Zadzwoń do Saula (2015-2022)
Zadzwoń do Saula: Sezon 3 Zadzwoń do Saula Sezon 3, Odcinek 9
Odcinek Zadzwoń do Saula (2015-2022)

Upadek

Fall 49m
8,1 1 008
ocen
8,1 10 1 1008
Zadzwoń do Saula
powrót do forum s3e9

Chętnie poczytam wasze relacje :)

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Jedyne czego tej scenie brakowało to Chuck owinięty w te swoje srebro stojący razem do kolekcji :D

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Gdzieś tam wyłaniający się zza kadru, po oddaleniu kamery :D

Dziadek1991

Tak w ogóle czy ktoś wie co będzie z sezonem 4tym ? mam nadzieję ze nie zawieszą serialu bo pomimo swoich wad całkiem przyjemnie się to ogląda i chciałbym zobaczyć koniec tej historii

ocenił(a) serial na 10
Dziadek1991

Kurde. Akcja Jimmy vs Chuck to majstersztyk. Niewinna sprawa z ubezpieczalnią niesie zniszczenie. Jimmy jest jak dziecko, które rzuca kulkę śnieżną, a za chwilę lawina zmiata wioskę z powierzchni ziemi. Tyle, że Jimmy robi to specjalnie.

ocenił(a) serial na 8
Dziadek1991

Bez czytania innych opinii.

WRESZCIE.

10/10, najlepszy odcinek w serialu. Wszystko mi się podobało, nie mam żadnych uwag negatywnych poza tym, ze Jimmy mógł powiedzieć wprost babciom, że może niech pogadają o ugodzie z Arin.

Hamlin - Czak. No i co z tym wielkim przyjaźnieniem się? To tylko wspólnicy w jednej firmie, firma ma znaczenie dla jednego, dla drugiego tylko o tyle, o ile nadal jest wehikulem jego sukcesu. Skoro ma nie być, to wojna. Hamlin się przejechał na swojej wierze w rozsądne rozwiązanie, choć Czak cały sezon sygnalizuje, że chce być znowu prawnikiem procesowym, co u nich faktycznie w jego wieku, skoro się nie wypalił, może oznaczać narkomana adrenaliny prawniczych wojen.
A w dodatku Czak nie ma już absolutnie niczego poza firmą i prawem.

Całość wątku wreszcie miażdzy.

Hamlin - Jimmy. Ależ blodni rozmazał Saula po szybie. Jak mu machnał tą kase przed nosem i Jimmy się ledwo powstrzymał przed jej złapaniem, to całośc nienawisci czaka do saula została sportretowana z podpisem "własnie dlatego". Alez to było zagrane przez obydwu Aktorów.

Sandpiper. Wyjasniono przy tym kwestię z sandpiper w sposób rozsądny. Wedle wszelkiej mojej wiedzy, nawet jeśli to wiedza troche z Grishama, class action tak wygląda. Tzn. lider grupy i podział kasy tak wyglada na pewno (w ogole znowu wychodzi kombinatoryka Saula, ktory se na lidera ustawił babcię łątwą do zmanipulowania, te jej kumpele same już by wreszczały ze chcą kasę), obsługa według Grishama też. Nacisk Saula na zawarcie ugody zrozumialy. Moim zdaniem jednak musiał mieć zastrzeżone jakieś uprawnienie kontrolne co do przebiegu sprawy i mógł legalnie się dowiedziec jakie są oferty, a na podstawie tych ofert znowu wrocic do jakieś po prostu pożyczki. Chyba że, i tak to zdaje sie nakazuje tez rozumieć serial, przedłużanie postępowania to mniej kasy bo droższa obsługa postępowania przez HHM. Jeśli tak, wszystkie moje wątpliwosci zostały rozwiane w sposob do ktorego nie potrafię się dowalić. Tu jmoze ewentualnie jest clifhanger, czy Irin faktycznie juz powiedzziala, ze w takim razie zrobi ugodę, czy też może wymysli cofnięcie pozwu - tu jednak nie sądze by było to mozliwe bez zgody innych członków grupy, no i prawniki by ich zjadły wtedy, bo koszty wygenerowali, a wpływu kasy by nie było. Leże z tego wątku.

i najważniejszy wątek. KIM. Ozesz kufa za wszystkie moje zarwane nad pismami noce, za wszystkie rajdy na pocztę o 23.50, za odpieprzcie sie do wszystkich informacji od innych osób z rodziną włącznie, gdy leci mi termin, wiec mogą sobie ze mną pogadać za 16 godzin, za każde tak drogi kliencie jak za dwa tygodnie to za dwa tygodnie bedzie mur beton choćbym miał robić 20/24/14, za przejechane kilometry z wycieczkami po przekątnej Polski na sprawę o 8 rano, za najgorszy koszmar "zawalę klientowi sprawę" choćby zawalenie wynikalo z wypadku samochodowego, za każde rany mam w rękach jedyny dowod ze gosc udzielił pozyczi w wysokości swoich 10letnich oszczędności swojemu wujasowi, zeby mi tylko ktos teczkzi nie wyrwał, wynoszę Cię o Pani Kim na świętą ikonę znerwicowanych prawników.

Jeśli bardziej przejeliście się tym, że kim rozsypały się papiery, niż tym, czy aby nie ma złamanej nogi, to na chwilę wkroczyliście do mojego świata. Nie wiem, czy jest on reprezentatywny dla choć większości prawników pracujących pod deadlinami czyt to sądowymi, czy korporacyjnymi, ale dla jakiejś grupy, w tym mnie, jest na pewno.

