Odcinek nawet nawet podobał mi się zobaczymy co będzie dalej .
Bardzo dobre otwarcie sezonu podobnie jak w przypadku sezonu 2 oby tylko taki poziom trzymali przez cały sezon....a nie jak to miało miejsce w sezonie 2 :-D
Odcinek fajny. Trochę razi ta "krew" wylatująca z głów zombie, ale można przymknąć oko. Co się nie podobało, to zombie "zasadzkarz". Cwaniaczek udawał, że nie żyje i podstępnie zaatakował Hershella!
btw Znalazłem piosenkę, którą śpiewają Beth i Maggie i wg mnie lepiej im wyszło niż autorce :D http://www.youtube.com/watch?v=tlzn_o5BEdc
W końcu muszę zapytać. Czemu Hataki tłumaczą szwENdacz? Po co ten celowy ort?
Odcinek świetny, końcówka nawet jeszcze lepsza. Cały odcinek to jedna gigantyczna rzeź, coś takiego się Nam należy za operę mydlaną, którą oglądaliśmy przez większość poprzedniego sezonu;) Jak niektórzy mam jedynie obawy, że będą z 2-3 dobre odcinki, a potem znów nic się nie będzie działo (w 2 sezonie było podobnie).
Dla mnie bomba. Nowa czarnula z mieczem wymiata ale Rick również, jak dla mnie pozytywna zmiana. Akcja w ciemnych korytarzach więzienia klimatyczna. Śmieszy mnie odrobinę wątek młodego Carla, który jakby nawiązuje romans z tą młodą blondynką Beth bodajże (młodą aczkolwiek gdzie jej do Carla z młodością na moje oko). Rzeźnia na koniec jest rozwalająca. Liczę, że nie zrobią tego co w 2 sezonie i będzie się działo tym razem.
Jaki romans bez przesady. Młody się pewnie będzie w niej podkochiwał, a ona będzie po prostu dla niego miła i nie powie mu żeby spadał.
Mój błąd, nawet chciałem napisać "romans" jak należy ze znaczkami "" ale pośpiech zrobił swoje
zaliczy ją w tym sezonie. zombiaki rozwala już bez problemu to i z laseczką może się bzyknąć. to nowy brutalny świat, więc wszystko jest możliwe. murzyni w Afryce to czasami podobno już w wieku 6 lat zaczynają seks
Co do intra to mi się bardziej podoba niż w 1 i 2 sezonie wydało mi się jak by mroczniejsze, brudniejsze bardzie na miarę apokalipsy (zombi apokalipsy rzecz jasna). Pomijając te rażące/naciągane sprawy o których już pisaliście (strzały z broni i cała kwestia zabijania zombi) odcinek naprawdę SUPER!
A miałem już go nie oglądać bo drugi sezon to w 80% jak dla mnie porażka istna telenowela.
A nikt nie wspomina o
SPOJLER!
ocalałych więźniach? To dopiero była niezła bomba :) A Hershela cholernie mi póki co szkoda. Naczelny lekarz ekipy. Ciężko może być bez niego ew. z nim bez jego nogi.
Dodam, że nie podoba mi się osobiście zmiana intra. Wolałem poprzednie z 1. i 2. części. Ale ważne, że pozostała ta klimatyczna muzyka na początek.... Najlepszy utwór w intro w historii.
Mnie tylko zaskoczyła ich ilość (w komiksie to było tylko zaledwie 3 gości, a tu było kilku chłopa).
Pięciu o ile dobrze pamiętam. Dość spora grupa. Ale odcinek sam w sobie miał moc. Tu Hershelowi odżynają nogę i tu nagle stoi kupa żywych chłopa :)
W następnym odcinku pewnie będą jaja. Nie wiadomo czy się tam nie zaczną napierdzielać " na dzień dobry" z tymi więźniami.
