Kilka minut temu skończyłem oglądać 12 odcinek. Powiem jedno: Sutter mistrz.
Powiem jednak, że część zdarzeń była absolutnie przewidywalna. Na przykład los Gemmy -
chyba mało kto obstawiał inny rozwój wypadków. Raczej nie spodziewałem się pięknego gestu
przebaczenia ze strony Jaxa, chłopak jest zbyt temperamentny. Ale sama otoczka i rozegranie tej
sekwencji (albumy, rozmowa, Unser) przerosło moje oczekiwania. Sam Unser również mnie
zaskoczył, sądziłem że będzie to ten typ bohatera, który zostanie do samego końca i jeszcze
opowie o tym głosem Morgana Freemana. Trochę żal postaci, ale w sumie umarł "walcząc", więc
pewnie tak jak chciał (poniekąd). Historia Juice'a wiernego klubowi do samego końca też była
bardzo poruszająca. No i jego zwieracz w końcu odpocznie.
Naprawdę miałem obawy co do tego, jak zostaną rozegrane wydarzenia, które miały miejsce w
tym odcinku, ale przyznam, że według mnie twórcy serialu stanęli na wysokości zadania.
No i pytanie, co będzie się działo w ostatnim odcinku? Została jeszcze kwestia głosowania przez
klub za odstrzeleniem Jaxa, ale mam wrażenie, że chyba ich już kupił swoją gadką, więc pewnie
mu się upiecze, a przy tym rudy jeszcze zagłosuje za ułaskawieniem Jaxa (w ramach głupich
twistów). Zatem co poza tym, jakiś epilog typu "rok później" ?
Dokładnie, zgadzam się! I jakie ma ciało :D Tak w sumie to mam wrażenie, że ten seks był inny niż wszystkie pokazane w serialu, tak jakby... to miało być pożegnanie, bądź jego ostatnie takie zbliżenie.
To samo wczoraj myslalam przy ogladaniu odcinka. Kurde, ale ona niby taka zniszczona ale ciało to ma, pozazdroscic ;D I ładniejsza od Tary, mimo ze wulgarniejsza uroda.
Może przesadzę z tym co napiszę, ale dało się tam wyczuć chemię :D Oj, zdecydowanie ładniejsza, nawet mi nie przeszkadza, że jej uroda jest taka agresywna i wulgarna. No i sama chciałabym tak wyglądać w jej wieku! :)
Nie mogę się przekonać do Twojej opinii. Mi nawet nie chodzi o sztuczne cycki aktorki, chodzi mi o jej kształty, dobra, zgrabna z niej dziewuszka :) natomiast do Tary nie mogłam się przekonać, do jej twarzy też nie. Ale oczywiście każdy ma swój gust :)
Ja nie mogłem się przekonać do postaci Tary. Natomiast jej wygląd jak najbardziej mi odpowiada.