Najgorsze, że Kim miała ostrzeżenia. A to przysnęła przed spotkaniem, a to prawie władowała auto w rafinerię. Ciągle w stresie, ciągle zarwana noc. Więcej, musze, nie mogę zawieść, od tego zależy sukces firmy, przecież prawie się wyłozyliśmy finansowo bo costam. Wszystko na styk, wszystko "no bo co z tego ze jestem niewyspany". Pewno każdy kojarzy jakiś wypadek, gdzie znajomy pracoholik takiej czy innej masci kimnał na drodze. Pewno każdy sam jechał autem niewyspany, z mikrodrzemkami gdzies na autostradzie. Bo przecież trzeba to i tamto, nie można zawieść. Ja pierdzielę, ale ten odcinek dał mi po łbie.

NIESAMOWICIE DOSKONAŁE PRZEDSTAWIENIE czegoś, o czym każdy z nas wie, a i tak robi tak, jak Kim.

Pozostałe wątki w porządku. Lydia jest dalej słodko zakochana w sobie jak wcześniej, Mike za nią coś nie przepada. Tajemnica kim do cholery jest Gus wraca i bardzo dobrze, to mnie chyba z BB najbardziej meczyło.

No i Nacho vs. Tata. Ależ wyjechali z tym "znowu dla nich robię". Cały czas wszyscy zakladali, ze stary Nacho jest kufa slepy, nic nie widzi, dobrotliwy Sanchez co do 5 nie zliczy. A tu bum, syn gangsterzyl i wczesniej, bum, wie kto to Salamanca, bum, już wygląda na równie twardego co syn. Wątek, który w połowie sezonu byłby tematem odcinka, w tym jest zupelnie poboczny.

Jeśli ktoś czytając moje marudzenie pod poprzednim i tym sezonem sie zastanawial, jakiego serialu się spodziewałem i ze pewnie jakichs gangusostrzelanin jak w BB, to odpowiadam, ze WŁAŚNIE TAKIEGO.

To jest od razu w moim TOP10 odcinków wszelkich seriali Ever.

Jeszcze raz, 10/10, dziękuję Pan Vince, dziękuję Pani Rhea.



ocenił(a) serial na 10
eses85

"Jeśli bardziej przejeliście się tym, że kim rozsypały się papiery"
JA!
ale bardziej przejęłam się za Kim. W sensie, myślałam: łeee tam, pozbiera się, otrzepie, samochód się wyklepie, ale tych rozsypanych papierów dziewczyna może nie przeżyć!!

i jeszcze taka dramatyczna scena, siedzę w szoku (choć się spodziewałam, że w coś walnie) a tu dwa ostatnie papierki znienacka wyskakują z bagażnika :D

a co do fragmentu o Hamlinie, Jimmy'm i pieniądzach. Tekst: "Następnym razem przyjdź z tin cup." BUUURN!
Chyba moja ulubiona scena z Howardem ever. Howard robi się bad ass!

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Zwrot "you are low enough to do sth" trzeba zapamiętać bo jest świetny.

ocenił(a) serial na 8
eses85

Z tym "przyjaźnieniem się" to pewnie do mnie ;]
Wcześniej pisałam, że gest Howarda z winem był przyjacielski. Nie twierdzę, że Howi i Czak to psiapsiółki forever, ale że panowie byli w przyjaznych stosunkach, a dokładniej Howard był przyjaźnie nastawiony do Chucka. Czyli inaczej, twierdziłam, że Howard nie jest wyrachowany i nadal to podtrzymuję. Gość niezależnie od tego co odwalał Chuck, starał się być wobec niego w porządku. Przecież świrnięty partner to niezbyt dobra reklama dla firmy, a jednak Hamlin nie próbował się go pozbyć wcześniej. Myślę, że jeśli Howard nie miałby szacunku do Chucka, ludzie w firmie też by go nie mieli. A powitali Chucka oklaskami, gdy pierwszy raz w chorobie odwiedził firmę.
Zobacz, nawet teraz, gdy chciał go odesłać na emeryturę, chciał to zrobić w miarę polubownie. Nie powiedział, że baj baj Czak - ściągamy twoje nazwisko z drzwi i firma moja. Chłopina przyjęcie chciał Chuckowi urządzić i to z orkiestrą jazzową ;)

Wcześniej też twierdziłam, że to właśnie firma może ich podzielić i że Chuck nie odejdzie cicho. Czyli wszystko się zgadza. Z tymże z tej dwójki to Chuck wychodzi na wyrachowanego i chce zniszczyć chyba jedyną osobę, która mu została. A gdy już dojedzie do wojny, to wszystkie chwyty dozwolone, więc nie zdziwi gdy Hamlin wyciągnie jakiś cięższy arsenał.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Też uważam, że Howard mimo wszystko nie był wrogo nastawiony do Chucka. Sam mówił, że go bardzo szanuje, to Chuck przygotowywał go do egzaminów itd. itd. Nawet gadkę o emeryturze rozpoczął tak z daleka, anegdotką o nauczaniu. Chciał imprezę szykować, rozświetlił się cały myśląc o tańcach i swawolach (I pożegnaniu Chucka w spokoju i przyjaźni.) A, że Howard potrafi dowalić to już widać było w scenie z Jimmy'm.

On myśli o firmie i robi co dla niej najlepsze. A skoro Chuck chce grać w taki a nie inny sposób, to proszę bardzo. To Chuck pierwszy odłożył ich przyjacielskie, czy też prywatne, relacje na bok, kolejny raz unosząc się swoim ego. Mówi: "Tak się zachowuję jako przyjaciel. Nie chcesz mnie więc zobaczyć, jako swojego wroga."
Wszystko fajnie, panie Chuck, ale po raz kolejny zapominasz, że nie będziesz się mierzył z byle kim. Już myślał, że Jimmy'ego załatwi w sądzie i się zdziwił. Teraz zaczyna popełniać ten sam błąd. A skoro własny brat nie miał oporów rozedrzeć go na strzępy, to co zrobi Howard? Ja tam czekam i zacieram rączki :D

I naprawdę mam nadzieję, że sprawdzi się to, co pisze eses85 i Kim zaproponuje mu współpracę.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

"rozświetlił się cały myśląc o tańcach i swawolach"

Kasiek, nie rób tak! Prawie kawę sobie wylałam ze śmiechu :D

To, to, to, to. Jak już pisałam wcześniej, przecież nic w tym dziwnego, że Howard dba o firmę. To była też firma jego ojca. Spuścizna. A i Howard sam pracował latami na jej dobrobyt, ciężko żeby chciał to zaprzepaścić i budować wszystko od nowa.

