Rzeź w Blaviken mistrzowska, całość klimatyczna, Heniek bardzo dobry.
Bzdury gadasz, bardzo fajnie jest, pierwsze odcinki mają dużo ekspozycji łopatologicznie wyłożonej w dialogach, ale dalej to naprawdę wstawiono dużo takiego niewymuszonego sarkazmu i ogólnie sporo humoru. "Jesteś wstępnym szkicem natury" - to mnie zniszczyło :)
Zmęczyłem do 6 odcinka, serial opędzony przez maks 100 aktorów, nieźle to już w Klanie jest ich więcej. Wiedźmin płacze się po świecie bez celu, narracja mówi że mijają lata, a ta śmieszna dziewczynka ciągle malutka. Smok prosi Widzimina o pomoc zamiast zionąć ogniem ( to było w książce?),a ścieżka na szczyt pełna potworów zamienia się w leśna przechadzkę z jednym wygłoszonym stworkiem którego zabija lamowaty rycerz. Wyburzają pół domu wójta i nikt się w okolicy nawet nie zainteresuje a wcześniejsze sceny walki uznają, że najlepiej będzie opowiedzieć w 2 zdaniach. Scenografie ok, w sumie nie ma do czego się przyczepić.
Emocje jak na grzybach, nie wiem czy nie lepszy już był tej serial od TVP mimo dużo niższego budżetu.
CGI krwi i ran tragiczne, Jaskier za młody, yennefer w ogóle nie pasując do postaci z książki, wymyślone historie, zdarzenia, postacie (dara) . Za dużo czarnoskórych psuje efekt słowiańskiej powieści, ale wiadomo netflix nie ma co oczekiwać za dużo.
Wszyscy pied*lą o słowiańskiej powieści. Mi się bardziej kojarzy z celtycką, np. Pani jeziora jest z legend arturiańskich. Poza tym sam Sapkowski kiedyś w wywiadzie mówił o inspiracjach.
W średniowieczu nie było takiego zróżnicowania rasowego, więc zupełnie toto nie ma klimatu, bez wzgledu na to, czy mówimy o Słowianach, celtach, łotewa.
Zerikkanie chyba byli czarnoskórzy. W książce pojawiają się dwie zerikkanki w służbie Borcha trzy Kawki
tak, Tea i Vea ale nigdzie nie było opisu że ta rasa jest czarnoskóra. A tu mamy czarnego rycerza na dworze cintry, czarną fringille vigo, czarną driadę Eithné i czarnego elfa.. a dopiero jestem na 4 odc. ehh
Proszę Cie, akurat to całe "średniowiecze: Sapkowskiego jest mocno dziurawe i niekonsekwentne. Oxenfurt i gildie czarodziejów są jakby wyrwane z oświecenia, techniki wojskowe mieszają się na przestrzeni tysiąca lat (od szyku chorągwianego po zaawansowaną szkołą a'la Gustaw Adolf). No i skoro czarnoskórzy psują klimat serialu, to czy masz takie samo zdanie o zwrotach łacińskich używanych przez profesorów Oxenfurtu czy dyplomatach (Dijkastra, Estered Thyssen) w powieści?
Przecież łacina to jak najbardziej język nauki. Od antyku po czasy współczesne. Skąd jej obecność w sadze? Polecam doczytać i zajarzyć czym była koniunkcja sfer. Jak czytałeś i nie skumałeś, to spadaj.
Czyli zupełnie obcy język mógł przeniknąć poza światami i pełnić funkcję jedynie użytkową dla elit, ale już przeniknięcie ras ludzkich nie? :).
