T:41
Poprzedni (40): http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele,2393101
Właściwie się zgadzam. I ta "analogiczna sytuacja" faktycznie dobrze dobrana (zresztą w tamtym odcinku byłam zdecydowanie po stronie Kurta i strasznie mnie wkurzyło zachowanie Rachel). Tutaj mimo wszystko w pewien sposób ją rozumiem. A dodatkowo Santana nie pasuje mi zupełnie do Funny Girl, ale to akurat ciężko uznać za argument. Uważam natomiast, że cały pomysł jest śmieszny, bo Rachel, która właśnie: uczy się w NYADA miała duży problem z dostaniem roli, a Santana, która przyszła znikąd i jest mniej doświadczona (wyciągam to, bo wyciągnęli to przy ubieganiu się Rachel o rolę) została dublerką z miejsca. Może to i jest samolubne czy nawet żałosne, ale pewnie na miejscu Rachel (w tej konkretnej sytuacji) czułabym się podobnie ;D
To o czym mówisz to jak zawsze brak logiki w Glee i zerowe pojęcie o tym jak działa Broadway, nie pierwszy raz z resztą xD Tak samo jak to, że absolutnie nikt nie umie śpiewać w NY.
Taaak. I nikt porządnie przygotowany nie przyszedł na przesłuchania do tej roli. Bardzo prawdopodobne, faktycznie xD
Dokładnie. Mówienie, że "cieszyłabym się szczęściem przyjaciółki" to takie ubranie w ładny sposób stwierdzenia "bo wolę Santanę i już" ;)
Santana nawet nie przyznała się Rachel, że idzie na przesłuchanie. Czyli łatwo wysnuć wniosek, że sama dobrze wiedziała, że to (delikatnie ujmując) strasznie nieładne zagranie. A jej wcześniejsze "słodzenie" Rachel, to było pewnie tylko po to, żeby potem mieć argument w kłótni "no bo przecież Cię wspierałam i gratulowałam Ci - czemu nie zrobisz tego samego?"
Santana zjebała po całości według mnie. Rachel uczciwie zapracowała na swój angaż, Santana po prostu jest dzieckiem szczęścia. Nie lubię tego.
Lepiej bym tego nie ujęła. Santana mnie strasznie zawiodła w tym odcinku. No i jak sama powiedziała "nic nie zrobiła żeby dostać rolę", nie pracowała tak ciężko jak Rachel, rola spadła jej jak gwiazdka z nieba. Według mnie Rachel jest dobrą osobą i jest dobrą przyjaciółką (
szczególnie biorąc pod uwagę przeszłość R i S), a to nic dziwnego, że nie będzie wspierała "sukcesu" przyjaciółki, jeżeli ten sukces może zagrozić czemuś na co pracowała tyle lat. Ja to widzę tak, że to Santana nie powinna iść na przesłuchanie. To według mnie taka niepisana zasada i linia, której sama bym nie przekroczyła, jeżeli zależałoby mi na "przyjaźni".
Poza tym jak wyglądała "linia obrony" Santany?
"Jesteś brzydsza i mi zazdrościsz. Poza tym zawsze byłam od Ciebie lepsza". Nie no... super się wybroniła xD
Rzeczywiście tak robią przyjaciółki. Może takie kłótnie z Quinn były fair, ale z Rachel już nie koniecznie, bo wiadomo, że Rachel nigdy nie opierała swoich sukcesów na urodzie tylko ciężkiej pracy.
Santanie się nawet szkoły nie chciało skończyć, myśli że talent już powinien otworzyć przed nią wszystkie drzwi.
W ogóle też nie doceniła tego, że Rachel wkręciła ją do sesji i wspierała ją gdy ta przyjechała do NY i nie miała gdzie się podziać. Sorry, gdyby mną ktoś tak pomiatał całe liceum, to w życiu bym tej osobie nie pomogła i nie umiałabym zapomnieć. Może jestem pamiętliwą suką, no ale cóż ;D
Dlatego mówienie, że Rachel tutaj zawiniła, to dla mnie pomyłka totalna.
Hahaha, ja też bym nie umiała zapomnieć. Co innego przebaczyć jeszcze, ale zapomnieć? Nie ma szans. Zresztą Santana sobie na przebaczenie jak widać nie zasłużyła.
