WIELKI FINAŁ PIĄTEGO SEZONU
Dzielmy się spostrzeżeniami i radujmy sie odcinkiem!
Och, ja się uradowałam! zakończenie Kripke trzymało poziom. Nic czego nie można sie było nie domyślić, ale forma wykoniania świetna :) to tak na gorąco
Chuck pewnie jest bogiem. Zakonczenie sezonu dobre, pozostalo kilka niedomowien, mogli tak zakonczyc serial.
genialne!!!!!!!!!!!!!!!!! Kripke jesteś ,mistrzem!! o masakra ale odcinek! wiele się po nim spodziewałam, ale nie TEGO!!!!
najpierw to Detroit, a potem cmentarz.... rewelacja! popłakałam się jak Sam/Lucyfer zabiła Casa, a potem skręcił kark Bobby'emu
Michaela jakoś mi nie szkoda, chociaż Adam w sumie nic nie zawinił :(
no a zakończenie.... totalny szok!
a Chcuk.... wygląda na to, że to jakiś anioł, no bo kto???
To był jeden z najlepszych i najbardziej trzymających w napięciu odc w historii Supernatural.Podobało mi się w nim absolutnie wszystko, od opowieści o Impali i dwóch mieszkających w niej braciach po walkę na cmentarzu, na której płakałam. Scena, w której Sam poświeca sie i wciąga Michaela do dołu...Majstersztyk.
Chuck BOGIEM.W zyciu bym się tego nie spodziewała.A więc to był test. Jego synowie zawiedli, ale synowie Johna Winchestera juz nie:)Mam nadzieje, ze Sam w koncówce odc to Sam, a nie Lucyfer. Być może Chuck postanowił nagrodzić w ten sposób Deana:)
Całe szczęście, ze to nie był ostatni odc serialu. Już nie moge sie doczekać kolejnej serii. Miejmy tylko nadzieje, ze zobaczymy ją we wrześniu, nie w styczniu...
Co do Sama to hmm jeśli był by to sam to czemu światło zgasło? Oznaczało by to, że jest tam ciągle również i Lucyfer.
Co to odc. to MEGA POZYTYWNE ZASKOCZENIE :) Genialny odcinek, to tak na gorąco -właśnie skończyłem oglądać.
Wow, rzeczywiście dobry odcinek. Chuck to Bóg pewnie, jestem ciekaw w cholere skąd się wziął Sam z powrotem. Czyżby go Bóg-Chuck wskrzesił? Mam nadzieje że jakoś dobrze z tego wybrną bo ile razy można ich wskrzeszać :P Żeby zakończyli 6 sezon porządnie tak jak zakończyli 5ty. By nie popsuli supernatural jak heroesów... Nic czekamy, mam nadzieje że w wrześniu kolejne odcinki nie w 2011.
Chuck -> Bóg? Hmmm, nasuwa mi sie teraz taka mysl, otoz kiedys Castiel powiedzial ze naszyjnik ktory ma Dean robi sie goracy w obecnosci Boga, a jak wiadomo nic takiego nie mialo miejsca. Wniosek z tego taki ze Chuck raczej Bogiem nie jest, moze po prostu jego rola, jako proroka, dobiegla konca i w nagrode za swoja prace zostal przeniesiony do nieba? Taka wersja wydaje mi sie bardziej prawdopodobna
Anioł, którego Winchesterowie spotkali w niebie mówił, że amulet im nie pomoże. Chuck raczej nie został przeniesiony... zniknął z własnej woli, uśmiechnął się na chwilę przed zniknięciem, kiedy skończył pisać historię braci. Wniosek? Na pewno jest potężną istotą. Ale Bogiem raczej nie... W czwartej serii, kiedy się pojawia, widzimy go, jak po śnie o przygodach Winchesterów budzi się przerażony i by się uspokoić, musi się napić piwa... Bóg raczej by wiedział, co się stanie i nie przeraził się zwykłym polowaniem :)
Finałowy odcinek był świetny a co wazne trzymal poziom jak i cały 5sezon wg mnie to własnie 5sezon był najlepszy z wszystkich i był zakonczeniem całej apokalipsy.A co do chucka to on bogiem nie był,a skad wzial sie sam dowiemy sie na pewno w nastepnym sezonie....
