale u mnie to jest stan przedzawalowy
Ines super, super i jeszcze raz super:)
pozdrawiam i czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy:)
Nionia ja sie nie obrazam:)
cisze sie, ze Ci sie podobaja moje opowiadanka:)
Mala choc nie masz czasu na komenty, to jak juz go znajdziesz i napiszesz, to sie robi cieplutko:)
Tempi stan przedzawalowy, dobrze zmienie troche zakonczenia, bo nie chce miec Was na sumieniu
do reszty osob komentujacych:
Ciesze sie, ze sie Wam podoba
pozdrawiam wszytkich cieplutko
- Booth - szepnela......
Na sali zaponowala niezreczna cisza.
Oboje nie wiedzieli, jak maja sie zachowac.
Ostatnim razem, ich wspolna rozmowa zakonczyl sie
klotnia i trzaskaniem drzwiami.
Ale teraz...
To nie ta sama chwila...
Nie ten sam czas...
I okolicznosci sie troche zmienily....
Lekarz spogladal na ich oboje ze zdziwieniem.
Nie dowiedzial sie kim oni sa dla siebie.
Niezreczna chwile przerwal Booth...
- Jestem przyjacielem...
- Bylem....
- Juz nie wiem, kim jestem - powiedzial
- W takiej sytuacji, musze pana wyprosic
- z sali, pacjentka musi odpoczywac - oznajmil lekarz
- Bones - nie rob mi tego
- ja chce, choc na chwile usiasc obok Ciebie - powiedzial
- Wiem, ze nie jest to dobry moment, ale - urwal w polowie zdania
Do jej oczu naplynal wiekszy natlok lez...
Chciala mu wszystko opowiedziec, ale nie wiedziala jak ma to zrobic...
Jak on zareaguje....
- Prosze opuscic sale - ponaglil go lekarz
Spojrzal na Bones, i nie wiedzac, co ma zrobic, postanowil sie oddalic....
- Zaczekaj - nie chce byc w takim momencie sama - powiedziala
Odwrocil sie w jej strone.
Na jego twarzy pojawil sie lekki usmiech zadowolenia...