Podawajcie jakie są według was najlepsze i najśmieszniejsze sceny tego kapitalnego serialu.
Mi zapadła w pamięć scena z sezonu 4, w której ojciec Earla dostaje łomot od żony gościa, który spał z matką Earla a sam Earl śpiewa w tym czasie "Eye of the Tiger". Mistrzostwo! Albo drugi odcinek pierwszego sezonu kiedy Earl spotyka się z gościem, którego wsadzili do więzienia z jego winy. I niemal wszystkie sceny, w których Earl z Randym rozmawiają w łóżku na dobranoc. Poezja!
Fajnie jak Earla gonił koles bez nóg i rąk, człowiek robot :D
Albo w tym samym odcinku jak przykleili wąsy na Hitlera ojcu i za chwilę głos że przyszli państwo golbgergowie.
Mi zapadł w pamięć odcinek, w którym Earl chciał odkupić znajomemu budkę z hot-dogami i w tym celu przyjął etat w jakiejś firmie. Oprócz niego pracować tam zaczęli też jego kumple. Najlepszy moment to ten, w którym wszyscy z nich muszą podejść do testu kompetycyjnego, aby dostać tę pracę.
Najlepsze sceny? Wszystkie z Randy'm w roli głównej lub z nim gdzieś w tle,(np. to gdzie skakał sobie beztrosko na trampolinie u tego dzieciaka w 1 sez.)