Mam już za sobą całą trzynastkę II sezonu. Jakie sa moje spostrzeżenia?
1) minus dla scenarzystów za uśmiercenie Shannon, szczególnie po deklaracjach Sayida
2) jakim dobrodziejstwem dla grupy są Jack i Locke świdczy zagubienie i chaos wśród robitków po drugiej stronie wyspy, jesli można w ogóle w tej ekstremalnej sytuacji mówić o poczucuie bezpieczeństwa, to z pewnością przy Jacku można tak się czuć
3) Sawyer jest uroczy, nawet w tych swoich kłamstwach i niewłaściwych wobec innych zachowaniach
4) martwię się o Charliego, wolałam go jako nudnego opiekuna Aarona niż szary charakter (czerń zarezerwowana jest dla Sawyera)
5) ale i tak najbardziej podoba mi się Jack, pod każdym względem
6) dziękuję scenarzystom za Pana Eko, jest fantastczny! I ten pomysł z nigeryjskim samolotem, przeznaczenie sprawiło, że Pan Eko i tak znalazł się na wyspie, później, ale za to w całości
7) nie wiem, czy pomysł z armią jest dobry, myslę, że raczej powoli ich pobyt na wyspie powinien dobiec końca, wiem, że wtedy nie byłoby serialu, ale nie miałabym nic przeciwko temu, żeby jeszcze zobaczć ich powrót do normalnego życia
Ad1) Tez mi jej szkoda, nawet bardzo... pod koniec ja polubilem. Ale taki jest wlasnie Lost- potrafi zaskoczyc, wzruszyc itp.
Ad3) Przed Toba odcinek 14, byc moze zmienisz zdanie ;)
Ad6) Zgadzam sie w zupelnosci
Moj w blad w liczeniu... szkoda ze nie mozna edytowac wypowiedzi...
Do tej pory wyszl 13 odcinkow, wiec jesli obejrzalas wszystkie to pytanie ad3 czy dalej myslisz tak samo?
tak, nadal myslę tak samo, mimo ze wiem, że Sawyer nie jest kryształowy, to nie mozna odmówic mu uroku, choć dla mnie i tak przegrywa w rywalizacji z Jackiem, za całokształt