PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
2004 - 2010
7,6 181 tys. ocen
7,6 10 1 181494
7,1 27 krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

Chciałbym napisać parę słów na temat tego serialu, ponieważ dopiero wczoraj skończyłem jego ostatni sezon. Zawsze byłem jego fanem i nawet teraz uważam że jest to rewelacyjna produkcja której potencjał nie został (do końca) zmarnowany. Po ostatnim sezonie czuje spory niedosyt, nie dlatego że zakończenie było słabe, bo było jakie było. Kształt końcówki wynikał jak by to "powiedzieć" z całej konstrukcji ostatniego sezonu, i to nie do samej końcówki mam zastrzeżenia ale do całej 6-stej serii Lostów.
Tak ogólnie to mogę stwierdzić ze finałowy sezon oglądało mi się w miarę ok do momentu wymordowania mieszkańców świątyni przez czarny dym.
Ale już na początku od czasu wybuchu bomby przy której zginęła Juliet ten serial przestał mnie szczególnie zaskakiwać, przestałem go się bać. Sam nawet nie zdałem sobie sprawy jak bardzo te elementy są ważne.
Zagadki, tajemnice, dzungla, "tamci" bieganie po dżungli ale rozciągnięte w czasie, survival, zaskakujące decyzje bohaterów, ich przemiany, stopniowe budowanie grozy, odkrywanie niebanalnych tajemnic i tworzenie nowych, niedopowiedzenia w historii, w końcu unikalne umiejętności rozbitków, unikalna technologia, czarny dym itd można by wymieniać to była siła tego serialu do 5 sezonu.
W szóstej serii z bardzo klimatycznego, oryginalnego przygodowego thillera sf zrobiła się tandetna chaotyczna, melodramatyczna, melancholijna, czarna komedia sf W dodatku w której każdy bohater wiedział już co będzie dalej i do czego jest powołany. Były tam jakieś próby ucieczki, wątpliwości itp ale to chyba tylko po to żeby zapełnić zajęcie bohaterom. W Zaginionych przez ostatnie 5 sezonów naprawdę rzadko miałem jakieś oczekiwania co do przebiegu akcji i zachowań postaci, bo wiedziałem że zaskoczenie i fenomenalna fabuła to zadanie LOSTów, nie moja.

Ale po koleii...

Sawyer po śmierci Juliet, strasznie się wkurzył na Jacka, w jego oczach widać było nienawiść i chęć zemsty. Znając temperament Jamesa czekałem tylko w którym momencie "odbezpieczy granat" i będzie chciał załatwić Jacka tak, aby cierpiał. Lub mu odpuści ale dopiero wtedy kiedy Jack również coś straci, np Kate. Nic się takiego nie stało Za to doczekałem się zrobienia z Sawyera totalnego laczka, jak by zapomniał o tym że kochał Juliet. Wybaczył ? Sawyer ? To nie w jego stylu. Żyjący Jack bardziej cierpiał jego zdaniem ? Nie, moim zdaniem to było słabe.

Czemu Sawyer widząc zmartwychwstałego Sayida nie wpadł na to, żeby w ten sam sposób wskrzesić swoja ukochaną Juliet. Miałem wrażenie przez chwilę. że pójdzie wykopać jej ciało i przeniesie je do świątyni. Nie ważne że ona już była całkiem martwa, mógł pokombinować.

Motyw z tym źródłem, Desmondem i zatkanym korkiem, to jakaś parodia. W ogóle uśmiałem się do łez jak zobaczyłem Locka i Jacka którzy na linie spuszczają "tajną broń" do odetkania korka w wannie, a potem jeszcze udaje im się go w taki sam sposób zatkać.

Postacie Jacoba i jego brata były zbyt wyraziste i w końcówce popsuły całą zabawę. Nie byłem pewny czy to Lock "czarny dym" czy Jacob jest bardziej perfidny w realizowaniu swoich tajemniczych planów, Ale w momencie jak na tacy pokazali mi jak obaj znaleźli się na wyspie, czar prysł.

Cała ta zabawa w kandydatów i, opiekę nad wyspą to słaby pomysł, albo przynajmniej źle zrealizowany w serialu. Wszyscy zgodnie przy ognisku bez żadnych sprzeciwów jak na pionków przystało przystąpili do wyborów. Miałem wrażenie jak bym oglądał jakiś telewizyjny reality show. Patrząc przez pryzmat piekła jaki przeszli ci wszyscy ludzie przez 6 sezonów, powinni olać tą całą zabawę z góry na dół. Powiem więcej - zbuntować się, nawet powtórnie próbować zabić Jacoba, lub wrzucić go do źródła. Lub cokolwiek innego byle nie grać w grę tego typa. On na pytanie o sens śmierci tych ludzi, odpowiedział "przykro mi" :D Jeżeli już mieli bawić się w te wybory, to dla mnie oczywistym wyborem był by nieżyjący prawdziwy Lock, Richard lub Ben.

