Temat 54 ^^
Poprzedni:
http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+i+przyjaciele%21,2664300
Koniec końców pewnie zakocha się w Marcelu albo wyjdzie prawda o tym, że wciąż kocha Elijah :D No dokladnie.
Prosilam na forum o takie streszczenie sytuacji,niestety spotkalam sie z odmowa. Ponoc za duzo tego. Od kiedy nie ogladasz Pamietnikow? U mnie to od 4 sezonu bodajze.
A raczej takie to pewnie głupie, że żal tłumaczyć :)
To ja jeszcze obejrzałam w mękach cały 5 sezon, a potem przez 3 tygodnie oglądałam 6 :D Pamiętam, że ostatni odcinek jakoś na uczelni widziałam, a w następnym już niby miało być coś między Stefanem i Caroline i wtedy sobie powiedziałam dość :D
Też bym wolała rozwinięcie bieżących wątków w TO, a nie ciągle wprowadzanie nowych postaci do odstrzału.
Nowosci :D
http://www.filmweb.pl/film/Planeta+Singli-2016-751987 76%, 1 znajomy 8/10
http://www.filmweb.pl/film/Pitbull.+Nowe+porz%C4%85dki-2016-747433 72%, co prawda nie mam zaznaczone, ale chce obejrzec :P 1 znajomy 9/10
http://www.filmweb.pl/film/Honig+im+Kopf-2014-713568 68%
http://www.filmweb.pl/serial/Wentworth.+Wi%C4%99zienie+dla+kobiet-2013-670340 79%
http://www.filmweb.pl/serial/Kontrakt+na+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-2015-735513 78% :D
http://www.filmweb.pl/serial/Za+g%C5%82osem+serca-2013-687989 77% :D
http://www.filmweb.pl/serial/%C3%81ngel+o+demonio-2011-618514 77% kiedys sie zastanawialam nad nim, ale nie bylo tlumaczenia a teraz mi przeszlo :D
Zacznę od tego :D
67%
74%
71% MIÓD W GŁOWIE? wtf? :D Czy nie ogarniam? :D
76% 1 zaznaczył
64%
62% i już tytuł mnie zniechęcił skutecznie :D
66%
Ogólnie ostatnio jakoś nie ma przepaści :D
Kejt miała ostatnio nawet identycznie jak Ty, oczywiście jak już ustaliła jak się wstawia procenty xD :D
Labirynt wtedy oglądałam xD Coś mi odbiło i w taki sposób chciałam wyjaśnić, że spadam oglądać :D
No strasznie :/
Idziesz ze mną na "Zwierzogród"? Głównym bohaterem jest lis, zbiera pozytywne recenzje... A ja nie będę miała kogo zaciągnąć, bo to bajka :(
Mogę Ci coś opowiedzieć? W sumie nawet nie po to, żeby się pożalić bo już mi nie jest smutno, ale tak jako ciekawostkę z mojego pechowego życia :D
Ta, tutaj, tak ogólnikowo tylko o tym co mi się przytrafiło ostatnio w moim szumnie nazwanym romansie xD
A uznasz mnie za podłą osobę jeśli napiszę, że nie chcę za bardzo o tym słuchać? Nie chciałabym, żebyś zrozumiała mnie źle, ale wydaje mi się, że skoro nie jest Ci smutno z tego powodu, to nie powinnaś już tego rozdmuchiwać i się tym zajmować. Poza tym sam fakt, że nie jest Ci smutno jest dosyć wymowny, wiec wydaje mi się, że nie ten to inny i rzeczywiście szumnie to nazwane. Oschle to trochę zabrzmiało, ale nie wiem w ktorym miejscu postawić buźki :D :D
Naprawdę liczę na to, że nie odbierzesz tego za coś złego z mojej strony. Po prostu takie rozmowy wydają mi się zarezerwowane dla przyjaciół czy nie wiem... Cholera, teraz mi trochę się przykro zrobiło. Nie rozumiem swojej reakcji trochę.
Spoko, nie muszę Ci tym głowy zawracać, ale chciałam napisać właśnie o takiej kwestii jakby ogólnoludzkiej, a nie o niczym głębokim ^^ A nie jest mi smutno, bo jestem zła, haha.
