Jak wrażenia?
Nie no ten serial jest mistrzowski, bez kitu. Powoli nam się chyba wyjaśnia cała postać Farouka? Wychodzi na to, że to nie jest tak jak w przypadku pierwszego sezonu (przynajmniej ja w to wierzyłem), że Farouk osiedla się w jednej osobie. On faktycznie może w jednym umyśle trzymać kilka osób. Czyli Oliver jest takim naczyniem dla umysłu Lenny i Farouka, tym samym cała trójka posiada moce Farouka. Dobrze to chyba rozumiem? Generalnie był tak moment w odcinku, że zacząłem się zastanawiać czy sam David czasem też nie jest w pewnym stopniu pod jego kontrolą i prawdę mówiąc Bóg wie jeszcze kto.
Poza tym ciekawi mnie Syd z przyszłości, która ostrzegała przed niebezpieczeństwem po Farouku. Jak myślicie, o co może chodzić?
Na chwilę obecną podejrzewam, że tym niebezpieczeństwem będzie sam David. Syd wspomina, że kiedyś był uroczy, co by znaczyło, że już nie jest i ponadto dziwnie się jej z nim rozmawia. Nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła, że on nie żyje. Nie odpowiedziała na jego pytanie. Dlatego wydaje mi się, że coś jest na rzeczy, zwłaszcza, że David zaczyna myśleć o sobie jak o Bogu.
I potwierdzam, ten serial jest niesamowity. O ile jeszcze w pierwszym sezonie dostrzegałem pewne zgrzyty, tak w drugim... Siedzę z otwartymi ustami, oglądając intrygujące i przepięknie nakręcone dziwactwa.