Widać, że on wierzył w Chucka i chyba sam się nie spodziewał jaki stary McGill to ciul. To zdziwienie, gdy otworzył kopertę, mówi samo za siebie.
Poza tym latami odwalał czarną robotę i brał na siebie złość Jimmy'ego, za to, za co odpowiedzialny był Chuck. Takich rzeczy nie robi się dla byle partnera. Na szczęście Howard przejrzał na oczy i potrafi dowalić :)

A Chuck kopie dołek sam pod sobą. To jego "wyzdrowienie" nie będzie trwało wiecznie. Prędzej czy później pęknie i albo wyląduje w psychiatryku, albo szlag go trafi. I jak tak dalej pójdzie, to nikt nie przybędzie na jego ratunek.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

"Prawie kawę sobie wylałam ze śmiechu :D"
http://img.buzzfeed.com/buzzfeed-static/static/2014-05/tmp/webdr05/12/19/anigif_ eaa6a580d8aece464ad6ec5fd8670b68-0.gif

"nikt nie przybędzie na jego ratunek."
Przypomniała mi się ta mowa Jimmy'ego, jak siedział u niego na trawniku.
God damn it Chuck!
Tak jak Jimmy w D&M teraz on dostał szansę wyjścia na prostą, ale wygląda na to, że oba McGille to tak uparte osły, że sprowadzą sami na siebie mnóstwo bólu.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Nie tylko Ty:) NIemniej dla mnie to są przejawy raz, że szacunku do mentora (co jest jakąś odmianą przyjaźni), a dwa, że także użyteczności utrzymywania zadowolenia Hue... eeee Chucka na pewnym poziomie. To nie jest na tyle silne, by ostrzejszy konflikt przyjaźn - firma nie zakończył się wygraną firmy.

Z resztą się zgadzam, Hamlin jest budowany jako gość na poziomie, lojalny do granic możliwości, strajacy się załagodzić nawet najbardziej nieprzyjemne sytuacje.

W kontekscie ostatniego odcinka to można powiedzieć, że w sumie to wyskoczenie z tym profesorowaniem oraz ze jak wszyscy mowią jesteś pijany to usiądź to były zachowania bardzo ostre jak na niego. I tu zresztą widać, że wkurzyła go nie tyle kasa (bo przecież mimo tekstu sprowadzającego jednego wspólnika do niańki drugiego wspólnika, za którą to robotę pierwsze wspólnika "firm won't bill a penny", sam nie wykluczył tej opcji bez jej obgadania z Czakiem), co reakcja Chucka, który właśnie zamiast postąpić tak, jak zawsze czyni Hamlin, czyli przemyslec i pogadać ustronnie, to wypowiedział wojnę bez konsultacji z nim, olewając go po całości jakby to on był tu wyłącznym szefem. A nie jest ani wyłącznym, ani w ogóle szefem, skoro ile 5 lat? Czak se siedzi w mroku i piwniczy.

Innymi słowy ten najostrzejszy i najbardziej wkurzony Hamlin to ten ze sceny z Jimmy i zwłaszcza z obydwu scen z Chuckiem, wrukwiony jest przecież 20/10 bo dokładnie wszystko to co wcześniej robił dla utrzymania dobrej relacji siebiei i fimry z Chuckiem Czak wywalił do kosza w jakieś (pismo plus spotkanie) 15 minut w imię wlasnej megalomanii.

A to jak rozjechał Jimmyego tylko pokazało, jak bardzo nie są obydwaj z tego samego świata i jak bardzo nawet doprowadzony do ostateczności Howard stoi daleko od poziomu który na co dzień prezentuje Jimmy.

ocenił(a) serial na 10
eses85

ostatni akapit

pomyśleć, że na początek to Howarda mieliśmy za villana a Jimmy'ego za sympatycznego łobuza, który wiemy że rozrabia, ale nie sposób go nie lubić

ocenił(a) serial na 9
eses85

Wszyscy budujecie nagle opozycję Howord - Jimmi. Ale czy scena z orzeszkami w wykonaniu Jimmiego nie oddawała prawdy ? Czy Howard i reszta nie chcieli przeciągać sprawy dla własnego zysku ? Prawnicy są pazerni, nawet Chuck gdy dostali Mesa Verde pierwsze co zaczął robić to przeliczać to na roboczogodziny i potencjalne zyski ;) Prawnicy naprawdę mają się trochę jak jacyś kapłani, przekonani o swojej wyjątkowości. Mają się za wyjątkową kastę, której należy się szczególne traktowanie i odpowiednie zyski.
Sprawa dotyczyła rzeczywiście starszych osób i powinna być zamknięta jak najszybciej właśnie w interesie tych osób. Oczywiście Jimmi to szuja ale.. tak jak Jimmi myśli o własnym interesie tak Howard zabezpieczał interes własnej kancelarii. Owszem Howard i Jimmi to inny świat ale to wiadomo od początku - ten wychowywał się w sklepie i na podwórku a tamtemu tatuś opłacał najlepsze studia zapewne - więc czego się właściwie spodziewać ? Howard i Jimmi robią teraz to samo - walczą o przetrwanie.... oczywiście Howard gra fair, choć tym tekstem o pijaku trochę nieelegancko przeczołgał Chucka. (Dobra, jazz miał mu to wynagrodzić ;).

