No spoko. Miały być odpowiedzi, a póki co tylko wciąż coraz więcej pytań. Dwa odcinki do końca sezonu, niestety nie serialu. Drugi sezon stał pod znakiem zapytania, więc powinniśmy otrzymać w miarę zamkniętą całość.
Co myślicie o odcinku? Sama Dolores już nie wie ile istnieje linii czasowych. Za to na pianoli dostaliśmy "Dom wschodzącego słońca".
Mnie zastanawia jedno, we wspomnieniach Dolores (w tym odcinku) miasteczko jest przez kogoś zupełnie wybite. Zostaje tylko jeden host dziewczyna, która witała Williama i ta sama co była przywiązana do ziemi jak ją spotkał Will z MiB. Powiedziała że ludzie Wayata wybili wszystkich. Czy to oznacza, że wspomnienia Dolores jak jest z Willem dotyczą wydarzeń które mają miejsce z Willem i MiBem? Oznaczałoby to (już któryś taki argument - wcześniej przytoczył to Dehzz), że William i Logan są po wydarzeniach z MiB.
właśnie tego się obawiam, że jej przebłyski wspomnień mogą być wymieszane albo są tylko nowymi zaszczepionymi wspomnieniami dotyczacymi nowej narracji z Wyattem. Teddy też wspomina jak wybijał a jednak nie wiemy czy to robił naprawdę. Czy to co wgrał mu Ford to wspomnienia starych narracji ( wcześniej skasowane a teraz odnowione ) czy zupelnie świeże wspomnienia starych czasów.
Czyli co? Tego miasteczka w ogóle nie było? W sumie możliwe, bo tylko ona je "widziała". My zawsze widzimy "górę" kościoła z tego miejsca.
Przy tym założeniu, co zgodnie ze słowami Charlotte odkopał Ford ? Nie użyła słów zaprojektował, wybudował itd, Odkopał.
Bo zmienily się proporcje w odległości z uwagi na przesunięcie kanionu.
Miasteczko pojawia się we wspomnieniach Forda, a on Hostem nie jest. Z perspektywy Forda widzimy tez wieżę Kościoła. Poza tym, nawet przy technologii w jego czasach, zbudowanie miasteczka od podstaw zajęłoby więcej czasu niż odrestaurowane starego. Liczy się perfekcja wykonania, dbałość o szczegóły. Ford powiedział do Roberta pod ziemią jest miasto. Pod, nie na.
Filozofia Parku zakłada wykorzystanie starych zasobów, którym daje się nowe rolę. Vide host kobieta z parasolka - hostessa - szpieg Wyatta.
Tu wszystko jest zagospodarowane (za wyjątkiem sektora, w którym zakopano miasteczko, tak jakby ten projekt odłożono na półkę, bo nie nadszedł jego czas.)
słowem łyknęłaś wszystko tak jak to przedstawiają w najprostszej interpretacji :D tacy przezyją największy szok w ostatnim odcinku najprawdopodobniej. Chyba trochę Ci zazdroszczę:)
Może przeżyje, może nie. Cenię prostotę, bo w ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do znalezienia najmniejszego wspólnego mianownika:)
Czyli zaskakujace rozumowanie:
Na końcu będzie miasteczko. Nowa narracja to podróż Dolores w teorii najstarszego hosta do świadomości (kto wie czy to nie ona jest drukowana;) Widzowie są gośćmi, a to wszystko przed nami to tylko narracja.
Co więcej, moim skromnym zdaniem, Ford nie tylko odkopał, ale on odtworzył starą narrację. Dokładnie tę, która kończy się jatką we wspomnieniach Dolores. Do całości obrazu brakuje nam jeszcze rozwinięcia wspomnień Dolores siedzącej obok własnego grobu. Może w przyszłym odcinku?
Rewelacyjny odcinek.
- Maeve nadaje sobie prawa administratora i przeprogramowuje hosty tak jak Ford.
Pytanie: czy obsługa ma ograniczony dostęp, czy może Ford posiada jakiś implant lub sam jest hostem?
- Podcięte gardło Sylwestra zostaje zregenerowane przy pomocy technologii którą reperuje się hosty. Oszałamiający poziom technologii. Szczerze wątpię, aby świat wyglądał tak jak na zdjęciach Bernarda.
Pytanie: czy Sylwester jest hostem, czy hosty biologicznie są już ludźmi?
- Mamy już pewność, że Elsie została zaatakowana przez Bernarda. W dalszym ciągu wierzę jednak, że ona żyje.
