żeby RJ żył a jednocześnie nie był niebezpieczny trzeba by mu uciąć nogi ,ręce i język

wtedy i tak byłby niebezpieczny, jedynie lobotomia ( to spotkało głównego bohatera w filmie"Lot nad kukułczym gniazdem") wchodzi w grę aby go unieszkodliwić

Lobotomia to też dobra opcja :) ale ja chcę żeby cierpiał a jednocześnie żył .plusy mojego rozwiązania :
nie pójdzie daleko :D
nikogo nie uderzy ani nie okaleczy
nic nie powie i nikim nie pomanipuluje

twoja opcja mi się podoba jest bardziej taka humanitarna

ale jakoś będzie się musiał porozumiewać z tymi którzy będą się nim opiekowali (karmili, podcierali d..., myli itp.) i może ich zmanipulować

to jedyna opcja żeby go ukarać to zamknąć go w bagażniku i samochód zepchać w przepaść

Ale na to Lisbon się nie zgodzi i koło się zamyka

a po co informować o wszystkim Lisbon ? niech Patrick nastawi cały odział dajmy na to na Bertrama a sam niech pójdzie na Haffnera .załatwi to sam :)

ale co będzie jak się Lisbon dowie? Ciężko to będzie ukryć

jeśli już Lisbon się dowie to Patrick się z nią dogada :)

no fakt, zwłaszcza że jest w nim zakochana:)

poza tym nawet jeśli nie uda się sztuczka "jesteś zakochana ,nie rób tego" to może zastosować manewr z odcinka w którym dziewczynka zabiła swojego ojca :)

myślę że najlepszy był by manewr z dziewczynką co zabiła ojca.

albo tradycyjna manipulacja :)

Hmmm, nie wiem czy Lorelei wydałaby Red Johna nawet na torturach. Jak dotąd wszyscy bez wyjątku współpracownicy Red Johna woleli umrzeć niż go wydać.

Mieliśmy do czynienia z kilkoma zakochanymi w Red Johnie kobietami (Rebeka i ta babka, która dała Patrickowi płytę DVD w ostatnim odcinku 5 sezonu, plus kobieta-ninja, która wyskoczyła oknem, a o której po prawdzie nie wiemy czy była zakochana, ale była bardzo lojalna) i one wszystkie wybrały śmierć, niż podzielenie się jakąkolwiek informacją. Ponadto widzieliśmy jak strasznie zakochana w nim była Rosalind i jak przysięgała, że on nie byłby zdolny nikogo skrzywdzić.

Podobnie Lorelei baaardzo długo opierała się myśli, że Red John mógł skrzywdzić jej siostrę, nawet jak Patrick dostarczył jej jakieś częściowe dowody.

Na etapie spędzenia z Patrickiem nocy w motelu ona była bardzo podporządkowana Red Johnowi i bardzo lojalna. Zdradzała wręcz objawy czegoś takiego, jakby nie miała własnej woli i odczuwała ulgę, że nie musi podejmować żadnych decyzji i mierzyć się w najmniejszy sposób z życiem, bo robi to za nią Red John. W takim stanie ducha myślę, że wolałaby umrzeć niż powiedzieć o nim słowo.

Mnie też ta postać wydaje się nieco niespójna. Myślę, że jako widzowie nie dostajemy pełnej odpowiedzi co do tego jak do tego doszło, że została kochanką i wierną współpracowniczką Red Johna. Trauma z przeszłości, owszem, coś tam wyjaśnia, ale nie wszystko. W domyśle pozostawione jest też to co złego tak naprawdę zrobiła Lorelei i o czym ona mówi Patrickowi przy ich przedostatniej rozmowie, w domu, w którym Patrick znalazł tą żyłkę. A mówi coś w tym sensie, że zrobiła tyle strasznych rzeczy, że po prostu Patrick nigdy jej nie zrozumie, i że on tych granic nie przekroczył, co ona itp. Wiemy, że torturowała jedną osobę, ale niby widzimy, że "w dobrym celu". A tak do końca nie dostajemy odpowiedzi jaka ona tak naprawdę jest - czy jakoś skrajnie zdemoralizowana, cyniczna itp. jak Red John czy po prostu jest to fajna, wrażliwa dziewczyna, w której po prostu było dużo żalu do matki i do losu i pogubiła się w tych emocjach, a do tego jeszcze Red John ją zmanipulował, ale tak naprawdę jest to "dobra z kościami" osoba.

Myślę, że dobrze Patrick wyczuł, że nie przemocą, ale więcej od niej wydobędzie zdobywając jej zaufanie i stymulując jej samodzielność myślenia i tak dalej. I nawet mu nieźle szło, tyle że okoliczności mu nie sprzyjały i nie miał dość czasu, żeby to zaufanie między nimi zbudować, i żeby dobrowolnie doprowadziła go do RJ.

jak dla mnie to żadna z nich by nigdy nie wydała Red Johna -Patrick by mógł na niej testować stare i nowe metody tortur wyciągania informacji itd Poza tym Lorelei była nie tylko jego kochanką czy jego człowiekiem ale i jego uszami i oczami . To co ona usłyszała i widziała widział też Red John.Była tylko jego kolejną marionetką -wg mnie nie była zdemoralizowana ,cyniczna .Może jej zachowanie nie było zbyt pasujące do wrażliwej kobiety ja nie widziałem w niej tylko tej twardej i nieczułej powłoki( i to nie dlatego że się zakochałem) Jak wiesz Lorelei dostała nieźle w kość od losu i matki ,czasami mogła myśleć że jej życie to jedna wielka pomyłka - może postanowiła iść na terapię na której był też RJ (może szukał tam wyznawców) i ona przykuła jego uwagę ,po spotkaniu z nim wróciła jej pewność w siebie,znowu poczuła się potrzebna -ważna dla kogoś.RJ pewnie pokazał się jej od tej wrażliwszej strony (wrażliwy psychol,tego jeszcze nie było) Lorelei odkryła że John jest zły jakiś czas później ale nie potrafiła go wydać z wdzięczności a potem przekonał ją że to co on robi nie jest złe -on tylko naprawia świat.Lorelei uwierzyła że RJ zabijając czyni ten świat lepszym i stała się jego najbardziej wierną pomocniczką która uwierzyła w to co on robi .A resztę opowieści już znamy