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Ja wyczuwam tu grube " a nie mówiłem?! " do mojej osoby. Honor zwróciwszy.

Ręcami i nogami się podpisuję pod Twoim opisem Howarda, wyrasta nam naprawdę świetna epizodyczna postać, której jak tu któraś z pań pisała na początku serialu nie znosiliśmy i uważaliśmy za totalnego gbura.
Teraz Howard staje się moim numerem 1... Kurde, Gilligan tworzy tak świetne i złożone postaci, że nie da się tego serialu nie oglądać z zapartym tchem. Zmieniam zdanie odnosnie ulubiomych bohaterów jak baba w ciąży. Domagam się w tym momencie spin offa Nacho, Fringa, Howarda, nawet kuśwa Franceski! W tym momencie aż przypomnę panu eses85 jak to 2 odcinki temu miał dość Kim, porównywał ją do BB'wej Skylar i miał jej sztywności po dziurki w nosie ażeby dziś wynieść ją na ołtarze jako patronkę jego pracocholizmu.

Co do naszej wspaniałej Kim mróweczki, wiecie co mi przyszło na myśl? Że jak się już przypudruje to będzie chciała zadzwonić do Jimmiego żeby ją podrzucił na spotkanie, bo miała maleńką stłuczkę i papiery jej sie pomieszały. Przygłupi debil(no sory Jimmie) pewnie nawet nie odbierze, bo będzie miał już nieźle w bani po Zafiro. I zmuszona, nie zmuszona Kim zadzwoni do Howarda. Ten jako ją ujrzy to mu się serce pokroi, zdejmie idealną marynarkę i ją zabierze do domu odchodząc w promieniach zachodu słońca... :D - już ktoś tu kiedys pisał, że ciężko się moje posty czyta bo z fabułą nieźle sobie folguję.

Ta scena z Kim była w ogóle bardzo mocna, niby się spodziewałam ale jak jebutło to aż przeklnęłam siedząc przed laptopem o 3 w nocy...


Chuck, Ty jełopie jeden. Jedyna życzliwa Ci osoba, zawsze wobec Ciebie lojalna a Ty się tak zachowujesz? Jimmie nawet jak się pogrąży to swoim urokiem osobistym zjedna sobie każdego, Chuck nie ma takich atutów i właśnie dlatego z kim jak z kim ale z Howardem powinien się liczyć.


Scena Mijo z papą, Cholera, ten Nacho to wzbudza tak spore uczucia na ekranie no mam ochotę 'ukochać' go i te jego czarne, mądre oczy!

ocenił(a) serial na 9
gwiazdeczkam3

Sorry ale Nacho i mądre oczy ? To jednak prosty chłopak jest. Widać, że do szkoły było mu nie po drodze. Wolał koleżkę Tuco i resztę jego ekipy. Owszem może po tym jak zobaczył w jakie g... wdepnął trochę zmądrzał... ale co on może robić oprócz handlu narkotykami ? Obrabiać mieszkania. ;)

Nawet gdyby Howard zdjął marynarkę to Kim nadal zażyczy sobie by ją podwieźć do klientów ;)

ocenił(a) serial na 10
skalarek77

Nacho to taki Jesse tego serialu. Dobre dziecko, które wdepnęło w g*wno. Nie wiemy dlaczego zaczął szwędać się z kartelem, Mando twierdzi, że "łatwa kasa", ale kto tam wie co Gilligany mają w planach na następne sezony i o czym mu nie powiedzieli.

Na razie to bohater pełen sprzeczności. Ewidentnie stroni od przemocy, ale porucznikiem w lokalnym kartelu za piękne oczy nie został. Tak samo - nie wydaje się, żeby ćpał, choć buja się z ćpunami. Jest dość stonowany i mało wylewny w towarzystwie samych choleryków ze skłonnościami psychopatycznymi. Szanuje ojca, nawet sprząta po sobie, kiedy ojciec go wygania z domu, ale jednocześnie - nie zrezygnował z gangsterzenia, co samo w sobie jest dla ojca nożem w serce.

Wciąż było go w serialu za mało. Liczę na jakiś totalnie Nachocentryczny odcinek w następnym sezonie, gdzie dostaniemy jakiś wgląd w to, co siedzi w głowie naszego Ignacio.

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

dokładnie. To dobry dzieciak. Może nie miałam na myśli 'mądrych' oczu ale inteligentne i dobre na pewno. Takie z duszą. On w każdej sytuacji jest tak idealnie wyważony, że może mnie, choleryczkę, po prostu to kręci. Poza tym skoro ufa mu Mike i stary Salamanca to coś jest na rzeczy.

ocenił(a) serial na 8
gwiazdeczkam3

"Zaufanie" to jest chyba za duże słowo. Tutaj raczej nikt nikomu nie ufa.
Gdyby wujek Tio miał zaufanie do Nacho, nie siedziałby za jego plecami, gdy ten przelicza monety.
Ciężko też powiedzieć, żeby Nacho ufał Mike'owi. To są relacje czysto biznesowe. Ignacio zdążył zauważyć, że Mike to niegłupi facet, zna się na swoim fachu, ma wiedzę, umiejętności, jaja i jest honorowy.
A Mike? Nasz Mike do ufnych nigdy nie należał.
Jeśli to Nacho będzie w przyszłości "guy'em" Mike'a, to panowie pewnie dojrzeją do tego by sobie ufać. Ale to jeszcze nie ten etap.

ocenił(a) serial na 8
gwiazdeczkam3

Myślę, że sam Patrick Fabian nigdy by się nie spodziewał, że jego postać będzie tak lubiana (przynajmniej na polskim forum). Vince, Peter i ekipa nie tylko potrafią napisać świetne postacie, ale mają chyba też wyjątkowego nosa co do obsadzania ról.
O ile dobrze pamiętam i czegoś nie pokręciłam, to postać Mike'a w BB powstała tylko dlatego, że bodajże Bob Odenkirk miał inne zobowiązania, więc trochę Saul'a wycięli, a wsadzili Mike'a. I proszę, jaką karierą zrobił pan Ehrmantraut.
No i Badger i Skinny Pete to idealny przykład małych wielkich postaci.

eses85

Mała poprawka: nie, nie każdy "tak robi", nie każdy jest pracoholikiem ;)

ocenił(a) serial na 8
Dziadek1991

Korekta do powyższego - oczywiście czy ma złamaną rękę, nie nogę.