Skąd kategoryczny osąd, że w kwestii np. ekonomii czy militariów można przymknąć oko na mieszanie się epok i światów, ale w kwestii społecznej musi być rasowo czysta? Skąd zatwardziały pogląd, że ludzkość świata Wiedźmina musi być na modłę społeczeństwa średniowiecznej Europy a nie np. Karaibów XVII stulecia? Wiem, że fanatycy ekranizacji (wszelkich) kręcą nosem nawet na detale (jak kolor oczu postaci), ale każdy tekst kultury jest dziełem autonomicznym. Rozumiem utyskiwania na "kolorową" obsadę (bo jak już wspomniałem, mnie w sadze irytowała zbyt swobodna i zbyt dobrowolna synteza wątków - ale też z tego powodu nie oczekiwałem cudów po serialu Netflixa), ale miejmy na uwadze, że wariacje i rewolucje w kulturze są od wieków. Gdyby nie było podobnych rewolucji, to po dziś dzień chodzilibyśmy na klasyczny teatr grecki grany przez mężczyzn w maskach i butach na koturnach, a w książkach poczytać moglibyśmy co najwyżej hagiografię albo epos rycerski (Kochanowski wywołał niemały skandal obsadzając w roli adresata swych trenów trzyletnią córkę. "Poprawność polityczna" jego i jego następców była dużo bardziej rewolucyjna, niż "murzyńskość" Netflixa ;)
"Czyli zupełnie obcy język mógł przeniknąć poza światami i pełnić funkcję jedynie użytkową dla elit, ale już przeniknięcie ras ludzkich nie? :). "
Dokładnie tak, najwidoczniej żadnego murzyna po koniunkcji tam nie przywiało. A łacina nie potrzebuje kopulacji do rozprzestrzeniania, więc, sory misiu, twoja wizja jest nielogiczna.
"Skąd kategoryczny osąd, że w kwestii np. ekonomii czy militariów można przymknąć oko na mieszanie się epok i światów, ale w kwestii społecznej musi być rasowo czysta?"
Stąd, że Sapkowski nie zrobił murzynem żadnego z bohaterów.
" Skąd zatwardziały pogląd, że ludzkość świata Wiedźmina musi być na modłę społeczeństwa średniowiecznej Europy a nie np. Karaibów XVII stulecia? "
Stąd, że Sapkowski nie poszedł w Karaiby, tylko w europejskie średniowiecze.
" "Poprawność polityczna" jego i jego następców była dużo bardziej rewolucyjna, niż "murzyńskość" Netflixa ;)
"
Ale Kochanowski żył pińcet lat temu a netflixa mamy dzisiaj i jeszcze nie jestem przyzwyczajona ani zbyt durna, żeby mi to pasiło.
Nie masz racji z tą łaciną. Język potrzebuje ludzi jako nośnika. Ale do sedna.
Nie zrozum mnie źle – nie kwestionuję Twojego zdania w kwestii obsady. Ja rozumiem rozczarowanie fanów bardzo śmiałym odejściem od kanonu, ale też całkowicie rozumiem podejście Netflixa. Bardzo niedojrzale i totalnie nieudolnie odparłaś mój argument o Kochanowskim (i kilka innych przykładów). Otóż nie ważne czy 500 czy 100 lat temu. Kultura jest plastyczna i dostosowuje się PERMANENTNIE do czasów w jakich się tworzy. Żyjemy w XXI wieku i przekrój rasowy na zachodzie Europy jest inny niż jeszcze kilka dekad temu. Osoby kolorowe są odbiorcami kultury, ale też chcą być jej częścią (co zresztą w Stanach podnoszone jest od wielu lat). Rasistowskie (względem białych) i totalnie głupie są głosu domagające się parytetów na gali Oskarów, czy biadolenie o brak czarnoskórych w produkcjach typu Czernobyl, ale już zupełnie zwyczajne i naturalne są żądania aktorów czarnoskórych o angaż np. w Hamlecie czy dziele fantasy. Które są przecież RELATYWNE.
Świat zachodni europenizuje kulturę azjatycką na potęgę (ot choćby motywy ninja, japońskie horrory, Gyllenhaall w roli Księcia Persji) w muzyce zaś nie ma problemu z tym, że biali są wykonawcami muzyki murzyńskiej (blues, reggae, hip-hop). Ale już czarny w roli bohatera z polskiej literatury fantasy to „olaboga koniec świata”.
I co z tego? Konteksty kulturowe powinny być merytoryczne, co wnieśli czarni do tego serialu? gówno z makiem. Są tam, ponieważ w USA istnieje takie łajno jak parytety rasowe w filmografii. Dlatego masz czarnego Hjamdala w wikińskiej sadze. Niby fantazy, ale w całości oparte na wikinskiej mitologii. Skonkluduj.
