Myślałem że skończy sie na tym że któryś z bohaterów się wybudzi ze śpiączki i sie okaże że przez ten czas będąc "tam" był pomiędzy światami a tak wyszło na to że świat tych potworów naprawdę istniał? Bo ona weszła do latarni,chłopczyk ją zepchną i zakończyła historię tak jak matka tego faceta który chodził z rysunkami,czyli że ona wyszła stamtąd poprzez śmierć w świecie potworów? Wróciła do normalnego świata zostawiając resztę po "tamtej stronie" ?