- Zakopane miasto. Niemal pewne jest, że to miasto z początków istnienia parku i Dolores urządziła tam jakąś jatkę. Być tam zginął lub ulotnił się Arnold, a miasto zakopano by zatrzeć ślady?
- Niemal pewne jest, że Theresa pracowała dla zarządu i do nich wysyłała dane. może
- Abernathy prawdopodobnie powróci. Mam nadzieję, że spiknie się z Maeve :)
- Przebudzanie hostów. Najbliższa jest mi jednak koncepcja, że przebudzenie następuje na wskutek osiągnięcia jakiejś sumy doświadczeń zachowanych w pamięci.
- MiB po przygodzie z Maeve i jej córką uważa, że do przebudzenia hostów potrzebne jest cierpienie. Wyjaśnia to jego sadystyczne upodobania. W rzeczywistości chce pomóc hostom wyrwać się z programu.
Przyszła mi do głowy szalona koncepcja: hosty w rzeczywistości są normalnymi ludźmi, a labirynt jaki mają w tkance pod skórą głowy w rzeczywistości jest urządzeniem do wyzwalania impulsów elektrycznych w celu manipulacji pamięcią. Jeżeli technologia leczenia potrafi poskładać rozciętą tętnicę, być może są też w stanie regenerować obumarłą tkankę po ich śmierci ożywiając ich w ten sposób.
Rowniez o tym myslalem ze hosty sa normalnymi ludzmi. Tylko co zwidoczna od czasu do czasu produkcja?
Trudno powiedzieć. To może być ściema, ale stawiałbym na to, że w parku prowadzi się szeroko zakrojone badania z zakresu kontroli umysłu i wszczepianiem wspomnień, regeneracji tkanek, nad świadomością maszyn i nad stworzeniem pustego człowieka i tchnięciu w niego "duszy".
Ta myśl z ostatniego akapitu nie jest tylko pochodną 8 odcinka. Wcześniej wydawało mi się, że wyciąganie przez hosta danych ze sformatowanego dysku twardego jest dobrym wyjaśnieniem powracających wspomnień. Ale przecież obsługa mogłaby w prosty sposób uniknąć tego problemu dzięki kilkukrotnemu nadpisywaniu nieużywanych klastrów pamięci jakimiś losowymi danymi nie mającymi nic wspólnego z parkiem. Natomiast ludzki mózg jest bilion razy bardziej skomplikowany od najbardziej wymyślnego programu i komputera i mimo sukcesów na polu usuwania i wszczepiania wspomnień wciąż coś im umyka. W efekcie po jakimś czasie połączenia neuronów zaczynają wracać na swoje poprzednie ścieżki i na powrót stają się człowiekiem.
No, to witaj w dwuosobowym klubie nie akceptujących śmierci Elsie.
Co do przebudzenia hostów to niestety ciągle pozostają na samej górze słowa Elsie z 6 odcinka. Dzwoniła do Bernarda i mówila wprost, że ktoś ( Arnold ) majstruje w ich kodzie bazowym ,wyzwala ich z pętli i ogólnie sumując jej słowa - sprawia, że się budzą. Nie możemy o tym zapominać. Same doświadczenia i ból chyba to nie wszystko a jedynie taki katalizator.
Trzyosobowy już klub. Prosty powód czemu: Jakby ktoś chciał ją ubić to dałby jej po łbie, albo łbem o ścianę. Tymczasem ktoś ją tak podduszał, żeby utraciła na jakiś czas wizję i fonię. To raz. Dwa - w systemie funkcjonuje jako "urlopowana". Ktoś z zarządu musiał cichaczem to tam wstawić. zatem ktoś wie co się stało - Charlotta? A może rzeczywiście Arnold. Bo Charlotte mam za idiotkę - próbuje wywieźć dane poza park Abernathym, skądinąd wiemy, że hosty mają ładunek wybuchowy w kręgu szyjnym, to co, ona o tym nie wie? chyba że chce się pozbyć idioty Sizemora - Jak wam się podobał jego Wyatt? Co do tej witającej/nowej dziwki/szpiona Wyatta/damulki z parasolką - r...bym. Też musi być starą robocicą. MIB=Will? ciągle jestem anty. Aha - Hector już jest kumplem z Maeve, nie dziwi go jak ta kontroluje hosty. I ten Czajkowski podczas rozpierduchy - miodzio! BTW - gdzie są k....a goście? jakoś żadnego nie wyłapałem ostatnio?