Hjamdal był Bogiem, mógł przyjąć każdą postać. Poza tym film to gówno (saga wikingów). Gdyby to były produkcje historyczne to czarnoskórzy faktycznie mogą być kontrowersyjni tak jak w "Maria Królowa Szkotów". Jednak to opowieść fantazy. Wiedźmin jako książka potępia rasizm, tak jak sam Sapkowski, więc czemu ma mi "czarny" przeszkadzać? Czarna Vigo, nawet nie była zła.
Jakby Sapkowski chciał czarnych to by ich tam umieścił. Koniec konców wyszło to chujowo jak barszcz, tyle na twoje argumenty o dowolności w fantastyce.
Nie chcę się bawić w egzegezy sagi, bo to tylko literatura popularna, ale tak jak poprzednicy pisali, Sapkowski na temat nierówności wypowiedział się posługujać się systemem ras humanoidalnych ze słownika fantasy. Kolor skóry tu nie ma znaczenia, bo nierówności wynikają z tego czy jesteś człowiekiem, krasnoludem czy elfem czy inną inteligentną istotą. Więc kolor skóry ludzi czy zróżnicowanie między krasnoludami nie ma znaczenia. A skoro nie ma znaczenia, to kolor skóry aktorów jest zupełnie pomijalny przy ocenie warstwy fabularnej i aktorskiej.
Nie jest pomijalny, jest całkowicie zbędny, zwłaszcza, że w materiale źródłowym nie masz czarnych. Wiedźmin to kultura średniowiecza a nie amerykańskiego społeczeństwa. Nie wnoszą oni żadnej wartości na plus, budzą tylko dysonans poznawczy i są tam wsadzeni propagandowo a nie merytorycznie. Może ciebie to nie razi, ale mnie owszem.
Jest niezbędny ze względu na strukturę rasową społeczeństwa i wynikajacą z tego politoprawnością. Możesz się na nią zżymać, ale w żaden sposób to nie wpływa na fabułę. Sapkowski nic nie napisał o czarnych, ani też nie napisał że wszyscy są biali, więc to nie ma żadnego znaczenia, ani na plus ani na minus.
Saga to nie podręcznik historii, nie zapominaj o tym.
Dajcie spokój nie wytłumaczycie tępej konserwie, że to jaki kto ma kolor skóry nie ma dla tego serialu żadnego znaczenia. Nadal będzie zrzędzić, że jak czytał książkę to inaczej to sobie wyobrażał itp. Szkoda czasu na prostowanie skrzywień psychicznych.
Tępy to jest ktoś, kto nie czai, że to fantasy osadzone w mitologii białych ludzi, nie Masajów.
Nikt nie ma wątpliwości, że byli biali, bo saga jest osadzona w świecie bez zróżnicowania koloru skóry, są różne gatunki istot myślących, i to załatwia sprawę. Tutaj sprawy koloru skóry zwyczajnie nie istnieją. Ludzie walczą z elfami, nie kolonizują Afryki i USA, rolę podbitych Afrykańczyków czy Indian pełnią rasy elfów i krasnoludów. Bajki Ci się pomyliły.
Oczywiście, ze ma znaczenie. Czarni ludzie wywodzą się z Afryki, stoi za tym 500 lat wyzysku kolonialnego i nie wzięli się w USA z doopy, ich historia ma konkretny background. To nie są sprawy, które zostały zawarte w sadze. Odmienność jest podstawą konfliktu, czarni mogą sobie chodzić transparentni w tej historii, bo zwyczajnie by ich zatłukli, tak jak robili pogromy krasnoludom, palili skretyniałych na stosach, etc. i po drugie, tam nie ma społeczności czarnych ludzi. Pojawiają się z doopy to tu to tam, jedni czarni, drudzy hindusi, jak rodzynki w cieście. tylko że to nie ciasto, a świat niemal żywy w swojej konkretnej historii. Nie musi wam się podobać, że mnie to przeszkadza, ale niech to będzie zrobione logicznie ze składem i ładem a nie tylko po to by przypudrować parytetami fabułę, która ich zwyczajnie nie posiada, bo to załatwią wojny między rasami istot rodem z fantastyki. Jak się komuś nie klei, to niech leci obejrzeć Amerykańskich Bogów. to nie tak, ze kolor skóry nie ma znaczenia, jego po prostu, poza białym, nie ma. łyknijcie to i przestańcie kocopalić o neofaszystach, bo sprawiacie wrażenie bezmózgów, jak Kalifornijczycy, którzy ten serial wypuścili. jesteśmy ludźmi, którzy lubią jak historia przedstawia świat endemiczny, sprzed wymieszania się kultur w homogeniczną papeczkę, łatwą do łykania bez gryzienia i refleksji, a co gorsza, bez znajomości mechanizmów historii.
A elfy sobie wędrowały między wymiarami. No endemiczne po byku.
Pogódź się z tym, że saga to nie podręcznik historii, a Sapkowski skupił się na tu i teraz, gdzie umieścił akcję, a nie na mitologii jak Tolkien.
A skąd Ci przyszło do głowy, że skoro Heimdal był bogiem to mógł przybrać każdą postać? Bogowie wikingów nie są wszechmocni.
A czarni przeszkadzają dlatego,że ich występowanie w taki sposób w jaki to pokazuje Netflix jest bez sensu. O ile nie ma problemu żeby jakiś czarodziej był czarny, to 1/8 wioski na zadupiu w państwie białych ludzi?
Albo pojedynczy elf? Elfy są jednorodne w świecie wiedźmińskim. Podobnie jak krasnoludy i reszta nieludzi.
Takie niekonsekwencje po prostu psują odbiór świata.
Bogowie wikingów nie mieli prawa mieć jakiegokolwiek pojęcia o czarnych afrykanczykach, bo są wytworem wyobraźni ludzi, którzy nie zetknęli się z Afryką. może z Indianami tak, ale w netflixie Indian nie ma, bo w USA tylko czarni mają prawo domagać się od filmografii parytetów. Ale nikogo to nie razi, co nie?
Szkoda, że zrobili to tak bez sensu. Jeśli chcieli mieć parytety, to mogli w scenariuszu dodać do konfliktu Zerrikanię i byłoby po sprawie. Nie miałbym pretensji o takie rozszerzenie świata wiedźmińskiego. A tak jest multi ale bez sensu.
Bzdury opowiadasz, poczytaj zanim coś powiesz. Wikingowie plądrowali północną Afrykę i południową Hiszpanię - gdzie obok arabów mieszkali czarnoskórzy.
Bo był Bogiem który zmieniał wygląd, poczytaj mitologię. Mi to nie przeszkadza, że są czarni. Nie psują odbioru, kolor skóry nie jest tu źródłem rasizmu.
Już bez przesady. To chyba oczywiste było, że skoro serial jest tworzony przez amerykanów/brytyjczyków to na pewno wrzucą tu czarnych i azjatów. Mi też wcześniej to przeszkadzało ale w sumie podczas oglądania nie zwracałem nawet na to uwagi. To tylko fikcyjny świat więc po co aż tak się zagłębiać w rasowość aktorów.
Może ślepy jestem ale nie zauważyłem tam ani jednego azjaty grającego ważniejszą rolę.
Wazniejszej roli nie ale w zdjęciach które wyszły przed premierą było kilku azjatów w tłumie w Blaviken. Nie wiem czy byli w serialu bo nie zwracałem uwagi podczas tej sceny ale skoro byli na zdjęciach to i w serialu też musieli być.
Nie chcemy kolejnego wytworu płytkiej, amerykańskiej kultury? Dlaczego tam nie ma Indian? Bo amerykanie bardzo nie lubią ruszać Kwestii Indianskiej...
Jaskier za młody? Przecież tu pokazany jest początek ich przyjaźni, która trwała kilka dekad, od razu mieli dać 40-latka? No i w książce wyraźnie jest podane, że wyglądał młodo jak na swój wiek.