Wg mnie Chuck był Bogiem, ale pewnie zakończenie zostało skonstruowane tak a nie inaczej, zeby każdy tłumaczył sobie to po swojemu:) Ale ten uśmiech, biały strój i rozpłyniecie się w powietrzu w sposób inny niż Anioły czy Demony...I sam powiedział: Nic tak na prawde sie nie konczy i, ze chodziło o rodzine. A zaraz potem Sam został wskrzeszony:)
Skoro Gabriel udawał pogańskiego Bożka, to czemu Bóg nie miały udawać ciapowatego proroka:) Idealna przykrywka by obserwować akcje i mieć wpływ na życie bohaterów:)
Biały strój miał też Sam/Lucyfer z przyszłości, to jeszcze niczego nie dowodzi... No ale zakładając, że tak jest... to od kiedy? Od początku, czy od spotkania z archaniołem pod koniec 4 serii... A może to archanioł właśnie?
Szczerze mówiąc sam nie wiem co myśleć. Mimo że odcinek rewelacyjny,
wygląda jak całkowite zakończenie serialu. Ktoś wyżej wspomniał że pod
koniec Sam to Sam otóż nie wydaje mi się. Nie mam pojęcia jak rozwiążą
kolejny sezon bo z kim pozostało walczyć ?, ale czekam z niecierpliwością.
Chuck zniknął w sposób jaki nie znikali ani demony ani aniołowie, tak więc
musi byćkimś innym, jedyną słuszną opcją jest to, że jest bogiem. A co do
Sama, zauważcie, że zanim się pojawił zgasło światło latarni nad nim, a
takie rzeczy działy się w obecności demonów właśnie, tak więc Sam nie może
być zwykłym człowiekiem. No chyba, że to był zwykły przypadek ale w to
akurat wątpię, bo całą końcówka miała być symboliczna.
a może Chuck jest jednym z braci Lucyfera i Michaela?? jednym z archaniołów? a może sam Bóg wstąpił w Chucka żeby skończyć książkę? a co do Sama... on żyje!!!! ?? :)
wszystko okaże się w następnym sezonie :)
A według mnie to najgorszy finał ze wszystkich sezonów... ckliwy do bólu a potem hyc do dziury i pozamiatane.... Potem DIN jedzie do rodzinki... kameralność supernatural zaczyna mnie drażnić to w ,, Aniele ciemności,, mili lepszy Armaggeddon a nie wypościli Lucyfera z piekla a tu co ani ognia z nieba nawet kwaśnego deszczu to ma być Armageddon? to jakaś popierdułka a nie pan zła i ciemności szatan nosz ludzie obudzcie sie w supernatural nigdy nie było armageddonu tylko jakiś straszak :) tyle
Tak sobie mysle a propos Sama...Nie wiemy jak mija czas w tej klatce, do ktorej Sam skoczył...Moze to bylo pare godzin na ziemi,a kilkadziesiąt lat na dole? Moze Sam zmienił się w demona?
Wtedy pokazałby się Deanowi i próbował go roznieść... demony nie lubią Deana. Poza tym, migająca latarnia nie tylko towarzyszy demonom.
Moje spostrzeżenia:
Chuck - jeżeli dobrze kojarzę, w obecności Chuck'a ani razu nie zaświecił się amulet/wisiorek/cokolwiek. Stąd, jeżeli wierzyć podawanym informacjom, nie może być bogiem. Można domniemać, z uwagi na fakt, że fabuła czerpie się pełnymi garściami z chrześcijaństwa, teorii: Chuck jako jeden z wielkiej trójcy.
Sam - trafnie zauważone, że czas w piekle nie jest równy temu na powierzchni/ziemi. Za pewniak można jednak przyjąć myślenie, że Sam z pewnością nie jest już człowiekiem.
Czy serial się właśnie skończył na dobre?? Dla mnie tak mogło by być, świetne zakończenie.