Wątek Kim c.d. - na tej scenie jeszcze widać ze ją zaczyna mulic nim dochodzi do uderzenia. WOW.

Wyjaśninie dla tych Oilów ze odszkodwoanie. Tak, to w pełni realistyczne. Tamci tracą swoje złożone bo ten je podbiera, dostajac kasę maja tylko refundację uszkodzenia tego złoża. NIe ma siły, zeby wyrównwanie straty w majątku było opodatkowane, u nas też nie jest. Jednnocześnie Oil nie przekracza stanu, szkodzenie sąsiadom jest tylko efektem ubocznym wydobycia jego złoża. Klei się to bardzo dobrze.

Rany, najchętniej bym cały odcinek puscił sobie jeszcze raz, ale jest kurka 3.

ocenił(a) serial na 8
Dziadek1991

Hehe jednak świeta Kim nade mną czuwa, bo spadły mi czynności i pospię sobie jeszcze.

Ale miałem dodać - to jak bardzo Saul nie nadaje się na prawnika i jakim jest naprawdę już teraz oślizgłym typem który faktycznie nie nadaje się do prawniczenia widać dla mnie najbardziej wcale nie na tych wszystkich cyrkowych oszustwach z babciami, makiaweliczne rozgrywanie uczuć starszej Pani to nic wobec całkowitego niezrozumienia Saula dla Kim w scenie przed wyjazdem z Kancy. czekałem, czy Kim nie weźmie tej butelki i nie da mu w łeb. Mowi, że ma termin, musi pędzić, sprawdza jakąs tonę kwitów, a ten przeszkadza bo akurat sam jest wesoly???
Jak Saul będze miał apelację do pisania, to też może sobie uznac, że w sumie dzisiaj ostatni dzien ale mu się spać chce więc walić to?
Aż mnie zmroziło z nienawiści na tej scenie.


A nadto kończąc wątek lidera grupy przeciwko Sandpiper - Saul sobie ustawił na lidera, bo tam wydaje mi się, że też jest swoboda, a nie że decyduje pierwszy, który wystąpił z roszczeniem (ni diabła nie pamietam, czy to wezwanie za Irene pisał jimmy w tym koszu) najbardziej zdziadziałe popychadło (przecież ta kobieta jest mentalnie jak 12letnia dziewczynka, co bedzie następne, Saul będzie wymuszał haracz z kasy na śniadania w jakiejś podstawówce?), które byłby w stanie wmanipulować w każdą decyzję, jaka by mu akurat pasowała.

Czyli idąc tropem Jimmy nigdy nie zrezygnował ze współpracy z tą Kancą co mu dali merca, i tak doszlibyśmy do punktu, w którym Jimmy zamiast po prostu powiedzieć jakie są opcje probowałby wmanewrować Irene w to, co sam uznałby za celowe. No co za bęcwał.

Jeśli się mylę, i Irene musiała być liderem grupy, bo pierwsza wystąpiła z pismem ostrzegawczym, to są to uwagi nieaktualne. Wydaje się jednak, ze jest tu pełna swoboda, jak i u nas, a Irene została umocowana na lidera grupy przez Sąd dopiero po pokazaniu, że sprawa jest class action, czyli zebraniu więcej niż jednego dziadka. Pamięta ktoś jak to było w drugim sezonie, czy najpierw Jimmy zgarnał inne babcie, czy od razu po irene poszły reklamy?

ocenił(a) serial na 8
eses85

Irene była liderem grupy, bo od niej wszystko się zaczęło. Nie wiem czy pamiętasz, był taki odcinek chyba w 1 sezonie, gdy Jimmy zaczynał robić biznesy ze staruszkami. Chodziło mu o to by zajmować się testamentami. Gdy załatwił sprawę testamentu Irene, okazało się, że babcia ma za mało pieniędzy, żeby mu zapłacić. I wtedy od słowa do słowa, Jimmy odkrył przekręt. To biedna Irene była początkiem wszystkiego.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Tak, to pamiętam, ten spoilation letter na rolce papieru toaloetowego zeby nie niszczyli dokumentów był pisany dla niej (edit: nie pamiętałem w nocy, teraz sprawdziłem na wikii). Ale doczytałem się także, że reprezentantem grupy nie musi być pierwszy powód, mozna wskazać dowolnego, który chce i moze nim zostać, a i tak wymaga jego osoba zatwierdzenia przez sąd (czyli sąd może powiedzieć ze ten nie więc inny). Dopiero po zatwierdzeniu sprawy jako class action, można ruszac z tymi reklamami. Czyli jestli Jimmy mial tylko ją, to nie było innej opcji, niż ją wskazać jako lidera grupy (o ile można u nich rejestrować grupę wyłącznie z jedną osoba, ale chyba można, bo coś mi się kołacze z ksiązki Grishama King of Torts ze robili wyscig na etapie formowania grupy kto sam chce zgłosić a kto zbiera większą ilośc powodów).

Jesli jednak Jimmy uzberal wcześniej innych, to można było wskazać kogoś bardziej kumatego niż Irene, a Jimmy tego celowo lub nie nie zrobił.

