Nie jestem wstanie pojąć fenomenu tego serialu który przejawia się w ocenach widocznych na filmwebie i na imdb. Obejrzałem obecnie 7 odcinków i sam nie wiem dlaczego aż tyle. Prawdopodobnie głupia nadzieja że nagły zwrot sprawi, iż dostrzegę coś wyjątkowego. Dzisiejszy dzień jest dniem rozsądku i zaprzestaje oglądać tej miernoty kinematografii. Nie, nie mam 13 lat i konsumpcja ekranowej twórczości od bardzo dawna w dużej części wypełnia moje życie. Dlatego też z całym obiektywnym podejściem stwierdzam, iż gra aktorów to nieporozumienie. W serialu nie czuję się zupełnie emocji. Zero ekspresji i wyrazu podczas problemów które ma ukazywać serial, a przecież to chyba jedyny wątek tego filmu. Zdjęcia są żenujące jak na taki "HIT". Ukazane życie żołnierzy ani nie wstrząsa ani wprawia w zaciekawienia widza. Dla mnie fabuła to jakiś bełkot. Ok fajnie mamy na początku pseudo wywiad "tak było nam bardzo ciężko bo do nas strzelali i łaziliśmy po dżungli". Kurwa to jest wojna. Widziałem dziesiątki średniej klasy wojennych filmów z lat 90-tych gdzie aspekt okrucieństwa, przemocy i tragedii wojennej był oddany tak aby widz przez kilka minut poczuł ucisk na klatce piersiowej. Piszę to wszystko bo zapewne obskoczy mnie za chwile dziesięć tysięcy onanistów tego rzekomo hitu. Szczerze ten serial nawet nie zasługuje na to żebym wyjaśniał dlaczego jest słaby. Może jednak jakiś dorosły widz który ma dosyć funservicu amerykańskiego doceni mojego posta i to że oceniłem mu kilka godzin z jego życia. Sory nie kupuje tej kupy. Nie ma w tym filmie absolutnie nic co sprawia że można było mu dać więcej niż 6/10. Ludzie którzy wystawili mu więcej ulegli w mojej opinii reklamie kilku sławnym producentom, efektom albo poprostu mało filmów z dobrą grą aktorską wiedzieli gdzie były ukazywane psychologiczne aspekty wpływu wojny na człowieka.