Dla mnie nie ma sensu ogladac trzeciego i czulem ze sezon dwa bedzie pomylka ale z nudow i ciekawosci obejrzalem. Sex scena z Liv Tyler byla takim haczykiem na poczatku zeby przytrzymac przy ekranie ludzi ktorzy sie zorientowali po pierwszych odcinkach, ze nie bedzie tak dobrze jak w pierwszym sezonie no i nie bylo.

Wprowadzenie pedofila jako bohatera pozytywnego ktory pomaga ludziom i jest w kontakcie z mlodym czarnym chrzescijaninem to jakas abstrakcja. Czarna rodzina strasznie denna. Czarny strazak psychol i jego kobieta o meskiej twarzy z pustym spojrzeniem jak manekin budzilo same negatywne emocje. Cos ala Breaking Bad gdzie tworcy nie byli w stanie przebic Carmeli Soprano to storzyli najbardziej irytujaca role kobieca swiata i pojechali na emocjkach negatywnych bo takie sa lepsze niz obojetnosc. Strasznie slabo. Bardzo mala zawartosc merytoryczna sklaniajaca do jakiejkolwiek refleksji. Lost z tym wygrywa kazdym sezonem moim zdaniem.