Wg. was który sezon Losta jest najlepszy? ;] Oraz dlaczego?
1. Sezon I - klimat, klimat, klimat. No i wspaniale wyważone tajemnice. Pod względem akcji jednak najmniej się działo ;] Tylko szkoda, że Boon zdechł.
2. Sezon III - Za najlepszy finał w historii oraz kilka innych kultowych epów i dialogów.
3. Sezon II - minimalnie gorszy od 3 sezonu, ale trochę przynudzał w środkowych epach. Ale ostatnie odcinki wgniatają jądra. No i pojawił się Ben.
4. Sezon IV - Nie miał czasu się rozkręcić bo tylko 14 epów przez co odczuwało się, że za dużo się dzieje. Mimo kilku genialnych epów (ten z Desem na statku czy ten o Benie i Locke'u). Ogólnie fajny sezon, ale czegoś tu zabrakło.
5. Sezon V - Hmm... Dla niektórych najlepszy sezon czego nie rozumiem - za dużo sci-fi, za mało wątków o bohaterach. Najlepszy ep to ten o Locke'u i o Benie. No i finał co najmniej dziwny. Ale i tak dobry sezon.
Według mnie Sezon I oraz Sezon II są na równi. Oba podobały mi się tak samo, więc nie będę wybierał.
P.S A Tobie, Konsolostowcu, się nudzi, że takie tematy zakładasz? ;D
Zdecydowanie 1. był najlepszy (uzasadnienie jak u założyciela), 2. może być - nawet ciekawy, 3. sezon w połowie sobie darowałam (i jak się okazuje to był dobry pomysł), 5. wcale mnie nie zachwycił, a wręcz przeciwnie. Wg mnie im dalej tym gorzej..
Sezon 1 - Klimat, w porównaniu do następnych sezonów mało wątków SF, zaskakujące zwroty akcji (np. liczby na bunkrze, Ethan porywający Claire czy porwanie Walta z tratwy), dużo przejmujących i wzruszających scen (np. reanimacja Charliego, Sawyer mówiący Jackowi jak spotakał jego ojca w barze, śmierć Boone'a) Zdecywanie najlepszy sezon. Dalej było już tylko gorzej. Coraz więcej zagadek, coraz mniej odpowiedzi, natłok wątków SF oraz miejscami zbyt skomplikowana fabuła. Sezon 2 drugi jeszcze przejdzie. Ale reszta z małymi wyjątkami wśród poszczególnych odcinków (m.in. finał 3 i 5 sezonu)to porażka. Ale i tak obejrzę do końca.