Tak sobie w sumie dywaguję, bo nie pamiętam co tam bylo po drodze.

ocenił(a) serial na 8
eses85

Ja też nie pamiętam i już nawet nie wnikam jak to z prawnej strony wygląda. Jednak czy był tam ktoś bardziej kumaty? Jimmy potrafił zbajerować samego Tuco, więc nie wiem czy któryś z tych staruszków miałby z nim szanse :)

W każdym razie wstydź się Jimmy! Takich rzeczy się nie robi. Dzieci i staruszków się nie rusza! Nigdy!

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

"Dzieci i staruszków się nie rusza! Nigdy!"

Todd nie lubi tego.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

https://i.giphy.com/RgaYwAV8vqFoI.webp

:D

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

to mnie nigdy nie przestanie śmieszyć :D

ocenił(a) serial na 10
eses85

Oj, Jimmy nadaje się na prawnika, tyle że nie na takiego, jakiego wszyscy by oczekiwali :)
Również podziwiałem w tym odcinku cierpliwość Kim, na jej miejscu coś bym chyba zrobił Jimmiemu.

Szkoda ze Jimmy nie pomyślał aby pomóc Kim i podwieźć ją na miejsce, przy okazji mogąc się wygadać, na pewno utrzymałby ją przy rzeczywistości.

ocenił(a) serial na 9
eses85

Przesadzacie, Jimmi nie wiedział że Kim ma innego klienta, to wszystko, myślał że ma Mesa Verde i wiedział że nic pilnego w tej sprawie się nie szykuje. Poza tym ? Ile razy w życiu człowiek otwiera taki trunek bo właśnie "zarobił" milion dolarów. To była naprawdę szczególna chwila. Co więcej Jimmi wspomniał tam, że teraz Kim nie musi się przepracowywać bo on ma kasę. On po prostu ma swoją chwilę szczęścia której pragnął.
Jimmi jest nastawiony tylko na cel, taką ma naturę, osiągnął cel i jest zadowolony, Kim ma poczucie odpowiedzialności zawodowej, dla Jimmiego zawód prawnika jest tylko inną formą zarabiania kasy na bieżące potrzeby. On jest i będzie Jimmim Ślizgawką cokolwiek będzie w życiu robił. Jimmi nie może być Gene - to wbrew jego naturze, może właśnie dlatego ma jakiś zawał. A nawet jak to chwilowe zasłabnięcie to ona tak długo nie wytrzyma ;) Tu można powiedzieć: Chuck miał rację ale... właśnie Chuck jako jego starszy brat powinien był spróbować to zmienić, z całej historii domyślamy się że nigdy tego nie chciał, nie spróbował pokierować Jimmim inaczej. Po prostu skreślił go od samego początku.

ocenił(a) serial na 10
skalarek77

Trochę tak jest, że szukamy dziury w całym, bo mamy ogląd na całą sytuację i późniejsze wydarzenia. Jasne, że Jimmie ma prawo być szczęśliwy ale jak ktoś napisał dlaczego nie odwiózł Kim na to spotkanie, jaką oni są parą, że ten ślepy idiota nie zauważył, że kobieta mu się przegotowuje. Poza tym nagle mamy dysonans bo Kim urabia się po łokcie a Jimmie pajacuje w stroju do jogi. Zamiast przysiąść troche na dupie i pomóc Kim kręci szwindel za szwindlem.
Kurka, i pomyśleć, że ta akcja z kolorowymi garniturami w Davis & Main cieszyła mnie jak małe dziecko i moja zła strona aż klaskała uszami a teraz mi się morale popierniczyły.

gwiazdeczkam3

Nie zgodzę się. Jimmy cały czas mówił Kim, żeby poluzowała obrożę, a ona non stop nalega, że da radę i że nikogo nie potrzebuje ("I save me"). Pracoholizm to też choroba.

ocenił(a) serial na 8
Dziadek1991

Nota bene. Czy nie mamy powtórki wpływu egoistycznego i przypadkowego działania jednej postaci na losy innych postaci, o które można tę pierwszą postać jednak trochę obwiniać tak, jak było z kontrolerem lotu w 2 sezonie BB.

Kim kimnęła. Kim wiedziała, że jest zmęczona i w ogóle leci na twarz. Kim nim wpada Saul pyta Francesce gdzie kawa, ma kubek przygotowany, czyli czuje, ze jej się spać chce. Potem kawy już nie pije, bo w zamieszaniu olewa jęczenia Saula tego niepoważnego człowieka i jedzie z papierami.

Czy gdyby Kim napiła się kawy, doszłoby do wypadku?

ocenił(a) serial na 10
eses85

Kim miała w samochodzie tabletki NoDoze a i tak zasnęła.
Jimmy na jej miejscu, już by szykował pozew :D

ocenił(a) serial na 8
eses85

Ja potrafię zasnąć zaraz po wypiciu kawy. Za czasów studiów zasnęłam w autobusie, trzymając red bulla w dłoni. Nie dodał mi skrzydeł. Ale egzamin zdałam, pewnie dlatego, że przyszłam wyspana :)

eses85

Myślę, że ani Waltera o katastrofę ani Jimmy'ego o wypadek obwiniać nie można - to po prostu tzw. efekt motyla. Nie mówię, że zachowanie Jima była odpowiednie, ale równie dobrze można by obwinić dostawcę okolicznego sklepu, że nie dowiózł kawy ;)

ocenił(a) serial na 9
eses85

Sorry ale to już lekka przesada. Jimmi mówi jej że jest niewyspana powinna się zrelaksować itp. on to wie, ona to wie ale tak naprawdę nic sobie z tego nikt nie robi bo u Kim to.. normalne, nikt nie ma tyle wyobraźni by powiedzieć stop. Skąd te pretensje do Jimmiego ? Wpada szczęśliwy do kancelarii z butelką, załatwił kasę, Kim nie musi się już martwić o czynsz... tak po prostu się czasem układa, Jim robił to dla siebie ale cieszy się że dzięki temu utrzyma relację z Kim, dalej będą razem wynajmować biuro, co w jego mniemaniu jest jakąś formą "ty i ja", tu nawet trudno mówić o egoizmie. Po prostu każde z nich inaczej odbiera świat, inaczej widzą swoje role i możliwe sukcesy. To ona sypia w kancelarii, albo nie sypia bo zamiast iść spać zamienia średniki na przecinki i odwrotnie. I tego nikt nie może zmienić. Tak to wygląda u pracoholików.
W BB też Walt w jakimś sensie robi to wszystko dla rodziny a nie z egoizmu, chociaż w jego przypadku to o wiele silniejszy nałóg, te emocje które temu towarzyszyły, to było trudniejsze do odstawienia i w którymś momencie zaczął to już być czysty egoizm. Paradoks "altruizmu z egoistycznych pobudek" ;)

ocenił(a) serial na 8
skalarek77

Ja to sobie tak rzuciłem z tą kawą.