Przepraszam że tak się rozpisałem ale wg mnie tak to mogło wyglądać .Masz jakieś zastrzeżenia co do mojej wersji to pisz :)

Nie, nie mam zastrzeżeń, wręcz przeciwnie, bardzo przemawia do mnie ten opis, a zwłaszcza przypuszczenie, że mogli poznać się na terapii, i że Red John pokazał jej swoją wrażliwą stronę, i że poczuła się dla kogoś ważna.

Tak właśnie mogło być.

Faktycznie Lorelei była dla niego kimś więcej, chyba najbardziej oddaną mu osobą.

Straszne, że na koniec tak się z nią obszedł. :(

ja wiedziałem od początku że ta "znajomość" z Red Johnem się źle skończy-efekty przyjaźni z Red Johnem mieliśmy na przykładzie Orville'a Turnera ,Szeryfa Hardy'ego,Rebeci ,Craiga O'Laughlina i wielu innych. Żal mi jej było ,tego że ona dalej brnie w ten świat
gdy obejrzałem odcinek w którym zginęła rozkleiłem się

Rozkleiłeś się widząc martwą Lorelai??????????????Mięczak ;) No chyba faktycznie się w niej zakochałeś:) W ogóle na tym forum ma wielu zwolenników chociaż nie wiem dlaczego, ja jej nie lubiłem no może poza urodą, bo faktycznie niezła z niej była laska

oj była, była niezła ;D

była fajna ale naiwna ...

naiwna fakt ale tez przy tym zarozumiała:(

zarozumiała,arogancka ,zuchwała,itd tego jest więcej . Nie wiem jak mógł ją zabić tak po prostu....

A co ty byś zrobił na jego miejscu??????????????????/

na pewno bym jej nie zabił -to poniżej mojej etyki .inne rozwiązania to zmusić ją do wyjazdu z kraju(z jego wpływami załatwiłby to) wszystko poza zabiciem i torturami .

ale wtedy to ona by wróciła i zabiła go za śmierć siostry albo powiedziała Jane aby on to zrobił ty siak miałby przechlapane

gdybym był Red Johnem -pewnie też bym zniknął. na jakiś czas bym się przeniósł jak najdalej od Sacramento .Lorelei by schwytano a sam bym załatwił zakaz widywania się Lorelei i Patricka

Patrick by znalazł sposób aby do niej dotrzeć , dla niego toby była błahostka

Red John uważa się za geniusza mordu ,nie lubi prostych rozwiązań -ale problemy świadków itd rozwiązuje jak amator.
tylko że dla sądu Lorelei to kryminalistka itd więc nie wiem kto by jej uwierzył na podstawie zeznań . bez żadnych dowodów

wystarczy że Patryk by uwierzył

tylko że musiałby znaleźć dowody-bo jeśli go zabije to będzie miał przerąbane bo nie miał niczego aby udowodnić winę

wystarczy zdjęcie jej siostry z miejsca zbrodni gdzie na podłodze było wyryte Roy

ale Roy to imię wielu ludzi w Sacramento ,poza tym można zrzucić winę na naśladowców

Jane jest mentalistą więc znalazł by sposób aby ją w końcu przekonać ją co do winy RJ

mi się wydaje że John dał trochę nauki jak się obronić przed mentalizmem Patricka

ja jej nie lubiłem tylko dlatego że była ładna ,była po prostu taka sympatyczna

jednym słowem lubiłeś ją bo to zła kobieta była:) może lubisz takie??

u mnie z kobietami jest tak : nie ważne czy jest uosobieniem dobroci czy najpodlejszą osobą na ziemii-jeśli mi się podoba to wady nie mają dla mnie znaczenia :)

czyli liczy się tylko uroda? Trochę to płytkie no ale co kto lubi

to nie jest do końca tak -jeśli ja z jakąś dziewczyną (nie ważne jak wygląda) umiem się dogadać to dla mnie ona może być albo zła albo dobra-ważne że umiem się z nią dogadać

a jak się dogadujesz ze złymi kobietami ? czy upodabniasz się swoim zachowaniem do nich? Akceptujesz ich złe uczynki?

jeśli chodzi o moje zachowanie to jestem pośrodku -nie jestem ani zbyt dobrotliwy ale nie jestem aż tak zły. dogaduje się z nimi normalnie -ich zachowanie mi nie przeszkadza .

to chyba nie spotkałeś naprawdę złej kobiety;(((((((((((((

jak wiesz każdy jak jest sobą jest taki szczęśliwy itd. wyobraź sobie że teraz jedna z takich dziewczyn ma być taka dobra -nei czuła by się zbyt dobrze ,co ? dlatego lepiej ich nie zmieniać :)

a kto mówi o zmienianiu? Ja tobym do takiej nawet nie startował po co robić sobie problemy. No chyba że lubisz ostrą jazdę:)

wiem że podła okładka może odrzuca ale przy bliższym poznaniu może być fajnie :) nie zniechęcaj się,startuj do takiej

ale ja nie mówię o okładce a o osobowości

może byś polubił taką podłą ? :D

nie ma szans, lubię miłe i sympatyczne kobiety sorry..........

cóż ,nie twój typ i tyle :)

Te twoje nauki o kobietach ;D