Już 10 i nie ma osobnego tematu więc zakładam. :)
Mamy cztery ekipy.
Daryl i Beth - Beth stara się trzymać nauk ojca pomimo wszelkich znaków. Jej nadzieję zostają później poniekąd wynagrodzone w postaci mapy. Zapewne tam poszli z Darylem. Daryl był tutaj raczej zredukowany do roli ochroniarza. Po śmierci brata za bardzo nie ma co do roboty.
Tyreese i dzieciaki - Tyreese stara się ogarnąć bazę co mu średnio idzie. Kiedy pojawia się Carol już wiadomo kto będzie nosił spodnie w tej ekipie. Już nie mam wątpliwości że Lizzie jest, lub staje się tym przed czym Rick chciał ochronić syna i inne dzieci. Jest twarda, potrafi o siebie zadbać i w walce o swoje przetrwanie może rozważyć każdą nawet najokrutniejszą opcję, wliczając uduszenie małego dziecka. Będzie ciekawie zobaczyć jak Tyreese zareaguje kiedy już dowie się co tak naprawdę stało się z jego dziewczyną. Przychylam się do teorii że to Lizzie ją zabiła a Carol tylko "posprzątała" (nie pamiętam czy zostało to już powiedziane wprost w serialu).
Maggie – dość wzruszające podążanie za prawdą. Wiadomo było że Glenna jeszcze nie zabiją ale sądzę że jego dni są policzone. Z tej pary to raczej ona przeżyje swojego męża. Ciekawe było to że Sasha nic nie wspomniała o swoim bracie i skoncentrowała się na praktycznej stronie sytuacji.
Glenn i Tara – Ciekawe że spiknęli Glenna z Tarą która jest trochę podobna do Maggie, co już rzuciło mi się w oczy kiedy znalazł ją Gubcio. Wiem że jest lesbijką ale kto wie, może scenarzyści będą chcieli coś nam sugerować. Ostatnia scena robi wrażenie; gdy wygląda tak jakby Tara krzyczała w stronę widzów czy jesteśmy zadowoleni rzezią, jatką i cierpieniem które oglądaliśmy. Jesteście?
A mnie dziwi, że nie umówili się co do miejsca spotkania w razie awaryjnej sytuacji. Kiedyś to jeszcze myśleli a teraz to ja nie wiem. Zamiast zabunkrować się niedaleko więzienia i szukać swoich, rozleźli się po hektarach jak krowy. "Poranek niedzielny" się z tego robi. Dziecięce spacery po lesie. Ten debil Ty zostawił dzieci i pobiegł ratować "kogoś" . Oczywiście stanął jak pień i się gapił. Ja nie wiem, ale on mnie tak...denerwuje. Jest beznadziejny z tym swoim smutkiem w oczach. Biedny miś. Szlag! W ogóle film stracił jaja. Daryl też jakiś taki nie wiem. Beth oszalała, będzie po nocy szukać reszty. No masakra. A te dialogi?!!! Koleś alkoholik- dno zupełne. Co za mądre teksty... wymiękam. Meggie oszalała chyba. Co za pomysł z autobusem???? Glen- nie ma o czym mówić. Dziunia z Glenem? Wszyscy brudni a ta- jak z salonu. I sili się na mądrości: "Muszę odnaleźć Meggie! A kto to jest? To moja żona. Rozdzieliliście się?" NIE, JEST NIEWIDZIALNA!!!!!!!!!! Co się tam dzieje.
Przyznaj, że po tej rozmowie miedzy Glennem a Maggie pojawił ci się ten mem z Nicholasem Cagem, który jest doskonałą reakcją na takie głupie pytania :D
Glenn: poproszę jagodziankę
Tara: a z czym?
Glenn *mina Nicholasa Cage'a*: Z GRZYBAMI KU*WA
Tak to mniej więcej szło, c'nie?
achachachaaaaa!!!! no!!!!!!!! Teksty mnie rozwalają. Co się porobiło. Pierwszy sezon zajebisty ale to zmierza w stronę "5-10-15" za dużo tych dzieci tam. Daryl oklapł jakoś. Nie wiem. Ta nowa trójka daje powiew nadziei... ;)))))
Ja już pomijam robienie z widza idioty i wyliczanie wszystkich nieścisłości. Na szybko te z ostatniego odcinka:
1. Dlaczego kiedy nasza Ninja Girl pozbawia walkersów zębów i rąk i prowadzi ich na smyczy, to oni magicznie tracą instynkt mordercy i już się na nią nie rzucają? Tzn. ja rozumiem, że są oficjalnie nieszkodliwi, bo ani nie podrapią ani nie ugryzą, ale jakoś mi się nie widzi, żeby zombie myślało kategoriami "kurcze, nie mamy rąk, nie mamy zębów, to może pójdziemy jednak grzecznie na tej smyczy, bo co mamy ciekawszego do roboty??". Paranoja
2. Ja rozumiem, że fakt, że w towarzystwie zombie inne zombie nie atakuje, ma być jakimś luźnym nawiązaniem do sceny z pierwszego sezonu, kiedy to Rick i (chyba) Glen zrobili sobie naszyjniki z flaków walkersów i dzięki temu "pachnieli" swojsko i zombie ich olewało. Ale jak to się ma do prowadzenia zombie na smyczy?!?! Czyli wbiegam sama między zombie -atakują. Wbiegam ze sznurkiem na którym mam uczepione inne zombie (nie wiedzieć czemu potulne) i już jestem ich kumplem? To jest jakaś żenada....
3. Dlaczego Carol nie dobiła tego ostatniego ugryzionego gostka, który wskazał im dalszą drogę? Z litości? Żeby umierał samotnie, długo i w cierpieniach pomiędzy flakami swoich towarzyszy? I żeby później mógł zaatakować Beth? Może to taka niespodzianka powitalna, dla ewentualnych kompanów z więzienia, którzy jednak przeżyli i postanowili iść w ślady Carol i dzieciaków?
;D
1. Nie widzi Ci się żeby zombi myślało kategoriami... A znasz jakieś i pytałaś o opinię? ;) Milton wyjaśnił o ile pamiętam że zombi pozbawione możliwości gryzienia tracą instynkt atakowania.
2. Raczej trzeba powoli iść obok zombi. Nie można biegać. Sznurek chyba służy by nie dać swoim walkerom odwalkerować za daleko. Zombi jakby się nakręcają wspólnie na atak, więc jeśli widzą coś chodzące blisko nich tak jak one to najwyraźniej uznają to za niejadalne. Moim zdaniem powinny jednak reagować na ciepło ale cóż.
3. To ciekawe, rzeczywiście go nie dobili. Może ma to jakieś znaczenie :)
2. Zombie reagują na zapach, zostało to dobitnie powiedziane w 1 sezonie. Dlatego nie zaatakowały Ricka i Glena, bo cuchnęli zgniłymi flakami. Zombie na sznurku to dziura w scenariuszu.
1. A skoro reagują na zapach, dlatego założenie, że pozbawianie ich zębów, pozbawia ich instynktu lub że spacerek w ich towarzystwie cokolwiek zmienia, wydaje mi się naciągnięte jak twarz pani Sochy.
ANYWAY. :)
Żeby nie było, że się czepiam szczegółów. Rozumiem, że mamy coś takiego jak konwencja świata przedstawionego. Zombie to zombie, zachowuje się i reaguje tak, jak sobie tam autorzy wymyślili i my to akceptujemy, nawet jeśli wygląda to naiwnie. ALE nie oznacza to, że można założenia tej konwencji zmieniać sobie z sezonu na sezon w zależności od zapotrzebowania, bo to już robienie widza w balona. Tak samo - ludzie, to wciąż ludzie ze świata, który znamy (konwencja nie wdmuchuje im innej osobowości i nie zmienia IQ), dlatego ich kretyńskie nieprzystosowanie do realiów i zachowania godne tanich horrorów klasy C są irytujące. Nie żyją w tym świecie od wczoraj.
Co do ludzi się zgadzam, ale w innym temacie ktoś wspomniał że bohaterami nie są geniusze z NASA tylko zwykli zjadacze chleba i nie wszystko muszą robić w pełni logicznie i przemyślanie. Sam zwracałem uwagę na przechadzanie się jak najbliżej każdych zwłok.
Ten motyw z chodzeniem przy zombich.. Na upartego można by pomyśleć że na widok walkera wystarczy zacząć charczeć i powłóczyć nogami a zostanie się uznanym za niejadalnego. A tak nie jest. Cały patent z bezżuchwowcami to wynalazek Michonne więc może ona wie coś czego nie wie reszta w tym i widzowie.
Mam pytanie - wy tak na serio że Glenn zginie niedługo? Znaczy się czy tak było w pierwowzorze - komiks ??
Nie było. Ale twórcy nie trzymają się komiksu jakoś szczególnie, więc różne rzeczy się mogą zdarzyć.
Głupotą z deka jest opierać się na komiksie, bo ten serial kolosalnie się od niego różni. Prostymi przykładami są: żyjąca
- Sophia, która wciąż żyje i jest dziewczyną Carla (zaś martwa jest jej matka - Carol),
- Andrea, która wciąż żyje i jest dziewczyną Ricka,
- Lori ginie całkiem w innych okolicznościach, już po urodzeniu Judith.
Stać się może wszystko. :)
W którym momencie komiksu jesteś skoro piszesz, że Sophia jest dziewczyną Carla? To, że się dzieciaki czasem bawiły razem nie robi z nich parę. Uwaga, podkreślę. DZIECIAKI. Podkreślone.
Nie czytam go wcale, jedynie se porównuję na TWD Wiki różnice między serialem i komiksem. :) Tam jest wypisane wszystko; kto żyje, kto nie, "stany cywilne" itd. wciąż aktualizowane.
Wiem, sama z wikia korzystam, ale od daaaaaaawna, Carl i Sophie się nie widują, a raczej bawią. Jakby nie patrzeć to Carl bardzo wydoroślał. Sophie pomimo, że przez życie doświadczona i w cywilizowanym świecie miałaby psychologa i psychiatrę tak w zombie świecie się dobrze trzyma i nadal pozostaje dzieckiem. W końcu SPOILER nie zabija zombiaków, nie strzela do ludzi, a bawi się lub uczy. Są na zupełnie różnych poziomach.
Nie sądziłem, że tak szybko się pojawią. I zajebiście, bo wątek zaczął się już ślimaczyć.
Ostatnia scena z odcinka vs okładka komiksu:
http://i711.photobucket.com/albums/ww114/Auxsios/es_zps602161e3.jpg
http://static.comicvine.com/uploads/scale_large/10/108980/2633318-the_walking_de ad__53__2008_.jpg
Plusik dla twórców za to :)
trzeba jeszcze raz przeczytać komiks, bo mi jakoś wyleciały te postacie, ale rzeczywiście dobra robota twórców.
wow ale im się udało:) a czy ktoś może mi napisać kim byli w komiksie i być może będą w serialu.dzieki
Widziałam również zestawienie sceny komiksowej i serialowej z płaczącym Carlem i udąjcym zombi Rickiem. Identyko *oklaski*
Maggie - jakiś dramat. Ojciec, młodsza siostra? Aa co tam!? Glen najważniejszy. Na początku był z niego super gość, nie do końca poważny, sprytny, błyskotliwy i pełen nergii. Ale ten związek sprawił, że stał się ociężały, pretensjonalny i stracił całą ikrę.
Dlatego od sezonu 3 modlę się żeby Glenna uśmiercono. Niestety szybko się na to nie zanosi. Mam już dość go. Zrobił się strasznie miałki i bez charakteru. Najlepszy był w pierwszym sezonie, taki zwykły chłopak z sąsiedztwa, dostawca pizzy z łbem na karku, sympatyczny i śmieszny momentami. A jak się spiknął z Herszelówną to powietrze z niego uszło i uchodzi dalej.
czemu zombiaki wolały iść do palącego się samochodu niż dorwać Glenna w więzieniu? Czy mnie coś ominęło? Od kiedy palący się samochód jest dla nich lepszym kąskiem niż ludzkie mięsko?
odcinek na plus ale :
1.Po raz kolejny mamy irracjonalne zachowanie zombie co mocno razi - Glenn otoczony przez 30 truposzy przepycha się bez problemu czy też zombie idące w kierunku palącego się samochodu zupełnie lekceważąc świeżutkie pyszne japońskie suszi
2.za dużo akcji w jednym odcinku - poprzedni był stonowany - skupiający się na 3 postaciach (w zasadzie na dwóch nie licząc śpiącego Ricka)
3.Nieodpowiedzialne zachowanie Tyressa , który zupełnie nie panuje nad sytuacją - Carol ratuje im tyłki
Pojawiło się kilka nowych postaci a w ostatnich epizodach zobaczyliśmy nieporadność truposzy co moim zdaniem zawistuje śmierć minimum jednego głównego bohatera.
Osobiście widziałbym tragiczną śmierć Glena i Megi obejmujących się w miłosnym , ostatnim uścisku ,będących otaczanym przez hordę truposzy - strzelają sobie nawzajem w głowy by uniknąć strasznej śmierci a następnie zostają pożarci przez hordę.
1) zombie reagują na dźwięki i ogień, przyciąga je, więc pewnie myślały że "coś się dzieję"
2) różnorodność
3) nie każdy musi być geniuszem i zawsze mieć głowę na karku. Z tego co już widzieliśmy to Tyress kiepsko znosi kryzysowe sytuacje. Nudno by było gdyby każdy był idealny. Co do Carol to trzeba przyjąć że skierowała ją tam boska opatrzność :)
Sądzę że najpierw zginie Glen w jakiś bardzo brutalny sposób. Maggie dotrze do niego kiedy już będzie umierający i sama będzie musiała go kropnąć. Maggie przeżyje bo program musi mieć swój parytet.
jako fan przyjmuje Twoje argumenty:)
Mimo wszystko,wiedząc, że zombiaki reagują przede wszystkim na hałas zastanawia mnie, że wolą hałas od świeżego mięcha co raczej w świecie zombi jest nieco irracjonalne, ale ok w Walking dead należy założyć, że są sytuacje kiedy to trupy bardziej interesują się hałasem aniżeli ,,ucztą,,
Uważam, że do końca tego sezonu pożegnamy się przynajmniej z dwoma głównymi bohaterami - stawiam na Glena i Tyressa
Może "uznały" że źródło hałasu będzie łatwiejszym kąskiem niż Glen
Też sądzę że to on będzie następnym poległym. Tyress raczej nie. Przez dwa pierwsze sezony TWD nie miało mocnej postaci czarnej (w sensie czarnoskórej, nie schwarz character :), teraz mają trzy z którymi coś można zrobić więc wątpię żeby się tak szybko którejś pozbyli.
wątek Abrahama , wątek Carol-Tyresse , wątek reakcja Carla i Ricka na żywą Judith , wątek Tyresse i Sasha (my żyjemy), wątek Glen i Megi (my żyjemy) ,wątek Carol i Daryl , wątek Beth i Megi ,wątek Rick i Carol (wywaliłeś mnie z grupy a teraz znowu z wami jestem) ,wątek nowe bezpieczne miejsce, wątek być może kanibali - szykują się nam świetne epizody , będzie się działo - zostało tylko 6 w tej serii mam nadzieje, że większość z tych kwestii wyjaśnią przed piątym sezonem.
Będzie ciekawie. Twórcy totalnie przetasowali karty. Myślę że sezon może zakończyć się na mega cliffhangerze ale mam nadzieję że chociaż sytuacja Carol -Tyrese sie rozwiąże
Co do Carol, to raczej obserwowała więzienie po wywaleniu jej i po walce śledziła właśnie dziewczynki, ale bała się ujawnić ze względu na Tyreesa. W końcu to zrobiła by uratować dzieciom życie, także raczej dla mnie to jest logiczne, że ona tam wyskoczyła (chociaż mało oryginalne).
Powiedziała że przyszła na sam koniec walki więc to opatrznoć mósiała sprawić że zauważyła dziewczynki. Potem mowiła że ich zgubiła więc opatrzność ponownie sprawiła że je odnalazła. Ja mogę to przełknąć pomimo zbiegów okoliczności.
A nie wpadłeś na to, że kłamała, bo wciąż bała się, że może Ty wie od Ricka kto ''zabił'' Karen? Przecież nie musiała mówić prawdy. Jak dla mnie oczywiste jest, że ich śledziła i ujawniła się w krytycznym momencie, mając już gdzieś Tyrese.
A nie sądzisz że gdyby była koło więzienia od początku ataku to już w jego trakcie starałaby się dotrzeć do dziewczyn?Znała więzienie, płotu już nie było więc bardziej prawdopodobne że by weszła i ratowała podopieczne a nie czekała czy same może się uratują.
Cześć!
Czy wy też zauważyliście nadzwyczaj denne ujęcia walk z zombie w tym odcinku? Niczym jak z filmów klasy B. Wszystkie sceny walk takie infantylne, słabe do bólu.
A ja tak, zwłaszcza z Beth i z tym dziadem od Gubernatora przy torach, co Tyreese początkowo uratował mu życie.
Odcinek wg mnie jeden z lepszych w sezonie. Może był on trochę "pogubiony", ale zapewne za odcinek czy 2 będziemy oglądać max. 2 akcje, bo bohaterzy jakimś cudem znajdą się w tym wielkim Świecie. Ogólnie jestem za wędrówkową formą TWD niż siedzeniem w więzieniu ; daje to więcej napięcia. Fajnie połączono pary ; różne charaktery, które się dopełniają. Chyba najciekawszy wątek Tyreese'a, który na początku swojego wątku był w najgorszej sytuacji spośród wszystkich bohaterów ; był sam z niemowlakiem i dwójką dzieciaków. Co nie było zbyt wygodne jak się ucieka przed Zombie ; jakimś cudem na szczęście znalazła się Carol. I na koniec pojawili się nowi bohaterowie, więc albo krótko pożyją, albo kogoś nam zredukuje.
Abraham to ponoć mega kolo - przeskoczy wszystkich - Michonne ,Tyresse i Daryl to przy nim dzieci we mgle , podobno...