Najlepsze momenty (te które pamiętam tak na gorąco):
- Linc z siekierą - bezcenne.
- Zestawienie Danii z Czadem (czemu nie Polski?).
- śiewający Teodore pod prysznicem.
- Sucre niezłomny tatuś.
- Michael przybywa w taxufce.
- Linc wybaczył Alexowi - no i wreszcie rodzinka w komplecie szczęśliwa.
Ale ogólnie serial jest na równi pochyłej. Hehe Scenarzyści zdrowo pogrzali. Jeśli taki "poziom" serialu się utrzyma to już na 100% nikt nawet nie pomyśli o V serii. Jeśli tak by się zaczął nie powstała by nawet druga seria.
Ale oglądał oczywiście będę. Z sentymentu :)
PS Sara wydaje się bardziej martwa niż w sezonie trzecim...