Co do Chucka to myślę, że nie był już po prostu potrzebny na ziemi. Skończyła się opowieść o Samie i Deanie... nie potrzeba więc proroka.
Finał Supernatural miał być dramatyczny i był, choć nie do końca. Odcinek finałowy powinien być na wyższym poziomie, a momentami był średni. Praktycznie każdy w tym serialu może zginąć, a potem za chwilę może żyć... Koniec zaskoczył trochę mnie i nasuwa mi się pytanie czy lub kim stał się Sam ? Oby odpowiedź dali już we wrześniu...
Nie przesadzajcie z tym slabym lub srednim finalem .FINAL BYL NA WYSOKIM POZIOMIE A ZE NIE BYLO FENOMENALNYCH EFEKTOW TO NIE JEST FILM TYLKOSERIAL TELEWIZYJNY WIEC MA DUZO MNIEJSZY BUDZET A W DOBIE KRYZYSU UWAZAM ZE FINAL BYL PRZYZWOITY I NA WYSOKIM POZIOMIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Też się mi tak wydaje. Chuck był tylko/aż prorokiem. mnie zastanawia co co robi Sam na końcu odcinka. Moim zdaniem jest to Sam a nie Lucek bo wygląda na smutnego... jakby wiedział coś czego nie wiemy my:D
Ja tam myślę, że Bóg był Impalą i w krytycznej chwili pomógł Samowi w
odzyskaniu kontroli (słońce odbite w szybie i żołnierzyk w schowku).
Finał był... inny. Pewnie wiele osób spodziewało się fajerwerków i było nim
zawiedzionych, ale osobiście przepadam za takimi sentymentalnymi klimatami.
Jak ktoś zauważył, równie dobrze mógłby to być odcinek wieńczący serial, bo
na większość pytań poznaliśmy już odpowiedzi - a to, że pojawiły się przy
okazji nowe... (Powtórzę się, no ale trudno - Kripke, ty draniu.)
Jedyna rzecz, do której miałabym wątpliwości, to pojawienie się na końcu
Sama. Trochę to twórcom zawęża możliwości rozwinięcia fabuły, choć ufam, że
wybrną równie zgrabnie z tej sytuacji, jak im się to udawało do tej pory;>
I może mówię o tym zawczasu, ale dla mnie to bardzo ważne - jeśli będziecie
chcieli podzielić się spojlerami dotyczących szóstego sezonu, piszcie o
nich w tematach do tego przeznaczonych albo ze stosownym alertem. Będę
ogrooomnie wdzięczna;)
Jeśli Chuck jest Bogiem, to ciekawe, że tak lubi prostytutki ;)
Sam finał bardzo mi się podobał. Dean dotrzymał obietnicy, Impala ma tylko zbitą przednią szybę (przez cały odcinek myślałem, że coś się z Nią stanie), a Sam/Lucek jakoś wrócił na ziemię. Szkoda, że już koniec sezonu, nie będę miał po co wstawać rano w piątek przez parę miesięcy...
Serial obejrzałem w przeciągu dwóch ostatnich tygodni, parę dni poczekałem na zakończenie sezonu. Faktycznie trzyma poziom.
Ja myślę że Sam został aniołem.
Chuck nie jest bogiem, wiedział że jego misja (proroctwo) była zakończona i cieszył się że może odejść.
Co do przyszłego sezonu ... taka końcówka mogła by kończyć serię - w zasadzie to przyszły sezon mógłby być o reszcie bóstw, może o rozwinięciu wątku Dean - Śmierć.
Dlaczego dziwna teoria z aniołem? Przecież nadejścia aniołów również powodowały problemy ze światłem. Nagroda od Boga, kolejne zadanie ... nie wiem, ale wydaje mi się to bardziej sensowne niż zostanie demonem (bo po co miałaby być ta cała ciapka z załatwieniem Lucyfera). Bóg chciał ich poddać testowi (Chuck mówi to na końcu), Sam się poświęcił, test spełniony - w zamian Bóg pomaga mu zmartwychwstać (można sobie też to w pewien sposób interpretować).
jak wiesz Bóg w tym serialu tylko wskrzeszał i nie dawał ludziom anielskich mocy. Dlatego dziwna.
