PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
2004 - 2010
7,6 181 tys. ocen
7,6 10 1 180619
7,1 35 krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

Oznacza to, że niezależnie od poziomu jaki sobą prezentuje, jest to tytuł który każdy musi poznać. Stawia widzowi pytania, męczy go kolejnymi zagadkami, intryguje. Sprawia, że w środku rodzi się potrzeba poznania istoty całości, sedna historia. I niezależnie od tego, jak cała przygoda się zakończy, trzeba ją odbyć. Jest więc to ta sama półka, na którą rzadko trafiąją jakiekolwiek tytuły, oferujące np. tajemnicę „Różyczki“ lub które zmuszają by poznać odpowiedź na pytanie: „Kim jest John Galt?“, albo też straszą złem tak strzasnym, że nie istnieją nawet słowa którymi można by „To!“ opisać. Takie tytuły nie powstają przez przypadek, wymagają gigantycznej pracy i długich przygotowań - tym większą czuję przyjemność mogąc opowiedzieć o jednym z tych tytułów. Moi drodzy: LOST.



- This doesn't matter. None of this matters.
All that matters is that we felt it.



Serial mierzy wysoko już od samego początku, atakując najdroższym pilotem w historii, który nawet dzisiaj (w 7 lat po premierze!) powoduje opad szczęki: efekty specjalne, doskonała dramaturgia oraz ester egg dla spostrzegawczych pomagają w ekspresowym tempie wejść w ten serial. Fabuła z początku jest jasna: blisko 50 osób przeżyło katastrofę samolotu. Nie bardzo wiadomo, czemu samolot się zepsuł. Nie wiadomo, gdzie się znajdują - egzotyczna wyspa, na której się rozbili, wygląda na niezamieszkałą. Niewiedzą, jak długo będą musieli tam zostać. Ich celem jest więc przeżycie oraz wydostanie się z wyspy.



- This is not your island, this is our Island.



O niesamowitości „LOST“ decyduje przede wszystkim narracja. W czasie oglądania na gorąco było mi trudno zwracać na to uwagę, jednak nawet wtedy byłem świadom tego, z czym się zetknąłem, i już wtedy byłem pełen uznania dla operatorów, montażystów, scenarzystów, reżyserów. Generalnie stan rzeczy w pierwszych dwóch sezonach nie jest zbyt ciekawy, klocki z jakiś historia jest budowana nie są ani orygialne same w sobie ani oryginalnie zestawione. Jest to kino przygodowe o pokaźnej liczbie bohaterów: są tu ludzie od podejmowania decyzji, od pomagania, od zabawnych dialogów, od bycia chamem, od bycia damą w opałach, od romansu... Jednym słowem: standardowo. Jeśli chodzi o samą fabułę, to dosyć szybko okaże się np., że wyspa wcale nie jest niezamieszkana, katastrofa nie była zbiegiem okoliczności a większości niezwykłych zdarzeń nie uda się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Ale jak to wszystko zostało przedstawione! Przede wszystkim: każdy odcinek to kolejna retrospekcja, opisująca kawałek życia jednego z bohaterów przed wypadkiem. Z każdym sezonem retrospekcje będą cofać się coraz bardziej w przeszłość, okaże się że niektórzy ocaleni w jakiś sposób spotkali się wcześniej... W pewnym momencie to się zmieni i nieoczekiwanie twórcy zaczną korzystać z futorospekcji, ukazujących wydarzenia z przyszłości - to w teorii nie brzmi nawet w połowie tak fajnie jakie się okazało w praktyce!
Twórcy mieli wiele pomysłów na to, jak ciekawie opowiedzieć każdy odcinek - w niespodziewany sposób zestawią to, co zostanie odkryte w retrospekcji, z wydarzeniami teraźniejszymi. Innym razem przeniosą się w czasie o pół dnia do przodu, by jednocześnie opowiedzieć obecną historię jak i zestawić to ze stopniowo odkrytymi wydarzeniami mającymi miejsce 7 godzin temu... 2 godziny temu... godzinę... Zastosują też narrację centralną, pokazując dotychczasowe zdarzenia z innej perspektywy - do sceny katastrofy samolotu otwierającą serial wrócą jeszcze parę razy w ciągu kilku pierwszych sezonów. W ten czy inny sposób...
Żeby nie było: pierwsze dwa sezony obfitują w niezwykłe zdarzenia, które szokują mimo swego schematyzmu. Jedna z postaci zobaczy swojego zmarłego ojca, inna przed katastrofą była sparaliżowana a teraz normalnie chodzi. Pojawi się niedźwiedź polarny oraz tajemniczy sygnał nadawany ze środka wyspy od 16 lat. Jest co odkrywać, jest po co zostać na wyspie. Wyspa wie, jak was zatrzymać przy sobie. Wyspa jeszcze z wami nieskończyła.



