Ja jestem trochę zawiedziona szczerze mówiąc. Pojawiło się mnóstwo nie do końca wyjaśnionych wątków (dobrze, że 4 sezon jest w czerwcu, bo dłużej bym nie wytrzymała). Ale co mnie najbardziej wkurzyło to Marianna i Matt. No nie wierze, że jeszcze w 19 odcinku tak bardzo chcieli być ze sobą, a już w następnym zrywają dla "dobra szutki, ale nie do końca o to chodziło" - jak Matt powiedział, a już nie wspominając, że PRZECIEŻ MUSIAŁ BYĆ POŻEGNALNY POCAŁUNEK, KTÓRY MUSIAŁ ZOBACZYĆ NICK
grrr, nie lubię strasznie takich "zabaw" z widzem. Tu dają nadzieje na powrót Matta i Marianny, a w następnym to "podle" niszczą, nawet do końca nie wyjaśniając dlaczego tak właściwie zerwali...
Jude i Taylor. Chłopak od bodajże 2 sezonu boryka się z własną orientacją po to, aby pod koniec 3 sezonu stwierdzić "Bóg nie chcial, żebym był gejem, więc nim nie będę" what??? Jednym z głównych twórców jest Peter Paige, który jest homoseksualistą, więc chyba najlepiej powinien wiedzieć, że orientacja nie zależy od człowieka... Rozumiem, że Jude ma chyba 14-15 lat w serialu i jeszcze nie odkrył siebie w stu procentach, ale takie tłumaczenie było po prostu słabe i już. Jeżeli to pójdzie w tym kierunku to wątek Jude'a będzie jednym z gorszych #sorrynotsorry
Callie i AJ. Śmiać mi się chce jak widzę AJ'a gdzieś tam przewijającego się, ale w sumie kompletnie niepotrzebnego dla serialu. Widac, ze twórcom skończyły się pomysły na tego chłopaka (odkąd stracił swój wątek z bratem) i teraz nie wiedzą jak się z tego wymigać. A już najbardziej śmieszy mnie fakt, że scenarzyści najwyraźniej zapomnieli, że AJ jest w związku z Callie, która zdaje się, że zupełnie o tym zapomniała... cóż, czekajmy na 4 sezon, może opamięta się, chociaż wątpię po tym jak wyznała Stef i Lenie, że spała z Brandonem (tak jakby, ale o to jej głównie chodziło, wnoszę).
Jestem ciekawa jak dalej potoczą się sprawy z Brandonem (głównie chodzi o kupno mieszkania dla swojej dziewczyny, Stef i Lena na pewno nie będą zadowolone, kiedy dowiedzą się, że kasa, którą miał przeznaczyć dla siebie wydał na "samotną matkę z dzieckiem").
Ale chyba najbardziej ciekawi mnie wątek Nicka. Ogólnie nie byłam do niego przekonana, ale po 20 odcinku jestem na 200 % na tak dla tego chłopaka i mam nadzieje, że jakoś sobie to z Marianną wybaczą (bo bądź co bądź jak oni zerwą to pewnie wyrzucą go z serialu, bo wątpię, aby jego postać utrzymywała się jedynie na przyjaźni z Jesusem). Bardzo mi szkoda Nicka i jestem mega wściekła i na jego ojca za to jak go traktuje i na Mariannę za to, ze okłamała go, iż powie mu, jeżeli będzie się coś dziać pomiędzy nią a Mattem, a ona jak zwykle, coż... zawaliła sprawę.
Mike na plus. Tym bardziej, iż w końcu postawił się Stef. Brandon miał rację, ona cały czas nim pomiata, a on grzecznie wykonuje jej rozkazy. Jedyne co mnie martwi to Ana, ktora wybiegła za ojcem Jesusa i Marianny... mam wrażenie, że chce do niego wrócić, niestety.
Monte jest tak strasznie denerwująca, że patrzeć się na nią wręcz nie da. Niby taka milutka, fajniutka, dobra, ale w rzeczywistości zapewne odbiłaby bez skrupułów Stef Lenie, gdyby ta tylko wykazała jakąś inicjatywę względem niej.
No i Jesus... bardzo lubię tego chłopaka, ale odkąd pojawił się nowy aktor odnoszę wrażenie, że jego postać ma o 50 % mniej czasu antenowego... tzn może się mylę, no cóż, zobaczymy jak to się dalej rozkręci. W końcu mamy go dopiero przez pół sezonu, nie spisujmy go na straty.
To chyba wszyscy bohaterowie, sorry, że się rozpisałam,ale jestem świeżo po 20 odcinku i musiałam napisać, co o tym myśle :-)
Ogólnie odkąd wrócił Jezus zmieniając aktora zmienili mu charakter, teraz jest taki bardziej ciapowaty. Można było się domyśleć, że w końcu ktoś się dowie o Brandonie i Callie. AJ naprawdę nie potrzebny w tym serialu, Callie ma go gdzieś, ciągle oglądając się za 'bratem'. Nowa dziewczyna Brandona trochę mnie drażni i nie przepadam za nią, więc nie mam nic przeciwko, żeby się rozstali. Ogólnie Nick jest slodziutki i mam nadzieję, że zostanie :D