A ja cały czas liczyłem na rozwinięcie wątku z małym antychrystem (Jesse z
s5e6). Do końca myślałem, że jego jakoś wykorzystają w walce ze złem. Może
on będzie głównym badass w 6-tym sezonie?
Nie zastanawia was imie "Magda" którym Chuck chciał przywitać swoją "przyjaciółke"? :D
Dokladnie, Magda plus "Masz bzika na punkcie dziwek i dziewic" Deana:D Ja tam jestem pewna, ze Chuck był Bogiem:)
hmmmm To Jezus był prorokiem i to on (jak donoszą od jakiegoś czasu) kręcił z Madzią i miał z nią dziecko:D
Mam nową teorię. Tak sobie dumałam o pierwszych sezonach i wpadło mi do
głowy, że Sam mógł pojawić się pod koniec odcinka jako duch. Pasowałyby do
tego migające światła i smutek, z jakim patrzył na brata. Ot, taka myśl;>
Tak jak teraz to napisałaś.. to naszło mnie coś. Może to zwykły Sam (nie duch, nie Lucek ani nic dziwnego.... zwykły Sam), który został uwolniony za zgodzą obu stron... aby zwalczyć antychrysta. Patrzył smutno na Deana bo będzie musiał poinformować go, że nici z normalnego życia u boku kobiety, którą kocha.
Podobają mi się prawie wszystkie wasze cudowne domysły. Obstawiałabym Sam-
duch lub anioł przynoszący złe wieści, na demona miał za przyjazną (?)
minkę. Ale staram się nie myśleć, bo za każdym razem wnerwia mnie to, że
trzeba będzie czeeeekać. Trochę się obawiam, bo bez Kripa (to ON jest
BOGIEM, pamiętajmy;)) to już nie to samo - jego wizja serialu była spójna i
ten odcinek genialnie ją zamykał. Sera jednak wymyśli coś ciekawego, ma u
mnie duży kredyt zaufania - warto spojrzeć na odcinki jej "autorstwa".
p.s. skojarzenie mojej współlokatorki ze śmiercią Cassa - niczym kot w
"Boondock Saints" :D, kolejne filmowe nawiązanie Kripke?!;P
Sam jako anioł - mało prawdopodobne, bądź zwyczajnie nie przekonuje mnie. W jakiś sposób nie trzymające się całości. Jednak powołując się na teorię chociażby z "Constantine" - motyw poświęcenia/ odkupienia - mogłoby się pojawić takie rozwiązanie.
Sam jako duch - tutaj przeważnie jest oparcie w teorii: jeżeli śmiertelnik ma niezakończone sprawy za życia cielesnego, wtedy powraca jego dusza. Tutaj wszystko jest jasne, co miał zrobić - zrobił.
A co do wyrazu twarzy - nie wiem jak można się tam doszukać "smutku", aż bije od niego obojętnością.
Mi raczej przyszło do głowy, że bije od niego nienawiść. Jak gdyby chciał się zemścić na Deanie. Pamiętajmy jak łatwo Lucifer nakłonił go do zabicia demonów, które Sam spotkał w swym życiu;/ Może w klatce zupełnie stracił poczucie rozróżnienia dobra i zła i obwinia o to brata?
Sam duchem.... absolutnie w to nie wierzę, kto jak kto, ale on by duchem nie został
za to anioł..... no to jest warte zastanowienia.
Tak siedzę i myślę nad tym odcinkiem od rana i właściwie brakuje mi odpowiedzi na dwa pytania....
Co z Crowley'em?
I co z duszą Bobby'ego?
Sam duchem? Raczej nie. Skora klatka może zatrzymać dwóch archaniołów, to dlaczego by nie miała zatrzymać zwykłego ducha.
Hermetyczne draństwo.
Jeśli chodzi o Chucka. On po prostu zakończył swoje zadanie i już nie było potrzeby, żeby przebywał dłużej na ziemi.
Pojawienie się Sama/Lucyfera. Skora Bóg ożywił Castiela to czemu nie miałby wypuści Lucyfera i Michała,żeby spełnili swoje przeznaczenie, jak to zostało powiedziane. No,ale Kripke chyba by się do tego posunął.
