Odcinki gdzie przewodnim motywem jest tytułowy Space Force są całkiem niezłe, trochę absurdów o armii, biurokracji i polityce. Trochę absurdalnych gagów i motyw zarozumiałego szefa. Generalnie solidnie się pośmiałem.
Potem coraz więcej jest o życiu prywatnym bohaterów, które nie ma nic wspólnego z tym co robią i jakieś ckliwe momenty wyprane w tuzinach innych seriali. Wszystko ok, ale nie ma to nic wspólnego z motywem przewodnim serialu, robi się średniawa obyczajowa komedia jakich pełno. Ani bohaterowie nie są jakoś oryginalnie nakreśleni, ani nie wykorzystują kontekstu kosmosu, ot żarciki o czarnych, gejach, Azjatach i mężczyznach w średnim wieku jakich pełno.
Generalnie zmarnowany potencjał.