Zamiast tego mogę Ci powiedzieć, że jem cukierki nimm 2 bo to łakocie i witaminy i bardzo dawno nie jadłam.
To nie w tym rzecz, możesz mi zawsze głowę zawracać, bo nigdy mi jej nie zawracasz tak naprawdę :D
Złość jest dobra w takiej sytuacji akurat, ogólnie jestem zdania, że trzeba być złym na ludzi jak nas zostawiają. Wtedy też Ci radziłam złość xD
Po prostu wspominałam delikatnie, że nie mam ostatnio siły na takie rozmowy nawet ogólnikowo :(
Poza tym tak jak napisałam, to konkretnie wydaje mi się jednak kwestia mega osobista, a wiesz chyba jak ja przeżywam takie rzeczy.
Napiszę jeszcze tylko, że czasem sobie marze o takich czasach kiedy nie będzie to dla mnie problemem jakimś i że byłabyś jeszcze w tych czasach obecna.
Który smak wolisz? :)
O co innego zła ;) ale ok, koniec tematu!
Chyba oba :D za to średnio lubię żujki.
Tak czy inaczej złość to czasem zbawienne uczucie. Chociaż ja akurat pracuję nad powstrzymaniem jej napadów :P
Ja chyba też xD ale może odrobinkę bardziej te żółte :D
Nie jadłam chyba nawet, ale ja ogólnie nie lubię żelków, a to są chyba takie żelki?
U mnie właśnie ze złością to tak, że jest bardzo rzadko i bardzo krótko trwa, także to słaba ulga :P
No, żelki z sokiem.
A lubisz werther's original?
Nie mówię, że trzeba być na kogoś złym do konca życia, potem zwykle i mnie nawet zaczyna obojętnieć, a to jest chyba nawet gorsze. Mam kilka takich osób. Autentycznie mile wspominam czas z nimi i były mi cholernie kiedyś bliskie, a teraz ani ziębi ani parzy. Nic nie czuję. Chociaż to jest trochę smutne dosyć, bo świadczy o moim kompletnym analfabetyzmie uczuciowym xD
Żelki to żelki... Nie jadam xD
Nie lubię! Od dziecka :D A Ty?
U mnie to taka złość trwa powiedzmy trzy razy po 15 minut jak sobie przypomnę.
Też mam takie osoby, ale to nie przez złość w sumie tylko zawsze przez jakąś dziwną sytuację ktoś znikał z mojego życia i nagle nic nie czuję, mimo że wcześniej to byli bliscy ludzie. Po prostu chyba z czasem się drogi rozchodzą.
Ojej, a ja lubię :D Zwłaszcza tropikalne i kwaśne jabłuszko.
Luuubię, ale mega dawno nie jadłam :P
Czego ja nie lubię co słodkie xD Chyba tylko lukrecji.
Zaczynam powoli adaptować swój sposób myślenia do faktu, że może rzeczywiście inaczej niektóre rzeczy odczuwasz.
Wiesz... U mnie zwykłe też było dziwnie, może w sumie z raz tylko tak dosyć klasycznie, ale i tak byłam początkowo zła. Za sam fakt, że ktoś był i zniknął albo że właśnie się zmienił za bardzo albo że nie obeszło tej osoby to, że to ja się przestałam odzywać. Strasznie kiedyś to przeżywałam. A teraz to od razu chyba przechodzę do zobojętnienia. Przynajmniej w zeszłym roku tak miałam.
To ja nawet jesli chodzi o słodycze jestem wybredna :) Teraz obiecałam sobie nie jeść :/
Ja po prostu zamiast złości jestem od razu smutna. Dawno temu mój pierwszy chłopak mówił, że jego to dobija, że ja się nigdy nie wkurzę tylko zawsze jest mi przykro. :P
W sumie myślę, że samo to, że masz to wszystko w świadomości nie świadczy aż o takiej zupełniej obojętności, albo przynajmniej nie z jakichś złych przyczyn. Raczej jako taka naturalna kolej rzeczy.
Gotuję bulgur na jutro :P
A jakie lubisz najbardziej?