I najzabawniejsze, że wszyscy uważają Rachel za samolubną, zbyt pewną siebie i tą która idzie po trupach do celu. Może i jest w tym trochę prawdy, ale te słowa odnoszą się również do Santany. Santana jakby tego było mało uważa, że wszystko jej się należy i najwyraźniej wydaje się jej, że jest taka wspaniała, że nawet nie musi na swoje sukcesy zapracować. Ktoś ją powinien ściągnąć na ziemię. Jej argumenty to już w ogóle rodem z piaskownicy, czekałam na "bo powiem mamie" xD
Co innego tamta sytuacja z Kurtem, który podobnie jak Rachel włożył dużo pracy w to by coś osiągnąć, a nie poprzestał na "jestem wspaniały i mi się należy" xD
I właśnie dlatego uważam, że porównywanie tych dwóch sytuacji R&K i R&S jest niewłaściwe, bo wtedy Rachel rzeczywiście odbiło. Ale teraz? Zupełnie inaczej by było gdyby Santana wcześniej zapytała ją czy nie ma nic przeciwko temu żeby poszła na ten casting. Może wtedy Rachel by to przełknęła... albo przynajmniej mogła by się przygotować do udawania, że wszystko OK ;D
W końcu nawet w najlepszych przyjaźniach trzeba czasem udawać, że nic się nie stało ;)
Prawdę mówiąc nie dziwię się temu typowi samolubności Rachel - ona we wszystko wkłada tyle pracy, że trudno nie uznać, że należy jej się nagroda za to co robi. Inaczej jest z Santaną która jest samolubna, bo jest samolubna i to widać na każdym polu... nawet w związku z Britt.
Tak, wtedy Rachel woda sodowa uderzyła do głowy :D
O właśnie, wystarczyło zapytać. Dalej atmosfera byłaby ciężka, ale już sytuacja zupełnie inna. Zresztą ja odniosłam wrażenie, że Santanie bardziej zależało na pokazaniu, że Rachel wcale nie jest od niej lepsza (zwykła zazdrość, nic więcej) niż na tym żeby wreszcie coś zrobić ze swoim życiem - szczególnie, że Santana chyba nigdy nawet nie myślała o Broadway'u.
Nie chcę jakoś bardzo teraz demonizować Santany, bo ma dużo cech, które cenię, ale jest samolubna i nie ma co twierdzić, że jest inaczej. No i to jest ten typ samolubności, którego nie toleruję, bo kryje zbyt wysoką samoocenę, na tyle wysoką, że wydaje jej się, że świat powinien być dosłownie wdzięczny, że Santana Lopez się łaskawie urodziła xD
Dokładnie, też lubię niektóre cechy Santany i jestem w stanie zrozumieć, że ma po prostu ciężki charakter. Często też zdarza jej się mówić rzeczy których nie myśli... no może nie w 100% ;D Dlatego też jakąś część z nich można jej nawet wybaczyć ;)
No ale akurat to już była przesada. Dobrze, że Rachel ją uderzyła. Szkoda tylko, że niby teraz to R wyszła na złą sukę, a mega chamskie słowa Santany poszły w zapomnienie, bo Santanie jakoś zawsze wolno więcej w materii gnojenia innych.
No OK, dzięki za rozmowę o Glee... potrzebuję raz na jakiś czas, żeby ktoś mnie zauważył ;D
Teraz znów mogę przestać oglądać i olewać Wasze rozmowy z Kejt ;D
I już jej nawet nie można usprawiedliwić cierpieniem bycia w szafie. Su.ka z niej i tyle, ale nadal ją lubię xD
Osz Ty! Olewasz nasze rozmowy?
Raz., dwa, trzy FOCH xD
Nawet ta szafa to żadne usprawiedliwienie... jeśli już szukamy wymówek, to chyba Rachel miała trochę więcej zmartwień ostatnio i to w pewnym sensie naturalne, że rzuciła się w wir pracy, czyż nie?
No zwykle tylko przejeżdżam po nich wzrokiem, ale nie czytam za bardzo ;D Tylko Martę czytam zawsze, no ale to wiadomo ^^
Przecież Wy też wszystkiego nie czytacie, bo nieraz Wam trzeba po kilka razy powtarzać ;D
O właśnie. Ja ją i tak podziwiam, że sobie z tym tak dobrze radzi (właściwie nie tylko jako postać w serialu, ale to tak na marginesie tylko). Szafa oczywiście żadnym usprawiedliwieniem nie jest, ale poniekąd w moich oczach ją to usprawiedliwiało, teraz natomiast się okazuje, że jej wcześniejsze zachowanie nie miało NIC wspólnego z tą sytuacją... wkurzyłam się na twórców xD
Wymówki ;D
Szafa mogła być usprawiedliwieniem za czasów "liceum na zadupiu"
W NY nie ma wymówek... Każdy ma szansę, tylko trzeba być pracowitym i dążyć do celu.
Chociaż po dzisiejszym odcinku przeszła mi trochę złość na Santanę, bo trochę się wytłumaczyła - przynajmniej powiedziała czym się kierowała idąc na casting ;)
No cóż ;D
Tak mówisz? To idę obejrzeć te nowe Glee i się później zastanowię co z tym SPN :D
No czasami zabijają niestety, jak za bardzo się skupiają na shipie bez odpowiednich proporcji do reszty :P
W Arrow mi się to trochę kojarzy z X Files i Mulderem i Scully, czyli dobre proporcje xD
Raz chyba czytałam jakieś Stelenowe? Ale nie wiem nawet czy w całości, dawno to było :P A tak to nic innego.
O matko, wampirowych nigdy. Jak ludzie zaczynają opisywać te gryzienie i wysysanie krwi to mam na zmianę odruchy wymiotne i ataki śmiechu xD
Czemu mnie to tak rozbawiło? xD
Ahh, faktycznie. Mówił o tym w pierwszym sezonie, prawda?
