Zgadzam się z Tobą w zupełności, ale mimo tych wszystkich niedociągnięć, ma się sentyment do tego serialu i bardzo przyjemnie go znowu obejrzeć;) pozdro.

Tu też jest prawdziwa dżungla, tyle że podzwrotnikowa, a nie równikowa amazońska. Serial jest niskobudżetowy, stąd techniczne niedociągnięcia. T-Rex wygląda, jakby wykonano go we wczesnych latach 90-tych. Inne elementy wykonane komputerowo też wydają się sztuczne. Z braku funduszy nie powstały kolejne sezony, co bardzo mnie rozczarowało, bo to jeden z moich ulubionych seriali. Do dziś mam sentyment do bohaterów i ich sielskiego domu na drzewie. Roxton i Marguerite to wg mnie jedna z najpiekniejszych par. Bardzo mi się podobają miejsca w Nowej Zelandii, w których kręcono wszystkie odcinki.

Jakos nie widzialem dzungli, tylko scenografie tandetna.

Chodzili po prawdziwych lasach, zwłaszcza w scenach dotyczących długich wędrówek w poszukiwaniu czegoś. Może dżungla to to nie była, ale las podzwrotnikowy na pewno. Trochę mnie drażni to, że te same ujęcia pejzaży lub burzy użyte zostały po kilkanaście razy, jakby ciągle szukali drogi do domu w tych samych miejscach, wchodzili do tych samych jaskiń. A za T-Rexem tło zawsze wygląda tak samo, zarośla odchylają się w taki sam sposób. Tandetne były wykonane komputerowo panoramy: Londynu, ruin jakichś opuszczonych miast, hangaru ( s03e01). Niskobudżetowe produkcje leżą pod względem technicznym.

Pewnie tak, az tak bardzo mnie ten serial nie interesuje. Po za tym z 1999r. wiec efekty sa jakie sa.