Bo to jest dobijające. Są sytuacje w których złość właśnie może pomóc. Np. gdy ktoś nas traktuje nie fair i to nie jest nasza wina. Smutek to oznaka bezsilności trochę, takie bierne nic nie wnoszące uczucie. Złość jest dynamiczna, podnosi ciśnienie, zagrzewa tak jakby do walki i motywuje żeby się nie poddawać i coś komuś i sobie jeszcze udowodnić.
Oczywiście nie mówię o każdej sytuacji... Wiadomo, smutek też jest bardzo potrzebny. Tylko trzeba znać umiar i wiedzieć, że czasem zamiast smucić się, że ktoś nam zrobił krzywdę i nic nie jesteśmy warte, warto by zezłościć się trochę na tą osobę i nie tracić czasu na żałobę po niej.
No żeby nie mieć w świadomości to chyba musiałabym mieć amnezję xD Także trudno by było.
Ze słodyczy? Czy cukierków?
Wiśnie w likierze. Mon cheri i inne tego typu. A potem takie z orzechem w środku i jeszcze pomarańcza z brandy chyba od mieszka, ale to tak ostatnio, bo sporo tego jadłam :D I ferrerorocher oczywiście :P
Muszę wierzyć, że to jednak gdzieś tam jest moja wina, bo inaczej cały mój światopogląd by runął. Naprawdę nie chcę wierzyć, że ludzie są po prostu tacy beznadziejni.
Jak się z kimś kłócę to ciśnienie mi skacze, ale to właśnie jest takie dosłownie na chwilkę, aż odzyskam kontrolę. A coś sobie i komuś to ja udowadniać niestety chcę non stop :P
Oj w takim sensie, że to jakoś analizujesz jednak, myślisz o tym itd. Tak to byś nie wspominała nawet, ja o tym kompletnie nie myślę tylko teraz mi się przypomniało bo Ty napisałaś :P
Wiśnie w likierze też lubię, z orzechami za to nie bardzo. Ale faktycznie ma pani podniebienie, hehe :D
A inne słodkości?
No to Cię oświecę. Ludzie są beznadziejni. Ty jesteś i ja jestem. Całe szczęście polega jednak na tym, że mimo wszystko w całej swojej beznadziejności potrafimy też być znośni i czasem nawet kochani i dobrzy.
To, że Cię ktoś kiedyś zdradził, wykorzystał czy opuścił w potrzebie nie świadczy też o tym, że Ci ludzie byli beznadziejni. To czyny są beznadziejne, a nie ludzie. Nie zmienia to faktu, że to często nie nasza wina, że ktoś nas krzywdzi i nie wolno sobie tak mówić. Niezależnie od tego ile razy ktoś zawiódł. Nawet ja to wiem, a gardzę sobą każdego dnia od jakichś 15 lat życia xD
No ale oczywiście, że cos tam myślę, ale właśnie już nie ma tej analizy.
Lubię lody czekoladowe, kawowe i bakaliowe, ale zawsze się też staram brać kulkę jakichś nowych, żeby ogarnąć wszystkie smaki.
Ciasta lubię głównie nasączane alkoholem xD Wilgotne takie :D
Kremy lubię takie też intensywne w smaku. Bita śmietana przechodzi u mnie tylko jako dodatek do kawy lub jako taki dodatek do deseru.
Uwielbiam torty czekoladowe. Ten z sowy z wiśnią... Mniam. Tortu czekoladowego nigdy nie odmówię xD
Budyń jem tylko czekoladowy. Kisiel mogę zjeść, ale nie przepadam. Galaretki... Tak sobie. Czasem robię z braku laku. Nie przepadam za ciastami owocowymi z galaretką. Chyba, że pod galaretkę jest skrojony banan. Uwielbiam to polaczenie.
Wszelakie desery kremowe muszą się opierać na dużej ilości czekolady. Lubię też sałatki owocowe.
Ciastka lubię, ale nie obżeram się jakoś szczególnie. Też preferuję z czekoladą. Takie jezyki bakaliowe, pierniki z nadzieniem. Nie za dużo tego... Lubie wafelki kakaowe :D Nie lubię ptasiego mleczka, cukierków z galaretką, z miętą, z czekoladą białą i z marcepanem.