Nawet przymykam oko na jej wiek nie pasujący do bycia koleżanką z klasy Jaxa. No chyba że Tara kiblowała wcześniej kilka razy w gimnazjum ;)
A mi właśnie w niej wszystko nie pasowało. :) Kurczę, a mi cały czas się wydawało, że gdzieś tam kiedyś Gemma wytknęła Tarze, że jest starsza od Jax`a... I to chyba było przy rozmowie w szpitalu jak się Abel urodził, czyli same początki.. Ale może mi się coś uroiło i żyję w błędzie ;)
A ja już się pogubiłam co kto do kogo :D I tak nie zapomnę jak w którymś sezonie Tara w przypływie miłości do Gemmy i w ogóle jej oddania do swojej Teściowej zaczęła czesać się jak ona ;)
Ale gusta są różne :) Jak marcin261287 uważam Tarę za ładniejszą. Wendy w ogóle mi się nie podoba, rzeczywiście ma ładną figurę, ale Tara miała w sobie klasę i elegancję, której brakuje Wendy. I pomimo ostrych rysów twarzy, Tara była dziewczęca i miała w sobie mnóstwo wdzięku. Jako postać, lubiłam ją bardzo :)
No i dlatego właśnie mówię - że każdy ma swoje zdanie, każdy ma inny gust ;) I oczywiście, że z gustami można dyskutować, ale wiem sama po sobie, że się nie przegada niektórych przekonań, a tym bardziej się ich nie zmieni :) Co w pełni szanuję ;) miło było wyrazić swoje zdanie :) :D
Ja przyznam, że nie lubiłam Tary od samego początku. Być może przez to, że wyraz twarzy autorki (co nie znaczy, że nie uważam jej za ładnej kobiety!) nie przekonywał mnie. Miała naprawdę świetne momenty i zachowania, z którymi nie sposób się nie zgodzić, ale na ogół - no nie, Wendy jakoś była dla mnie lepsza. Tym bardziej, że chcąc nie chcąc, Tara w jakimś stopniu, poprzez działanie w szóstym sezonie, nieco upodobniła się do Gemmy. Oczywiście, w mojej opinii. ;)
Mimo, że odcinek rzeczywiście był długi, bardzo mi się podobał. Dodam, że wiedziałam kto zginie w odcinku przed jego obejrzeniem i mimo to oceniam go bardzo dobrze.
Szkoda mi Unsera, jego śmierć mnie zaskoczyła. Choć idealnym stróżem prawa to on nie był i nie raz zdarzało mu się pozbywać zwłok, miał sumienie i nie na wszystko mógł przystać. I tak, nie mogąc tak po prostu wrócić do Charming, zginął biedaczek...
Juice - w sumie godna śmierć, wiadomo było, co go czeka, więc w okolicznościach w jakich się znalazł i tak zginął lepiej niż Otto lub Opie.
No i Gemma - należało jej się jak mało komu, ale mimo wszystko, gdy przeczytałam, że to Jax ją zabił, nie wpłynęło to dobrze na moją higienę psychiczną. Myślałam, że zabicie własnej matki to linia, której Jax nie przekroczy. Gdy ten stał w tym ogrodzie i płakał, ja płakałam razem z nim. Tylko, że łzy leciały mi nie z powodu Gemmy, tylko z powodu Jaxa, za to kim się stał. Strasznie tragiczna postać, strasznie. I do tego Gemma, która dała mu przyzwolenie na zabicie jej...
Nie rozumiem, po co jeszcze wyżynają Chińczyków - czy to dalej zemsta za Bobby'ego? I o co chodzi z tą mogą?
Nie ma w tym serialu miejsca na szczęśliwe zakończenie dla Jaxa. Pytanie jak tragiczny będzie jego koniec...
Z Chińczykami chodzi chyba o przejęcie ich terytorium przez dziewiątki. Odnośnie śmierci Gemmy to raczej nic nie poczułem. Za to przy Unserze ścisnęło mnie tak samo jak przy Opie'im. Strasznie go szkoda. Mam nadzieję, iż Jax odpowie za to wszystko co zrobił, za to że zachowywał się jak zdziczały pies zerwany z łańcucha. Juice skończył dość tragicznie. Nacierpiał się prawie tak jak Otto. Szkoda go. A odnośnie końca Jaxa to sądzę, iż odpowie za śmierć Jurego. I to będzie chyba dla niego najlepsze. Wystarczy już tych ciągłych bezsensownych mordów.
Pozdrawiam
Jax właśnie w ostatnim sezonie zaczął się zachowywać tak, jak powinien. Jak przystało na lidera bezwzględnego gangu motocyklowego, bo dotychczas zgrywał niewinną panienkę. No i ma porównanie do Clay'a, któremu wytykał że prowadzi klub niewłaściwą drogą, a sam jest o wiele bardziej krwawym i bezwzględnym Prezydentem. Ot, hipokryzja Jacksona. Ale dzięki temu stał się bardziej wiarygodną postacią, i zyskał moją sympatię.