Po zaprzysiężeniu nowego opiekuna chciałem chociaż zobaczyć jak Jack zyskuje jakąś moc, energię, wiedzę, ale nie, on pozostał zwykłym człowiekiem. Każdy z bohaterów miał jakiś wyjątkowe umiejętności, Jacob opiekun wyspy dawał nieśmiertelność, Hugo gadał z nieumarłymi. A tak to poza powołaniem nie wykazał się niczym szczególnym.

Bieganie z kąta w kąt, rozdzielanie i łączenie się lostów zaczęło mnie w pewnym momencie już drażnić bo stało się zbyt schematyczne. Miała być wojna, miało zginać trochę ludzi. A skończyło się na hydraulice w jaskini.
Może ktoś oprócz Locka powinien zamienić się w czarny dym, np Soyer, Juliet, albo Sayid, bo oprócz zła w postaci Locka i zaburzonej matki Aarona to tam było zbyt sielsko.

w 6 serii powinno być przede wszystkim wiecej grozy. odrobione więcej rywalizacji miedzy rozbitkami, nieklarownych sytuacji, swobody bohaterów, i nieodkrytych tajemnic.

Co broni tej serii, krótko...

Postacie i związane z nimi historie Locka, Bena, Sayida, Soyera w alternatywnym świecie Charliego i Hugo, być może znalazł bym jeszcze kogoś.

Fany humor co jakiś czas, komentarze Soyera, czy Milesa :)

To stanowczo za mało.











natan_

heh, jak dotąd jestem gdzieś w połowie 2 sezonu, serial jest bez wątpienia kiczowaty i nierealistyczny - zachowania ludzi są bardziej dziwne niż te wszystkie "niewyjaśnione" zjawiska. za to trzeba autorom dać duuży plus za humor. na przykład ostatni odcinek jaki obejrzałem; pierwsze minuty;- ranek, piękny wschód słońca, z szałasowej plecionki wychodzi wyrzeźbiony jak młody bóg jin, tuż za nim żona czule obejmuje jego klatę, patrzą sobie na jutrzenkę, wszystkie elementy wskazują że noc była naprawdę udana. z namiotu po lewej równocześnie wychodzi hugo, z namaszczeniem rozmasowuje brzuch, co także może być aluzją że brzucho jest zadowolone, i ze zrozumieniem puszcza oczko do jina. bohaterowie przez chwilkę kontemplują niezwykłość chwili, ale nie za długo, bo w krzakach nieopodal namiotów dobiega do nich odgłos gorączkowego przekopywania ziemi - to said wygrzebuje jakimś badylem dołek dla shanon. szkoda że nie pokazali jak wrzuca jej zwłoki do tej płytkiej dziury i jak wywija badylem żeby dziewczynę zakopać. i te jego sztywne kocie ruchy. scena genialnie skontrastowana.

ocenił(a) serial na 10
natan_

Zgadzam się w większej części ,serial jest świetny ,ale szósta seria jest słabsza od całości :) Nie będę więcej pisał bo wszystko opisałeś.
Dobra subiektywna ocena :)
Pozdrawiam :D

ocenił(a) serial na 9
natan_

Co się stało z Michalem i z Waltem? Dlaczego nie pojawili się w kościele?

ocenił(a) serial na 10
dlugaaa

Michael pokutował za swoje czyny na wyspie jako jeden z 'szepcących'. Ale absencję Walta rzeczywiście trudno jest wytłumaczyć.

ocenił(a) serial na 9
aqu32

Skoro wszystko co się stało na wyspie nie miało w tym alternatywnym świecie (czasie) znaczenia, to czy Michael wciąż był uwięziony na wyspie? Czy może bardziej chodzi o brak emocjonalnej więzi między nim, a bohaterami? No ale jeśli chodzi o 'więź', to czy Michael był mniej z nimi związany niż Ben?