Nie lubię też takich suchych ciastek i owocowych :D
A Ty co lubisz najbardziej?
Czuję się teraz jak głupek ostatni, ale dla mnie to jest zbyt niezrozumiałe.
Jakbym miała Ci zacząć wszystko wymieniać to by limit wiadomości poszedł, ale może chociaż kilka.
Z lodów najbardziej lubię słony karmel, masło orzechowe, jogurtowe i bakaliowe. Lubię w ogóle bardzo rodzynki i różne suszone owoce.
Ciasta też wolę wilgotne, ale do kawy czy herbaty to zjem i z tych suchych.
Torty jeżeli nie są mdłe to chyba wszystkie :P W pracy jak są kogoś urodziny to prawie każdy przynosi czekoladowo jagodowy z takiej jednej cukierni i jest pyszny.
Z takich co sama piekę to lubię marchewkowe, rafaello i czekoladowe.
Nie lubię kisielu strasznie. Budyń to raczej w czymś jako nadzienie czy dodatek, nie zdarza mi się np. ugotować sobie i zjeść od tak.
Galaretkę lubię chyba tylko na serniku na zimno. Jak są w niej owocki jakieś to w ogóle super.
Sałatki owocowe i kremowo-czekoladowe wszystko też lubię :P I owoce z bita śmietana albo gofry z bita śmietaną. Inaczej raczej jej nie jem.
Z takich kupnych ciastek to lubię pieguski, jeżyki zjem ale nie dużo bo słodkie strasznie i lubię pierniki takie glazurowane.
Czekolady uwielbiam Milki wszelakie, nie lubię za to z Wedla.
Ptasie mleczko, cukierki z galaretką, miętą, czekoladą białą i marcepanem to ubóstwiam akurat hahaha.
Ale w sensie, że niezrozumiale to napisałam? Czy nie umiesz zrozumieć natury ludzkiej? :D
To napiszę jeszcze inaczej. Z jednej strony można przyjąć, że rzeczywiście to co Cię spotyka to Twoja wina.
Przykładowo nie jesteś wystarczająco dla kogoś interesujaca, wiec ktoś traci zainteresowanie. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy w identycznej sytuacji komuś kogo lubisz też powiedziałabyś, że to wina tej osoby? Że coś z nią nie tak widocznie i musi się do kogoś dopasować? Pewnie gdybyś naprawdę lubiła kogoś za to kim jest, to w życiu byś nie powiedziała czegoś takiego. W takim razie sobie też tak nie wmawiaj.
Warto widzieć swoje błędy i czasem korygować swoje czyny. Ale negowanie całości swojego postepowania i obarczanie siebie winą za to, że to ktoś sprawił jakaś przykrość jest irracjonalne.
Z wedlem i milką mam identycznie. Miałam nawet dopisać, że nie lubię tych od wedla z nadzieniem w szczególności :P
Nie lubię też wszelakich mordoklejek. Krówek ciągutek i innych zębosklejaczy.
Ciasto krówkę lubię :)
Ogólnie w wilgotnym cieście dużo przejdzie. Ważny jest bilans smaku. Jak krem bardzo slodki, to ciasto nasączone kawą z alkoholem itp. Jak likier słodki, to wisienka kwaśna :)
Nie jadłam nigdy ciasta krówki. A takie zwykłe krówki to raz jadłam takie "prawdziwe" z fabryki to wcale nie były mocno klejące tylko bardziej chrupkie i były super :(
Też tak mam dlatego mi smakuje z miętą hehe.
Dobre, zjedz :)
Są dwa rodzaje krówek. Kruche i ciągutki. Kruche nie są złe :P Od dzieciństwa pamiętam jak mama czasem na wagę kupowała i zawsze pytała czy kruche czy ciągutki xD
Dobranoc. I zrób coś dla mnie i nie analizuj już tej sytuacji i nie opowiadaj jakiego to nie masz pecha :)
Teraz się martwię, że to źle odebrałaś :/ Tak jakoś znowu chaos komunikacyjny się wkradł.
Chciałabym, żeby to było jakieś prostsze.