4 8 15 16 32 48



Wszystko nabiera tempa wraz z trzecim sezonem, kiedy to pojawia się całe mnóstwo klocków, o które ta historia będzie bogatsza. Rozbudowana, rozgrywająca się naraz na kilku płaszczyznach czasowych - pojawią się również pierwsze pogłoski o głównym bohaterze serialu. Ten jednak wkroczy na scenę wraz z końcem sezonu 5, a naprawdę istotne informacje o nim zostaną podane w sezonie 6.
Od 4 sezonu tempo serialu będzie wręcz aż za wysokie. Dużo będzie się dziać, teren działań obejmie niemal całą wyspę, spadnie tempo zadawania kolejnych pytań, pojawią się pojedyncze odpowiedzi. Bohaterowie będą dużo podróżować i uczestniczyć w niebezpiecznych akcjach a kamera nadal będzie wyczyniać cuda - choćby genialne ujęcie z trumną na koniec sezonu numer cztery. Od początku zawartość tej trumny będzie zagadką, przez cały czas kamera nie zajrzy do środka. Będzie krążyć nad nią, zza otwartego wieka będzie obserwować reakcję ludzi. Dopiero na sam koniec wykona ten długi i skomplikowany najazd... Od czasu „Psychozy“ Hitchocka nie stosowano takich sztuczek, uzyskując jednocześnie taki efekt. Brawo i wielkie uznanie.



- I'm sorry, Jack.



Serial posiada całkiem sporo wad. W 6 sezonie dla przykładu, scenarzyści poszli mocno na skróty w opowiadaniu pewnej historii. Początek 3 sezonu naprawdę mnie irytował ilością zbędnych oraz głupich scen. Nie podobało mi się pokazanie scen pościgów: ktoś daje sygnał („Tam jest!“, kilka szybkich przesunięć kamery, zbliżenia na twarze goniących, w końcu wybiegnięcie na jakąś polanę i rozejrzenie się, kończące sekwencję pościgową. Samo w sobie nie jest to aż tak złe, jednak każda scena tego typu jest wykonana mechanicznie w ten sam sposób, a to już irytuje.
Przeszkadzały mi też minusy w logistyce serialu - nie rozumiem na przykład, czemu nie mogli w dżungli wytyczyć ścieżek. Albo czemu podróż do jednego miejsca za pierwszym razem zabiera kilka dni, ale już za każdym następnym wystarczą 2-3 krótkie sceny i już są na miejscu.



- Whatever happened, happened.



Faktem jednak jest, że LOST to serial wielki. Nie jest doskonały, trochę mu też brakuje do bycia bardzo dobrym. Nie wymieniłem najpoważniejszych minusów serialu, nie opisałem jego wszystkich zalet. Nawet to co wykonano dobrze można było wykonać lepiej. Można było opowiedzieć tę historię w bardziej przyjrzysty sposób. Można było wycisnąć z niej więcej. A ja mogłem więcej napisać - bo w istocie można pisać jeszcze długo. Jednak czego bym nie napisał, i czego bym nie zdradził, nie ma to znaczenia bo jedno zdanie mówi wszystko: ten serial to legenda. Kręcony na autentycznej wyspie na Hawajach, rozpisany na dzisiątki bohaterów oraz wiele lat i sezonów. Pełen tajemnic których odkrycia doczekać się niemogli nawet aktorzy - każdy z nich dostawał scenariusz tylko ze swoimi kwestiami, to co miało być odkryte w danym odcinku trzymano do końca w ukryciu. To wszystko składa się na dzieło, które każdy ma wręcz obowiązek poznać.



- Are you sure?
- Victory or death.



Głupi zegarek kłamie, skończyłem pisać o 3:17 w nocy, w 4 godziny po zakończeniu serialu, ale wskazuje 2:18 bo się czas cofnął!
Btw: śródtytuły to oczywiście cytaty z serialu. W gotowej recenzji będą już normalnie po środku oraz napisane kursywą, żeby ładnie wyglądało.