Wydaje mi się, że Bar się nie powtórzy. Przynajmniej nie w obecnej sytuacji. Pytanie jak wyjdą z budynku bohaterowie. T-Dawg ledwo przytrzymywał swoim cielskiem drzwi, a tu Hershel bez nogi.... Wiem tylko, że za tydzień będzie piękna kontynuacja. Początek sezonu 10/10
W każdym razie na pewno będzie ciekawie. Bo co innego trzech gości, a co innego kilku. To już jest konkretne niebezpieczeństwo. Pewnie więźniowie ich uratują, a przynajmniej im pomogą się stamtąd wydostać.
scena odcinka - ekipa robiąc grilla i śpiewając wesołe piosenki. kurfka mogli jeszcze zatańczyć oberka.
a tak bez szydery, odcinek dość równy, świetne zombie w pancerzach i jak zwykle mocna końcówka. zdziwiłem się ze nie ma pilota godzinnego 3cie sezonu. z drugiej strony - wypełnili by to biadoleniem. czas szybko leci, Walking dead powraca w dobrym stylu :). ps. generalnie miło że WD wraca do moich poniedziałków po pracy haha.
Mnie rozwaliło jak zaczęli okładać tych zombiaków w ochraniaczach. To takie nieporadne było.
Co z tego że zombie ma na sobie pancerz policyjny ubierany w przypadku zamieszek w więzieniu? Jestem głównym bohaterem i mam do tego prawo!
Śmieszne mają te kamizelki, spodziewają sie strzelających zombi? przeciez ugryzienia zwykle są w szyje i konczyny. Śmieszne to. No i staruszek LEKARZ na akcji...
Ale generalnie w porzo odcinek.
to był świetny motyw - przykładowo kolo w pancerzu został zaduszony przez nacierające zombie , albo jednak dziś przypadkiem ugryziony... i wstaje taki z osłonięta łepetyną i szarżuje :D.
Mnie najbardziej razi ta broń, która wydaje sie lekka jak piórko w ogole nie ma odrzutu po wystrzale. Wydawało mi się, że to się zmieni w 3 sezonie, ale chyba musze moje nadziej przenieść na 4 sezon ;] . Ta broń strasznie razi...
Z drugiej strony to 'zapuszczenie' bohaterów jest tez bardzo specyficzne ;]
O, Boże. Nie ma to jak narzekać na byle gówno za przeproszeniem, dopatrywać się na siłę błędów. Otóż wszyscy myślicie, że Hershel bojący się o los swojej córki najpierw zwiedzi całe więzienie w poszukiwaniu zombie zanim do niej podbiegnie. Każdemu zdarzają się błędy. (i nie, nie mam tutaj na myśli błędów w scenariuszu). Do tego dodać opancerzonych zombie. Było chyba widać jak Maggie walczyła z nimi przez pierwsze sekundy i nie dawała rady, po czym dźgnęła w twarz.(No rozumiem, że Wy od samego początku byście wiedzieli gdzie i jak ich atakować). Do tego dochodzą te bzdury o tym, że zombie atakują głównie w kończyny i szyje. No rzeczywiście, brzucha nie są w stanie rozerwać, tak jak to było pokazane w poprzednich sezonach. Ostatnia rzecz to te piosenki przy ognisku. Oczywiście znając autora tego posta, nie zajmowałby niczym czasu i nie próbowałby w żaden sposób podtrzymać się na duchu, tylko lgnął w post apokaliptyczną depresję bo tak jest bardziej mrocznie... No błagam, trochę realizmu.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Odcinek według mnie był genialny.Jednak zawsze się ktoś przyczepi głupot, które nie mają większego znaczenia. No i te pytania w stylu,, kto wysłał lekarza na akcję?". Wkońcu jest on niezwykle ważny dla grupy. Najlepiej byłoby zamknąc go w celi i pilnować 24 godziny na dobę, byleby nic mu się nie stało. Zgadzam się,że Hershel jest potrzebny ale przecież to samo można powiedzieć o Ricku, Darylu czy Glenie. Oni też są bardzo potrzebni grupie. Idąc tym tokiem rozumowania oni też nie powinni brać udziału w akcjach bo może im coś się stać. Najlepiej żeby następnym razem za oczyszczanie więzienia