Karola:
Crowley i Bobby - na logikę biorąc, to umowa przestała być ważna. Lucyfer go zabił, więc dusza poleciała w miejsce przeznaczenia, a po ożywieniu powróciła na swoje miejsce.
Wszelkie domysły nt. Sama mają sens tylko wtedy, kiedy się przyjmie, że Lucyfer został w pełni zgładzony. Jak wiadomo "Tak" ze strony Sama było transakcją wiązaną - do chwili kiedy siedzi w nim upadły archanioł, nie może się od niego uwolnić.
Chuck nie może być zwykłym prorokiem - nie mają bowiem oni żadnych dodatkowych mocy. A on ewidentnie się rozpłynął, bo miał na to ochotę. Poza tym, to wszystko jak o tym mówił, brzmiało w zupełność, jakby długo już o tym wiedział, bądź miał to w planach.
Wilkszary:
Bo wypuszczenie tych dwóch znowu na wolność byłoby czymś zwyczajnie głupim i pozbawionym sensu. Zresztą, gdyby nawet to zrobił - po co wobec tego przywracał moc dla Castiela?
Genialne ujęcie: "A on ewidentnie się rozpłynął, bo miał na to ochotę" Zgadzam się całkowicie :)
Pierwsza myśl po rozpłynięciu się Chucka to taka że on może być ... Bogiem. Jak dodać do tego ochronę archanioła i jego "zdolności" to może by coś z tego wyszło. To jest raczej nie możliwe, za to pewnie też będzie po stronie nieba. Nigdy nie było omawiane w serialu co będzie z prorokami gdy już skończą swoje "zadanie".
Przez prawie cały odcinek myślałam: "Co do cholery!? Czemu to wygląda jak koniec całego serialu? Przecież oficjalnie potwierdzono..." Dopiero pojawienie sie Sama rozwiało moje obawy - taki typowy klif-hanger nareszcie :)
Ja myślę, że światło mogło migać także dlatego, że coś (anioł?) nadprzyrodzonego przeniosło Sama, ale sam Sam jest człowiekiem :D
No cóż... mi się bardziej podobały takie pełne akcji dramatyczne końcówki jak ta z sezonu trzeciego, ale nie mówię, że mi się nie podobało :)
A Chuck zwykłym prorokiem na pewno nie jest - ja przychylam się do teorii o jednym z Trójcy.
"Chuck nie może być zwykłym prorokiem - nie mają bowiem oni żadnych dodatkowych mocy. A on ewidentnie się rozpłynął, bo miał na to ochotę. Poza tym, to wszystko jak o tym mówił, brzmiało w zupełność, jakby długo już o tym wiedział, bądź miał to w planach."
1. Ja tam nigdzie nie zobaczyłem dodatkowej mocy Chucka. Jeśli chodzi o jego rozpłynięcie mogło dojść niekoniecznie z jego inicjatywy.
2. Przecież jest prorokiem to musiał to wiedzieć od pewnego czasu.
3. Skąd wiesz, że rozpłynął się bo miał taką ochotę, a nie że przyjął swoje rozpłynięcie ze spokojem, bo wiedział, że do niego dojdzie? :P
Wg. mnie takie średnie to zakończenie. Chociaż może samo zakończenie ok i w
sumie tak juz mógłby zakończyć się serial (choć z jednej strony Sam
powinien nie życ, chyba byłoby lepiej), ale odcinek taki sobie. Jakies to
takie wszystko przekombinowane. Najbardziej bezsensowne było to nagłe
zapanowanie nad luckiem i pociągnięcie Archanioła za rękę do dziury...Nie
uważacie, że trochę przesadzili i poszli na łatwiznę? Gość, który potrafi
się w ciągu jednej zylionowej sekundy przemieszczać po wszechświecie i
innych wymiarach nie potrafi nie wpaść do dziury? Bez przesady...ogólnie to
w tym serialu sporo było takich przekrętów, no ale po ostatnim odcinku się
tego nie spodziewałem i myślałem, że się bardziej postarają.