U mnie dokładnie odwrotnie. Stracił całą moją sympatię. Chciał wyciągnąć klub na "dobrą" drogę, jednak ten sezon pokazał, że jest teraz kompletnie inaczej. Właśnie ta hipokryzja strasznie kłuje mnie w oczy kiedy oglądam ten sezon. Nic tak mnie nie wnerwia w tym serialu, jak obecne zachowanie Jaxa. Mam nadzieję, że Jax skończy z kulką w głowie i cała ta zdziczała gonitwa zerwanego z łańcucha psa się zakończy.
Pozdrawiam
Moment kruchy co prawda ale zawsze jakis na w miare dobre zakonczenie , prysnal kiedy Jax zabil Unsera i oczywiscie Gemme. Zabijajac matke jak dla mne sam przypieczetowal los i dobrze o tym wiedzal. Dlatego Nero mowil do Usera zeby wlasnie ratowac Jaxa , bo tez byl tego swiadomy
Zacznę od tego, że beznadziejna jest ta nowa szata graficzna na filmwebie, zbyt jasno.
Co do odcinka. Śmierć Unsera naciagana, powinien przewidzieć i jako policjant i też znając Jaxa, że gdy ktoś celuje do niego z broni, to on/ Unser pierwszy powinien pociągnąć za spust, powinien zabić Jaxa. Zemsta Jaxa na Gemmie za śmierć Tary przewidywalna, podobnie jak śmierć Juica w pierdlu, skoro już tam trafił. Po zatuszowaniu śmierci Tary Juice powinien wyjechać, a nie ukrywać się w mieszkaniu itd., pogubił się, licząc na to, że odkupi swoje winy.
Z SOA porządek może zrobić jedynie Marks i to byłaby odpowiednia kara dla Jaxa, spalenie go żywcem itp., a nie tylko kulka w łeb/egzekucja za zabicie Juryego.
Nic dziwnego, że Juice pozostał i tak skończył. Był zaślepiony wiarą aż przesadnie, co można i rozważyć jako oddanie SoA, aczkolwiek... wiadomo, jak to mogłoby się skończyć.
Juice to chyba największy frajer w tym serialu, wszyscy go wydupcyli dosłownie i w przenośni jednocześnie.Co do Gemmy to spodziewałem się że popełni seppuku.
Z Jaxem to powiedzialabym,ze jest troche jak czesto z mlodym jakmkolwiek czlowiekiem. Tez myslalam lata temu ze zmienie swiat , a to swiat zmienil raczej mnie :-)
dokładnie też nie ogarniam tego typa z mentalnością totalnej ofiary i chyba wrodzonym syndromem sztokholmskim :D ale on ogólnie już od jakiegoś czasu miał konkretne problemy ze sobą więc właściwie ch. mu w d. :D
Ja już zaczynam domyślać się zakończenia... Chyba kluczową rolę odegra tutaj ukryta choroba Jax'a (scena, w której Chibs pyta się go czy wszystko w porządku, po tym jak Jax miał problemy ze wstaniem). To tylko przypuszczenia, zobaczymy jak będzie.
spekulacji co nie miara... hehe ale to było oczywiste, że pod koniec serii ożywi się dyskusja na temat jej zakończenia.Co do Jaxa moim zdaniem jest śmiertelnie chory i wie o tym dlatego tak łatwo się pogodził ze swoja egzekucją i ogólnie tym co musi zrobić.To jego kulenie na 100% nie jest bez powodu, no chyba że mu tych nożyczek nie wyciągneli którymi dostał od agenta Kohna :) A tak na poważnie myślę, że to nie kulka zabije Jaxa... moim zdaniem zrobi to co jego ojciec, pozwoli odebrać sobie życie "drodze" tak jak sugerował Jury. Co do Rata nie doszukiwałbym się jakiś teorii spiskowych. Prospect, który stał się członkiem klubu a na koniec pewnie zginie.Wydaje mi sie również, że Chibs nie powinien spodziewać się happy endu.Reszta oddziału pójdzie w rozsypke albo stanie się Nomadami, a Tig odjedzie z hybrydą zwaną Wenus... :/
I jeszcze na koniec, czy nie brzmi wam za cukierkowo jak na Suttera scenariusz z Nero ? Farma wujka, zwierzątka spokój cisza, dzieciaczki w komplecie i jeszcze Wendy pod ręką... dla mnie tu też śmierdzi trupem !
oprócz rodzinnego choróbska Tellerów związanego z serduchem nie zwróciłem nigdy uwagi, żeby było coś więcej, więc noga to raczej 1sza wzmianka.
a nie było kiedyś czegoś, że Jax siedząc w domu, tylko nie pamiętam czy przy Wendy czy jeszcze przy Tarze, czytał jakieś swoje papiery ze szpitala? mam taką scenę przed oczami, ale nie mogę jej dokładnie osadzić z czasie i o co tam chodziło.. może to się łączy.
to mnie zaskoczyłeś, nie przypominam sobie tej sceny ale mogła mi wylecieć z pamięci.. ciekawe. no nic dziś po pracy wszystko się wyjaśni.
To był początek odcinka - nie pamiętam którego, w 2 sezonie jak oni wyszli z aresztu i byli po bójce z Clayem. On siedział w kuchni i później rozmawiał z Tarą ale tak naprawdę nie wiadomo co czytał.
Nie ma żadnej ukrytej choroby. Charlie Hunnam (Jax) skręcił kostkę przy kręceniu 11 odcinka i dlatego lekko utykał przez cały 12 epizod.
A ja myślę, że Jax popełni samobójstwo. Specjalnie wjedzie pod jakiegoś tira, tak jak jego ojciec. Nawet Jury mówił, że JT się zabił, że wiedział wszystko o swoim motocyklu i wiedział też kiedy coś jest z nim nie tak.
Jakaś choroba? To by było zbyt żałosne, gdyby się okazało, że Jax jest na coś chory więc go oszczędzą, żeby umarł w cierpieniu.
Poza tym - miało zginąć 2 synów w tym sezonie, do tej pory zginęło 3, więc jestem na 100% pewien, że ten sam los spotka Jaxa.
Trzeba także zwrócić uwagę na fakt, że Jax pytał Gemmę o skrypt Johna Tellera, Zapewne chce go przekazać swojemu synowi, żeby ten dołączył do klubu i go naprawił.
No i oczywiście nie sądzę, żeby finał był jakoś bardzo zaskakujący.
Wydaje mi się, że prędzej ten manuskrypt zostanie przekazany prezydentom lub następcy w SAMCRO do przeczytania i poprawy. Że epilogiem będą zmiany wg treści JT.
Ale skoro ubił Gemmę a to jest w jej skrytce depozytowej to jak on chce to zdobyć?
Nie w skrytce depozytowej, tylko w przechowalni - tam, skąd Jax w pilocie serialu wziął pierwszą wersję manuskryptu :-)
A jak się Wam podobał trucker, czyli Michael Chiklis ? Jak dla mnie fajnie, ze Sutter wrzucił go do SoA, choćby na tak mało istotną rolę.
Kurde całe forum przewaliłem a tylko jeden kolega wspomniał o Vic'u Mackey'u, fajnie że się pojawił chociaż szkoda że na tak krótko, i tak mieliśmy cały strike team z The Shield, był Lem, był Shane, był Ronnie i mamy też lidera VIC MACKEY we własnej osobie :D co do odcinka, Sutter uśmiercił 3 osoby na które stawiałem że dotrwają do końca i przeżyją, mój błąd byłem zaskoczony. A Jax jest podły, jest zagubiony i popełnia masę błędów, nie nadaje się na presidenta tak jak Anakin nie nadawał się na JEDI, w ogóle wymyśliłem sobie taki "syndrom Anakina" polega on na tym że mimo szczerych chęci i dobrych działaś przekombinowujemy i tracimy wszystko o co walczyliśmy, ba, przez nas samych to się niszczy, tak jest z Jaxem, tak bardzo chciał naprawić i uchronić to co kocha aż sam to pogrążył i doprowadził do jeszcze gorszego stanu niż było, Clay jaki był taki był ale za jego rządów Synowie nie padali jak muchy, rodziny tak samo, jedynie Opie stracił żone i Tig córke. A za Jaxa lepiej nie mówić.
