Mam nieustanne wrażenie że każda z tych postaci musi coś przepracować, i dopóki tego nie zrobi, to i tak "wróci" w to miejsce (nie wiem czy można to nazwać "czyścem", bo niewiem czy chodzi o to że wszyscy umarli, ale generalnie o podobną instytucje)
Boyd ewidetnie musi przepracować fakt że "nie da sie wszystkich uratować" (wątki z 3 i 4 odcinka z Tian i Randallem) Tabitha i Jim utratę dziecka. Mam wrażenie że wciągnięty został w to wszystko też ojciec Viktora który też nie przepracował strat w rodzinie. Fatima jest tutaj mocno zarysowana, napewno chodziło by może o traumę faktu ze nie mogła mieć dzieci, ale motyw spożywania zgnilizny i teraz tej krwi/ciała, troche mi nie pasuję (może ktoś zna głębszą symbolike w jakiejś kulturze gdzie te wątki mozna powiazac?) Nawet Donna mogłaby mieć jakąs traumę do przepracowania, jednak jej postać jest pokazywana szczątkowo mało. Przeszło mi nawet przez myśl że postacie ukazuja 7 grzechów głównych (Boyd - gniew, Fatima - nieumiarkowanie) ale jednak troche mi się to nie klei.