Foxtel i FremantleMedia Australia ogłosiła produkcję 4-go sezonu serialu Wentworth, która odbędzie się w drugiej połowie 2015r. Premiera 4-go sezonu
( 12 0dc.) jest przewidywana w 2016r.
Jenko się nie kryje co lubi :) Ona grała w takim serialu komediowym i też dziewczynę less. Biedna Kate już ją tam zaszufladkowali no chyba, że ciągle gra siebie :P Ogółem pozytywna postać. Nie da się jej nie lubić :)
Kate w życiu prywatnym również jest w związku z kobietą. Uwielbiam ją i ten skrót: https://youtu.be/5HLTDiRZw3E
Wcześniej o tym nie wiedziałam, że ma dziewczynę. Widziałam ten skrót :D Dobre było jak rapowała chwilkę w dłuższym materiale. Niezła jest i o taką bym się mogła bić w pierdlu :P Pozostaje mi tylko śledzić ją na insta.
W takie rzeczy nie ma co wierzyć. Jest to zwykła reklama dla serwisu, który otrzymuje z takiej paplaniny duże pieniądze. Im więcej osób wejdzie na stronę, tym większa kasa. Wypisują więc podobne bzdury, o których za rok nikt nie będzie pamiętał. Skoro nikt nie będzie pamiętał, nie będzie też konieczności pisania sprostowań i płacenia za gołosłowne stwierdzenia. To ich czas.
Pisać mogą co chcą i chyba nikt nie będzie oczekiwał pisania sprostowań ;-) Na oficjalne potwierdzenie musimy niestety jeszcze trochę poczekać.
Tak, to moja ulubiona teoria. Wstawiłam to w innym dziale:
"A może twórcy postanowili zabawić się w Davida Lyncha, oniryzm ostatnio w modzie: http://imageshack.com/a/img921/681/K7fq1w.jpg ".
Coraz więcej negatywnych podpowiedzi, wymowny wpis na twitterze z konta Socratis Otto
Nie podoba mi się to wcale. Jednak nie lubię Maxine i mogą ją ubić zamiast Bea :/ Nawet jeszcze mogą wziąć kilka innych postaci, jeśli o mnie chodzi.
Ja ją jednak lubię, ale kilka innych mogą się pozbyć w zamian za życie Bea. Pierwsza w kolejce Doreen ;-)
Takie prowokacje będą się pojawiały coraz częściej. I tutaj naszła mnie pewna myśl. Zakładając, że Bea przeżyje, jak twórcy zamierzają to ukrywać przez rok? Bo chyba taki będzie ich zamiar... Znając fanów z Australii, którzy mieszkają w Melbourne, będą oni koczować dzień i noc w miejscu, gdzie powstaje serial. Danielle Cormack nie może przecież chodzić do "pracy" tunelami. Ciekawe.
To że czekali z potwierdzeniem 5 sezonu do teraz nie znaczy, że już dawno nie był zaplanowany. Sceny z DC zostały już wcześniej nagrane, więc może spokojnie odpoczywać na wakacjach. Tak sobie tylko głośno myślę ;-)
@sfatygowana Dlatego coraz częściej myślę, że to się faktycznie skończyło tak, jak się wydaje, że się skończyło :/ Chociaż. Kto ich tam wie.
Tak już na siłę trochę sobie myślę o końcowej scenie. Dwie rzeczy rzuciły mi się jeszcze w oczy (uszy?):
1) Bea umierając mówi "It's gonna be ok". Dokładnie te same słowa wypowiada przez telefon do Allie w śpiączce.
