Po to przedzierałem się przez tę nudę, bo byłem ciekawy co będzie w finale, to dostałem za swoje - nudny i głupi finał, z beznadziejnymi zwrotami akcji.
Brak domkniętych wątków, szczerze to oprócz tej rodzinki, nudne postaci.
1. Wątek murzynki - nuda, jej synalek wcale nie lepszy, oboje to hieny łase na pieniądze. Obrzydlistwo, do tego wątek tak nudno prowadzony, że masakra.
2. Ochroniarz - rany, jaki bezpłciowy aktor, w dodatki liczyłem na jakiś twist związany z tancerką, bo jej uwagi na temat jego ambicji były co najmniej dziwne.
3. Wątek rodziny - to oświnionego blendera, ze starym mlekiem wrzucił składniki na szejka... No rany ale naciągane. I później nagłe ozdrowienie. Wątek z waleniem konia bratu? Żenada, epatowanie tanią kontrowersją... Siostra nie lepsza, specjalnie przyjechała do klasztoru, żeby spędzić rok i nagle jej się odwidziało, bo jedzenie, a niby tyle wiedziała na ten temat i ile to książek przeczytała. Wątek ojca, już mi się w drugim czy trzecim odcinku znudziła jego umęczona mina, naprawdę ile można, w dodatku jego żona nawet nie zauważyła, że bierze jej prochy
4. Wreszcie wątek ojca, syna i jego dziewczyny - nuda, a obrzydliwe wynurzenia jego kolegi w Bangkoku - znowu tania kontrowersja, a w rzeczywistości strasznie to słabe...
5. Wątek aktorki - nic z niego nie wynika, z rosjanami też się nie wyjaśniło, nie zamknięty wątek.
Jednym słowem D R A M A T. Beznadziejny sezon.
Zgadzam się. Całkiem dobrze oglądało mi się sezon, ale liczyłam na wielkie wow w finale. I się przeliczyłam.
Nie zgodzę się co do punktu 1. Wątek to kontynuacja sezonu pierwszego. Tanya potraktowała w taki sam sposób Belindę co Belinda Pornchai.
Belinda, która wydawała się bardzo silną moralnie osobą po otrzymaniu 5 mln w ciągu kilku godzin zmieniła się w kompletnie egoistyczną. Nie miała żadnych skrupułów co do planów z Pornchai. Tylko brakowało mi koperty na pociesznie - Tanya miała więcej klasy ;)
3. Według mnie historia siostry była ciekawa - podobna sytuacja jak dwóch dziewczyn z pierwszego sezonu - na papierze byłą gotowa na rezygnację z wygodnego życia w imię przekonań, a jak faktycznie spróbowała prostoty okazało się, że nie jest wierna swoim ideałom, a wygodne życie jest dla niej zbyt ważne. Widać było natychmiastową przemianę w matkę - zakupy w sklepie i nowy ubiór.
Wątek rodziny był moim zdaniem najciekawszy i brakuje mi trochę "co było potem".
Zauważyliście, że przed albo po scenach z Belindą albo z jej synem pojawiają się małpy na drzewach? Nawet jak zauważa, że na jej konto wpłynęły pieniądze - pokazane są jej wielkie oczy, a potem małpa, i tak w chyba każdej scenie, w której się pojawia. A ostatnia scena, jak odpływają? Miała wrażenie, że jest w przyspieszonym tempie, jakby dodać jej komizmu i "wyśmiania"?