Jestem po 6 odcinku i ledwo, ledwo ciagne ten serial. Ludzie, przeciez tu sie nic nie dzieje. Gadaja o glupotach, robia pranie czy ogladaja jakies glupie rysunki. Koszula, recznik, gacie. Gacie, recznik, koszula i tak dookola wojtek. "Niby cos sie dzieje a tak naprawde to gowno".
Mam teraz to samo. Początek był mocny, ale teraz połowę dialogów można spokojnie przewinąć.
Niedawno wrocilem do tego serialu, dokonczylem 1 sezon i znow sie zatrzymalem. Nawet nie pamietam dokladnie co sie wydarzylo pod koniec sezonu bo zasypialem nawet gdy probowalem sie mocno wczuc :)
to samo mam, zaczalem za namowa znajomych, ze niby to drugie lost, wkretowe i generalnie ultra fajne. poczatek pierwszego odcinka z babcia w oknie mowie okeej, lecimy bez zadnego budowania napiecia, potem drugi odcinek jakiegos memłania, dramaty i tak se leci. wcale mnie to nie wkrecilo, wcale mnie to nie straszy i do tego ta gra aktorska z fabula. po pingwinie ten serial to 4/10, a ponoc po pierwszym sezonie jest gorzej :D
Ogólnie, żeby obejrzeć wszystko co potrzeba, wystarczy włączyć recap na początku każdego odcinka. Pokazują co istotne przez 1 min. Cała reszta w odcinku jest zbędna. XD
Zupełnie nie rozumiem zachwytów. Jednak najbardziej denerwuje mnie drewniana gra. To wygląda jak trudne sprawy w wersji horror.
dokladnie tak bylo, caly odcinek chodza i cos tam belkotaja a przez godzine moze kilka minut posuwa cały mcgaffin do przodu :D
Dokładnie, nie rozumiem skąd tak dobre oceny krytyków, przecież poza dobrym początkiem tutaj z dialogami i scenariuszem jest słabiej niż w operach mydlanych gdzie każdy z każdym bierze ślub 5 razy ale przynajmniej coś się dzieje :)