Na pewno pierwsze na co trzeba zwrócić uwagę to okropny ostatni odcinek. To powinien być wesoły moment, wszystkie pary powinny być pokazane z rodzinami i przyjaciółmi szczęśliwe a tu pogrzeb i jeszcze odwiedzanie grobów. To powinien być przedostatni odcinek a ostatni jakiś ślub np Józefiny i Dimitria po kilku miesiącach przeskoku gdy wszyscy są już szczęśliwi i spokojni.
Druga sprawa to koniec Pedra. Wolałabym zeby zginął a jak już znalazl się w więzieniu to powinien być traktowany zle, pomiatany, bity, wykorzystywany do mycia kibli ale gwałt to przegięcie, nie lubię takich scen.
Trzecia sprawa Maria za długo była w telenoweli. Niewiele wniosła oprócz tego ze miała ciągle obsesję na punkcie Alejandro. Ale już dawno jej wątek powinien się skończyć. Tak samo Makario był tylko zapchaj dziura. Wkurzal mnie ten typek i nic nie wnosił, tylko tyle ze znał sekret Gracieli ale i Amelia znała więc po co ON. WRÓCIŁ po latach i mu się Dominga przypomniała, chciał niemowlaka w wieku 50 lat? Co najmniej tyle miał jak nie 60. Wolałabym częściej oglądać wątek Josefiny, Dimitria i Adolfa. Więcej ich chwil razem.
Czwarta sprawa w telenoweli są tylko dwie naprawdę prawdziwe miłości i swietne pary. Pierwsza to Nadia z Wiktorem a druga to Angelika i Jose Luis. Oni byli ciekawi, romantyczni, wspierający siebie nawzajem, nie zdradzający, itd. Monserar i z Jose Luisem i z Aleksandrem to jakaś patalogia. Szczególnie ich związki po zawartych slybach to była lipa. I Alejandro i Jose Luis zaraz po slubach zamieniali się w bestie, agresywnych typów którzy traktowali Monse jak własność.
Po piąte. Akcja dzięki się na dwie części tak naprawdę 7 lat wcześniej i 7 lat później. W pierwszej części byłam za Jose Luisem w drugiej za Alejandrem. Tak samo jak w pierwszej byłam za Dimitrem a w drugiej za Adolfem. Małżeństwo Esme i Refugia przeżywał kryzys. Jedynie Wiktor z Nadia zawsze się kochali tak samo.
Po szóste jedynym czarnym charakterem który lubiłam to był Adolfo. Najczęściej nie lubię czarnych charakterów, są ciekawi ale wkurzają. Tu najgorsi to byli Pedro i Graciela, na kolejnym miejscu Maria. Jednak chyba Graciela wkurzała najbardziej, to co do końca robiła własnym dzieciom to skandal.
Przepraszam za literówki.
I jeszcze kilka spraw. Czy Monserar musiała nawet na pogrzeb ubrać się jak gwiazda porno? To niesmaczne. W każdej telenoweli musi wyglądać ciągle jak seksbomba z tona makijażu. Rozumiem ze główne bohaterki zawsze są piękne, szczupłe i seksowne ale można taka by z większą klasa np jak Nadia.
I jeszcze nazywali brzydka Josefine a nigdy taka nie była. Była zwyczajna, naturalna i wystarczyło w sumie zmienić ubranie i wyregulować brwi. Dla mnie nawet bez mocnego makijaży była ladna. Na pewno ladniejsza od Moniki która miała piękne ciało ale twarz jak transwestyta albo od Esmeraldy która według mnie była bardzo przeciętna z figury a nie mówiąc o twarzy a robiła też są seksbombę tańczącą w klubie. To lekkie nieporozumienie. Maria owszem bardzo ladna i z twarzy i figury ale szkoda że nie dość i była wariatka to jeszcze bardzo wredna i egoistyczna. To wiadomo ze faceci ja unikali, oprocz Adolfa ale jemu tylko z tego wyglądu się podobała. Graciela była ladna ale tylko wymalowana. Monse to nawet nie wiem jakby wyglądała zupełnie bez makijażu. Według mnie najładniejsza była Nadia i też swietna z charakteru, choć trochę zbyt bojaźliwa i spokojna (mówię o czasach przed wypadkiem bo po to trudno się dziwić gdy była niewidoma) .