Nie mogę wyjść z podziwu jak scenarzyści? choreografowie? potrafią wciskać bzdury do filmu. Któryś już raz widzę w filmie jak wojownicy na krótki rękawek i z gołymi girami śpią sobie na śniegu i ni jest im zimno. Albo kiedyś śnieg był ciepły ;)
Bzdur i nieścisłości jest w tym serialu bardzo wiele, jednak przymykając na to oko dostajemy niezłe "oglądadło" (nawiązując do "czytadła") do kotleta.
A ja właśnie nie widzę wielu bzdur i nieścisłości. Fabuła trzyma się całości i wątki są tak prowadzone, aby utrzymać logiczną całość. A wszystko trzyma w napięciu, zaskakuje.
Ażeby zrozumieć tę nagość, tę przemoc i seks, czy wreszcie goliznę pośród śniegów, trzeba zrozumieć, że jest to wszystko przerysowaniem, na które widz musi wyrazić zgodę, aby móc zaakceptować serial. Coś jak film 300. Albo Sin City.
Po pierwszę jest to zabieg w któym chcą pokazać jak dana postać jest powiedzmy heroiczna chociaż to złe słowo nadludzka jakie posiada umiejętności . Przerysowanie jak i krew jest sztuką samą w sobie w tym serialu to jest taki styl jak nie jesteś wstanie tego oglądać to idź objerzyj doktora house xD bo to nie dla ciebie zabawa
Mnie najbardziej rozśmieszało, jak na wielkiej arenie podnosił głos zapowiadający walkę, a wyglądało na to, że wszyscy wkoło słyszą. Wiem, że budowano je tak, żeby akustyka była specyficzna, ale trudno mi w to uwierzyć. Ale to wszystko... nie ma znaczenia, bo "Spartakusa" należy traktować jako ruchomy komiks, o czym chyba wie każdy uważny widz łącznie z twórcami, którzy od początku chcieli zrobić taki serial.