wzieli się Carl, Beth i Lori bo bez nich sobie grupa poradzi. Co do kamizelek. To prawda, mało prawdopodobne żeby nagle zombi ewoluowali i zaczeli strzelać do naszych bohaterów ale myśle że każdy czułby się odrobine bezpieczniej mając na sobie kamizelkę. To bardziej kwestia psychiki. W dodatku stwierdzenie że zombii zazwyczaj atakują tylko szyję i kończyny. Z tego co zauważyłam atakują gdzie popadnie. Gdyby Jim oraz biedny Dale mieli na sobie te ,,nikomu niepotrzebne kamizelki", być może nadal by żyli. Co do sceny ogniska. Zgadzam się całkowicie z IIyade. Napewno w świecie opanowanym przez zombi, każdy nie robiłby nic innego, tylko 24 godziny na dobę ganiał i zabijał umarlaki. Nie dajmy się zwariować. Można narzekać, że w drugim sezonie było za mało akcji, a za dużo gadaniny. Pierwszy odcinek trzeciego sezonu zawiera sporo akcji ale i tak niekórzy narzekają. Moim zdaniem takie sceny jak ta przy ognisku bardzo dużo wnoszą do serialu. Przynajmniej wiemy, że nadal may doczynienia ze zwykłymi ludżmi a nie z robotami nastawionymi tylko na likwidowanie zombi. TWD to przedewszystkim serial o ludziach ,którym przyszło żyć w postapokaliptycznym świecie. Głównie ma na celu pokazać jak zwylki ludzie radzą sobię w tej niecodziennej sytuacji. Pozwala nam zaobserwować jak zmieniają się popszczególne postacie. Jakie zmiany zachodzą w icz psychice i postępowaniu. Więc jeżeli ktoś jest nastawiony tylko na krwawą jatkę przez cały odcinek to niestety może czuć się nieco rozczarowany.
No właśnie. W tym odcinku zdecydowanie przeważała akcja, ale niektórym i tak dalej źle. "Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził".
Dokładnie, ten serial opowiada o relacjach w grupie głównie, a nie o akcji jak u Roberta Rodrigueza w Machecie
Brak odrzutu przy strzale to nie byle co, razi strasznie w oczy. A to różnorodne 'zapuszczenie' bohaterów jest dość specyficzne, nie sądzisz ?
Spójrz na Carol, chodzi mi głównie o długość włosów a nie zarost. Hershela to nie poznałem praktycznie, Carol identyczna jak wcześniej, Maggie i Patricia też . To jest jeszcze kwestia sporna, ale jak dla mnie jest nie na miejscu.
A tak w ogóle to Carl jest taki nieporadny, w ogóle nie przypomina tego chłopca z komiksu.
dobra Rysiek może ktoś tam lubi sobie pośpiewywać w chłodny wieczór kiedy dookoła ciągle warczy 200 chodzących trupów za siatką. Ale oględziny Glena i Maggie to już kurfka jakaś groteska, obsmarowani krwią z zaraza a ten ja ogląda, dotyka, pieści i całuje <puk puk>. Glen mydła poszukaj i wiadra lepiej. Serial lubię i to za bardzo nawet, ale ewidentne debilizmy wypada krytykować.
Przecież każdy jest zarażony, więc nie widzę tutaj powodu aby po każdy spotkanku z zombie doprowadzać siebie do nienagannej czystości, zwróciwszy uwagę na fakt, w jakich warunkach przyszło im żyć. Już kiedyś pisałem tutaj na forum. Jeżeli tak przestudiować poprzednie dwa sezony, to śmiało można stwierdzić, że samej krwi zombie nie należy się obawiać. Jeśli takie ilości znajdujące się na skórze człowieka nie wywołują żadnych oznak chorobowych jak np. po ugryzieniu, to równoznaczne jest to z tym, że rzekome bakterie w niej się znajdujące nie mają takiej siły rażenia, jak np. te bytujące w jamie gębowej. Albo jest też inna opcja, a mianowicie taka, iż wirus zombiezmu zneutralizował wszelkie inne drobnoustroje rozwijające się w tejże krwi, z tymże sam nie ma takiej siły by doprowadzić do zakażeń, wszelkich innych zmian, a nawet śmierci. Reasumując to nie jest debilizm.
