PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495827}

Stalowy alchemik: Misja braci

Hagane no Renkinjutsushi
8,4 30 252
oceny
8,4 10 1 30252
Stalowy alchemik: Misja braci
powrót do forum serialu Stalowy alchemik: Misja braci

Mam nadzieję, że FMA:B za jakiś czas dorówna popularnością FMA. Seria jest fenomenalna, niezwykle interesująca, zabawna i poruszająca. Moim osobistym zdaniem jedynie muzyka wypadła słabiej niż w poprzedniej części. Jeśli chodzi o fabułę to muszę przyznać, ze obie były świetne, co prawda FMA oglądam już dość dawno i nie pamiętam szczegółów jednak byłam nią zachwyconą tak jak i tą serią.
Swoją drogą to bardzo osobliwy zabieg tworzenie dwóch seriali na podstawie jednej mangi z czego ten pierwszy po kilku odcinkach z mangą przestaje mieć cokolwiek wspólnego. Właśnie dlatego tak długo zbierałam się do obejrzenia Brotherhood, bałam się, że się nie połapię.

To anime wciąga i uzależnia, a na koniec pozostawia wielką pustkę. Niby fajnie, że nie jest niekończącą się telenowelą ale pod koniec serii aż łezka się w oku kręci i serduszko prosi o jeszcze hehe :)

ocenił(a) serial na 10
F_L

Mi chyba z miesiąc zajęło zrozumienie o co chodzi z drugą serią. Włączyłam sobie pierwszy odcinek FMAB i sobie myślę "Co to jest? Przecież bracia utknęli w naszym świecie i jak oni się znowu znaleźli w Artemis? Jak używają alchemii?! I Al znowu w zbroi?! Coś mi tu nie gra!" Obejrzałam drugi, trzeci, czwarty i dalej nie rozumiałam co to ma być dopiero po długich poszukiwaniach w internecie znalazłam wzmiankę, że ta seria jest podobna do poprzedniej ale różni się tym, że bardziej nawiązuje do mangi niż pierwsza. Nie rozumiałam bo mangi nie czytałam ale czytałam o tym, że pierwsza seria też była na podstawie mangi. I dopiero jak zaczęłam czytać mangę to zrozumiałam o co chodzi. Druga seria na początku mnie nudziła bo pierwsze odcinki były toćka w toćkę jak w pierwszej serii ale potem to już wciągnęło mnie bardzo. A końcówka była przecudowna. Pierwsza i druga seria bardzo mi się podobały. FMA to moje ulubione anime. Fakt, w pierwszej serii lepsza była oprawa muzyczna i trochę brakowało mi piosenki Bratja ale co poradzić. A co do zakończenia to płakałam na pierwszej serii jak i na drugiej. I czuję, że chciałabym aby losy braci były nadal tworzone w postaci anime ale z drugiej strony wiem, że jak zrobią tasiemca to straci swój blask i zrobi się jakieś badziewie.

ocenił(a) serial na 9
NoName_666

Gratuluje. Zaiste, pasjonująca to opowieść.

użytkownik usunięty
F_L

przyznaję, że też z rezerwą do Brotherhooda podchodziłem ale wymiata.
wydajemi sie ze stąd jego popularnosc jeszcze jest mniejsza. wiele osob ma w sercu stare przygody i boją się moze ze te nowe trochę wizję wydarzeń z pierwszej zbeszczeszczą. ale im więcej osób da szansę FMAB tym więcej się w nim zakocha, ta bliżej mangi się trzymająca wersja jest w każdym calu doskonalsza.
kazde anime, z naciskiem na te w formie seriali ma swoje kamienie milowe.
takie kluczowe dla fabuły momenty które na zawsze zapadają w pamięć - jak choćby śmierć i pogrzeb Hughesa które widziałem juz chyba kilkanascie razy i za kazdym do łez mnie wzruszają (dodam, ze w pierwszej serii bardziej mną to wstrząsnęło, moze dla tego ze nie wiedziałem co się stanie, ale mysle ze było po prostu lepiej zrealizowane...). jednak dodatkowo Brotherhood ma wiele momentów które na fabułę wielkiego wpływu nie mają i nie pamięta się tak o nich do czasu aż ponownie się na nie natknie. takim sztandarowym dla mnie przykładem jest potyczka Linga i Eda z prawdziwą formą Enviego. gdy w takt jednej z moich ulubionych melodyjek z serii dusze w ciele Enviego zaczynają lament by wybić z rytmu stalowego. i nagle jedna przemawia głosem Niny (oczywiście tylko go imituje albo jakims nieludzkim zbiegiem okolicznosci to zupelnie inna dusza ma bardzo podobny głos) "Braciszku, pobawmy się". zaznacze od razu ze w filmach tez, ale w anime w szczegolnosci mają tendencje do katowania nas jednym traumatycznym wydarzeniem milion razy. do punktu w ktorym widzac je zamiast współczuć danej postaci zaczynamy (a przynajmniej ja zaczynam) myslec "DOBRA MIAŁEŚ TRUDNE DZIECIŃSTWO G... MNIE TO OBCHODZI!"^^ w FMAB jest inaczej, Nina jest wspominana parokrotnie - fakt ale czegoś tak tragicznego pod dywan się nie zamiata. widać że jej los wywarł wpływ na obu braci przez resztę serii. ale te wspomnienia o niej zawsze są wywazone nigdy nie przeszkadzają i nie ma ich za duzo. a w tej własnie scenie którą od wczoraj puscilem sobie chyba z kilkanascie razy po prostu mnie wcisnęła w fotel. mina Eda, nastrój tej sytuacji ta muzyczka... wszytko buduje taki niepowtarzalny klimat. to jeden z wielu przykładów scen których pewnie za parę tygodni nie będę pamiętał ale w chwili oglądania mnie miażdżą. i jest ich w BROTHERHOODZIE dużo.
takie serie jak Naruto Bleach i inne potrzebują 640 odcinków by przedstawić taką ilość ciekawej fabuły zwrotów akcji i "kamieni milowych". FMAB dokonuje tego w 64 odcinkach. zaluje ze nie ma ich ze 2 razy wiecej bo za szybko trzeba sie zegnac z alchemikami do ponownego obejrzenia. ale dzieki temu seria nie jest sztucznie wydluzona i nie ma czegos takiego jak "nudne odcinki ktorych ogladac sie nie chce" (pierwsze FMA miało ich chyba z kilkanascie^^)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones