Nie byłem w stanie dotrwać do końca drugiego sezonu. Dla mnie to połowa dialogów w tym serialu jest do wywalenia. Siedzą w tej dziurze po kilka lat i cały czas płaczą jak to im tam źle co my zrobimy itd., itp. Baba co kierowała ten autobus ma wyrzuty sumienia, że nie posłuchała jakiegoś dziwnego dzieciaka żeby zawrócili po czym ktoś jej powiedział, że to i tak było za późno, i tyle, po dialogu - po kolejnym który nic nie wnosi do fabuły. Ten szeryf i ta baba to nieliczne postacie które trzymają tam jakiś poziom nie upośledzenia. Nawalone wątków: teleportacje w drzewie, jakaś nawiedzona baba co zabija innych, inna widzi jakieś creepy dzieci, tunele w piwnicy. W pewnym momencie to już tylko czekałem jak tam się zrobi noc i kogo znów odje... te potwory. Sporo jakiś nielogicznych rozwiązań, a najbardziej chodzi mi o ten wielki dom, nie pamiętam jak to tam się nazywało. Kto choć trochę rozsądnie myślący mieszka w jednym domu z trzydziestoma ludźmi, wiedząc, że może znaleźć się jeden debil który otworzy okno i przez to zabije resztę? Co oczywiście tak właśnie się stało.