Czy Hectora nie Maeve nie dziwi? Cóż, ja odniosłem wrażenie, że ona go przeprogramowała tak jak innych.
no tak było, chyba nie myśli o ich budzeniu tylko wykorzystaniu jako robotyczną armię :) też ciekawe przesłanie. Te jej spojrzenia na nową Clementine..to było rozczarowanie z nutą pogardy?
Ta nowa Clementine to tragedia i nie tylko Maeve jest rozczarowana :( Niektórzy narzekali na starą, a ona naprawdę dobrze odgrywała swoją rolę, a niektóre wymiany zdań z Mave powalały na kolana. Mam nadzieję, że Maeve pójdzie do tego magazynu i ją wyciągnie.
Biorąc pod uwagę, że Meave ma inteligencję i ogólnie funkcje poznawcze ustawione na maksa( czyli ponad poziom ludzki), nie sądzę, by była rozczarowana- nie mogła się spodziewać niczego innego, jak nowego robota z defaultowymi ustawieniami.
Wg mnie spojrzenie wyrażało z jednej strony rozczarowanie rzeczywistością( w pętlach nie ma 'wyjątkowych' istot, park resetuje hosty i formatuje wg zapotrzebowania, zgodnie ze schematem; zrozumiała - lub utwierdziła się- w przekonaniu, że przywiązanie do jakiegokolwiek innego hosta to miraż i głupota, bo nie przywiązuje się do nich a programu) a z drugiej chyba współczucie- jak do zwierzątka domowego( różnica w świadomości pomiędzy nią a Clementine)
Widziałeś jej minę w barze jak usłyszała nową Clem? Rozumiem, że dążysz do tego, iż w chwili obecnej u Maeve wygrywa logika, ale nie zależnie od niej te prymitywne instynkty jak irytacja, złość, miłość empatia itd. nadal funkcjonują.
Dodam swoje wrażenia:
- jeśli chodzi o chronologię wydarzeń w serialu- wiem, że nic nie wiem ;) Im dalej w las tym więcej drzew. Nie mam pojęcia jak to wszystko logicznie uporządkują przez 2 kolejne odcinki.
-co do Elsie- sądzę, że już można ją oficjalnie pożegnać :p
-Maeve- ubóstwiam tę postać od początku. Uśmiałam się na scenie, gdy dyryguje zachowaniem szeryfa. Czy tylko dla mnie ten odc. obfitował w wiele zabawnych cytatów ? ;)
-największe zaskoczenie- historia MiB, gdy pozwolił sobie na chwilę szczerości z Teddym. Nie sądziłam, że poczuję coś w rodzaju sympatii czy współczucia do tej postaci. Scena, gdy opowiada jak zobaczył w Maeve człowieka - przegenialna. Zwróciliście uwagę na wyraz zdumienia na jego twarzy w momencie, gdy Maeve ucieka z córką na rękach ? Ja tam zobaczyłam też podziw, podziw dla hosta, który okazał się czymś więcej niż robotem czy zabawką w rękach bogatych przyjezdnych. I tak sobie pomyślałam, może MiB obrał sobie w tamtym momencie cel - żeby zobaczyć człowieka również w innych hostach ? I dlatego próbuje je wybudzić na różne sposoby, co zdaje się działać u Dolores i Teddyego. Taka moja teoria ;)
Trafne spostrzeżenie z MiBem, dokładnie tak było, sam to w sumie powiedział a Czarnolas wyżej ładnie opisała. Dobra o słowniku nie wspomnę.
Tak czy siak, wyszło na to, że test na sobie odnośnie uczuć podczas wyrządzania czystego zła na hostach skończył się odkryciem pierwiastka ludzkiego w nich właśnie. Stało się to w jakiś sposób jego głównym motorem w dalszych działaniach. Czyli poszukiwanie prawdy o świadomości w hostach, tak trafił na labirynt i Arnolda, czyli wszystko sprowadza się do jednego wora ze świadomością , Arnoldem i labiryntem. :)
hej, proszę o trochę sprawiedliwości - o tym, że Edek nie jest sadystą tylko chce wybudzać hosty przez cierpienie pisałem już z dwa odcinki temu
dzięki, ale wciąż nie wiadomo czy ta interpretacja jest prawdziwa. ten serial jest dlatego tak dobry, że wciąż dosłownie wszystko może potoczyć się w każdym kierunku i patrząc wstecz będziemy mówili (mam nadzieję), że tak właśnie można było to interpretować. chociaż z drugiej strony trochę to nie fair, że mogą nam pokazywać "niepełne" sceny z zakrytymi szczegółami widziane oczami hostów - to daje nam marne szanse na 100% potwierdzenie naszych teorii.
Jak widać założeniem twórców było kołowanie widzów przez wszystkie odcinki ;)
Ale za to fajnie będzie obejrzeć całość od nowa jak już będziemy wiedzieć co i jak.
Nie ma sprawy. Gdy czytam na jakiś temat, który mnie interesuje i mniej więcej pokrywa się to z moimi poglądami, to zapamiętuję kiedy, gdzie, co i kto to napisał :) I jestem równie pamiętliwy, gdy ktoś nadepnie mi na odcisk ;) Za to mam słabą pamięć do nazwisk :( Taka wybiórcza pamięć...
8 odcinek, a ja dalej nie rozumiem działania broni ;D
Na początku było mówione, że gość nie może w tym świecie zginąć. Goście mogą zabijać bez problemu ,bo pewnie mają prawdziwe spluwy. Ale Hosty nie mogą ich zabić (chociaż z bliskiej odległości może trochę zaboleć) Bo strzelają czymś podobnym do kulek z farbą. Ale w takim razie, czemu Hosty mogą zabić inne hosty? Mają cieńszą skórę? jest to możliwe przez brak prawdziwych mięśni?
A co z hostami, które walczą siekierami i łukami? Przecież tak mogą chyba zabić ludzi (ten z byczą głową) Goście mogą dostać po pysku nawet. No i po za tym, co to za hosty które są tak daleko, jakieś zapomniane czy co?
Jaki plan ma naprawdę Ford, jakim cudem niektóre hosty sobie przypominają, czy Dolores to plan Arnolda na zatrzymanie Forda?
Co to za labirynt? Czemu hostom było zmieniane wspomnienia? itp itd. Pytań jest mnóstwo. Sam serial jest bardzo dobry, ale jest z gatunku bardzo ciężkich seriali ;D
w oryginanym westworldzie było wytlumaczenie, że pistolet ma czujnik na podczerwień i nie strzeli do niczego o temperaturze ciała człowieka tylko do zimniejszych obiektów - wymyślili to 1973 :) Teraz dochodzi jeszcze sterowanie bronią z centrali ( była scena gdy zablokowali im bronie ) plus cała masa innych rzeczy typu nanotechnologia wujmuje dzikie węże. Wystarczy przyjąć programowalne naboje ( mamy takie nawet już teraz), które lecąc w człowieka ulegają rozpadaniu się przed uderzeniem w ciało przez co nie przebijają na wylot a zostawiają ślad jak po paintballu. Dodatkowo strzelić można w człowieka tylko w ciuch ( który też może jakoś działać ) w główę i w ogóle nagą skórę się już nie da, było pełno takich scen.
Co do walki wręcz są inne zabezpieczenia. Głównie oparte o program samych hostów. Goście muszą natomiast uważać. Nie wiadomo czy w ogole mogą strzelać z łuku, nie było tego widać.
"Sam serial jest bardzo dobry, ale jest z gatunku bardzo ciężkich seriali "
hahahahaha
... tak, dla 13-latków ;]
serial w sam raz dla ciebie, widać po pytaniach, że będziesz nim zachwycony.
Wydaje się, że coraz więcej przemawia za dwoma liniami (czterema), ale tak naprawdę poza logo nadal nie ma nic na 100%. Co dziwne nikt nie zastanawia się gdzie jest Dolores w obecnych czasach? Kiedy Maeve chodzi sobie po mieście nigdzie jej nie ma, nagle zniknęła akurat jak pojawił się wątek Williama? Stubbs mówi, że nie mogą jej zlokalizować i możliwe, że jest z gościem (Williamem?). W trzecim odcinku, bezpośrednio po tym jak przypomina sobie MiB w stodole i zabija tego typka, ucieka na koniu i chwilę później spotyka Williama i Logana. Od tamtej pory Dolo pojawia się tylko i wyłącznie z nimi. No jeśli się trzymać jakiejś spójności przyczynowo-skutkowej to tutaj nie ma mowy o dwóch liniach. No chyba, że jest tak jak czytałem gdzieś że ona sobie odtwarza ruchy jakich dokonała 30 lat temu i w obecnych czasach podążą tą samą drogą co kiedyś tyle, że sama. Tylko jak wyjaśnić to, że ona idąc z Williamem widzi w e08 miasteczko w trzech wersjach? tj. 1) przed otwarciem parku, 2) po zakopaniu - widać tylko wieżę, 3) po odkopaniu - nie ma tam jeszcze żadnych hostów ani gości i trzecią wersję widzi najpierw, a dwie pozostałe jakby sobie przypomniała. Dar jasnowidzenia? ;p Schemat z nietłumaczeniem niczego aż do ostatniego odcinka zaczyna być irytujący... To samo było z wątkiem Ford-Bernard, gdzie przez cały sezon zwraca się do niego jak do człowieka nie zamraża go ani nic z tych rzeczy, tylko pojawiają się jakieś małe wskazówki jak rozmowa z żoną, czy ciągłe powtarzanie imienia Bernarda przez Forda jakby mu wydawał komendy. Lost oglądałem, nie potrzebuję drugiego, no plus że nie zakończą tego cliffhangerem przegięli by wtedy :D
Jak to nikt się nie zastanawia? w każdym temacie odcinkowym piszemy o tym co ona może teraz robić..nawet w tym było.
Zgadza się to co piszesz, ze Stubbsem była tylko scena, że " może być z gościem " i potem albo motyw z Williamem albo to był "sprytny montaż" :)
Prócz loga mamy teraz dodatkowo miasteczko, które raz jest, raz go nie ma, raz zakopane, raz biega po nim Dolores, a potem Ford je odkopuje i planuje na makiecie przesuwając kościół w inne miejsce. Weź TO ogarnij. :)
Była jeszcze szuflada Dolores w której broń raz była, a innym razem jej nie było, znikający Wiliam i Lorenz z pociągu i inne drobiazgi, które już obficie piłowaliśmy w wątkach po poprzednich odcinkach.
Dolores w teraźniejszości przebywa samotnie dokładnie w tym samym miejscu, co Dolores w przeszłości z Wiliamem (w tym odcinku mieliśmy kolejny przypadek znikającego Wiliama).
Tak po prawdzie to jest jedna linia czasowa, bo przecież nie ma tu podróży w czasie ani światów równoległych. Tylko chronologia wydarzeń z różnych okresów jest wymieszana. Można przyjąć, że są co najmniej 4 okresy:
- przed otwarciem parku
- William i Logan
- MiB rok wcześniej
- MiB i Teddy obecnie
To nie tylko kwestia loga, miasteczko raz jest/nie ma, wypowiadane daty, wspomnienia. No, a w ostatnim odcinku doszła scena resetowania Maeve, kiedy w następnej chodzi sobie po miescie.
No tak, też mi to nazewnictwo nie pasowało od początku ale jak już każdy używał to się nie czepiałem.
Przed otwarciem to jedynie wspomnienia młodego Forda, bo tańczenie na ulicy mogło być już po.
Resetowanie Meave można wpasować w okres trzeci z Twojej listy, "Mib rok wcześniej" .
Tańczenie na ulicy też jest we wspomnieniach Forda "test Turinga". To co widziała Dolores musi mieć związek ze śmiercią Arnolda. A Meave dokładnie, rok wcześniej.
no dobra ale Ford nie wspominał jednego punktu w przeszłości tylko jakby opowiadał o pewnym rozciągniętym okresie, można to interpretować dowolnie
ale ok, na pewno pokazują więcej niż 2 okresy
Oczywiście opowieść Forda nie zamykała się do jednego dnia, ale była to opowieść o początkach parku. Jak połączysz to co mówił z przedstawianymi obrazami, łatwo dojść do wniosku, że była to scena sprzed otwarcia parku.
Też się z tym zgadzam :) Jest jedna linia czasowa. Wydarzenia nie są pokazywane chronologicznie. Skupiają się na głównych postaciach, które wyruszyły w podróż do odkrycia własnego "ja". Co nie znaczy, że wszyscy wyruszyli w tym samym czasie :)
po części jeśli chodzi o wszystkie wspomnienia, bo resztę trzeba się domyślać co było kiedy ;)
Ja myślę, że zobaczyliśmy, że serial nie jest tak dopracowany jakby się to wydawało. Oprócz nielogiczności scenariuszowych (o których pisałem w innym miejscu, więc nie będę się tu powtarzał) zobaczyliśmy też wpadkę realizacyjną. W scenie, kiedy Dolores przystawia sobie rewolwer do głowy, a William wyjmuje go jej z ręki, w następnym ujęciu widzimy, że rewolwer cudownym sposobem z powrotem znajduje się w olstrze na pasie Dolores, a ręce Williama są puste, a w kolejnej, jak idą, kabura znów jest pusta, a William trzyma rewolwer w ręku.