2) Słyszymy ciągły dźwięk monitora funkcji życiowych. Wiemy, że to dotyczy Allie. Jednak scena, kiedy kamera oddala się od leżącej w kałuży krwi Bea, sugeruje, że ten dźwięk właśnie dotyczy Bea - która właśnie umarła. A jednak na końcu następuje "głuchy odgłos" elektrowstrząsu i dźwięk wraca do normy - serce zaczęło znowu pracować. Dlaczego nie możemy wierzyć, że to tak samo tyczy się Bea? :)
Czytając ostatni akapit, przeszły mnie dreszcze... proszę o jeszcze. Jest też taki fragment, w którym kamera się oddala i widzimy Bea leżącą w kałuży krwi. Trzyma się wtedy za to coś dziwnego w jej brzuchu. Wiem, to jest strasznie naciągane, ale ta wypchana bluza wciąż nie daje mi spokoju: http://imageshack.com/a/img922/3495/p7Aaju.jpg
Żeby potem na mnie nie było, że rozniecam płomyk nadziei. To po prostu moje luźne przemyślenia ;) Gdzieś na twitterze widziałam jeszcze takiego gifa z momentem dźgania Bea przez Freak. I ten śrubokręt ląduje jakoś tak niekoniecznie celnie. Poszukam, może gdzieś to znajdę.
Bea jest martwa i nie ma sie co tutaj ludzic, ze to jakis sen albo ze miala cos pod bluza!
Mysle, ze to juz koniec historii Bea Smith. Sama Danielle w wywiadzie powiedziala, ze jej bohaterka nie ma juz nic do stracenia, bo wszystkich ktorych kochala umarli, a wizja spedzenia reszty zycia za kratkami bez mozliwosci zwolnienia, spowodowala ze bylo jej juz wszystko jedno. To bardzo smutne i tragiczne ale dla tej postaci nie bylo zadnego happy ednu...RIP Bea
Celia Ireland dodała ostatnio post na fb. i to znowu zostawia pole do róznych interpretacji. Ja się skłaniam do pożegnania się z DC, bo Celia pisze o niej jakby w czasie przeszłym. Ale potem jest "keep posting, keep watching" i "let's see what happen next" ;)
https://www.dropbox.com/s/ovjr1kse42ruggb/IMG_20160728_085218.png?dl=0
https://www.dropbox.com/s/lg8xawp4ozsk2aj/IMG_20160728_085314.png?dl=0
Aa, no i czekam z niecierpliwością na to: https://www.dropbox.com/s/1d7cziwimzz3wtt/interview.JPG?dl=0
Foxtel zasiał właśnie ziarnko wątpliwości :D https://www.dropbox.com/s/izcfxnftxz3oif2/IMG_20160728_163622.png?dl=0 To nie mój post, jkbc ;)
Nie mogą nam prosto powiedzieć,ze będzie,ale dają nadzieję. Ja Rip queen Bei, zrozumiałam że Rip królowa..Ze już nią nie będzie, alee przeżyje.
Nawet jeśli Ci dadzą takie potwierdzenie to ono niczego nie gwarantuje. Odsyłam do serialu z zeszłego roku pod tytułem "Jon Snow is dead". :DDD
Ja uważam, że twórcy WW właśnie dlatego w tym sezonie zdecydowali się po raz pierwszy na taki okrutny cliffhanger, by fora internetowe pękały w szwach od analiz, domysłów, teorii, spekulacji. By fandom grzmiał i histeryzował, by był przez cały rok aktywny, miast zapadać w wielomiesięczny sen. ;)
Tak skonstruowany finał daje tak naprawdę wiele możliwości.
-Bea ginie, Allie żyje;
-Bea ginie i Allie ginie;
-Bea przeżyje, Allie umrze;
-i wreszcie ten, który zadowoliłby chyba największą część fandomu Bea i Allie żyją. Są w tym samym szpitalu i wspólnie dochodzą do siebie, wracają do WW i Alle zabija Joan gwarantując sobie tym samym dożywocie. To byłoby piękne. :] Gdyby dali mi coś takiego to nawet Franky i Bridget z tego serialu mogliby całkowicie usunąć oczywiście bezkrwawo-czyli poprzez ich wyjazd nieistotne gdzie. ;)
Hmm, mi się wydaje, że najprostsze rozwiązanie jest najbardziej trafne i ona po prostu nie żyje. Chciałabym tylko dostać oficjalne potwierdzenie.
Z tych możliwości podoba mi się tylko taka, że Bea przeżyje. Allie obojętnie. Po przedostatnim odcinku było dla mnie jasne, że takie trzymanie za rękę i maślane oczy zepsują postać Bea i trzeba obie panie rozdzielić albo jakoś stonować ten związek. Nie myślałam, że akurat w taki sposób to się stanie.
