PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=771630}

Norsemen

Vikingane
2016 - 2020
7,3 6,3 tys. ocen
7,3 10 1 6335
8,0 3 krytyków
Norsemen
powrót do forum serialu Norsemen

Z trudem uwierzyłem, że takie coś wyszło spod rąk Skandynawów. Ci politycznie poprawni, wyczuleni na wielokulturowość i idee LGBT+ ludzie wyprodukowali serial, który bezlitośnie szydzi ze wszystkich tych rzeczy i miażdży je z namiętnością walca drogowego. I takie rzeczy lubię – jak coś się bezwzględnie, ale inteligentnie ośmiesza, o ile to coś – oczywiście – na to zasługuje.

Jeżeli dodatkowo rzecz się tyczy Wikingów, to już miód na serce. Dzieje tego ludu to jedna z niewielu wątków w historii, które budzą moje zainteresowanie. Być może z powodu kontrowersyjnej hipotezy niektórych badaczy, którzy początków państwa polskiego doszukują się właśnie w nordyckim pochodzeniu jego założyciela – Mieszka.

W serialu pokazane są burzliwe losy małego plemienia, które przypadkiem odkrywa drogę do wybrzeży Brytanii. Wiedza ta staje się początkiem wielu politycznych intryg, brutalnych rzezi, mezaliansów i – oczywiście – walki o władzę. Plemię zamieszkujące Norheim jest rządzone przez zgraję nieudaczników realizujących swoje prywatne interesy, gotowych sprzedać własnego brata za władzę i pieniądze.

Polityczne intrygi nie są tym, co stanowi o genialności tej serii. Postaci głównych bohaterów zostały wymyślone z przebłyskiem scenariuszowego geniuszu. Bratem wodza, gotów go poświęcić dla władzy, jest ekstremalnie przegięty, ciepły homoseksualista, pocieszny, nieudolny i próżny grubasek z brodą. Wspiera go w tym pochodzący z Włoch niewolnik, który realizuje marzenie o stworzeniu z Norheim centrum teatru, poezji i literatury. Mamy tam też niewolnika, dla którego upokarzanie, bicie, wykorzystywanie i głodzenie jest spełnieniem życiowych marzeń. Mamy szydzenie ze starości, praw kobiet i przywilejów pracowniczych. Lubię to.

Bijący tutaj rekordy popularności, polski serial „1670” jest ewidentną zrzynką z „Norsemen”. Co do tego, nie mam żadnych wątpliwości. Przerzucenie współczesnych problemów i obyczajów na grunt historyczny jest pomysłem o tyle genialnym – o ile dobrze to się robi – że nie budzi we mnie żadnych dysonansów. W norweskiej wersji wrażenie robi naturalizm scen pokazujących przemoc – to nie jest film dla małych dzieci.

Jest to świetna, inteligentna komedia, oparta na zabawie konwencją, pastiszu i – chyba najbardziej – na ostrej krytyce współczesnych społeczeństw europejskich. Na Filmwebie dałem jej maksa i podtrzymuję tę opinię. Jeśli lubisz Monty Pythona i jazdę bez polit-poprawnej trzymanki, „Norsemen” też powinien cię bawić.