poprzedni temat:
http://www.filmweb.pl/serial/Pamiętniki+wampirów-2009-502112/discussion/Stefan+S ilas+i+przyjaciele,2325872
No w zasadzie była jedna ładna scena, ale tylko ze strony Damona. Mam na myśli to "jesteś moim życiem bla bla" - z punktu widzenia delenowca to było naprawdę fajne. (Nie powiem, też mi się podobało, jako że shippowałam DE i nadal mam sentyment)
No ale po raz kolejny Elena stanowi problem. W SE też tak było w sezonach od 3 w górę.
Nie mówię ze nie mieli wcale "quality scenes" w tym sezonie. Ale jest ich bardzo malo jak na to co Plecowa zachwalala. No zeby jako para mieli mniej romansowych interakcji niz jako przyjaciele, to smiech na sali. Nawet w Beremiego włozyli wiecej wysilku.
W SE też tak było w sezonach od 3 w górę. - w sensie ze Elka stanowila problem czy ze nie mieli scenek? Bo akurat w 3 sezonie mieli od zaje.bania ikonicznych momentów, którymi się Stelenowcy do dzisiaj zachwycają. (wiem, wiem - nie twoje klimaty, ale Stelenowcy mieli radochę i był wlozony wysilek)
To pierwsze - Elena stanowiła problem ;D
Sceny mieli, tylko tak jak piszesz - nie moje klimaty, głównie przez ten kontekst gdzie Elena miała już chętkę na Damona. Nie rozumiałam jak w tych okolicznościach można się było zachwycać SE.
Uwielbiam natomiast sceny SE z 3 sezonu gdzie Stefan nie miał uczuć <3333
Chyba najlepsze sceny SE w mojej ocenie ;D
To prawda. Zepsuli zarówno DE jak i Elenę kompletnie. Według mnie Damon i tak się dosyć dobrze trzyma w tym wszystkim.
Cholera, Stelena miała prawie w każdym odcinku jakąś ładną scenkę gdy jeszcze byli razem. Co zabawniejsze: jest pełno ładniejszych gisetów z TEGO SEZONU z "SE" niż z DE.
no bo jakby sobie odciąc kontekst, no to mieli swietną scenkę w 5x01, sceny w 5x04, gadkę pod koniec odcinka w 5x06, scena z pierscieniem w 5x03, scenka ze snu z 5x02 - chociaz schrzaniona pod koniec. No i Stelenowców podnieca zazdrosna Elena wiec mieli niezlą uciechę z 5x06.
Uwielbiam jak pada śnieg (oczywiście w granicach rozsądku - jak pada w marcu i kwietniu to też już łażę i mówię "śniegu - spier.dalaj"). Wpadam wtedy w euforię jak małe dziecko. Dzisiaj na ulicy weszłam prawie w jakąś panią, bo szłam cały czas z głową do góry, żeby patrzeć jak się świeci pod latarniami xDDD
To ja w taką euforię wpadałam za dziecka. Teraz jak słyszę śnieg, zima i święta to mam dosyć xD
No u mnie niestety w domu też Święta nie sprawiają mi już takiej radości jak kiedyś, ale ja się naprawdę staram walczyć o to, żeby ten okres był cudowny.
U mnie Święta już się zaczęły ogółem xD Mam na tym punkcie obsesję - do tego stopnia, że koleżanka do mnie dzwoniła w tygodniu i powiedziała, że jak zobaczyła ozdoby świąteczne to zaczęła o mnie myśleć ;D
Dzisiaj już śpiewałam "Mistletoe and Wine" <3 ;D
Ja jakoś w tym roku świąt nie czuję. A zazwyczaj z miesiąc wcześniej biegam za prezentami, szukam jakiś nowych fajnych przepisów, nawet pierniczki piekłam xD
Za dziecka to jednak był naprawdę magiczny okres.. pamiętam jeszcze jak z mamą piekłam ciastka dla Mikołaja xD
Eh, w Mikołaja niestety nigdy nie wierzyłam - do tej pory moja "siostra" mi wypomina, że ją za wcześnie uświadomiłam w tej kwestii xD
Też jeszcze nie czuję za bardzo, ale to się zmieni wkrótce ;D
Też nie wierzyłam :D
Najzabawniejsze, że ja w sumie udawałam, że wierzę xd
Dziwne ze mnie dziecko było.. ;p
Zrób z tym co chcesz xD
Ja tam twierdzę, że jestem zajebista, więc z mojej perspektywy był to komplement ;D
Haha, no w sumie :D
http://sd.keepcalm-o-matic.co.uk/i/im-crazy-and-i-know-it-1.png
Life's too short to be serious.