Tzn. w częsci kawowej nie winię Saula, w częsci mam deadline jedna odpowiedź ze ważne musi wystarczyć. Są wekeendy gdzie terminy nie umierajo. I to nie jest kwestia kasy, tylko udźwignięcia cięzaru zaufania klienta do Twojej osoby. Ja tam bym nie chciał zeby operujący mnie lekarz godzinę przed operacją stwierdził, że dobra dzisiaj w sumie to mi się nie chce, wybudzamy go niech przyjdzie za 3 tygodnie, albo wcale, bo już dosyć zarobiłem.
ten przymuszacz tutaj to poczucie odpowiedzialności połączone z ambicją, co jest ogólnie silniejszym bodźcem do pracoholizmu niż same pieniądze, przynajmniej powyżej pewnego poziomu ich wpływu.

Ergo jak Kim ma faktycznie deadline a tu niby jakiś miała, to jedno nie mogę winno wystarczyć. A ten truje i truje. I w tym zakresie rację ma Kim.
W dodatku większego zrozumienia wymaga także ten jej pracoholizm przy uwzględnieniu etapu rozwoju - dopiero podłapała dwóch dużych. Za te 10 mcy czy iletam im zostało Saul będzie mógł jej pomóc, ustabilizuje portfel klientów będzie mogła dorzucic jakichs paralegali (Franceski chyba nie można za takową uznać) albo prawnika z uprawnieniami i wtedy zacznie odpuszczać.
na wysoko konkurencyjnym rynku a prawniczy takim tak u nas jak i w USA po prostu musi być okres gdy wszystko jest pod pracę, bo inaczej trzeba się będzię przerzucić na taksówkę. A kim własnie zaczęła od zera.
Saul więc winein to uszanować, bo a) skoro jest tym niby prawnikiem to winien wiedziec ze są terminy których złamanie jest dla sprawy klienta zabójcze, a zabić sprawę klientowi uchybieniem terminu to jest najgorsze co może być, b) taki mają etap we "wspólnym" zyciu.

ocenił(a) serial na 7
Dziadek1991

Chyba coś przegapiłam, jeśli chodzi o ten wątek z zamianą tabletek dla Hectora. Wytłumaczy mi ktoś, o co właściwie chodzi? Mike powiedział Nacho, że jeśli uda mu się podmienić tabletki, ma je podmienić z powrotem. Nie rozumiem. Po co w takim razie w ogóle podmieniać?

Sheilad

Ma je podmienić z powrotem, kiedy będzie już po wszystkim - czyli kiedy Hector już je zażyje (i padnie). W razie gdyby ktoś chciał sprawdzić, czy przypadkiem leki mu nie zaszkodziły. Albo czy ktoś ich nie podmienił ;)

ocenił(a) serial na 7
tuczyn

Aaaa. Ok, wszystko jasne, dzięki ;)

ocenił(a) serial na 10
Dziadek1991

Tak w ogóle, niech mi ktoś wytłumaczy,skoro Nacho podrzucił tabletki panu dzwoneczkowi to jakim cudem on w następnym odcinku będzie jeszcze żył? Rozumiem, że podmienione tabsy są po prostu jakąś aspiryną a nie czymś co mu zaszkodzi? W sumie na to wychodzi. Spoko, juz was nie potrzebuję :D

ocenił(a) serial na 9
gwiazdeczkam3

Podmienione tablety to ibuprofen. Prawdopodobnie stan Hectora nie jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia, zażycie tabletki rozszerzało naczynia, teraz tego efektu nie ma ale zauważmy że objawy występują tylko w napadach gniewu zatem mają podłoże psychiczne. W obecnej sytuacji Hector biorąc tabletkę zalicza efekt placebo - uspokaja się po jej zażyciu. Dodatkowo występuje jakiś efekt przeciwbólowy co może uśpić objawy. Natomiast ponieważ nie bierze teraz nic na rozszerzenie naczyń to wydaje mi się że wkrótce zaliczy wylew...

Swoją drogą to zauważcie, że gdyby Nacho dodał jednak jakąś truciznę to mogłoby być ciekawie tam na tym spotkaniu z Fringiem,:Hector dogorywa, Nacho wysyła drugiego Meksykańca po karetkę i podmienia na oczach Gusa tabletki....(poddaję się - koncepcja upada, wszyscy mają tam komórki, koleś z kitką mógłby pozostać i być świadkiem, trzeba by go zastrzelić jako świadka a to trudno by było wytłumaczyć) .

Moim zdanie to jednak będzie jakiś wylew i towarzyszący mu paraliż.

ocenił(a) serial na 8
Dziadek1991

Te kotki, aż żal zjadać :3

Odcinek o niebo ciekawszy niż poprzedni.

Ah, taka kasa przejdzie Jimmy'emu koło nosa. Już on coś wykombinuje, żeby się do niej dobrać.

Mike i Lydia - sprytny przekręt z tym zatrudnieniem Mike w korpo, choć nie dziwię mu się że podchodzi do tego z dużą dozą sceptycyzmu.