Czy mógłby mi ktoś przypomnieć, dlaczego Michael stał się jednym z szepczących? :)

ocenił(a) serial na 10
dlugaaa

Za umyślne zabicie Any Lucii i Libby.

aqu32

Walt nie umarł w tej pierwszej rzeczywistości. Może dlatego. Poza tym był młody.

ocenił(a) serial na 10
sprintf

Kto kiedy umarł nie grało roli dla 'życia po życiu'. Tam nie było miary czasu.

ocenił(a) serial na 8
natan_

a wyspa istniała według Ciebie? czy była tylko snem / lub elementem czyśćca ?

ocenił(a) serial na 10
don82

Szczerze to nie zastanawiałem się nad tym. Zdaje się samą końcówkę Lostów można interpretować na wiele sposobów, ja nie mam na to siły, bo mi się ten koniec nie podobał. Jest kilka fajnych interpretacji na polskim forum tego serialu. Warto tam zajrzeć.

ocenił(a) serial na 10
don82

Troszkę to przemyślałem ; )
I wg mnie raczej zginęli w katastrofie lotniczej czyli zaraz na początku serialu.... wyspa była chyba czymś w rodzaju czyśćca..... miejscem dzięki któremu mieli się wszyscy odnaleźć....

ocenił(a) serial na 8
natan_

tak , ale nie zginęli wszyscy...i jak gdyby te 2 światy zaczęły się mieszać...jakby światy równoległe / alternatywne... częśc z nich opóściła wyspę ...i tęsknili za tymi , którzy zginęli....aż spotkali się w dniu kiedy wszyscy z nic już nie żyli....ale jeżeli tamci od razu umarli...a ci drudzy nie...to właśnie w jaki sposób oni posiadają wspólne wspomnienia

ocenił(a) serial na 8
don82

rany boskie...jak ja mogłem napisać opóściła...opuściła ;)

ocenił(a) serial na 10
natan_

Nie mam pojęcia jak doszedłeś do podobnych interpretacji skoro jeszcze przed katastrofą w ich życie ingerował Jacob. Tego typu historia zupełnie nie trzyma się kupy i jak wiadomo od scenarzystów nie ma w niej ziarna prawdy.

ocenił(a) serial na 10
aqu32

Tak jak pisałem wcześniej, mogę się mylić w tej kwestii. Serial jest trochę zagmatwany. Nie śledziłem go nigdy dokładnie minuta po minucie. Faktycznie Jackob ingerował w życie bohaterów zanim pojawili się na wyspie.

ocenił(a) serial na 7
natan_

zgadzam się - szóstka słaba dosyć. moim zdaniem wynika to z tego, że po podjęciu decyzji o zakończeniu serialu (pewnie przez spadającą oglądalność) trzeba było jakoś pozbierać do kupy wszystkie rozpoczęte wcześniej wątki. a ponieważ najwyraźniej nie dało się tego zrobić sensowniej wyszło jak wyszło. zostało też wiele "nierozwiązanych" (moim zdaniem) kwestii. na przykład czemu na Zeusa Walt był taki ważny i wyjątkowy w początkowej fazie serialu (obejrzałam wszystko na raz, więc nie pamiętam dokładnie jakie sezony obejmowała jego historia), a następnie porzucony w kącie jak szmaciana lalka?! ;) tak to niestety jest z serialami. kończą sezon (czasem odcinek) znakiem zapytania, na który po wakacjach nie bardzo znajduje się odpowiedź. z Lostami miałam wrażenie, że twórcy jak dostawali tzw. zielone światło na kolejny sezon siadali i wymyślali sobie koleiną super historię i zszywali ją grubymi nićmi z tym co już było. takie mam odczucia. co nie zmienia faktu, że ogólnie kupuję Lostów, bo to kawał dobrej, porządnej telewizyjnej rozrywki! aha, i zgadzam się z Tobą, że najlepsze działo się w tym serialu, kiedy jeszcze dżungla było przerażająca i groźna :)

ocenił(a) serial na 10
editha_m

Decyzja o zakończeniu serialu po 6 sezonach zapadła już w połowie .. 3 sezonu. Serial miał je zagwarantowane niezależnie od oglądalności. Poza tym od początku był pisany z myślą o pełnych 4-5 sezonach, ostatecznie stanęło na 3 pełnych i 3 o długości 2/3 .

ocenił(a) serial na 6
natan_

Ja dorzucę jeszcze do tego bezsensownie poprowadzone wątki Widmore'a i Bena.

Ben zmiękł podobnie jak Sawyer, a Widmore odgrażał się, odgrażał, aż w końcu też stał się dobry. Spodziewałem się jakiegoś bardziej wyszukanego zakończenia ich wątków, tym bardziej, że byli to zażyli wrogowie, że Widmore będzie paktował z Dymem i stał po jego stronie....a tu kupa. Brakowało jeszcze tylko tego, żeby to oni obściskiwali się w alternatywnej rzeczywistości....

Podobnie było z nijakim wątkiem Aarona, brakowało mi większych nawiązań do przeszłości Wyspy, do Alvara Hanso, który też notabene mógłby się pojawić, w końcu nawiązywano do niego, do jego przodków.