Dodatkowo fakt że bohaterka jest homo uniemożliwia mi jakąś powierzchowną identyfikację z całą tą bajką, przez co serial jest dla mnie po drugim odcinku niestety stracony (bo są fajniejsze "melodramaty" do obejrzenia). Jakaś moda nastała na bycie "normalnym inaczej"? Jeszcze 2 lat temu były przecież tatuaże. Tak czy siak coraz bardziej męczące jest to narzucanie innym "tolerancji".