W końcu udało mi się obejrzeć ostatni sezon. Ohh najbardziej będzie mi brakowało Johna Locke'a - według mnie najlepsza postać w całym serialu :D Nie wspomnę już o tym jego zawadiackim uśmieszku, no ale cóż ... wszystko się kiedyś musi skończyć, ale zawsze po zakończeniu ulubionego serialu ma się taką pustkę :(
Również szkoda mi Johna Locke'a.Bardzo dobra postać.On jeden wszystko zrozumiał już w pierwszym sezonie .Poznał to wszystko.Bardzo smutno było gdy Jack mu nie uwierzył,a potem nikt nie chciał z nim wrócić na wyspę.Szkoda że umarł tak szybko,ale za to umiał przebaczyć Benowi.Nie zapomnę tego jak Jack wreszcie zrozumiał Locke'a i w pewien sposób przejoł jego poglądy i wreszcie uwierzył.A ta scena w kościele-Geniusz.
Pozdrawiam:)
Myślę, że po tym jak taka oryginalna postać jak Locke, kończy w serialu w najbardziej bezsensowny sposób, można stwierdzić, że twórcom brakło koncepcji na to jak zakończyć wątek tak "wydumanej" od pierwszego sezonu postaci.