Oj oj, Howard już zaczyna mieć dość problemów "generowanych" przez Chucka i po Howardowemu w bardzo subtelny sposób, a potem wprost, aczkolwiek nadal z kulturką - Chuck pora byś sobie poszedł w pisdu. Na co ten szczelił focha.
Jimmy po raz kolejny dokopał bratu.

Zaraz, zaraz...ten klient Kim wygląda znajomo...on grał w Brejking Bedach? To nie był czasami jeden z Wujaszków Toda czy mi się coś pitoli?

Osz, jak Howard zdisował Jimmy'ego z tym Gollumem i puszką xD 1:0 dla Howarda.
Szczerze powiedziawszy to Jimmy co raz bardziej mnie irytuję. Te paskudne manipulowanie naiwnymi babciami, które tak go uwielbiają, zniesmaczyło mnie. To co zrobił tej sympatycznej staruszce było po prostu podłe. Totalnie przegiął.

Chuck też nie lepszy, co za menda. Tyle że to tak naprawdę wszystko efekt działań Jimmy'ego.


Hah, Salamance kompletnie jego pomysł nie wypalił. Gorzej że Nacho również. Myślałam że jak Dzwoneczek ( propsy dla tego, kto to wymyślił :D) łyknie lekarstewka, to padnie od razu. Za mała dawka, czy co?

Co to się porobiło na końcu? :O Jakim cudem Kim miła ten wypadek?




ocenił(a) serial na 8
Tortuga033

Kim zasnełą za kierownicą. Jest to bardzo jasno pokazane, chwile przed zaczyna jej się głowa odchylać do tyłu. A bodaj 2 odcinki temu miała drzemkę za kółkiem jak się szykowała do jakiegoś spotkania.

ocenił(a) serial na 8
eses85

Ah dzięki, nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłam.
Trzeba przyznać że im się udało zaskoczyć widza, aż się wzdrygnęłam, jak nagle takie BANG! i przejście do Kim wychodzącej z roztrzaskanego samochodu.

ocenił(a) serial na 10
Dziadek1991

Odcinek pod pewnymi względami mocny, ale jednak w większości monotonny. Mimo, że doceniam wyjątkowe przywiązanie do szczegółów i sceny pełne detali , to jednak ostatnio zaczął mnie męczyć wątek Jimmiego z reklamami + w tym odcinku z domem starości. Za długo się to ciągnie, szczególnie gdy człowiek mocno domyśla się jak może skończyć się dany bieg zdarzeń. Tęsknie za emocjami z Breaking Bada, gdzie przez pewien czas akcja była tak napięta, że trzeba było oglądać parę odcinków pod rząd ze wstrzymanym oddechem. Poprzednie sezony Saula wydawały mi się pod tym względem mocniejsze. No ale nic, mam duże nadzieje na 10 odcinek, będzie pewnie parę cliffhangerów, chociaż nie ma też zbyt dużo wątków, które czekałyby na natychmiastowe rozwiązanie (może poza Kim i Hectorem).
Ciekawi mnie jakie będą teraz dalsze losy Jimmiego. Teraz kiedy już ma pieniądze, jakie będą jego dalsze plany - nie będzie mógł przecież pomóc Kim po wypadku jako prawnik, chyba że w jakiś inny sposób ? Pewnie będzie to jego priorytet. Nie wiemy też jak poważny jest stan Kim, być może będzie już good to go w następnym odcinku. Zdziwiła mnie trochę decyzja Howarda, trzymał stronę Chucka przez tak długi czas, aby nagle przez sprawę z ubezpieczeniem tak się złamać. Scena Howarda z Jimmym - pierwsza klasa, ciekawie jest zobaczyć Howarda w takim stanie, fenomenalnie zagrane. Nacho też na wielki plus, nie tylko w tym odcinku, ale w całym sezonie. Końcowa scena z Kim jakoś nie wywarła na mnie takiego wrażenia, z jakiegoś powodu miałem mocne przeczucie, że coś może się stać kiedy tylko wsiadła za kółko. Podzielam wasze zdenerwowanie motywem Jimmiego w domu starców, strasznie szkoda babci ! Bidulka. W takich momentach włącza mi się irytacja rodem z Breaking Bad, kiedy Walt robił równie głupie/głupsze rzeczy.
Szkoda że za tydzień to już ostatni odcinek, chciałbym już teraz zobaczyć dalsze losy Mike w ekipie Gusa, no i Saula na pustyni z Waltem i Jimmim, ale to pewnie dopiero w ~7 sezonie ;)

ocenił(a) serial na 10
Czaromarodziej

Dziwi mnie, ze dziwi Cie decyzja Howarda, bo przez bardzo dlugi czas Howard seryjnie mial anielska cierpliwosc do Chucka I jego wybrokow( na mysli mam tutaj cale to zamieszanie zwiazane na poczatku z Jimmiem, pozniej z Kim I messy Mesa Verde, kolejno; wojna Chuck vs Jimmie i proces, w ktorym Chuck totalnie sie zblaznil. Mimo wszystko zawsze byl w poblizu i zawsze Chucka wspieral. Ten zamiast faktycznie o tym pomyslec, albo przemyslec albo porozmwiac to od razu wojuje i pozywa wlasna firme. No come on.

ocenił(a) serial na 10
gwiazdeczkam3

Na pewno jest to logiczne wyjaśnienie, ale jednak wg. mnie nie dało się poznać po Howardzie że jest na granicy cierpliwości, dobry z niego aktor ! Wydawało mi się że jego szacunek sięga tak daleko, że nigdy nie odważyłby się zaproponować takiej rzeczy, chociaż może faktycznie ten szacunek osłabł przez ostatnie wydarzenia. No i też można było zobaczyć do czego zdolny jest Chuck po jego akcji z kasetą, Howard powinien wiedzieć w co się pakuję zanim to powiedział.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones