No spoko. Miały być odpowiedzi, a póki co tylko wciąż coraz więcej pytań. Dwa odcinki do końca sezonu, niestety nie serialu. Drugi sezon stał pod znakiem zapytania, więc powinniśmy otrzymać w miarę zamkniętą całość.
Co myślicie o odcinku? Sama Dolores już nie wie ile istnieje linii czasowych. Za to na pianoli dostaliśmy "Dom wschodzącego słońca".
Ale to mogą być halucynacje. Wiemy gdzie Dolores jest w wątku Williama - ale gdzie znajduje się w "teraźniejszości"? Moim zdaniem ona jest fizycznie w tym samym miejscu. Powraca w miejsca, w których była 30 lat wcześniej z Williamem i ma przebłyski pamięci. Obraz, który widzi, miesza jej się z obrazami sprzed 30 lat, a do tego dochodzi jeszcze wcześniejsze wspomnienie z czasów, w których park powstawał (trzydzieści kilka lat wstecz) i wizje jakiejś masakry (czy to wydarzyło się w trakcie "szkolenia"?). Ona ma problem z odróżnianiem wspomnień od rzeczywistości - bo hosty tych wspomnień nie powinny mieć. Wizje z przeszłości są dla niej w takim samym stopniu realne, jak teraźnieszość. To dlatego nad rzeką najpierw widzi trupy, później znikają, a później znowu się pojawiają. CPU na pewno jej się nieźle przegrzewa.
A to jest nawet ten sam rewolwer. Miała go podczas podróży z Billim (podczas masakry miał go Wyatt - a może to była ona?) i ma go teraz, bo odkopała go w ogródku, ktoś ("Arnold"?) go jej podrzucił, żeby go odnalazła i wróciła w te same miejsca.
A ja mam pytanie z innej beczki, czym albo kim był ten host ubrany w tą maskę z rogami? Zastanowił mnie jego specyficzny strój i wytrzymałość.
gdzieś czytałem, że to był minotaur. Na człowieka w sumie nie wyglądał :) Minotaur=labirynt
Właśnie oglądam drugi raz ten odcinek i dostrzegłem pewną baaardzo ciekawą rzecz. Obejrzyjcie uważnie akcję z rozmowy pomiędzy Lee Sizemore Mianowicie i Charlotte Hale (zaczyna się ok. 25 minuty i 12 sekund). Otóż w tle mamy rozrysowany nowy wątek, ale ciekawsze jest to, co jest po lewej stronie. A jest tam narysowany globus na którym punktami oznaczono miejsca w parku. Czyżbyśmy mieli do czynienia z inną planetą? Bo na ziemię mi to nie wyglądało...
A nie jest to poprostu teren parku majacy ksztalt, granice kola? A te zaznaczenia to miasta/miejsca gdzie rozgrywane sa rozne narracje?
Te oznaczenia, to na pewno miasta w których rozgrywają się narracje. Natomiast co do mapy, to czuję, że jest w tym coś więcej. Oczywiście teren parku może być idealnie kolisty, natomiast dziwnie to wygląda w przypadku jezior/mórz.
A moze to preria, stepy, rowniny ( tam rowniez sa zaznaczenia) a nie jeziora czy morza? Wyzej to z pewnoscia gory.
Może mam jakieś przebarwienia, ale u mnie kolor tych "plam" jest wyraźnie bladoniebieski(lewa strona oraz prawa górna część okręgu).
Tak, z lewej strony jest kolor bladoniebieski, blekitny, u mnie tak to widac. Mozliwe ze jest to fragment jeziora na tym terenie. Jakos koncepcja ze park jest umiejscowiony na innej planecie zuzpelnie do mnie nie trafia.
dzięki za kawałek, przez cały odcinek starałam sobie przypomnieć czyj to utwór :)
co do osoby Edka od początku miałam rację i czuje się pod tym względem usatysfakcjonowana :) teraz ciekawa jestem jak to się wszystko rozegra :)
Mignął mi gdzieś pomysł, że Bernard jest zrobiony na wzór Arnolda. Ale na zdjęciu Arnolda, które pokazuje Ford, mamy białego mężczyznę...
Ten biały mężczyzna na zdjęciu to ojciec Forda. Bernard w tajnej chatce w lesie spotyka androida starego typu zrobionego na jego podobieństwo (prezent dla Forda od Arnolda). Bernard wziął go za Arnolda gdyż właśnie widział go na zdjęciu, na którym według słów Forda był Arnold. Czy więc Ford okłamał Bernarda? Nie, raczej sprawdzał.
Prawdopodobnie na zdjęciu stoi jeszcze trzecia osoba (dlatego jest z pozoru tak dziwnie wykadrowane), której Bernard nie mógł zauważyć, tak samo jak nie widział drzwi. Tą osobą jest Arnold, który wygląda identycznie jak Bernard.
Poza tym w serialu prawdopodobnie parokrotnie widzieliśmy już Arnolda :)
Były to sceny kiedy eksperymentował na pierwszym hoście - Dolores, tocząc z nią różne rozmowy i niejako prowokując u niej rozwój świadomości. Rozmowy te toczone są w niedużym ciemnym pomieszczeniu, być może nawet tym samy, w którym później parokrotnie widzimy przesiadującego Forda (30 lat później).
Arnold w scenach rozmowy z Dolores jest nieco inaczej ubrany - np nie nosi krawata
Arnold móglbyć hostem takim jak Bernard na początku odcinka Ford mówił do Bernarda, że wcześniej też Arnold zaczoł mu sprawiać taki problemy jak teraz Bernard po zabójstwie.
Piszę tu pierwszy raz. Nie mogłem się powstrzymać po obejrzeniu 8 odcinków.
Może ktoś już wpadła na to wcześniej, ale przyszła mi do głowy taka koncepcja, że ten cały Park to jedna, wielka ściema. Owszem ta cała inscenizacja, powtarzalne petle, może nawet technologia pozwalająca na stworzenie dronów, itd... . Jednak dla mnie jest gigantyczny eksperyment medyczny związany z leczeniem pacjentów, którzy cierpią na rozmaite przypadłości psychiczne, uzależnienia itp. Ptrzy okazji ci pacjęci są bogaci więc stanowią cenne źródło finansowania (40K $/dzień), za co obiecuje im się możliwość "wyleczenia", a tak naprawdę przeciąga leczenie w nieskończoność. Gdy pacjęci zdrowieją (wyłamują się pętli) zaczynają się dziać rzeczy, które obserwujemy, czyli kłopoty dla personelu medycznego. Należy wtedy zmienić oprogramowanie pacjenta, czyli zaaplikować mu nowe leki lub przeprowadzić wywiad. Wszysko oczywiście zapisywane jest w systemie informatycznym, i tu dochodzimy do sedna, czyli rozmowy Teresy z "czarną" z zarządu, która twierdzi, że nie insteresują ją drony ( w sensie pacjenci wariatkowa) tylko dane z "małego eksperymentu" prowadzonego przez Delos. Można by tu się rozpisywać na poszczególnymi rolami (Ford - dyrektor - głowny psychiatra itp.), ale to by zajeło zbyt dużo czasu. Myślę, że podłapaliście temat. Co sądzicie ?
według mnie całkowicie nie trzyma się kupy - wszelkie sceny łatania hostów, zabijania ich i wracania do życia, montowania itp, no i jeszcze dzieciak w jednym z odc (stary model HOSTA -nie drona) otworzył "paszczę" i pokazał wnętrze swojej głowy. Wiadomo, mogłoby to być pokazane w taki sposób że widzimy wszystko oczami pacjentów stąd dzieją się takie dziwne rzeczy - ale jednak ja tego nie kupuję :) park jest realny, a Delos ma w nim po prostu swój większy cel niz zabawianie gości
Pewnie że ma na celu coś większego - wojsko, albo jako szpiegostwo :)
Jak widzieliśmy mają 2 tryby, można je kontrolować z daleka, więc wtapia się w tłum i tyle. Może udawać zranionego, ale jakby coś przełączają go w 2 tryb i dalej działa na pełnych obrotach.
Wyprodukowano już sztuczne mięśnie prawie jak z Westworlda ;):
http://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Sztuczne+mi%C4%99% C5%9Bnie+prawie+jak+z+Westworlda,2839362
"Nie możemy zdefiniować świadomości, bo świadomość nie istnieje. Ludzie wierzą, że w naszym postrzeganiu świata jest coś wyjątkowego, ale żyjemy w pętlach, równie ciasnych i zamkniętych|jak gospodarze. Rzadko kwestionujemy własne wybory, najczęściej chcemy, by mówiono nam, co mamy robić."
Myślę że w tym stwierdzeniu Ford odnosi się do sposobie życia jaki teraz mamy. Wstajemy rano, myjemy się , śniadanie (lub nie) droga do pracy, praca (u 95% ludzi nudna i nużąca), droga do domu, czasem zakupy, obiad/kolacja, jakiś film, spanie. Pętla jaka towarzyszy większości ludzi, nad która niby mają kontrolę ale jej nie mają bo trzymają się standardów narzuconych przez innych ludzi, a nie przez samych sobie. W ostatnim zdaniu przedstawia nam jacy leniwi jesteśmy w podejmowaniu decyzji, że niby chcemy mieć wybór, coś powiedzieć żeby zmienić, ale tego i tak nie robimy, czekamy aż ktoś za nas podejmie decyzje i spokojnie ją zrobimy.
Zgadzam się. Zresztą nawet nasze wybory nie są często tak oryginalne jak nam się wydaje. Mamy określone trasy, określone miejsca w których bywamy. Nasze poglądy i zainteresowania są wypadkową środowiska w którym żyjemy, pracujemy, statusu finansowego itp
Ludzie jak mantrę powtarzają, że mają wolną wolę. A i tak następnego dnia robią to co zawsze i znów sobie powtarzają - mam wybór :)
Mamy wybór :) Ograniczenia to wytwór umysłu, lęk przed nieznanym, zatracenie chęci przygody lub wygoda...
Cytując Gintrowskiego: przecież do cholery coś musi być za zakrętem ;)