To nie dotyczy tylko He-Mana.
Ale jest taki ciąg LOGICZNY.
1. Bierzesz postać z przeszłości, którą SZANUJĄ I LUBIĄ "ludzie z przeszłości".
2. Potem ROZPIER...lasz tę postać, robisz co innego.
3. Wk..wiasz tym "ludzi z przeszłości" - czyli robisz serial NIE DLA NICH.
4. Tłumaczysz się, że robisz serial dla nowoczesnej młodzieży.
5. Ale nowoczesna ma W DUPIE tę postać, bo jej nie zna, nic dla niej nie znaczy i równie dobrze mogłeś zrobić serial o super-pomidorze.
Więc wychodzisz NA KRETYNA, który zrobił serial DLA NIKOGO.
Chyba, że... po to sięgnąłeś po jakieś "sukcesy z przeszłoścI", bo NIE MASZ POMYSŁU na coś nowego i chwytliwego. Wtedy nie jesteś kretynem...jesteś po prostu MIERNOTĄ kreatywności.
Niezla teoria :)
A powiedz mi jak to sie ma do najnowszego Star Treka? Mocno to spieprzyli, jednoczesnie jak wzieli postaci z przeszlosci, to dobrze je pokazali i zyskaly fanow. Nowe pokolenie jakos nawet to polubilo, stare nie cierpi, a jak zaczeli troche poprawiac pod katem starych, to to nowe sie odwrocilo. Ja raczej jestem za taka teoria, ze rozpieprza wszystko ta ideolologia plciowo-rasowo-jakas tam i po prostu robienie z postaci glupich, pisanie na kolanie i nie trzymanie sie kanonu. Same jakies zmiany, odswiezenia, czynienie postac nieco inna czy glowna taka, ktora nia nie byla nie sa zlymi pomyslami.