Oglądam większość seriali komediowych, niektóre po kilka razy i wiem, że dobrych seriali komediowych po prostu się już nie robi, stąd moje obniżone oczekiwania i - po obejrzeniu całego mainstreamu - dryfowanie w stronę średnich seriali jak Seinfeld, Always sunny in Philadelphia, Curb your enthusiasm, jak też My name is Earl.
NIestety w My name is Earl używana jest najniższa z form komedii, czyli śmianie się z tekstów idioty, tutaj Randy'ego. Jest to humor najniższych lotów, absolutnie nieśmieszny, wywołujący zażenowanie. I tak samo jak Jason w The good place będący najsłabszą częścią serialu, tak samo tutaj Randy absolutnie psuje serial. Z głupkiem w serialu komediowym trzeba mieć umiar (Joey z Friends), albo zrobić z niego postać drugoplanową (Kevin w The office), a nie opierać serial na idiocie i dawać mu największy po Earlu czas na ekranie.
Sam serial oceniam na 7, humor jest średniawy, parę razy można się uśmiechnąć, z raz czy dwa zaśmiać, pomysł na scenariusz jest oryginalny i na pewno jest plusem.
Ale za Randyego -2 oceny i całość dostaje 5/10, praktycznie nie zdarza mi się opuszczać serialów w trakcie, oglądam do końca, ale tutaj nie wytrzymałem i kończę na końcówce 2 sezonu (a czytałem opinie, że Randy jest jeszcze gorszy w 3 i 4 sezonie...)
Randy to jest złoto w tym serialu... Jeśli wg. Ciebie śmianie się z tekstów idioty to humor najniższych lotów i twierdzisz że żenada nie przystoi komedii to nie masz pojęcia o komediach , najlepsze sitcomy się na tym opierają, The office, parks n recreations, curb your enthusiasm, the 70's show...