Trzyma w napięciu głównie za sprawą Steva, jego gra w tym serialu naprawdę przekonuje. O ile z początku irytował mnie brak jakiejkolwiek próby ratunku samego siebie, o tyle wytłumaczenie zachowania Alana zostało ukazane w sposób dość nieoczywisty i ostatecznie trudno się z nim nie zgodzić. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej postawić się w sytuacji terapeuty. Próba zrozumienia drugiego człowieka, jednoczesne zachowanie chłodnego umysłu i analizowanie każdego kolejnego kroku, znajdując się w tak kiepskim położeniu jest dość abstrakcyjne. Wydaje się być jednak wiarygodnym fakt, że właśnie takie instynkty samozachowawcze włączyłyby się w umyśle terapeuty z długoletnim doświadczeniem. Bardzo łatwo empatyzować z Alanem, a to wszystko, jak mniemam, za sprawą naprawdę świetnej gry aktorskiej i oczywiście dobrze nakreślonej postaci. Co się tyczy Sama, zabrakło mi tu zdecydowanie szerszego rysu postaci, dogłębniejszej analizy jego doświadczeń. I dlatego to właściwie nie tytułowy pacjent, a terapeuta stał się główną postacią tego serialu.