Majka w każdym odcinku miała więcej emocji, niż postać Teresy w całym serialu. Winię scenarzystów i reżysera, bo Zofia Wichłacz w innych produkcjach sprawiała się bardzo dobrze.
Nie rozumiem fenomenu tej dziewczyny. Przeczytałam właśnie artykuł o niej. Same ohy i ahy z ust starszych kolegów i koleżanek. Jedna wielka laurka. Może nie widziałam wszystkich jej filmowych wcieleń, ale dla mnie jest zwyczajnie irytująca jako aktorka. Mam poczucie, że dziewczyn jej podobnych są na pęczki, naprawdę niczym się nie wyróżnia, gra na jedno kopyto, role bliźniaczo podobne. Taka szara myszka z piskliwym głosikiem. Nie jest raczej wszechstronną aktorką.