Obawiam się, że nie jestem wielką fanką Ballie. Niektóre związki homo mogę oglądać, z innymi jest ciężko, a Bea to już w ogóle. Ona nie pasuje. Taka Franky - spoko, Allie też. Bea pomimo swojego imienia nie bardzo.
"Niektóre związki homo mogę oglądać, z innymi jest ciężko, a Bea to już w ogóle. Ona nie pasuje."
Po tego typu deklaracjach z reguły ścina mi krew i rozpoczynam bitwy na słowa strzelając ostrymi ripostami między oczy. Tym razem jednak tego nie uczynię. Dlaczego? Gdyż masz WYJĄTKOWO rację. ;)
Pisałam o tym w innym wątku napiszę ponownie. Metamorfoza BS z hetero niemal śliniącej się na widok nagiego torsu Willa Jacksona na biseksualistkę, która umiera z miłości do kobiety była NIEPRZEKONUJĄCA i to pomimo znakomitej gry AC. I mam o to żal do twórców. To Franky powinni dać takie lesbijskie love story(oczywiście z happy endem-bez mordowania tuż po upojnej nocy z Allie) nie BS, która w tych okolicznościach mieni się "lesbijką z odzysku". Po tym jak subtelnie prowadzili przez 3 sezony relację Bea-Will, byłam wręcz przekonana, że w końcu wybuchnie między tą dwójka namiętny romans i nie miałabym nic przeciwko, gdyby Franky miast migdalić się i karmić kicię z Bridget na kuchennym stole pozostała w więzieniu i doświadczyła swej pierwszej wielkiej i prawdziwej miłości z AN.
Jednakże jest, co jest i skoro już postanowili BS koniecznie wpychać w ramiona AN to niechże nie robią mi z tego kolejnego les-drama-story. Kolejnej wariacji Lexy po prostu nie zdzierżę. ;)
aż ciężko czytać wasze opinie na ten temat. Przecież tu jest idealnie ujęty początek uświadomienia sobie przez Bea że tak naprawdę nigdy nie zaznała miłości i wszystkiego co z tym związane. Nie wiedziała jak właściwa osoba potrafi odmienić życie i podejście do pewnych spraw. Postać Bea idealnie ukazuje etapy przemiany uczuć w kobiecie. Gdyby ta rola przypadłaby Franky wszystko rozwiązałoby się podczas jednego odcinka, nie byłoby zupełnie żadnych emocji a już na pewno nie takich jakie dały nam obie Panie.
"Postać Bea idealnie ukazuje etapy przemiany uczuć w kobiecie" Nie ukazuje idealnie, gdyż ukazuje na skróty...Gdyby w poprzednich sezonach wykazywała choć w minimalnym stopniu zainteresowanie kobietami to w tę przemianę uwierzyłabym. Nie przejawiała, więc pozostaję do tej metamorfozy zdystansowana...
"Gdyby ta rola przypadłaby Franky wszystko rozwiązałoby się podczas jednego odcinka" Żeńska odmiana Casanovy, która do tej pory bawiła się kobietami i życiem miałaby w ciągu jednego odcinka przyznać przed samą sobą, że wreszcie ją dopadło? :DDD To teraz ja Ci napiszę:"nawet nie masz pojęcia" jak trudno samemu przed sobą takiej osobie się do tego przyznać i to zaakceptować-to przeraża, onieśmiela, dezorientuje... ;)
jak mogła w poprzednim stopniu wykazywać minimalnie skoro cały czas walczyła o przetrwanie a później musiała zmierzyć się ze śmiercią córki i zemstą... poza tym nie było żadnej kobiety w poprzednich sezonach która byłaby w stanie tak wpłynąć na Bea. Kto? Franky... Liz.. Dooren ?
Franky. Ale nie jako potencjalny obiekt westchnień, tylko jako przykład. Bea powinna już wczesniej zacząć zastanawiać się nad tym czy sama byłaby w stanie się z kobietą związać. Powinien pojawić się choć jeden tego typu luźny niczego nie rozstrzygający dialog z którąkolwiek z kobiet "w tym więźniu". :D Na to akurat czasu na przestrzeni 3 sezonów było aż nadto.