Keejeejt, rozmawiamy o TVD. Jestem w szoku ;D
Powinnam być z siebie dumna czy może zastanowić się nad podjęciem leczenia? xDDD
Zgadzam się. To się już niebezpieczne robi. Jeszcze obejrzę jakiś zaległy odcinek, a wolałabym nie :D
Slutty:
Skończyłam książkę, także na pewno oglądam :D Jak by Cię (albo kogoś innego :D) to interesowało to 7/10 :p
Sama nie wiem... To Suits sobie zaczęłam nadrabiać. Chciałabym do jutra obejrzeć te 7 odcinków... Może lepiej skupię się na serialu i pójdę za ciosem póki (o dziwo!) podoba mi się nawet xD
http://www.filmweb.pl/person/Gabriel+Macht-52328
"A właśnie, że tak!" - fajny film z nim :)
Zostawiłam opinię, jak obejrzysz, możesz zerknąć :) i czekam :D
Haha xD Gra główną rolę w Suits które właśnie w tym momencie oglądam ;P
http://www.filmweb.pl/serial/W+garniturach-2011-585726
Sama popatrz ;D
Czyli pod tym kątem nic właściwie nie straciłam, bo też od kilku godzin na niego patrzę ;D
Nawet miałam go przez jakiś czas na avatarze tutaj i dzisiaj znów chciałam ustawić ;D
Ale ja właśnie pisałam o tym serialu a nie "Chłopcu..." :D :D :D Wiem, że gra główną rolę :D
To żeśmy się dogadały :D
Nie kojarzę avka :o musiało być dawno :PP
Aaaaaaaaaa... no własnie się tak zdziwiłam strasznie, że niby co on w tym filmie robił xD No ale w końcu to Ty go oglądałaś nie ja xD
Zmęczona już jestem, sorry ;D
Dosyć dawno, poza tym wcześniej częściej zmieniałam ;)
No ale już wszystko jasne :)
Może ja bym kiedyś zmieniła...? :D Hmmm... pomyślę... :D
Uciekam spać, dobranoc :*
Co do Arrow to ja uważam, że główny aktor niczego sobie.. :D
Okej, to czekam na jakąś reckę na temat Dexa ^^
"Kurt na rurze mnie trochę zniesmaczył" Ciebie TO zniesmaczyło? :o xD
Ale cały występ też mnie zaskoczył. Zazwyczaj jednak jakoś to się wszystko wiązało z fabułą. Najbardziej mnie w ogóle rozbawił wybór piosenki, którą śpiewała Santana i Rachel :D
Santana mnie prawdę mówiąc strasznie wkurzyła w tym odcinku. A Rachel jak najbardziej rozumiem. Zresztą Santana jako Funny? No way.
Ja Cię przecież kocham bezwarunkowo. Cofam te "znowu", skoro tak źle to odebrałaś :< ;*
Dzisiaj kolejna próba. Zaraz idę na najnowszy odcinek Glee i planuję obejrzeć bez zatrzymywania. Trzymajcie kciuki ;D
Jak dla mnie wygląda trochę jak taki typowy młotek. A jeszcze gorsza jest ta laska. Drażni mnie ;P
Dex musi znów zaczekać, bo przypomniało mi się o Suits które zaczyna się za 2 dni, a mnie zostało całe 7 odcinków do nadrobienia... 3 już za mną, obejrzałam po powrocie ;P
No jakieś takie niesmaczne mi się wydają takie głupoty przy Eliocie... Ogółem irytował mnie Kurt. Podobał mi się tylko w roli rozjemcy w kłótni R&S.
Fakt, piosenki dziwnie dobrane...
No to OK <3 Ja Ciebie też ;*
JEST JUŻ NOWE GLEE? A nie jutro dopiero?
Dzisiaj w nocy jest Glee. Nie podoba mi się w ogóle to, że we wtorki, psują mi plany :P
Coś Ty, nie ma szans. Jak było w czwartki to mogłam, bo mam wolne w piątek. Ale teraz w sumie nawet jakbym mogła to już mnie tak nie ciągnie, żeby zarywać nockę :P
Też nie planuję. Zresztą nie ma komfortu oglądania i co jakiś czas przerywa. Że nie wspomnę o reklamach i o pikselach skaczących po ekranie xD Raz oglądałam na żywo i nigdy więcej tego błędu nie powtórzę ;D
Ja kilka razy, ale największy bój jest w tym, że przewinąć nie można jak jakaś piosenka okropna :P
Ocenię jak zacznę oglądać, bo najczęściej charakter postaci zmienia moje nastawienie do jej wyglądu, także wyjdzie w praniu ;p
Myślałam kiedyś o Suits.. tak dużo seriali i tak mało czasu :<
To mi akurat nie przeszkadzało. Kurt mnie rzadko irytuje. Irytował mnie bardzo w odcinku świątecznym. W tym mi się podobały jego sceny, szczególnie te z Rachel i Santaną : )
Ile cukru *.*
Nie, jednak nie ma. Pomyliło mi się xD