Jestem wielkim fanem tego serialu, długo wyczekiwałem na trzeci sezon, jednak muszę przyznać, że na razie przeżywam rozczarowanie.
Po pierwsze, na pewno dlatego, że nie jest to kontynuacja drugiego sezonu tylko prequel. A i humor na razie taki bardziej drętwy, wymuszony, choć nie powiem niektóre wątki są ciekawe, jak ta z Vargiem oraz ze ślubem Orma i Froya. Zastanawiało mnie, jakim cudem taka ostra babka wyszła za mąż za takiego kretyna, jedyne, co mi przychodziło na myśl, że tak jak to bywało w tamtych czasach, po prostu zaaranżowano ich małżeństwo, gdy byli jeszcze dziećmi. Cud w trzecim sezonie został wyjaśniony w bardzo rzeczowy sposób, a więc cudu nie było, tylko...
Odcinek 4 nowego sezonu, w końcu coś śmiesznego. Przebudzenie się Froyi oraz ta gadka (chyba) Hunda z Vargiem o nowoczesnych technologiach. xD
Mam podobne odczucia również po 2 odcinkach 3 sezonu - nie trzymały nawet w przybliżeniu poziomu poprzednich sezonów. Na razie wygląda to tak, jakby twórcom serialu zabrakło pomysłu na sensowną kontynuację. Nie rozumiem, po co w ogóle ten prequel? Po co śmierć Frøyi? Do tego dość idiotyczny wątek Varga...
Właśnie nie, trzeci zaczyna się zdecydowanie najlepiej, bo pokazuje po co były poprzednie i zaczynam rozumieć sens dwójki, która szła w kierunku bardziej wieloznacznym i momentami wręcz smutnym.
Z początkowej głupawki serial dojrzał do miana krzywego zwierciadła na także naszą rzeczywistość.
To wszystko nie jest takie dosłowne, jak się wydaje. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, tym bardziej, że znienacka. Ciekawe, jak scenariusz powstawał, czy od razu taki zamysł był, czy przy którejś flaszcze/lufce dotarli jak to można ładnie użyć.