Nie ufam ludziom którzy są zbyt normalni po prostu - wtedy podejrzewam, że skrywają jakieś mroczne sekrety xD
No dokładnie ;D Albo jak ktoś w ogóle nie przeklina, nawet w bardzo emocjonujących momentach, choćby w języku obcym xD No nie mam zaufania do takich ludzi ;P
Tak samo mam :D
Oczywiście denerwuje mnie jak ktoś przesadza i wkłada nasze subtelne "kurvva" gdzie popadnie, ale jak ktoś nawet w emocjach "f.uck" nie powie to jednak trochę zastanawiające.. :D
Nie wiadomo co się w nim kryje... xd
Moja przyjaciółka jest taka co nie przeklina :PP cholera, ja pierdzielę to maks :D
Też mam taką, przy niej też nie przeklinam z szacunku, że ma dziewczyna zasady ;D
Wyjątek potwierdza regułę ;D
Ufam jej, ale to utrudnia nam komunikację, bo o wielu rzeczach z nią nie pogadam, bo za bardzo bym się musiała kontrolować :)
No rozumiem :D
Ja jak z nią gadam to czasami mam takie wrażenie, że staję się "lepsza", bo faktycznie nie przeklinam, ale jak tylko spotkanie się kończy to czar pryska :D
Dokładnie - też tak mam ;D
Albo jak czasem spędzam trochę czasu sama np. jak wracam do domu, to też wtedy robię się taka grzeczniejsza jakby.
A potem znowu wracam do siebie i już koniec ;D
Rozumiem :D
Ja w sumie tych polskich przekleństw rzadko używam, ale z tymi angielskimi gorzej.. w nawyk mi weszło, że jak.. chociażby zatnie mi się telefon to pierwszym odruchem jest "s.hit f.uck" xd
No ja niestety dosyć intensywnie przeklinam ;/
Przyjaciółka zwróciła mi nawet ostatnio uwagę, że za każdym razem jak coś upuszczę/źle kliknę w komputerze/wracam z uczelni zmęczona to "kur.wa" się przewija dosyć często w moich wypowiedziach ;D Ale przy tym wydaje mi się, że to nie jest taki chamski sposób przeklinania jak "dresy w bramach" - nie wiem czy to ma sens w ogóle to co piszę xDDD
I ponoć też strasznie to wpływa na innych, szybko to ode mnie podłapują. Słyszałam, że nawet świętego bym nauczyła przeklinać xD
Wiesz, przekleństwa i powiedzonka się łatwo podłapuje od innych xd
Z polskich to mi się zdarza trochę za często "ja pier.dole", jak mnie coś zirytuje bardzo xD
Jezu, robię dokładnie to samo <3
Jak jeszcze mam słuchawki na uszach i słucham jakiś ładnych piosenek to już w ogóle! Kocham pierwszy śnieg, jak jest wszędzie biało i pięknie. No i zawsze wtedy włączam swoją płytę z angielskimi kolędami dla dzieci ;D
No słuchawki wiadomo :D Jak idę gdzieś sama to zawsze mam słuchawki w uszach, inaczej z domu nie wyjdę ;D Teraz też miałam i dlatego nawet nie usłyszałam, że ta pani nadchodzi xD
Dlatego ja mam zawsze dwie. Jedne w domu przy laptopie, drugie przy komórce. W razie jak się jedne zepsują to tymczasowo używam tych które zostały i szybko kupuję kolejne xD
Ja właśnie w słuchawkach nie chodzę po ulicy :D Jedynie w podróży, jak bezpiecznie siedzę w jednym miejscu :D
Ja już tyle razy bym wpadła pod tramwaj/samochód że szok...
Ale za bardzo kocham muzykę by sobie tego odmówić <3 ;D
Poza tym cholernie potrzebuję rytmu w moim życiu, jak coś robię to przy muzyce, a jak jestem sama to jeszcze sobie tańczę, chociaż osatnio na ulicy nawet jak stoję na przejściach to się złapałam na tym, że zaczynam się poruszać w rytm muzyki i zawszę się boję, że ktoś zauważy xD
To ja wolę właśnie w domu, podróży, ten czas co jestem poza domem, na ulicy, gdzie wtedy mogę słuchać nie zbawi mnie a wolę nie mieć ataków serca przez trąbiące pojazdy :D
Raczej staram się być mimo wszystko ostrożna, nie to że się wyłączam kompletnie i nie patrzę co się dzieje wokół ;D Po prostu męczą mnie odgłosy miasta - ludzie, samochody, tramwaje. Muzyka pozwala mi się "wyciszyć" w pewnym sensie xD