Sutter mistrz?, Przeciez ten gosc jest tak slaby w scenariuszach i tak gmatwa sie w tym co robi, ze te cale SOA to jakies sci-fi, ktore ma tylko role szokowac nachalnyą brutalnoscia i ordynarnoscia bo przeciez bez tego nikt by nawet nie zauwazyl tego serialu.
słaby w scenariuszach? Proszę Cię.... napisz lepszy, skoro Kurt jest aż tak słaby.
on nie ejst dobry tylko jednotorowy, bardzo schematyczny. Jedyne o co mu chodzi to szokowac w bardzo z reszta prymitywny sposob.
Ja nie jestem scenarzysta, co to za debililny tekst, zebym napsial lepszy?
Niech sie uczy od Vinca Gilligana z Breaking Bad jak sie pisze scenariusze wartosciowe, a nie takie, zeby tylko skupialy uwage na flakach, egzekucjach i calym tym syfie.
Jeśli skupiasz się tylko na flakach w SoA to żal mi Twojej smutnej, prostej osoby :)
Sutter lubi brutalność, ale taki jest świat, w którym żyją bohaterowie serialu, bezwzględny i brutalny, nie takie rzeczy działy się w historii, omijanie takich scen w serialu o gangu byłoby zwyczajnym zabiegiem lekceważącym i niejako złagodziłby serial.
Pisanie, że Sutter nie umie tworzyć scenariuszy jest tak samo śmieszne, jak moja prośba do Ciebie o napisanie lepszego :)
Nie chce mi się dalej produkować bo jestem w robocie.
Wiadomo, że Vince pisze genialne scenariusze.
No i ta wypowiedzia sam siebie postawiles w roli prymitywnego idioty z bardzo patologicznym mysleniem.
Podaj mi jakies wartosci plynace z tego serialu. Ten serial jest spaczony i bardzo plytki, kieruje sie najprostszymi instykntami zeby tylko zdobyc publike. Sprzedaje sie zawsze wiadomo sex, przemoc i pieniadze. Tutaj mamy te 3 glowne skladniki budulcowe tego tworu.
"Sutter lubi brutalność, ale taki jest świat, w którym żyją bohaterowie serialu, bezwzględny i brutalny, nie takie rzeczy działy się w historii, omijanie takich scen w serialu o gangu byłoby zwyczajnym zabiegiem lekceważącym i niejako złagodziłby serial. "
hahha niezle sie usmialem. Taka jest rzeczywisctosc tylko w tym serialiku. Male masz widze pojecie o realnosci tego co sie dzieje w USA, zwlaszcza w pólnocnej Kalifornii. Normalnie to by caly klubik siedzial w pierdlu juz po pierwszym sezonie, ale ich chyba nie obowiazuje prawo i sa definicja bezkarnosci, co za bzdura.
W prawdziwym swiecie dostali by oklep od prawdziwego gangu lub mafii, a tutaj co mamy? Kilku degeneratow na motorkach przechytrza na kazdym polu wszystkie łącznie organizacje przestepcze hahah.
Serial powstal po to zeby szokowac, nie ma zadnych wartosci jako takich, a jesli chodzi o dosadne sceny, bez ktorych nie bylo by mocy serialu, to obejrz sobie Breaking Bad, w ktorym wszystko jest tak stonowane i wywazone, ze jakos mozna polaczyc swiat przestepczy z emocjonalnymi przemianami bohaterow. Tutaj jest jedna wielka rzez i sieka, ale przeciez SOA przy BB to plastokowe gówno, nie majace nawet staru do takiego arcyudziela.
Tak, Sutter pisze zle scenariusze, sa bardzo malo elstyczne i na jedno kopyto. Niech bierze przyklad z Vincea Gilliganajak to sie robi, ale Sutter nie ma tyle fine zjo co on.
No tak, n ie produkuj sie, bo sie troszke osmieszasz.