Po prostu wygląda na to że, żeby się stać przedwcześnie zombiakiem trzeba mieć kontakt ze śliną truposza.
jeśli to wirus to na logikę i ślina i krew jest bardzo niebezpieczna. inna wersja, że ja zawsze to interpretowałem, że trupy mają aktywowany wirus który zabija po ugryzieniu np. no ale nieważne, to i tak tylko fikcja. jako fan gatunku filmów o zombie w ogóle nie powinienem szukać w tym grama logiki. życie bez energii, skurczy mięśni i sterowania mózgiem przez nerwy? :) no fffkink łej.
Ale powiedz, dlaczego nie można szukać logiki w czymś co jest nam nie znane? W usprawiedliwieniu funkcjonowania zombie nie można, a wręcz nie wolno odnosić się do naszej rzeczywistości. Należy jedynie przenieś się do realiów TWD i na podstawie zaobserwowanych w uniwersum zjawisk spróbować racjonalnie opisać czym tak naprawdę jest ten "chodzący trup". Czy jest gdzieś powiedziane, że wirus nie ma wpływu na ciało zombie? Nie! Teoretycznie rzecz ujmując, martwe tkanki nie powinny wykazywać żadnych oznak funkcjonowania, a co jak wiadomo nie jest stwierdzeniem adekwatnym do realiów świata stworzonego przez Kirkmana. Tam ten nieboszczyk wykazuje aż za bardzo wzmożoną aktywność ruchową. Może przyspieszać, zwalniać, nawet przechodzić w stan zaczątków biegu, nie wspominając o tym, iż chwyta, rozrywa, łamie itd, a co za tym idzie, można wysnuć wniosek, jakoby wspomniany wirus regulował pewne aspekty funkcjonowania trupa. Nic nie stoi na przeszkodzie aby powiedzieć, że jego działanie prócz ożywienia mózgu, uwzględnia pobudzanie pewnych impulsów powodujących skurcze. To samo jest z zahamowanymi procesami gnilnymi itd. Dodatkową rzeczą jest fakt, że ten wirion przywraca pewne wspomnienia i umiejętności dzięki czemu nasza grupa nie ma do czynienia jedynie z bezmyślną masą armatnią. Stąd też różnego rodzaju zombie, a co za tym idzie zwiększone jest niebezpieczeństwo.
Kolejna rzecz wygląda tak, iż wiemy, że u zombie można znaleźć dwa rodzaje płynów w postaci śliny i krwi, z tymże to drugie jak łatwo wywnioskować nie wywiera żadnego wpływu na człowieka. Można przyjąć, że w takiej krwi wirus jest w stanie wyprzeć wszelkie inne rozwijające się drobnoustroje, które mogą wywoływać niepożądane skutki w postaci śmierci. Powiedzmy, że pozwala mu na to środowisko. Jednakże on sam nie jest w stanie później doprowadzić do zatrzymania pracy organizmu, a co za tym idzie, niebezpieczeństwo związane z kontaktem z krwią spada praktycznie do zera. Kompletnie inaczej ma się sytuacja w przypadku drugiego bodźca, w którym najwidoczniej wirus nie jest w stanie zapanować, i prowadzi to do rozwoju wszelkich innych zarazków czy bakterii, które w momencie dostania się do organizmu żywego w ogromnych ilościach wywołują katastrofalne w skutkach choroby. Stąd też należy unikać kontaktu z zombie, a w szczególności ugryzień.
ciekawe teorie, w wielu punktach się zgadzam. w szczególności na temat tego, że ten wirus musi zatrzymywać proces gnilny ciała, tak to ile by potrwało aby walkerzy sami stali się jak zgniłe zasuszone jabłko ? podtrzymuje teorię, ze wirus mutuje w martwym ciele, w żywym jest mniej groźny - uśpiony. stąd niebezpieczeństwo ugryzienia i kontaktu z szwędaczem, gorączka i bolesna śmierć. słusznie, że nie ma co analizować osiągalnymi medycznymi terminami tak niezwykłego zjawiska jak chodzący trup ! pozdrawiam i idę spać :)
Jest chora po prostu. A na co, nie wiem. Możemy zgadywać, zaczynając od zwykłego przeziębienia, a na zapaleniu płuc kończąc. Łatwo takie coś złapać, gdy próbuje się przeżyć zimę w jakimkolwiek innym miejscu niż ogrzewany dom. I ciężko to wyleczyć, gdy nadal przebywa się w nieogrzewanym domu, bez bieżącej wody, śpi na podłodze i nie ma dostępu do leków.
