Najpierw Sawyer w odcinku o Boone, teraz Hurley u Jina - zaczyna mnie to wkurzac. Numer z katastrofa lotnicza jest calkiem realistyczny, ale to wpadanie na siebie robi z serialu sieczke.
Hurley wygrał całkiem sporą kasę (jak dobrze pamiętam po podwojeniu miał ponad 160 milionów) więc musiał wygrać chyba ze 100 (podatki oczywiście :D) i to w dodatku po 16 tygodniach... więc nic dziwengo, że nawet mała Korenka go widziała ;) (dziwi mnie bardziej to, że inni rozbitkowie go nie kojarzą - to nie jest ileś tam dolców ;)) a co do Sawyera w odcinku Boona (i do tego, że rozmawiał z ojcem Jacka) ... może to trochę dziwne, ale w końcu nie jest to niemożliwe.. w końcu wszyscy byli w Sidney, wprawdzie to duże miasto.. no ale z wyobraźmy sobie, że to były przypadki ;)
pozdrawiam