Mi się wydaje, że Bea na nią poleciała, bo była pierwszą osobą, która podeszła do niej bezinteresownie i bez żadnych warunków. Taka postawa ujmuje, choćby ją przejawiał kij od szczotki ;)
Jedyne nawiązanie, że Bea może być bi, było w pierwszym odcinku, kiedy Franky się śmiała z jej imienia. Przynajmniej ja tak zrozumiałam tamtą scenę. Mogło chodzić o coś innego, ale jeśli nie o to, to ja nie wiem o co.
"Jedyne nawiązanie, że Bea może być bi, było w pierwszym odcinku, kiedy Franky się śmiała z jej imienia. Przynajmniej ja tak zrozumiałam tamtą scenę. Mogło chodzić o coś innego, ale jeśli nie o to, to ja nie wiem o co." No popatrz ja tak wyczulona na takie "sygnały" w ogóle tego nie pamiętam, tak mi to dało do myślenia. :DDD Zwłaszcza Franky, która jak to już wcześniej zauważono, żadnej nawet 100%hetero nie byłaby w stanie odpuścić. ;)
Mozze mialaa wstred to facetów (przez męża). A,ze spotykala taka jedyną,ktora jej sie spodobała.. Bei przecież rozmawiała z psycholog o tym. Ze nie jest lesbijką,ale jej Allie się podoba. Psycholog powiedziała "pieprzyc etykietki,jezeli ktoś Ci się podoba":)
A ja myślę, że jak się trafi na odpowiednią osobę, to bez znaczenia jest wiek, płeć czy cokolwiek innego. To po prostu trafia i tyle, trudno jest się oprzeć pewnemu pragnieniu, niekoniecznie ciała drugiej osoby, ale tego, co sobą reprezentuje. Dodatkowo Allie pojawiła się w życiu Bea, kiedy ta była osłabiona, zmęczona, pozbawiona wszelkich złudzeń i nadziei i w momencie, w którym potrzebowała osoby, która po prostu będzie - bez zobowiązań, która stanie się powiernikiem, przyjacielem. A z tego miejsca już całkiem blisko do bardziej intymnego zbliżenia.
Dzięki. I myślę, że ten wywiad z Jenko wiele wyjaśnia i pozbawia nas złudzeń. Bea odeszła w najlepszym momencie - doświadczyła wszystkiego, poczuła wszystko. Odeszła będąc "u szczytu", w blasku chwały, dodatkowo zamykając wszystkie swoje sprawy - w końcu dokonała zemsty na Ferguson. Teraz, jak to Jenko określa, po prostu jej postać mogłaby stać się nudna. [Chociaż Jenko wspomina o "possibly death", ale cała jej wypowiedź na temat związany z finałem 4 sezonu sugeruje raczej definityne pożegnanie się z postacią Bea]
" Dodatkowo Allie pojawiła się w życiu Bea, kiedy ta była osłabiona, zmęczona, pozbawiona wszelkich złudzeń i nadziei i w momencie, w którym potrzebowała osoby, która po prostu będzie - bez zobowiązań, która stanie się powiernikiem, przyjacielem. A z tego miejsca już całkiem blisko do bardziej intymnego zbliżenia."
Taka teoria ze wszystkich czyni biseksualistów, bo wystarczy osłabienie, psychiczne zmęczenie i ktoś życzliwy kto bezwarunkowo będzie wspierał, by możliwym stało się "bardziej" intymne zbliżenie. A tak nie jest. Orientacji nie zmienia się jak kolor włosów. Scenarzyści by w tej przemianie BS byli naprawde wiarygodni winni nam wrzucić w poprzednich sezonach jej zwiastuny. Mnie nie razi biseksualizm BS, mnie razi kiepskie jego umocowanie fabularne. I oczywiście koszmarny finał. Wychodzi na to, że dopóki BS była hetero była także bezpieczna. Wystarczyła jedna noc z kobietą i stoi na skraju zycia i śmierci. To wchodzenie w tyłek scenarzystom przez Kate podczas wywiadu(choć całkowicie zrozumiałe, bo to aktorka od twórców, producentów scenarzystów całkowicie zalezna) mnie bardziej rozsierdziło niż skłoniło do akceptacji. Opowiadanie bowiem w czym wtorowały jej jej rozmówczynie, że to takie epickie, takie romantyczne takie szekspirowskie to normalne bezwstydne wciskanie kitu. Jesli BS nie przetrwa to jest to brutalne okrutne i mało kreatywne rozwiązanie. Ta postać tak udręczona przez ostatnie sezony naprawdę zasługuje na więcej niż jedna upojna noc. Na prawdziwe szczęście, a nie ulotną mrzonkę, a to, by jako charakter nie stała się nudna jest obowiązkiem scenarzystów, to oni winni zrobić wszystko aby tak się nie stało. Nie ukatrupili(choć już wręcz się o to prosi) postaci już czerstwych i wręcz niestrawnych takich jak Ferguson czy Gambaro, a chcą ukatrupić główną postać na której koncentruje się cała fabuła?Najpierw skutecznie wyczyścili pierwszy plan z postaci, które były konkurencją dla BS(FD chociażby) a teraz pozbawiają nas także jej i to w takich okolicznościach?! To się nie uda, Wentworth bez BS nie przetrwa.
Nie, nie. Nie ze wszystkich. Czas, w którym pojawiła się Allie, był tylko dodatkowym czynnikiem. Żeby dobrze wyjaśnić, co dokładnie mam na myśli, muszę obejrzeć jeszcze raz któryś z epizodów, w którym Allie rozmawia z Booms o przyjemności z seksu i w którym Bea mówi coś o tym, że nigdy nie była to "jej bajka" (nie pamiętam, czy to ten sam odcinek). Potem napiszę, co mi chodzi po głowie ;)
Nie fatyguj się i tak mnie nie przekonasz. Już z WNWRH toczyłam polemikę na ten temat. ;) Tak jak pisałam brakuje mi sygnałów tej przemiany w poprzednich sezonach. Moim zdaniem jeden sezon nie wystarczy by w sposób wiarygodny taką głęboką metamorfozę ukazać i tyle. ;)
Chodziło mi raczej o to, że Bea nigdy nie była zainteresowana fizycznie mężczyznami. Wręcz miała do nich awersję. Wręcz śmiem przypuszczać, że poza Harrym nie miała bliskich kontaktów z mężczyznami. Więc dlatego nie tak trudno mi uwierzyć w przemianę - bo tej przemiany faktycznie nie było, było tylko coś w rodzaju odkrycia (?) własnej seksualności, nowe, nieznane wcześniej uczucie? Coś w rodzaju jakby Bea wcześniej pogodziła się z tym, że szczęście w związku to coś, co jej nie dotyczy. Skupiła całą swoją uwagę na córce, przelała na nią całą swoją miłość, jakby wmówiła sobie, że ona tego szcześcia nie potrzebuje.
"Chodziło mi raczej o to, że Bea nigdy nie była zainteresowana fizycznie mężczyznami." Mylisz się, to w jaki sposób patrzyła na nagi tors Willa Jacksona(1 sezon bodajże) mówi wszystko, a przede wszystkim obala Twą tezę.
Już gdzieś o tym pisałam, ale myślę, że wątek biseksualizmu BS przyszedł im do głowy niedawno i jest konsekwencją błędnej interpretacji popularności FD. Franky była popularniejsza od Bea, a oni doszli do wniosku, że przyczyną tego stanu rzeczy jest orientacja Franky, co nie było im do końca na rękę, wszak to Bea była od pierwszego sezonu stawiana w centrum. I tak w 4 sezonie FD wyrzucili z głównego nurtu wydarzeń, zaś wszystko zogniskowali na BS dodając do tego jeszcze wątek lesbijskiej miłości. W dużej mierze to odniosło skutek. Nawet na tym forum są osoby, których sympatie przechyliły się w tym sezonie na stronę BS, choć wcześniej to FD była ich ulubiona postacią. Gdyby na serio mieli dużo wcześniej taki zamysł jak "przeorientowanie" BS to zasygnalizowaliby nam to w poprzednich sezonach. A było wręcz przeciwnie, subtelnie nas przygotowywano na możliwy romans z Jacksonem właśnie.