W połowie drugiego? Hehe

Tak, gdy zaczęli dreptać w miejscu zjadając własny ogon.

Piąty wg mnie był najlepszy... Nie wiem czym uzasadniasz takie sceptycznie wnioski.

Miłością fana, który śledził na bieżącą X, początkowo na PRO7 dopiero potem na TVP2. Kilka miesięcy temu odświeżyłem sobie całość (bez kilkunastu najsłabszych odsłon) i na zimno potwierdziłem swój wcześniejszy osąd co do starego X.

Co do nowego X każdy widzi jaki jest. Uśmiech do starych fanów to jedno, a lenistwo warsztatowe do coś zupełnie innego.

Każdy oglądający ten serial ma własne podejście do rzeczy. Niektórzy nie przepadają za głównym wątkiem, wolą zdecydowanie odcinki nie związane. Ja się do tej drugiej grupy zaliczam. Ale dalej nie konkretyzujesz. Co takiego strasznego zaczęło się dziać od drugiego sezonu, że tak dyskredytujesz? Najnowszej odsłona zaś, nie odpowiada mi z innym powodów niż większości krytykujących. A mianowicie ona jest osadzona współcześnie. Smartfony, youtuby, cyfrowy obraz, wymuskane postaci, to wszystko jakoś nie współgra mi z enigmatycznym Archiwum X.

Zgaduję, że jako miłośnik samodzielnych opowieści byłeś bardziej wrażliwy na wtórność głównego wątku. W drugim sezonie (po zgrabnym motywie porwania rudzielca i linii porozumienia dyrektor - piwnica) nastąpiła eskalacja dosłowności (łowca głów z kosmosu, kosmiczny nóż sprężynowy, klony klonów, Rakowaty podpisujący się pod każdym spiskiem itd.). Eskalacja owa w zawrotnym tempie zyskiwała absurdalny wymiar; pałki zapalające, zaszywane oczęta, porywania porwanych, kosmici goniący kosmitów itd.). Hamulce, które puściły w drugiej połowie drugiego sezonu nigdy nie zostały naprawione.

Wtórność to raz, a dwa, tak jak piszesz, nastąpiło przesycenie głównej linii fabularnej. Zdecydowanie za dużo spektakularności, sensacji. Zamiast pomału, w sposób subtelny, odkrywać rąbka tajemnicy, twórcy wszystkie karty odsłonili, albo wręcz rzucili je w twarz odbiorcy. W najnowszym sezonie będzie jeszcze gorzej skoro motywem przewodnim ma być inwazja obcych. Wg mnie serię ratują tylko odcinki niezależne i oczywiście kooperacja naszych ulubiony bohaterów, a przecież na to się składa z grubsza 80% serialu.

Z inwazją to różnie może być; w poprzednich sezonach co chwilę rozpoczynała się inwazja (to kosmici sprzątali żywe dowody, a spiskowcy płakali, że się właśnie zaczęło, to znów kosmici się wykluwali, a spiskowcy płakali, że się właśnie zaczęło, to znów spiskowcy zmieniali strony płacząc, że się właśnie zaczęło...), jak znam X znów inwazja się rozpłynie.

Przyznaje miałem nadzieję, że w ostatnim minisezonie powieje świeżością, a bohaterzy na nowo określą swoje miejsce w uniwersum X. Niestety całość sprowadziła się do leniwego skoku na oglądalność / kasę i pretekstu do ponownego odgrzania / sprzedania poprzednich sezonów. Para potencjalnych następców naszego duetu (przygotowana przez producentów jako wyjście zapasowe z twórczego impasu) równie mdła co odświeżeni weterani wsparci nieśmiertelnym Rakowatym (ile swoich śmierci on przeżył?).