Moim zdaniem odcinek tragiczny, szczerze mówiąc to jestem rozczarowany głupotą głównych bohaterów, a raczej scenarzystów. Cieszę się że już w pierwszym odcinku było tak dużo akcji której trochę momentami brakowało w pierwszych dwóch sezonach, ale przejdę do tej głupoty o której wspomniałem w pierwszym zdaniu.
Ocaleni wchodzą do więzienia i mają super okazję żeby wybić w bezpieczny sposób trochę zombie przez siatkę za pomocą broni białej, a oni nie wlatują na spacerniak i robią sobie strzelnicę, by za chwilę o zgrozo dojść do wniosku że kończy im się amunicja i dalej będą siekać walkerów. No nic, idą dalej spotykają zombie strażników w ochronnych strojach z kaskami na głowie i problem jak ich zabić? Maggie się udało, a zbliżenie na jej radość po odkryciu jak to pokonać... kretyńskie, to chyba logiczne że jak coś jest opancerzone to trzeba bić tam gdzie nie jest lub ewentualnie najpierw pozbawić pancerza chociażby podnosząc przyłbicę.
Jak serial pójdzie w stronę bezmyślności to będzie tragedia, bo potencjał jest ogromny
O, Boże. Kolejny niezadowolony komentator. Na prawdę ludzie jak patrzę, nie mają wyobraźni i nie są wstanie sobie wyobrazić jak w normalnym życiu dziewczyna by się cieszyła, że udało jej się znaleźć sposób na zabicie uzbrojonego walkera. Wszystko oczywiście musi być poważne i miała z zimną krwią całą akcję wykonać... Gromadzą się w człowieku różne emocje od depresji po euforię, która czasami daje znać właśnie w niespodziewanych momentach i jesteśmy przez kilkanaście sekund najszczęśliwszymi osobami na świecie i nic na nie obchodzi, bo wszystko na ten moment damy radę zwalczyć. To się nazywa hormon szczęścia i nie powiesz mi, że takich momentów w życiu codziennym nie przechodzisz w ogóle. Jeżeli nie doświadczasz tego uczucia to najwyraźniej jest z Tobą coś nie tak.
Twoj pseudointeligenty post nie jest w zadnym stopniu odpowiedzia na moj. Nie czepiam sie emocji a bledow i nielogicznych zachowan. Reakcja Maggie bylaby ok gdyby faktycznie cos odkryla. Podniecasz sie na codzien odkrecaniem butelki z woda czy otworzeniem drzwi? Jak napisalem wbila mu cos w jedyne nieosloniete miejsce a to chyba ligiczne ze wlasnie tampo trzeba atakowac, a nie w pancerz. Ameryki nie
odkryla po prostu zabila kolejnego szwendacza wiec po co
ta euforia?
Odcinek bardzo dobry jedynie co mnie zdziwiło to długość tego odcinka. Myślałem, że będzie trwał minimum 1h tak jak 1 odcinek 2 sezonu. Pierwsze co mnie zaskoczyło to to jak Rick kazał Carlowi sprawdzić samemu pewien korytarz. Dawniej to by kazał mu trzymać się jego kurczowo, a tu go samego puścił. Maggie niczym Lara Croft hehe. Lori wreszcie nie robi tych fochów teraz to Rick jest wściekły i bardzo dobrze. To samo miało miejsce w komiksie jak się denerwował na nią. Mam nadzieję, że Hershel przeżyje. Intro bardziej podobało mi się z 1 i 2 sezonu niż te, które mamy teraz, ale to małe piwo. W 2 odcinku mamy mieć gubernatora więc nie mogę się doczekać. Dziwnie Rick z Darylem znaleźli te więzienie. W komiksie wyglądało to o niebo lepiej. No i chyba całkiem pominą postać Tyreesa. No chyba, że to jeden z tych w więzieniu, ale nie sądzę.